Sezon 2010/2011
Półfinał
(I mecz)
Resovia Rzeszów vs. ZAKSA Kędzierzyn
(25:19, 18:25, 18:25, 25:17, 10:15)
Składy:
Resovia: Józefacki, Baranowicz, Millar, Perłowski, Mika, Cernić, Ignaczak (L) oraz Buszek, Achrem, Grzyb;
ZAKSA: Witczak, Zagumny, Gladyr, Kaźmierczak, Ruciak, Idi, Gacek (L) oraz Czarnowski, Urnaut, Pilarz, Jarosz, Wójtowicz.
Od zwycięstwa rozpoczęli play-offy kędzierzyńscy siatkarze i jest to znakomity zadatek na kolejne spotkania. Wygrana cieszy tym bardziej, że zawodnicy ZAKSY zagrali bardzo dobre zawody i zwłaszcza w bloku pokazali znakomitą dyspozycję. Wysoka forma blokujących, a także Dominika Witczaka dobrze wróży na kolejne mecze. Należy także docenić dobrą grę naszych rywali, którzy pomimo braku Gyorgy Grozera w swoich szeregach, bardzo wysoko zawiesili poprzeczkę naszemu zespołowi.
Zwłaszcza na początku pierwszej odsłony rzeszowianie grali wspaniałe zawody. Skuteczne akcje Józefackiego, a także atak Witczaka w antenkę sprawiły, że miejscowi wyszli na prowadzenie 8:6. Dość wyrównana walka trwała jeszcze do stanu 12:9, ale już chwilę później w ataku pomylił się Dominik Witczak, Idi nadział się na blok, a Millar skończył kontrę po niedokładnym przyjęciu Michała Ruciaka (16:11). Po przerwie technicznej Baranowicz zatrzymał jeszcze blokiem Witczaka, Mateusz Mika uderzył z szóstej strefy, a gdy nasi zawodnicy wpadli w siatkę, na tablicy było juz 20:13. Tak wysokiego prowadzenia rzeszowianie nie dali już sobie wydrzeć i ostatecznie zwyciężyli 25:19 po ataku Cernića.
Kędzierzynianie, wyraźnie podrażnieni łatwą porażką, wyszli na kolejną partię niezwykle zmotywowani. Już na początku skuteczne ataki Idiego i Witczaka, blok Kaźmierczaka i autowy atak Miki dały naszemu zespołowi 4 oczka przewagi (0:4). Po czasie dla trenera Ljubo Travicy rzeszowianie złapali oddech, ale i tak to kędzierzynianie dalej nadawali rytm. Kolejne bloki naszych siatkarzy oraz skuteczne kontry Witczaka pozwoliły ZAKSIE jeszcze powiększyć przewagę (9:16). Tuż po przerwie technicznej asem popisał się Idi, a Gladyr zapunktował na kontrze, więc rzeszowianie mieli do odrobienia już 9 punktów (10:19). Kędzierzynianie ani myśleli w tej sytuacji oddać inicjatywę rywalom i w efekcie po chwili zwyciężyli 19:25 po ataku Dominika Witczaka.
Na początku trzeciej odsłony wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, bowiem obie drużyny chciały jak najszybciej wypracować sobie przewagę. Wprawdzie najpierw udało się to kędzierzynianom, którzy zablokowali Józefackiego (0:2), jednakże już po chwili goście przejęli inicjatywę po autowym ataku Kaźmierczaka. Przewaga Resovii jeszcze urosła, gdy kędzierzynianie popełnili błąd przejścia linii środkowej, Michał Ruciak otrzymał żółtą kartkę za dyskusję z sędzią, a Dominik Witczak został zablokowany (6:4). To jednak nie był jeszcze koniec emocji. Juz za moment kędzierzynianie zapunktowali serią bloków na Cerniću, a Józefacki pomylił się w ataku, dając ZAKSIE 8. punkt (6:8). Tuż po przerwie technicznej znów zaatakowali gospodarze. Wspaniale na kontrach zapunktowali Józefacki i Mika, doprowadzając do wyrównania.
To jednak był ostatni zryw rzeszowian. Juz za moment kędzierzynianie wyszli na prowadzenie 12:14 przy zagrywce Pawła Zagumnego, aby potem powiększyć je za sprawą bloku na Józefackim, ataków Gladyra i kontry Idiego (17:22). Ostatecznie tę zaciętą partię zakończyły 2 bloki Pawła Zagumnego na Rafale Buszku.
