Sezon 2010/2011
Półfinał
(III mecz)
ZAKSA Kędzierzyn vs. Resovia Rzeszów
(25:21, 25:21, 25:22)
Składy:
ZAKSA: Witczak, Zagumny, Gladyr, Czarnowski, Ruciak, Idi, Gacek (L) oraz Pilarz, Kaźmierczak;
Resovia: Józefacki, Baranowicz, Millar, Kosok, Akhrem, Cernić, Ignaczak (L) oraz Grozer, Ilić, Buszek, Perłowski.
Pewne zwycięstwo odnotowali dziś zawodnicy Krzysztofa Stelmacha i już jutro staną przed szansą, aby zapewnić sobie grę w finale PlusLigi. Kluczem do sukcesu okazała sie dziś bardzo dobra gra blokiem, a także wysoka skuteczność na kontrze. Choć wynik zmieniał sie jak w kalejdoskopie, a emocji nie brakowało, to jednak kędzierzynianie wciąż nadawali rytm temu spotkaniu i to oni byli stroną atakującą.
Trzeba jednak przyznać, że w pierwszych akcjach tego spotkania lepiej prezentowali sie zawodnicy Ljubo Travicy. W efekcie już po kilku zagraniach prowadzili oni 0:3 po kontrze Tomasza Józefackiego. Taki stan rzeczy nie utrzymał się jednak długo, bowiem już za moment siatki dotknął Kosok, Witczak dwukrotnie wykorzystał kontrę, a Cernić nadział się na blok Idiego i w efekcie na tablicy pojawił się remis 7:7. W kolejnych akcjach rytm ZAKSIE nadawał Juryj Gladyr, który punktował zarówno w ataku, jak i w bloku. Do dobrej gry naszego środkowego dołożył swoją zagrywkę Idi i w efekcie kędzierzynianie wyszli na prowadzenie 15:9. Dobra passa naszej ekipy nie trwała jednak wiecznie. Po przerwie technicznej Cernić z Józefackim zapunktowali na kontrach, Ruciak nadział się blok Kosoka, a Witczak uderzył w aut i goście praktycznie odrobili straty (17:16).
Dopiero po czasie dla Krzysztofa Stelmacha nasz zespół znów złapał rytm i blokując Grozera, który na moment pojawił sie na parkiecie, znów odbudował bezpieczną przewagę (20:17). W końcówce kędzierzynianie nie dali już dojść do głosu rywalom i pewnie zwyciężyli 25:21 po bloku na Grozerze.
W drugim secie zawodnicy ZAKSY poszli za ciosem. Indolencja gości w ataku, a także skuteczna gra Witczaka na kontrze sprawiły, że już po kilku akcjach ZAKSA miała pięć oczek przewagi (5:0). Niestety, i tym razem dobra passa kędzierzynian szybko została przełamana. Po przerwie technicznej Akhrem skutecznie uderzył z 6. strefy, Czarnowski nadział się na blok, a Dominik Witczak nie zmieścił sie w parkiecie i nic nie pozostało z prowadzenia naszego zespołu (8:8). Jednakże kędzierzynianie niezbyt długo pozwolili rzeszowianom grać punkt za punkt. Już po chwili Ruciak z Gladyrem powstrzymali atak Józefackiego, Millar umieścił piłkę w siatce, a Idi popisał się asem i ZAKSA znów prowadziła czterema punktami (15:11). Goście jednak i tym razem nie zamierzali tanio sprzedać skóry. Najpierw Kosok zablokował Witczaka czym zmniejszył straty do 2 punktów (18:16), a następnie Grozer doprowadził do wyrównania, serwując asa (20:20).
