Sezon 2006/2007
X kolejka PLS
Mostostal Azoty vs. PZU AZS Olsztyn
(18:25, 23:25, 18:25)
Składy:
Mostostal: Gromadowski, Oczko, Nowak, Karzov, Jarosz, Małecki, Mierzejewski (L) oraz Bakumovski, Domonik, Zapletal, Kurek;
PZU AZS: Papke, Zagumny, Grzyb, Możdżonek, Bąkiewicz, Tanik, Lambourne (L) oraz Lubiejewski, Ruciak, Lipiński.
Prawdziwy huśtawkę nastrojów przeżyli kibice zgromadzeni w hali "Azoty" w Kędzierzynie-Koźlu. Emocje sięgały zenitu zwłaszcza w drugiej odsłonie, z tą tylko różnicą, że na początku były one pozytywne, a fani cieszyli się z wysokiego prowadzenia swojej drużyny, aby w ostatecznym rozrachunku zaznać goryczy porażki.
Całe spotkanie w wykonaniu Mosto nie było wcale złe. Kędzierzynianie zaprezentowali spore fragmenty bardzo dobrej gry, a szanse na wygraną zaprzepaścili, popełniając serie prostych błędów i nie potrafiąc utrzymać poziomu gry przez dłuższy fragment. Słabe zawody zagrał Marcel Gromadowski, który dobrze spisywał się w zasadzie tylko w bloku, natomiast reszta zespołu grała bardzo nierówno. Na wyróżnienie zasłużyli w zasadzie tylko Konrad Małecki i Marcin Nowak, bowiem nawet Kuba Jarosz. mimo okresów, gdy prezentował się tak jak nas do tego przyzwyczaił, nie ustrzegł się błędów.
Na otwarcie Konrad Małecki zepsuł zagrywkę, ale już po chwili po celnych atakach Marcela Gromadowskiego i Kuby Jarosza siatkarze Mosto wyszli na prowadzenie (1:2, 3:4). Tak było do czasu, aż za dziewiątym metrem stanął Michał Bąkiewicz, który popisując się celną zagrywką, na tyle odrzucił naszych siatkarzy od siatki, że dwa razy popełnili w ataku błąd, a Marcel Gromadowski nadział się na blok olsztynian. (5:8). Po przerwie technicznej udaną zagrywką popisał się Marcel Gromadowski, a Konrad Małecki z przechodzącej dokonał egzekucji. Parę akcji później siatki dotknęli olsztynianie, co dało remis Mostostalowi (10:10) Wymiana ciosów trwała jeszcze przez chwilę (13:13, 15:16). Jednak celnej zagrywki Marcina Możdżonka nie przyjął Marcin Mierzejewski, a na blok olsztynian nadziali się Kuba Jarosz i Marcel Gromadowski (16:20).
