Sezon 2013/2014
Mecz o brąz
(II mecz)
Jastrzębski Węgiel vs. ZAKSA Kędzierzyn
(25:22, 25:17, 19:25, 24:26, 22:20)
Składy:
Jastrzębski W.: Łasko, Masny, Pajenk, Van de Voorde, Gierczyński, Kubiak, Wojtaszek (L) oraz: Malinowski, Popiwczak, Marschal;
ZAKSA: Witczak, Zagumny, Możdzonek, Wiśniewski, Ruciak, Kooy, Lewis (L) oraz: Ferens, Bociek, Pilarz, Polański.
Jedna piłka dzieliła dziś siatkarzy ZAKSY od wygranej w drugim meczu o brązowy medal, która dałaby remis w rywalizacji do trzech wygranych , ale rozgrywany na przewagi tie-braek po sześciu niewykorzystanych przez naszych siatkarzy piłkach meczowych wygrali gospodarze i to oni są o krok od zdobycia medalu. Pierwsze dwa sety to koncertowa gra Jastrzębskiego Węgla, który, szczególnie w drugim secie, niepodzielnie rządził na boisku. Jednak od trzeciego seta coraz lepiej zaczęła prezentować się nasza ZAKSA, która po emocjonującej końcówce w czwartej partii doprowadziła do wyrównania. Również w tie-break'u nasi siatkarze nadawali ton grze, ale kiedy przy stanie 13:14 Kooy zaatakował w aut ,rozpoczęła się nerwowa walka na przewagi, w której cały cza stroną atakującą byli zawodnicy ZAKSY. Jednak przy stanie 19:19 kontrę skończył Michał Kubiak i to Jastrzębie zdobyło przewagę, którą wykorzystało,
gdy Dick Kooy został zablokowany na kontrze, a ostatni punkt zdobył Pajenk.
Pierwszego seta gospodarze rozpoczęli z dużym animuszem i bardzo prędko zbudowali przewagę, wykorzystując błędy naszych zawodników (9:4). Sytuacja nie zmieniła się w dalszej części meczu i po dwóch atakach Dominika Witczaka w antenkę rywale wygrywali 14:7, co bardzo źle wróżyło na przyszłość. Nie był to jednak koniec emocji w tej partii, bo przy zagrywce Marcina Możdżonka ZAKSA zmniejszyła straty do jednego punktu (16:15), znakomicie wykorzystując kontry i stawiając blok. Co prawda Jastrzębie szybko odskoczyło na bezpieczną odległość po atakach znakomicie dysponowanego w tej partii Michała Łaski (20:16), ale dwa błędy Michała Kubiaka i kontra Dicka Kooya dały naszym wyrównanie (20:20). Niestety, ZAKSA nie zdołała pójść za ciosem, bo dobrą grę naszego zespołu przerwał Michał Kubiak, zdobywając punkt bezpośrednio z zagrywki, Dominik znowu nie trafił w pole gry, a punkt zdobył Michał Łasko i
to Jastrzębski Węgiel był blisko wygranej w tym secie, co też się stało, gdy Dick Kooy posłał piłkę z zagrywki w siatkę.
Drugiego seta gospodarze rozpoczęli od wysokiego prowadzenia 5:1, wykorzystując błąd ataku i blok na Marcinie Możdżonku oraz zagrywkę Krzysztofa Gierczyńskiego, której nie przyjął Dan Lewis. W kolejnych akcjach również dominowali podopieczni Lorenzo Bernardiego, tak więc ich przewaga szybko wzrosła do ośmiu punktów (14:6). Mimo tego, że od stanu 17:8 nasi siatkarze zmniejszyli nieco dystans do przeciwnika (19:13), ten na więcej nie pozwolił i pewnie wygrał tego seta 25:17.
Dziesięciominutowa przerwa lepiej podziałała na nasz zespół, bo po wznowieniu gry szybko zbudował on przewagę, wykorzystując błędy Pajenka i Kubiaka (5:8). Kiedy zablokowany został przez Wiśniewskiego Van de Voorde, ZAKSA wygrywała 5:9 i taką przewagę utrzymała do drugiej przerwy technicznej. W końcówce asa posłał Grzegorz Bociek, zablokowany został Gierczyński i nasi zawodnicy pewnie zmierzali do wygranej, którą przyniósł kolejny blok na Gierczyńskim (19:25).