Kędzierzynianie, wyraźnie podrażnieni złym obrotem sprawy, zebrali sie do ataku. As Idiego, błąd Perłowskiego oraz kontra Witczaka wystarczyły, aby uspokoić sytuację. ostatecznie nasz zespół zwyciężył 25:21 po błędzie zagrywki Aleka Akhrema
Trzeci set także rozpoczął się po myśli zawodników z Kędzierzyna. Juz na początku skutecznie w ataku pokazali się Idi, Ruciak i Witczak, co dało ZAKSIE prowadzenie 4:2. Po chwili atakujący ZAKSY popisał się asem, Józefacki nadział się na blok, a Ruciak skończył kolejną kontrę, dając naszej ekipie prowadzenie 8:3. Po przerwie technicznej znów zaatakowali rzeszowianie, którzy, wykorzystując dotknięcie siatki Pawła Zagumnego i blok Kosoka na Gladyrze, zmniejszyli straty do 3 oczek (11:8). W kolejnych akcjach trwała wymiana ciosów, ale to kędzierzynianie prowadzili 16:11 na II przerwie technicznej. Po niej na zagrywkę powędrował Millar i to przy jego zagrywce Resovia znów zbliżyła się do naszej ekipy na 2 oczka (16:14). To jednak była ostatnia udana seria podopiecznych Ljubomira Travicy. Od tej chwili kędzierzynianie w pełni kontrolowali wydarzenia na parkiecie i spokojnie dowieźli przewagę do końca.
Ostatnie oczko zdobył swoim atakiem Dominik Witczak (25:21).
Któż spodziewał się, że już po trzech setach nasi zawodnicy będą mogli sie cieszyć z kolejnego zwycięstwa w półfinale play-off. Choć finał nasz zespół ma już prawie na wyciągnięcie ręki, to jednak droga do niego wciąż wcale nie jest prosta. Do zwycięstwa potrzebna jest taka sama konsekwencja i koncentracja ekipy ZAKSY, jak to miało miejsce dzisiaj. To jedyny środek do osiągnięcia najbliższego celu, którym jest zakończenie rywalizacji półfinałowej juz na własnym parkiecie.
Autor: Jacek Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
Idi
|
57% |
J. Gladyr
|
24% |
D. Witczak
|
6% |
P. Zagumny
|
6% |
P. Gacek
|
4% |
M. Ruciak
|
2% |
P. Czarnowski
|
2% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Tomasz Józefacki (Resovia Rzeszów):
W dzisiejszym pojedynku ZAKSA była zdecydowanie lepszą drużyną i zasłużenie wygrała 3:0. Praktycznie przez całe spotkanie nasz rywal kontrolował przebieg gry. Mieliśmy dużo problemów w ataku. Zdaje mi się, że w tym elemencie była największa różnica pomiędzy zespołami. Jutro mamy kolejny dzień. Przystąpimy do kolejnego pojedynku z wiarą. To będzie nasza ostatnia szansa, by walczyć o finał PlusLigii. Zrobimy wszystko, żeby jutro wyrównać stan rywalizacji.
Michał Ruciak (ZAKSA Kędzierzyn Koźle):
Gramy z Resovią w półfinałach kolejny raz. Rywalizacja pomiędzy naszymi zespołami jest bardzo zacięta. To dopiero trzecie spotkanie, gra będzie toczyła się dalej. Cieszymy się z wygranej. Jutro jest jednak kolejny dzień i musimy się przygotowywać mentalnie do następnego spotkania. Zrobimy wszystko, by w kolejnym pojedynku powtórzyć sukces z dzisiaj.
Ljubomir Travica (Resovia Rzeszów):
Dzisiaj na boisku istniała tylko jedna drużyna, ZAKSA. My mieliśmy duże problemy w ataku. Bez tego elementu praktycznie nie da się grać. Jutro jest inny dzień i inny mecz. Musimy dać z siebie wszystko, aby przenieść decydujący mecz do Rzeszowa.
Krzysztof Stelmach (ZAKSA Kędzierzyn Koźle):
Wykorzystaliśmy problemy w ataku naszego rywala. Świetnie graliśmy w bloku, a mecz w dużej mierze ustawiliśmy sobie zagrywką. Chłopcy wyszli na dzisiejsze spotkanie w zupełnie innych nastrojach niż na mecz w Rzeszowie. Było widać walkę i serce do gry.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
|