Sezon 2005/2006
IV kolejka PLS
Gwardia Wrocław vs. Mostostal Azoty
(25:22, 22:25, 31:33, 20:25)
Składy:
Gwardia: Gulczyński, Chudik, Markiewicz, Krupnik, Ciesielski, Poskrobko, Mierzejewski (L) oraz Zając, Dutkiewicz, Jarząbski.
Mostostal: Gromadowski, Zapletal, Kmet, Domonik, Vartovnik, Sopko, Serafin (L) oraz Olejniczak, Kurek, Januszkiewicz.
Właściwie to wszystko w tym spotkaniu odpowiadało naszym przypuszczeniom: była męska i zacięta walka, brak finezji w poczynaniach obu zespołów i wreszcie zwycięstwo Mostostalu. A jedyne, co mogło zdziwić, to wyrównana walka o każdy punkt i zacięte końcówki, bo przecież po cichu spodziewaliśmy się łatwego spotkania.
Już pierwsze akcje meczu zapowiadały, że zwycięstwo nie przyjdzie łatwo. Niepewne przyjęcie i bardzo złe rozegranie nie pozwalało wyprowadzać nam składnych akcji, co znalazło odzwierciedlenie w wyniku. Dopiero dobre zagrywki Damiana Domonika sprawiły, że Mostostalowcy dogonili Gwardzistów i od tego momentu gra się wyrównała, a siatkarze z Kędzierzyna zdołali wyjść na dwupunktowe prowadzenie. Jednak w dalszej części gry oddali cenne punkty, myląc się w ataku. Dzieła dokończył as Dutkiewicza i blok na Vartovniku. Gwardia wygrała pierwszego seta 25:22 i we Wrocławiu zapachniało nie lada sensacją.
Początek drugiego seta również nie wróżył nic dobrego. Mostostalowcy grali dziwnie spięci, jakby czując na swoich barkach ciężar tego spotkania, tymczasem Gwardziści zwietrzyli szansę na pierwsze punkty. Efektem tego była walka punkt za punkt, która toczyła się aż do stanu 12:12. Wtedy to sprawy w swoje ręce wziął Maciej Krupnik, który dobrym atakiem z środka i blokiem na Tomku Kmecie zapewnił swojej drużynie dwupunktowe prowadzenie. Jednak kolejne akcje stały pod znakiem dominacji zespołu gości. Atak Marcela, blok Sopki, a także kolejne zbicia Kmeta i Sopki pozwoliły Mostostalowcom wyjść na czteropunktowe prowadzenie (17:21). Wydawało się, że kędzierzynianie prowadząc 24:19, spokojnie wygrają tę partię. Jednak ataki Zająca,
dobry blok wrocławian i dwa błędy Marcela Gromadowskiego pozwoliły gospodarzom zbliżyć się na dwa punkty do drużyny Wojciecha Drzyzgi i dopiero zepsuta zagrywka Zająca zakończyła tę niezwykle emocjonującą partię.
Trzeci set rozpoczął się od punktowego ataku Vartovnika i autowego zbicia gospodarzy. Asowa zagrywka Marcela Gromadowskiego powiększyła przewagę do trzech punktów (2:5). Wtedy to rozpoczęła się wymiana ciosów, a walka punkt za punkt miała prowadzić Mostostalowców do zwycięstwa w tej partii. Jednak błędy w obronie i w przyjęciu, a także autowy atak Marcela Gromadowskiego pozwoliły Gwardzistom odzyskać oddech i wrócić do gry (13:11). Na szczęście dobra gra Martina Sopki zmniejszyła trochę rozmiary strat, a as w wykonaniu tego siatkarza doprowadził do remisu. W kolejnych akcjach zrehabilitował się Marcel Gromadowski, kończąc wszystkie piłki i punktując z zagrywki. Trzypunktowa przewaga Mostostalu nie wystarczyła jednak do skończenia partii. W emocjonującej końcówce zarówno siatkarze z Kędzierzyna, jak i zawodnicy z Wrocławia mieli wiele piłek setowych i równie wiele okazji do zakończenia partii na własną korzyść,
jednak decydujący cios zadali Mostostalowcy i ustalili wyniki trzeciej odsłony na 31:33.
