Sezon 2005/2006
XV kolejka PLS
Mostostal Azoty vs. PZU AZS Olsztyn
(20:25, 21:25, 22:25)
Składy:
Mostostal: Gromadowski, Zapletal, Domonik, Kmet, Vartovnik, Sopko, Olejniczak(L) oraz: Kozłowski, Januszkiewicz, Serafin.
PZU Olsztyn:Papke, Zagumny, Nowak, Grzyb, Bąkiewicz, Gruszka, Ruciak (L) oraz: Możdżonek
Podbudowani czwartkowym zwycięstwem w Częstochowie Olsztynianie zapisali na swoim koncie kolejne trzy punkty, zwyciężając Mostostal 3:0 w meczu, w którym po jednej stronie siatki był niczym nieuzasadniony lęk przed podjęciem ryzyka oraz podświadomy brak przekonania o własnych umiejętnosciach i możliwości zwycięstwa, a po drugiej - pewność i poczucie własnej wartości. Spokój i opanowanie w obozie z Olsztyna stały się więc tym elementem, który ostatecznie- poza siatkarskimi walorami- miał decydujące znaczenie w tym spotkaniu, a ponieważ kędzierzynianie nie potrafili przeciwstawić mu choć odrobiny ryzyka w tych elementach, którymi mogli postraszyć rywala i zburzyć jego stoicki spokój, wynik 3:0 dla gości nie powinien dziwić, choć nie znaczy to, że mimo tego nie było żadnych szans na sprawienienie jakiejś niespodzianki.
Kluczem do ewentualnego zwycięstwa w tym spotkaniu miała być silna i ryzykowna zagrywka, która właśnie dziś mogła przynieść pożądany efekt tym bardziej, że Michał Ruciak, inaczej niż w Częstochowie, jakoś niepewnie czuł się w roli libero. Wyraźnie widać to było wówczas, kiedy w polu zagrywki stawali Damian Domonik czy Tomas Kmet, że znacznie słabła siła ataku gości, w szeregach których zaczęły pojawiać sie problemy z wyprowadzeniem skutecznych akcji. Niestety, zbyt mało było takich chwil, a zbyt dużo błędów własnych, aby nawiązać równorzędną walkę w końcówkach, zwłaszcza, że w każdej partii to Mostostalowcy musieli gonić rywali, choć dodać trzeba, że w pierwszym i trzecim secie czynili to z powodzeniem, wykorzystując zarówno błędy przeciwnika jak i fragmenty swojej bardzo dobrej gry.
Sam mecz rozpoczął się dość nieszczęśliwie dla naszych siatkarzy od prowadzenia gości 0:3 po ich kapitalnej grze w obronie i naszych błędach w przyjęciu zagrywki, co z pewnością w przekroju całego spotkania znacznie osłabiło siłę naszego ataku. Na pierwszą przerwę techniczną zawodnicy z Olsztyna schodzili więc, prowadząc czterema punktami, a warto nadmienić, że z czterech zdobytych przez nasz zespół punktów dwa podarowali nam sami, psując zagrywkę. Kiedy wydawało się, że podbudowani prowadzeniem wicemistrzowie Polski z każdą akcją będą teraz powiększali przewagę, wystarczyły trzy błędy po ich stronie, aby na tablicy pojawił się najpierw wynik 10:11, a po chwili 13:11. Jednak przewaga Mostostalu nie trwała długo, gdyż po błędzie podwójnego odbicia po naszej stronie na drugą przerwę techniczną goście znów uzyskali jednopunktowe prowadzenie, które powiększyli po bloku na Marcelu Gromadowskim ( Złe nagranie Petra Zapletala, po którym na parkiet wszedł Michał Kozłowski i pozostał już do końca meczu) i błędzie przyjęcia Martina Sopki. W końcówce tej partii Mostostalowcom udało się jeszcze zbliżyć na dwa punkty do podopiecznych Waldemara Wspaniałego (20:22), kiedy asa zaserwował Tomasz Kmet, ale w końcówce Martin Sopko popełnił błąd przekroczenia linii trzeciego metra, a Piotr Gruszka po długiej wymianie skończył piłkę meczową i siatkarze PZU otworzyli sobie drogę do zwycięstwa w tym meczu, co bardzo wyraźnie widać było w drugiej partii.
