Spotkanie miedzy AZS-em Olsztyn, a Mostostalem, okrzyknięte przez wielu mianem najciekawszego meczu kolejki, zdecydowanie nie spełniło pokładanych w nim nadziei, choć z pewnością kibice gospodarzy, którzy do ostatniego miejsca wypełnili halę "Urania", nie odczuwają z tego powodu nawet cienia rozgoryczenia. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że mecz nie stał na wysokim poziomie sportowym, bowiem nadzwyczaj dobrze nie zagrała żadna z drużyn, a kędzierzynianom do nawiązania wyrównanej walki zabrakło przede wszystkim przyjęcia zagrywki.
Jedynie na dobre otwarcie stać było podopiecznych Andrzeja Kubackiego, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej partii. Później kilka mocnych ciosów zza końcowej linii boiska uciszało momentami dość głośną grupę Klubu Kibica z Kędzierzyna, a na prowadzenie wychodzili gospodarze. Trzecia partia nie pozostawiła już złudzeń, kto tego dnia był drużyną silniejszą, a Mostostalowcy bez wygranej partii uplasowali się na dziewiątej lokacie w tabeli Polskiej Ligi Siatkówki.
Spotkanie rozpoczęło się dla kędzierzynian bardzo pomyślnie. Gospodarze dotknęli siatki, a Marcin Nowak skutecznie uderzył z krótkiej (0:2). Dwa ataku Eugena Bakumovskiego i zbicie Konrada Małeckiego z drugiej linii dały naszym siatkarzom trzypunktowe prowadzenie. Chwilę później udanie zaatakował jednak Marcin Możdżonek, a Paweł Papke techniczną zagrywką trzykrotnie upokorzył przyjmujących Mostostalu (7:6). Po przerwie technicznej Marcel Gromadowski odpłacił się olsztynianom jednym asem, wyprowadzają nasz zespół na skromne prowadzenie (8:9). Jednak, gdy znów Paweł Papke stanął w polu zagrywki, Konrad Małecki został zablokowany przez Marcina Możdżonka (14:13). Chwilę później na blok nadział się również Marcel Gromadowski, a następnie Eugen Bakumovski. Trójblok na Niemcu i dotknięcie siatki w naszej ekipie rozwiały nadzieję na zwycięstwo naszych w tej partii (20:16), a egzekucji dokonał, nie kto inny, tylko Paweł Papke.
Równie udanie podopieczni Andrzeja Kubackiego rozpoczęli drugą odsłonę. Najpierw skutecznie uderzył Marcel Gromadowski, a chwilę później Petr Zapletal wespół z Marcinem Nowakiem popracowali blokiem (2:4). Po chwili w polu zagrywki stanął Marcin Nowak i Eugen Bakumovski skończył pod rząd trzy piłki "na kontrze" (4:8). Następnie Marcel Gromadowski wykorzystał kontrę po plasowanej zagrywce Mykoli Karzova, a chwilę później "poczęstował" olsztynian asem i kędzierzynianie mieli już pięć punktów przewagi. To jednak podrażniło gospodarzy. Najpierw na środku zapunktował Marcin Możdżonek, a chwilę później Paweł Papke przypomniał naszym siatkarzom, że potrafi dobrze zagrywać (12:14). Passę przerwał wprawdzie Marcel Gromadowski, ale chwilę później został zatrzymany przez Marcina Możdżonka. Jakby tego było mało, Michał Bąkiewicz dołożyć ze swojej strony udaną zagrywkę, doprowadzając do wyrównania.
Wynik oscylował wokół remisu aż do końcówki, gdy na blok Lubiejewskiego nadział się Marcel Gromadowski, co dało olsztynianom drugi punkt przewagi. W końcówce wspaniałym plasem popisał się jeszcze Paweł Papke, a Michał Bąkiewicz zapunktował zagrywką, ustalając wynik na 25:21.
Te dwie przegrane sety odbiły się na psychice siatkarzy Mostostalu, którzy już na początku stracili dystans. Paweł Papke kolejny raz szalał za dziewiątym metrem i już wkrótce olsztynianie prowadzili 8:3. Marcin Nowak uderzył w siatkę, popularny "Papkin" posłał kolejnego asa, a nasi siatkarze uderzyli w aut i kibice w hali "Urania" cieszyli się z ośmiu punktów przewagi miejscowych (11:3). Po chwili Mostostalowcy spróbowali jeszcze nawiązać walkę. Konrad Małecki i Marcin Nowak pocelowali zagrywką przyjmujących AZS-u (12:8). Mimo to Akademicy cały czas utrzymywali bezpieczną przewagę, którą dowieźli do końcówki (24:16). Wtedy jednak Marcel Gromadowski skończył dwie kontry po zagrywce Eugena Bakumovskiego, zmuszając trenera Mazura do wzięcia czasu. Po nim jednak Eugen "wpakował" piłkę w siatkę kończąc spotkanie (25:18)
Myślę, że można z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że źle zaczęli sezon siatkarze Mostostalu, bo chociaż nikt przecież nie wymagał od nich zwycięstwa w całym spotkaniu, to mogli się pokusić o wygraną w choćby jednej partii. Proste błędy w przyjęciu nie najsilniejszej zagrywki Pawła Papke zaważyły na wyniku całego spotkania i myślę, że indolencja naszych w tym właśnie elemencie była głównym czynnikiem nie pozwalającym na utrzymanie momentami człekiem sporej przewagi. Tak, czy owak trzeba o tym meczu jak najszybciej zapomnieć i spróbować poszukać punktów w konfrontacji z AZS-em Częstochowa, który zgubił już jedno oczko w spotkaniu z Resovią Jana Sucha.