Czwarty set rozpoczął się wyjątkowo niekorzystnie dla drużyny Wojciecha Drzyzgi. Bloki na Marcelu Gromadowskim i Martinie Sopce dały wrocławianom trzypunktowe prowadzenie. Jednak punktowy atak Martina i dwa asy w jego wykonaniu pozwoliły Mostostalowcom na wyrównanie strat. Kolejne akcje przebiegały pod znakiem obecności Damiana Domonika na zagrywce, co pozwoliło kędzierzynianom zbudować trzypunktowe prowadzenie (16:19), które jeszcze powiększone o punkt zdobyty blokiem dało Mostostalowi ostateczne zwycięstwo.
Spotkanie pomiędzy Gwardią a Mostostalem może nie było ładne. Nie było w nim miejsca na finezję i piękne akcje, a oba zespoły walczyły, może nie tyle z przeciwnikiem, ile z własną słabością i z presja wyniku.
"Jedynie, z czego jestem zadowolony, to z trzech punktów. (..) Ja z gry swojego zespołu jestem kompletnie niezadowolony." - można przytoczyć słowa trenera Drzyzgi wypowiedziane przed tygodniem, bo dobitnie obrazują bolesną prawdę o stylu gry również w dzisiejszym spotkaniu i dobrze, że w siatkówce nikt stylu nie ocenia, bo punkty przydadzą się w ligowej tabeli, tym bardziej, że zespoły ze środka klasyfikacji przegrały swoje spotkania, a Mostostalowcy z dziesięcioma punktami aktualnie zajmują drugą lokatę tuż za Skrą.
Co zadecydowało więc o zwycięstwie Mosto? Chyba doświadczenie i opanowanie po naszej stronie siatki, bo o ile gospodarze grali bardzo niepewnie i dobre akcje przeplatali słabymi, o tyle Mostostalowcy może psuli wiele akcji, ale w końcówkach mobilizowali się i z dużą precyzją punktowali rywala. Skończyli więcej kontr i wygrali ważniejsze akcje, a to może cieszyć, bo nie sztuką jest wygrać, będąc dobrze dysponowanym. Prawdziwą klasę zespołu poznaje się w dniach kryzysu, gdy mecz się nie układa.
Po meczu powiedzieli:
Pavel Chudik (rozgrywający Gwardii Wrocław)
Popełniliśmy dużo więcej błędów, skończyliśmy za mało kontr i stąd się wziął ten wynik. Natomiast w dwóch setach zadecydowało także znakomite zagrywki Damiana Dominika. Poza tym to gra Mostostalu mi się zdecydowanie nie podobała. Mogliśmy to wygrać nawet za trzy punkty.
Damian Domonik (środkowy Mostostalu)
W dzisiejszym meczu nic nie zagrało nam tak jak powinno. Naszym najlepszym elementem było tak na prawdę szczęście. Gwardia popełniła więcej błędów, to zadecydowało. Znakomite spotkanie zagrał Pavel Chudik, jednak to nie wystarczyło Gwardii do wygranej.
Marcel Gromadowski (atakujący Mostostalu)
Pierwsze dwa sety graliśmy bardzo spięci. Grało nam się niezwykle ciężko, nie kończyliśmy akcji. Jednak dwa następne sety dały nam więcej spokoju i pewności siebie. Zaczęliśmy grać swoją siatkówkę, tylko że Gwardia również uporządkowała grę i dalej mecz był zacięty. Uważam, że wiele dobrego można powiedzieć o rozegraniu i taktycznej zagrywce Pavla Chudika.
Arkadiusz Olejniczak (przyjmujący Mostostalu)
Naprawdę cieszymy się z tego zwycięstwa. Graliśmy lepiej w ataku i mniej błędów popełniliśmy. Zawiodła nas natomiast zagrywka, a trochę lepiej zagraliśmy w bloku. Cieszę się ogromnie z tego zwycięstwa, bo wynik mógłby być zupełnie inny.
Autor: Jacek Żuk
|