Wydawać by się mogło, że w czwartej odsłonie kędzierzynianie pójdą za ciosem i przypieczętują sukces. Niestety, rzeszowianie zaczęli od mocnego uderzenia i po asach Akhrema i Millara prowadzili 6:3. Na szczęście już za moment Aleh Akhrem uderzył w aut, a Dominik Witczak zapunktował asem i na tablicy pojawił się remis 6:6. Wyrównana walka trwała aż do stanu 10:10, kiedy to Kaźmierczak i Witczak zaatakowali po autach, a Idi nadział się na rzeszowski blok (14:10). Na domiar złego za moment "posypały się" kolejne punkty i na II przerwie technicznej miejscowi prowadzili 16:11. Kędzierzyńska próba pogoni spełzła na niczym, za to rzeszowianie zdobyli jeszcze kilka dodatkowych punktów przewagi i spokojnie dograli te partię, doprowadzając do tie-breaka.
Loteryjny V set rozpoczął się dobrze dla zawodników Krzysztofa Stelmacha. Już na początku zasadzili się oni trójbokiem na Akhrema, aby następnie zablokować atak z 6. strefy Cernića (0:2). Rzeszowianie doprowadzili szybko do wyrównania 2:2, ale as Michała Ruciaka i atak z przechodzącej Juryja Gladyra dały naszemu zespołowi prowadzenie 3:6. Gdy kilka chwil później długa wymiana zakończyła się autowym atakiem Józefackiego, a Kaźmierczak i Witczak znów powstrzymali atak Cernića (5:10), jasnym się stało, że do triumfu ZAKSIE brakuje bardzo niewiele. Tak też się stało! Kędzierzynianie dograli tę partię, kontrolując wydarzenia na parkiecie, i atakiem Gladyra przypieczętowali pierwsze zwycięstwo w tegorocznych play-offach.
Trzeba jeszcze raz podkreślić, że zwycięstwo jest tym cenniejsze, że mecz stał na wysokim poziomie. Nie brakowało zaciętych akcji i wspaniałych zagrań. Jeśli jutro oba zespoły znów zagrają tak dobre zawody, to na pewno emocji nie zabraknie, a kędzierzynianie ponownie będą musieli pokazać pełnię swoich możliwości, aby po raz drugi zatriumfować na Podpromiu.
Autor: Jacek Żuk
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
D. Witczak
|
40% |
J. Gladyr
|
23% |
M. Ruciak
|
15% |
P. Zagumny
|
13% |
P. Gacek
|
5% |
W. Kaźmierczak
|
3% |
Idi
|
3% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Michał Ruciak (ZAKSA Kędzierzyn):
Cieszymy się z wygranej, bo w półfinałach punktów za sety się nie daje, liczy się tylko zwycięstwo. To początek wielkiej bitwy, zresztą często mecze między Resovią a ZAKSĄ kończą się po pięciu setach.
Tomasz Józefacki (Resovia Rzeszów):
To był mecz walki i jesteśmy rozczarowani, że przegraliśmy. Ważne jednak, by tego nie rozpamiętywać i szybko zregenerować się przed niedzielnym meczem. Mam nadzieję, że w niedzielę wyjdziemy na boisko z jeszcze większą ambicją.
Krzysztof Stelmach (ZAKSA Kędzierzyn):
Zrobiliśmy pierwszy z pięciu kroków. Dobrze graliśmy zwłaszcza blokiem. Z poprzednich play-off wiemy jednak, że spotkania z Resovią to prawdziwe batalie. Nie popadamy więc w huraoptymizm, dzisiaj my byliśmy lepsi o jednego seta, jutro może być odwrotnie. Nie wierzę w żadne fatum w naszych spotkaniach z rzeszowską drużyną, wygraliśmy, bo zagraliśmy po prostu lepiej. Najważniejsze, żeby zregenerować się przed niedzielną potyczką.
Ljubomir Travica (Resovia Rzeszów):
W niedzielę jest nowy dzień i nowy mecz. Spróbujemy, przed meczami wyjazdowymi, wygrać u siebie chociaż jedno spotkanie. Musimy odrodzić się po sobotniej porażce i nie rozpamiętywać jej.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
|