Autor: Jacek Żuk
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Kubacki (trener Mostostalu):
Przegraliśmy z jednym z głównych kandydatów do złota. Jest to drużyna dobrze poukładana, poczyniono w Olsztynie dobre zakupy. Dwa pierwsze sety stały na wysokim poziomie. Gra była twarda, obie drużyny nie popełniały wielu prostych błędów. Kapitalne zawody rozegrał Paweł Papke. Staraliśmy się mocno zagrywać, aby utrudnic rywalom odbiór serwisu, przecież w swoich szeregach PZU AZS ma najlepszego rozgrywającego świata. Nie robiliśmy jednak dużo krzywdy tym elementem, czego efektem był tylko jeden punkt zdobyty blokiem przez trzy sety. Mój zespół "nie położył" się i walczył, za co dziękuję chłopakom. Jeżeli utrzymamy ten poziom grania i wyeliminujemy swoje proste, nie wymuszone błędy to wszystkie zespoły będą się musiały z nami liczyć.
Ireneusz Mazur (trener PZU AZS):
Zespół z Kędzierzyna jest mądrze zbudowany, wszystko zostało zbalansowane. Siatkarze Mostostalu mają dobre warunki fizyczne, połączono różne temperamenty i osobowości. Jest to perspektywiczny zespół, na ławce rezerwowych siedzą zawodnicy, którzy w niedalekiej przyszłości mogą stac się naprawdę dobrymi zawodnikami. W dwóch pierwszych setach cały czas musieliśmy gonić rywala i uważać, żeby nam nie uciekł na zbyt dużą liczbę punktów. W drugim secie przegrywaliśmy już pięcioma punktami, to świadczy o ogromnych możliwościach drużyny Andrzeja Kubackiego. Mieliśmy dzisiaj Pawła Papke i Pawła Zagumnego, który mądrze kierował grą. W dużej mierze to oni zadecydowali o naszej wygranej. Dobrze blokowaliśmy, pomogła nam także dobra zagrywka z najważniejszych momentach.
Konrad Małecki (przyjmujący Mostostalu):
Mecz był bardzo jednostronny. Nie ma co tu dużo mówić. Zdecydowana przewaga PZU AZS-u, w którym błyszczał Paweł Papke. Jego ataki i bardzo mocne zagrywki troszkę nas podłamały. Bardzo szybko rozgrywał Paweł Zagumny, przez co mieliśmy problem z blokiem. Nam ten mecz niespecjalnie wyszedł i nie jestem z siebie zadowolony.
Michał Kubiak (przyjmujący AZS-u Olsztyn):
Rozpracowaliśmy Kędzierzyn taktycznie. Nie mieli nic do powiedzenia. Wygraliśmy zasłużenie 3:0. Jadą do domu, a my już w nim jesteśmy. Zdecydowanie Paweł Papke był najlepszym zawodnkiem. Bardzo mi się podobało na dzisiejszym meczu. Było bardzo miło i bardzo przyjemnie.Cieszę się, iż tylu ludzi przyszło nas zobaczyć. Oby tak dalej. Czy będę w pierwszej dwunastce AZSu? To pytanie należy skierować do trenera, a ja ze swojej strony mogę zagwarantować, że będę robił wszystko, aby tak było.
Paweł Papke (atakujący AZS-u Olsztyn):
To jest początek rozgrywek. Wiadomo mieliśmy dopiero z pięć wspólnych treningów i nie wygląda to zbyt różowo. Dla szczeście dla nas, każdy wiedział, co ma robić. Cieszy bardzo zwycięstwo na początku rozgrywek. Oczywiście, jeszcze wiele można poprawić, szczególnie troszkę w przyjęciu zagraliśmy słabiej. Troszkę obrona jeszcze nie fukncjonuje jak powinna. Trzech właściwie nowych zawodników jest na pozycji przyjęcia. Tak jak mówiłem, wcześniej było tylko pięć wspólnych treningów i trzeba czasu na zgranie ekipy. Przynajmniej dwa miesiące, aby to tak funckjonowało, jak byśmy chcieli. Cieszy nasza dobra postawa i trzy punkty. Coż więcej dodać? Naprawdę dobry mecz w naszym wykonaniu. Mobilizuję się tak samo na każdy zespół, więc to na pewno nie efekt innej mobilizacji na Mostostal. Ja już nie pamiętam, kiedy grałem w Mostostalu. Już nie ma specjalnej mobilizacji. Właściewie z tego starego składu to został już chyba tylko Wojciech Serafin i ławka trenerska, tak że specjalnych podtekstów bym się nie doszukiwał.
Czy to praca Ireneusza Mazura? Na pewno tak. Pierwszy raz od trzech czy czterech lat normalnie przepracowałem okres przygotowawczy, który trwał cztery i pół miesiąca.Było pracy bardzo dużo, i tej dobrej i takiej cięższej. Tak jak mówiłem wcześniej, czuję się dobrze, chcę grać. Sezon będzie krótki, taki dynamiczny. Mam nadzieję, że wszystko ze zdrowiem będzie w porządku.