Również czwarta partia rozpoczęła się od prowadzenia ZAKSY 1:3 przy zagrywce Łukasza Wiśniewskiego, gdy Krzysztof Gierczyński nie trafił w pole gry, a Michał Łasko nie przebił się przez blok. Taką dwupunktową przewagę nasz zespół utrzymał do pierwszej przerwy technicznej, po której na prowadzenie wyszli gospodarze, blokując Michała Ruciaka i zmuszając Kooya do kapitulacji w przyjęciu (Masny). Kiedy jednak Dick Kooy pogrążył zagrywką Wojtaszka, ZAKSA znowu wyszła na prowadzenie, a po serii zagrywek Dominika Witczaka pewnie zmierzała do wygranej (15:20). Nic wtedy nie zapowiadało jeszcze nerwowej końcówki. Przy stanie 20 :24 w polu zagrywki stanął Michał Łasko i niespodziewanie doprowadził do wyrównania. Na szczęście 25 punkt zdobył dla ZAKSY Dick Kooy, który też zakończył tego seta z zagrywki i przedłużył nadzieje naszego zespołu na wygraną.
Ostatniego seta lepiej rozpoczęli nasi zawodnicy, którzy na zmianę stron prowadzili 6:8 po zagrywce Pawła Zagumnego. Od tego momentu rozpoczął się koncert soczystych ataków i błędów po obu stronach, ale o krok przed rywalem cały czas była ZAKSA, która miała piłkę meczową w górze, którą na aut posłał Dick Koyy (14:14). Jeszcze pięć razy nasi siatkarze mogli zakończyć zwycięstwem ten mecz , ale więcej spokoju w końcówce zachowali jastrzębianie, którzy wyszli na prowadzenie, gdy Kooy nie przebił się przez trójblok na kontrze atakiem z drugiej linii, a mecz skończył bardzo skuteczny Pajenk.
Teraz rywalizacja przenosi się do Kędzierzyna. Czy po dwóch porażkach ZAKSA zdoła wyrównać stan rywalizacji i wrócić do Jastrzębia? Wszystko w tym play-offie jest możliwe, jak pokazały oba mecze, chociaż zadanie jest bardzo trudne. Ale dopóki piłka w grze... my w to będziemy wierzyć do końca.
Autor: Janusz Żuk
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
M. Ruciak
|
32% |
G. Bociek
|
26% |
Ł. Wiśniewski
|
21% |
D. Witczak
|
11% |
P. Zagumny
|
5% |
D. Kooy
|
5% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Michał Ruciak (ZAKSA Kędzierzyn):
Po raz drugi w tiebreaku rywale byli od nas lepsi. Była w tym meczu olbrzymia walka, mnóstwo emocji, nerwowych sytuacji. Znów, jak wczoraj zadecydowało kilka błędów więcej popełnionych przez nas.
Michał Łasko (Jastrzębski W.):
Zgodnie z oczekiwaniami spotkanie było ciężkie i długie. Początek przyniósł sporo błędów z obu stron. Potem poziom się poprawił. Piąty set był bardzo ładny. Dziękujemy kibicom za wsparcie.
Sebastian Świderski (ZAKSA Kędzierzyn):
Zabrakło nam kilku milimetrów przy pierwszej piłce meczowej. Początek faktycznie był w naszym wykonaniu niemrawy. Trzeba to złożyć na karb trudów sezonu. Potem widowisko stało już na wysokim poziomie, a tiebreak to wisienka na torcie. Przekonaliśmy się już, że wynik 2:0 w meczach nie kończy rywalizacji. Wierzymy, że wrócimy jeszcze do Jastrzębia.
Lorenzo Bernardi (Jastrzębski W.):
Gratulacje należą się przeciwnikom. Potrafili po przerwie wrócić do gry. Powtarzam zawsze moim zawodnikom, że mecz kończy się wtedy, gdy ostatnia piłka spadnie na ziemię. Jestem dumny z ich postawy. Mamy dwa dni, by przygotować się do następnego pojedynku. To niezwykłe, że drużyny w takiej sytuacji muszą rozegrać pięć bardzo ważnych spotkań w przeciągu tygodnia. Nie mamy czasu na odpoczynek. Jeśli oczekujemy siatkarskich widowisk, musimy dać zawodnikom odpocząć.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
|