Sezon 2004/2005
I runda play-off
Jastrzębski W. vs. Mostostal
(31:29, 25:15, 25:23)
Składy
Jastrzębski W.: Rybak, Chudik, Pliński, Nowak, Michalczyk, J. Rivera, Rusek (L) oraz Kurian, Terlecki, Wika
Mostostal: Gromadowski, Lipiński, Kmet, Stancelewski, Serafin, Musielak, Kubica (L) oraz Sramek, Olejniczak, Januszkiewicz, Kozłowski
Drugie spotkanie z Jastrzębskim Węglem, jak to bywa w dwumeczu, było powiązane z pierwszym. Gracze Mistrzów Polski wyszli na parkiet zmotywowani wczorajszym zwycięstwem i pewni swojej wartości. Każdy w 100% wykonywał powierzone sobie zadania, co sprawiało, że Mostostalowcy nawiązali równorzędną walkę tylko w pierwszej i trzeciej partii.
Pierwszy set był kwintesencją siatkówki. Wspaniałe ataki Wojtka Serafina i Marcela Gromadowskiego z jednaj, a Przemka Michalczyka i Radosława Rybaka z drugiej strony sprawiały, że spotkanie stało na wysokim poziomie. Cieniem na dobrą grę Mostostalu kładły się jedynie błędy w przyjęciu, ale były one korygowane przez Piotrka Lipińskiego i atakujących. Ostatecznie Mostostalowcy doprowadzili do nerwowej końcówki, ale przegrali ją na skutek błędów własnych, których było w tej partii zdecydowanie za dużo.
W drugim secie jastrzębianie wzmocnili zagrywkę, co przełożyło się na błędy Mostostalu w przyjęciu. Popełnił je nawet kilka razy pod rząd "Duszek" Kubica i ten fakt wyraźnie podciął skrzydła całemu zespołowi. Tym razem Mostostal nie radził już sobie tak dobrze w ataku, co było skutkiem nie tylko kłopotów z rozegraniem piłek przez Piotra Lipińskiego po błędach przyjmujących, ale też wspaniałej gry przeciwnika w bloku i w obronie. Nie pomogły zmiany dokonane przez Rastio Chudika. Mosto przegrało i ten set, co bardzo oddaliło drużynę od zwycięstwa.
Kolejna partia to następna metamorfoza zespołu. Mostostal rozpoczął grać blokiem, poprawiło się też przyjęcie, co było zasługą atakującego Mostostalu, Karola Sramka (występującego w tej partii na przyjęciu). Mosto dogoniło gospodarzy, którzy pod koniec tej partii stracili sporo nerwów, co było poniekąd efektem ich nonszalancji i beztroski. Mostostal znów doprowadził do nerwowej końcówki, na której cieniem rzucił się błąd sędziów przy ataku Marcela po rękach blokujących, chociaż Mostostalowcy też nie pozostali bez winy, oddając dwa ostatnie punkty po własnych błędach - dotknięcie siatki przez Piotra Lipińskiego i atak Kmeta w aut.
Mostostal w praktyce tą porażką zniwelował do minimum swoje szanse na medal. Tym razem zagrał całkiem nieźle (wyłączając drugi set), jednak Jastrzębianie zaprezentowali niezwykle dojrzałą grę i dzisiaj chyba byli nie do pokonania. Jedyne, co w grze naszego zespołu może zastanawiać, to fakt, iż nominalny atakujący Mostostalu poprawia przyjęcie, a środkowy Tomas Kmet jako jedyny angażuje się w obronę.
Mostostal stał przed olbrzymią szansą pokonania rywala na własnym parkiecie, ale jej nie wykorzystał. Zawiodły nerwy, zabrakło doświadczenia, może i trochę szczęścia, bo trudno odmówić kędzierzynianom braku zaangażowania czy umiejętności. Być może błąd popełnił Rastio Chudik wystawiając do szóstki tylko jednego siatkarza z młodego pokolenia, bo za mało było dziś młodzieńczej, pięknej siatkówki, za mało szalonego ryzykanctwa, a za dużo zachowawczości i patrzenia na wynik.
Autor: Jacek Żuk
|