Początek drugiego seta to dwupunktowe prowadzenie gości - najpierw zablokowany został Stanislav Varovnik, a po chwili nie trafił w boisko Damian Domonik. Po drugim bloku na Vartovniku ( 5:8 ) po przerwie technicznej na parkiet wszedł Wojtek Serafin, który w pierwszej swojej akcji również nadział się na ręce blokujących. Za chwilę z przechodzącej piłki zaatakował Piotr Gruszka, kolejny punkt zdobył Michał Bąkiewicz po wspanialej obronie i przewaga gości wzrosła do sześciu punktów. Wówczas soczystym atakiem z krótkiej popisał się Damian Domonik, który po chwili dwukrotnie zaserwował jak z armaty, zmuszając Michała Bąkiewicza do błędów w przyjęciu, które wykorzystali Tomas Kmet i Martin Sopko, atakując skutecznie z przechodzącej piłki. Przewaga olsztynian zmalała więc do trzech punktów (10:13) i można było mieć nadzieję, że podobnie jak w pierwszym secie nasi siatkarze wykorzystają chwilę nieporadności gości.
Tym razem jednak podopieczni Wojciecha Drzyzgi nie poszli za ciosem, gdyż to goście zdobyli bardzo ważny punkt po długiej wymianie, a po chwili po dwóch punktach zdobytych przez Tomasa Kmeta nasi zawodnicy zepsuli kolejno trzy zagrywki. W końcówce jednak znów coś drgnęło w zespole Mostostalu: najpierw dwa punkty zdobył Martin Sopko, Papke zaatakował po taśmie w aut i trener Waldemar Wspaniały poprosił o czas. Zabieg ten przyniósł pożądany efekt, gdyż w końcówce Paweł Zagumny wykorzystał brak czujności naszego środkowego i dwa razy pod rząd kiwnął z drugiej piłki, co dało olsztynianom zwycięstwo 21:25.
Trzecia partia znów rozpoczęła się od prowadzenia siatkarzy PZU po dwóch blokach na Marcelu i dwóch błędach dotknięcia siatki po nasze stronie oraz nieskończonych atakach wykorzystanych przez Marcina Nowaka i Pawła Papke ( 5:8). Jednak punkt niezwykle skutecznego w tym secie Marcela Gromadowskiego, pojedynczy blok Tomasza Kmeta na Piotrze Gruszce i as Damiana Domonika pozwoliły naszym zawodnikom na doprowadzenie do wyrównania (12:12). Niestety, kolejne trzy punkty zdobył najlepszy w tym meczu w zespole przeciwników Michał Bąkiewicz ( w tym dwa asy serwisowe) i na drugą przerwę techniczną olsztynianie schodzili, prowadząc 16:14. Nadzieje na zwycięstwo Mostostalu w tym secie odżyły jeszcze raz, kiedy po atakach Tomka Kmeta i Martina Sopki oraz błędzie gości nasi siatkarze doprowadzili do wyrównania (17:17). Do stanu 20:20 trwała wyrównana walka o każdy punkt i wydawało się, że tym razem musi się udać.
Niestety, w końcówce więcej zimnej krwi zachowali olsztynianie i choć siatkarze Mostostalu zdołali jeszcze raz się zbliżyć na jeden punkt ( 22:23), ostatnie słowo należało do gości, którzy zakończyli to spotkanie atakiem Wojciecha Grzyba przy zagrywce Marcina Nowaka.
Znów nie udało się ugrać choćby jednego seta w meczu z zespołem z tzw. "wielkiej czwórki" i to chyba na własne życzenie, bo jak pokazał przebieg gry, można było się pokusić o niespodziankę, gdyż podopieczni Waldemara Wspaniałego też popełniali błędy i trzeba było ich popełnić trochę mniej. Z pewnością łatwo jest oceniać, patrząc z boku, dlatego chciałbym się skoncentrować na tym, co może cieszyć w przekroju tego spotkania. Na pewno optymizmem napawa dyspozycja Marcela Gromadowskiego, który był najskuteczniejszym zawodnikiem na boisku, dobra postawa Michała Kozłowskiego, który urozmaicił grę mimo słabego przyjęcia i nie bał się ryzykownych rozwiązań, odwaga Damiana Domonika w polu zagrywki, stabilna forma Martina Sopki. Co martwi? Na pewno wynik.
Niech więc za cały komentarz posłużą słowa Wojciecha Drzyzgi na jednym z czasów: "Róbcie to, co umiecie najlepiej. Oni czekają na nasze błędy i najgorsze, że je otrzymują.
Autor: Janusz Żuk
Statystyki:
Atak:
Mostostal - 39 |
41 - PZU Olsztyn |
Gromadowski - 16 |
9 - Papke |
Sopko- 11 |
12 - Gruszka |
Serafin - 3 |
10 - Bąkiewicz |
Kmet - 8 |
7 - Nowak |
Blok:
Mostostal - 2 |
8 - PZU Olsztyn |
Zagrywka:
Mostostal- 3 |
2 - PZU Olsztyn |
Z błędu przeciwnika:
Mostostal - 20 (w tym 14 z zagrywki) |
23 - PZU Olsztyn (w tym 12 z zagrywki) |
|