Nawet zmiany w Mosto nie mogły już zmienić losów tej partii, która zakończyła się kolejnym blokiem na kędzierzyńskim atakującym (18:25)
Druga partia rozpoczęła się dla kędzierzynian niespodziewanie udanie. Najpierw serw zepsuł Sinan Tanik, a później szarżujących gości zatrzymali blokiem Kuba Oczko i Marcin Nowak (2:0). Po chwili udanie zaatakował Marcin Nowak, a goście pogubili się w bardzo długiej akcji okraszonej wspaniałymi obronami Marcina Mierzejewskiego (4:1). Szans na powiększenie prowadzenia nie wykorzystał jednak ani Marcel Gromadowski, ani Mykola Karzov i goście zdobyli punkt kontaktowy. Po chwili zrehabilitował się Mykola Karzov, a jego vis a vis uderzył w aut i Mostostalowcy znów prowadzili (6:3, 8:4). Po przerwie technicznej na parkiecie pojawili się Marcin Lubiejewski i Piotrek Lipiński, a Mostostal kontynuował koncert, grając urozmaiconą i skuteczną siatkówkę. Marcel Gromadowski dwukrotnie zatrzymał szalejącego na skrzydle Turka Sinana Tanika. Następnie gościom problem sprawiła zagrywka ich niedawnego kolegi Marcina Nowaka,
a w naszej ekipie blokiem popisał się Jakub Oczko (16:9). Po czasie dla Ireneusza Mazura akcję skończył Marcel Gromadowski, a z kędzierzyńskim blokiem nie poradzili sobie olsztynianie (18:9). Nikt wtedy nie przypuszczał, że Mostostalowi może coś w tej partii jeszcze zagrozić. A jednak! Najpierw na blok nadział się Marcel Gromadowski, a później trzy kontry wykorzystał Marcin Lubiejewski (19:14) Na domiar złego po dwie czapy dostali Kuba Jarosz i Marcel Gromadowski (20:19), ale skuteczny atak Damiana Domonika pozwolił utrzymać jeszcze dwa oczka bezpiecznej przewagi. Jednak atak Sinana Tanika i błędy w ataku Marcela Gromadowskiego i Konrada Małeckiego sprawiły, że sytuacja na boisku zupełnie się odwróciła (21:22). Sprawę załatwiły atak i zagrywka "olsztyńskiego" Turka, a partię zakończył Michał Ruciak.
W związku z niespodziewanym obrotem spraw nie tylko kibice, ale i zawodnicy nie widzieli większych szans na pokonanie AZS-u tego dnia. Po twarzach Mostostalowców widać było, że zupełnie przeszła im ochota na grę. Natomiast w drużynie Ireneusza Mazura w ataku szalał Paweł Papke wspomagany przez Michała Ruciaka, a asa posłał Wojtek Grzyb (2:4) Dystans dwóch, trzech oczek utrzymywał się przez dłuższy okres seta. Dopiero, gdy w ataku pomylił się Paweł Papke, nasi siatkarze złapali kontakt z rywalem i pojawiło się "światełko w tunelu". Jednak najpierw zagrywkę popsuł Bartek Kurek, który po chwili, za niecenzuralną wypowiedź obejrzał żółtą kartkę (10:14). Prowadzenie AZS-u od tego momentu ani na moment nie podlegało wątpliwości. Olsztynianie po dotknięciu siatki przez Mostostalowców zwyciężyli tak jak w pierwszej odsłonie 18:25.
Martwi na pewno niekonsekwentna gra Mosto, proste błędy i nierówna postawa. Jednak mam jakąś wewnętrzną pewność, że najgorszym posunięciem w tej sytuacji mogą być wszelkie nerwowe posunięcia. Ten zespół chyba jeszcze nie dojrzał do tego, aby zwyciężać z najlepszymi. Przykład Resovii Rzeszów pokazuje, że tylko spokój jest drogą do osiągnięcia sukcesu i czasem trzeba kilku sezonów, aby zbudować drużynę zdolną do walki z medalistami. A na dziś cieszą spore fragmenty naprawdę dobrej, ciekawej gry Mostostalu, a także potencjał, jaki niewątpliwie ma ten zespół i każdy z siatkarzy z osobna. Więc cierpliwości!
Autor: Jacek Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Kubacki (trener Mostostalu):
Serdecznie gratuluję Irkowi. To jest któryś mecz, gdzie mamy w secie wysokie prowadzenie, ale nie potrafimy go wykorzystać. Olsztyn był dzisiaj "do ugryzienia". Nie mówię, że byśmy to wygrali, ale w przypadku wygrania drugiego seta byłoby więcej walki i pokazalibyśmy się z lepszej strony. Musimy się zastanowić, co się dzieje, bo podobna sytuacja była w Bełchatowie i w Olsztynie. To nie jest przypadek. W poniedziałek usiądę z chłopakami i poważnie porozmawiam. Jeśli mój podstawowy gracz, w końcówce po ustawionej jednej, drugiej, trzeciej akcji i dobrym przyjęciu nie potrafi skończyć piłki, to trudno oczekiwać, że grę pociągną chłopcy dziewiętnastoletni. Nie ukrywam, że liczyliśmy na jakieś punkty, ale liga jest jeszcze długa i musimy się skoncentrować na następnym spotkaniu. Wierzę w ten zespół, w tych chłopców. Mamy momenty, że gramy bardzo dobrą siatkówkę, ale coś siada, łamie się i nie potrafimy utrzymać tego poziomu gry.
