Sezon 2012/2013
FINAŁ
(II mecz)
ZAKSA Kędzierzyn vs. Resovia Rzeszów
(23:25, 25:19, 22:25, 23:25)
Składy:
ZAKSA: Rouzier, Zagumny, Możdżonek, Wiśniewski, Fonteles, Ruciak, Gacek (L) oraz: Gladyr, Pilarz, Kapelus
Resovia: Bartman, Tichacek, Nowakowski, Kosok, Achrem, Lotman, Ignaczak (L) oraz: Kovacevic, Perłowski, Dobrowolski, Schöps
Nie poszli za ciosem dzisiaj siatkarze ZAKSY i mimo ambitnej oraz walecznej postawy przy ogłuszającym dopingu kibiców przegrali z mistrzami Polski 1:3 i teraz kolejne dwa mecze rozegrają w hali Podpromie w Rzeszowie. Czy był to ten słabszy mecz, po którym przyjdą te prawdziwie nasze, dowiemy się już w sobotę i niedzielę. Jedno jest pewne, aby wygrać przynajmniej jedno spotkanie w hali na Podpromiu, trzeba lepiej zagrać na kontrze i próbować zatrzymać skrzydłowych Resovii, którzy dzisiaj zbyt często przy piłkach sytuacyjnych "wchodzili w nasze boisko". Zatem walka trwa nadal i z pewnością czeka nas dużo emocji, zanim któryś z zespołów włoży na głowę koronę mistrza Polski.
Pierwszego seta kędzierzynianie zaczęli od prowadzenia 2:0 przy zagrywce Łukasza Wiśniewskiego, po czym punkt zdobył Bartman. Jednopunktową przewagę nasi siatkarze utrzymali jeszcze przez kilka akcji, ale przed przerwą kontrę skończył Lotman, Gacek nie przyjął zagrywki Achrema i jeden punkt przewagi mieli goście. Niedługo to trwało, bo 8 punkt podarował nam Bartman, atakując w aut i ZAKSA powróciła do prowadzenia. Niedługo potem Resovia odskoczyła na trzy "oczka", kiedy Zbigniew Bartman skończył trzy kontry, a Kosok zablokował Marcina Możdzonka i Daniel Castellani poprosił o czas (9:12). Po nim ZAKSA wyrównała na 14:14 i z kolei trener Kowal wezwał swoich zawodników na przerwę. Blok Nowakowskiego na Wiśniewskim powtórnie dał dwa punkty przewagi rywalom, ale po chwili Marcin Możdżonek zatrzymał Lotmana i na tablicy znowu był remis (18:18). Gdy jednak Rouzier przy zagrywce Kosoka nie trafił w pole, rywale odbudowali przewagę i, chociaż Ruciak na punkt zamienił długą akcję, a Achrem został zatrzymany na trójbloku (22:22), w kolejnych akcjach lepsi okazali się rzeszowianie i to oni prowadzili 0:1.
Drugi set do złudzenia przypominał wczorajszy mecz, bo nasi zawodnicy rozpoczęli go bardzo dynamicznie, odrzucili rywali od siatki i szybko zbudowali przewagę (9:3). Tak ustawionej partii kędzierzynianie nie oddali już do końca, zwłaszcza że rywale pogodzili sie chyba, że rozpędzonej kędzierzyńskiej maszyny nie są w stanie zatrzymać i oszczędzali siły na kolejne sety.
W trzecim secie role jakby się na początku odwróciły. Od stanu 4:4 przewagę zaczęli budować goście, gdy Rouzier został zatrzymany na kontrze, asa posłał Tichaczek, Achrem skończył kontrę po obronie paipa w wykonaniu Ruciaka, Fonteles dotknął siatki i Resovia wygrywała już 5:9. Nasi szybko odrobili dwa punkty, dzięki znakomitej grze Felipe Fontelesa (8:10), a po chwili tracili już tylko jeden punkt, gdy Rouzier zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki (14:15). Jednak rywale niemal natychmiast powrócili do prowadzenia (16:19), gdy Bartman skończył kontrę, a Ruciak posłał piłkę na kontrze po taśmie w aut. Blok na Achremie ożywił nadzieje na zwycięstwo w tej partii (21:23), ale rywale już się nie pomylili, więc po ataku Nowakowskiego wygrywali 1:2.
Najbardziej wyrównany był czwarty set, w którym wygrana Resoivii dawała zwycięstwo temu zespołowi, a nasze zwycięstwo otwierało drogę do tie-braeka. Od początku oba zespoły grały punkt za punkt, z tym że o mały krok przed rywalem była ZAKSA. Dopiero przed drugą przerwą techniczną ZAKSA wyszła na dwa punkty przewagi (15:13), ale ten dystans szybko zniwelowała Resovia, gdy najpierw Bartman skończył akcję, a po chwili Achrem zdobył punkt z przechodzącej (16:16). ZAKSA nie dawała za wygraną i kiedy Nowakowski dotknął siatki przy ataku, a Gladyr, który wszedł za Marcina Możdzonka, skończył długą akcję, znowu miała dwa "oczka"przewagi. Kontra Achrema przy zagrywce Perłowskiego i punkt bezpośrednio z zagrywki tego siatkarza, dały prowadzenie Resovii (21:22), które rzeszowianie wykorzystali, gdy 25 punkt na kontrze zdobył niezwykle skuteczny dzisiaj Bartman.
Wszyscy wiedzieli, że dzisiaj łatwiej nie będzie i Resovia nam tego meczu nie podaruje. Wynik jest remisowy i teraz trzeba pojechać do Rzeszowa i wygrać tam co najmniej jeden mecz. A potem ... zakończyć rywalizację w Kędzierzynie i w hali "Azoty" włożyć koronę.
Autor: Janusz Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
M. Ruciak
|
40% |
A. Rouzier
|
32% |
F. Fonteles
|
18% |
P.Gacek
|
5% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Olieg Achrem (Resovia Rzeszów):
Nie pojawił się na konferencji.
Paweł Zagumny (ZAKSA Kędzierzyn):
Mecz był bardzo zacięty w każdym z setów. Dużo serca i woli walki pozostawiły dziś na parkiecie obie drużyny. Niestety okazaliśmy się gorsi o te kilka piłek. Stan rywalizacji z Resovią to 1:1, ale z podniesionymi głowami jedziemy do Rzeszowa.
Andrzej Kowal (Resovia Rzeszów):
Cieszymy się ze zwycięstwa, bo 1:1 to zupełnie inny wynik niż gdybyśmy przegrywali 0:2. Jednak, żeby zdobyć mistrzostwo trzeba wygrać trzy mecze, więc jesteśmy dopiero na początku drogi. Poziom tego pojedynku był troszkę lepszy niż pierwszego spotkania, ale było równie dużo błędów. Myślę, że o naszym zwycięstwie zadecydowała skuteczniejsza zagrywka i atak z wysokich piłek.
Daniel Castellani (ZAKSA Kędzierzyn):
Był to bardzo wyrównany mecz. Niestety dla nas, w końcówce lepiej zagrała Resovia właśnie w piłce wysokiej. Uważam, że to przechyliło szalę zwycięstwa na stronę naszych rywali.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
|