Jeśli utrzymamy tę jakość gry przez dłuższy okres spotkania, to wierzę, że możemy grać z najlepszymi. Przestoje są jednak zbyt długie, a takiemu zespołowi jak nasz to nie przystoi. Oczywiście, że przyjechał Olsztyn, zespół, który ma inne cele. Ja rozumiem moich zawodników, ale te mecze powinny być dla nas przyjemne. Nic nie musimy, więc możemy grać na luzie, ryzykownie, odważnie i z uśmiechem na twarzy. Z chłopakami jeszcze nie rozmawiałem. Nie wiem, czy byli przekonani, że set już się wygrał. Ten mecz kosztował mnie sporo zdrowia. Teraz ochłonę i na spokojnie podejmiemy jakieś kroki, aby zespół wygrywał końcówki. Ale proszę nam nie dokładać, przez doklejanie jakiś łatek. W zespole atmosfera jest OK.
Ireneusz Mazur (trener AZS-u Olsztyn):
Bardzo się cieszę ze zwycięstwa, które ma dla nas spore znaczenie, ponieważ ostatnio, tak jak kilka zespołów, mieliśmy napięty kalendarz. Mając dużo kadrowiczów, przez ten okres, ciułamy punkt jak dobry księgowy. Zawodnikom przydałby się odpoczynek, a tutaj, trzeba grać cały czas. Obawiałem się tego spotkania, bo to mecz wyjazdowy, a w Kędzierzynie macie zespół zbudowany bardzo rozsądnie i z dużym wyczuciem. Nie wszystko się udało, nie ustrzegliśmy się błędów, ale cieszę się również z tego, że w drugim secie nie załamaliśmy się, ale graliśmy do samego końca i udało się wygrać. Jestem zadowolony z chłopaków. W drugim secie dokonałem zmiany i oczywiście nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy. Chciałem wybić z rytmu rywala i sprawić, żeby pierwsza szóstka nie przegrała tego seta. Przy okazji miałem oczywiście nadzieję na odwrócenie wyniku. W ekipie rywala przy takim wyniku zawsze następuje rozluźnienie i dekoncentracja. Piotrek mądrze poprowadził zespół i zmieniliśmy obraz gry.
Przysłuchiwałem się Państwa dyskusji z trenerem Kubackim. Oczywiście to nie jest moja drużyna i środowisko. Nie chcę się wtrącać, ani nikogo bronić. Pozwolicie jednak Państwo, że wyrażę swoją opinię. Nie da się zbudować ekipy bardzo szybko. Frycowe trzeba bardzo długo płacić. Najlepszym przykładem jest moja drużyna, która przegrała dwukrotnie z Jastrzębiem. A mam wydawałoby się zespół doświadczony, poukładany. Pięknie prowadzi się zespół, gdy ten wygrywa i tworzy aureolę wokół siebie i trenera. Dużo trudniej jest wyprowadzić zespół z dołka, odbudować. Są różne metody, ale na pewno nie chodzi tu o to, aby bić kogoś po piętach trzcinką.
Notował: Jacek Żuk (zapis konferencji prasowej)
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
J. Jarosz
|
60,78% |
M. Nowak
|
13,73% |
K. Małecki
|
11,76% |
M. Mierzejewski
|
9,80% |
M. Karzov
|
3,92% |
|
|
|
|