Sezon 2006/2007
XVI kolejka PLS
Delecta Bydgoszcz vs. Mostostal Azoty
(22:25, 19:25, 24:26)
Składy:
Delecta: Janczak, Hoffman, Nowik, Kaźmierczak, Pieczonka, Kocik, Kwasowski (L) oraz Matusiak, Grant, Borczyński, Olichwer, Knasiecki;
Mostostal: Gromadowski, Zapletal, Nowak, Domonik, Bakumovski, Kurek, Mierzejewski (L) oraz Oczko, Karzov, Jarosz.
Nie mogą być usatysfakcjonowani licznie zgromadzeni w hali "Łuczniczka" w Bydgoszczy kibice, gdyż ani nie byli świadkami wielkiej siatkówki, ani ich ukochana drużyna nie zdobyła potrzebnych do utrzymania punktów. Dlaczego tak się stało? Odpowiedzi jest kilka: Andrzej Kubacki ma do dyspozycji drużynę o większym potencjale, Krzysztof Janczak zagrał dziś grubo poniżej oczekiwań, a i jego koledzy spotkanie przegrali już w szatni. Natomiast Mostostalowcy pewni swego, nawet w najtrudniejszych momentach, nie tracili uśmiechów i ciesząc się własną grą, punktowali stremowanego rywala.
W związku z tym wyrównana walka trwała tylko na początku pierwszej odsłony i w końcówce trzeciej. Poza tymi fragmentami brylowali na parkiecie kędzierzynianie, którzy budowali przewagę na trudnej zagrywce (nie tylko tej mocnej), co w połączeniu z nie najlepszym przyjęciem gości, pozwalało ustawić szczelny blok.
Już pierwszą akcję siatkarze Mosto zakończyli tym elementem: Marcel Gromadowski w pojedynkę powstrzymał atak Krzysztofa Kocika. Po chwili gospodarze przyjęli zagrywkę Damiana Domonika na druga stronę, co niezwłocznie wykorzystał Marcin Nowak (0:2). Po pierwszych wymianach do kontry zebrali się gospodarze, a może to przyjezdni złapali lekką zadyszkę, bowiem najpierw Marcel Gromadowski nadział się na blok rywali, a po chwili piłka po ataku Mostostalowców wylądowała na aucie i miejscowi prowadzili 5:4. Jednak inicjatywę kędzierzynianie odzyskali jeszcze przed przerwą techniczną, gdy to zasadzili się pod siatką na Krzysztofa Janczaka. "Przeciąganie liny" trwało jeszcze przez dobrych parę minut. Mostostalowcy grali lepiej, ciekawiej, skuteczniej, ale raz po raz atakując na pograniczu siatki i bloku, dawali kolejne oczka rywalom (10:8, 13:13, 16:14, 16:17, 19:19).
Ostatecznie jednak w polu zagrywki pojawił się Jakub Jarosz, wprowadzony na atak za Marcela Gromadowskiego i rozstrzelał rywali. I tak najpierw kontrę skończył Eugen Bakumovski, a na blok z sytuacyjnych piłek nadziali się Krzysztof Janczak i Krzysztof Kocik, co dało siatkarzom Andrzeja Kubackiego trzy punkty przewagi (19:22). Ten dystans okazał się bezpieczny dla losów seta i już za chwilę, po ataku Bartka Kurka kędzierzynianie mogli się cieszyć z prowadzenia.
Interesująco rozpoczęła się również druga partia. Najpierw skutecznie zaatakował Eugen Bakumovski, ale po zepsutej zagrywce Jakuba Jarosza i błędzie w ataku Marcina Nowaka, to bydgoszczanie wyszli na prowadzenie (2:1). Minimalne straty zostały szybko zniwelowane, gdy Krzysztof Janczak uderzył w aut (2:3). Po kilku minutach gry cios za cios Mostostalowcy "przycisnęli rywala" i zbudowali wysokie prowadzenie. Najpierw miejscowi na drugą stronę przyjęli zagrywkę Damiana Domonika, co wykorzystał Kuba Jarosz, a następnie Krzysztof Kocik nie wykorzystał kontry i Mostostalowcy prowadzili 7:9. Kolejną serię zaliczył Kuba Jarosz. Przy jego zagrywce dwukrotnie Marcin Nowak zatrzymał szarżujących gości (8:12). To jednak nie był koniec. Swoje dołożył także Eugen Bakumovski, który pokusił się o asa, ale i stworzył dogodne sytuacje do gry blokiem, świetnie dysponowanemu Marcinowi Nowakowi (9:16).
I na tym Mostostalowcy nie poprzestali, tak więc najpierw z blokiem zapoznał się Marcin Olichwer, a następnie dwa asy posłał Bartek Kurek (13:20). Mimo że zdarzało się w tym sezonie, w którym Mostostalowcy tracili wysokie przewagi, to jednak nie tego dnia. Pewnie dokończyli set, wygrywając go 19:25.
Bydgoszczanie dobrze rozpoczęli trzeciego seta. Najpierw atak skończył Wojciech Kaźmierczak, a następnie zablokowany został Jakub Jarosz. Szybko jednak doszło do wyrównania, gdy w aut posłał piłkę Stanisław Pieczonka. Następnie po bardzo długiej akcji, okraszonej pięknymi obronami, ze środka zaatakował Marcin Nowak i kędzierzynianie prowadzili 3:5. Niewielka przewaga Mostostalu utrzymywała się jeszcze przez dalszą część seta, a nawet urosła do trzech oczek po bloku Marcina Nowaka (11:14). Jednak po przerwie technicznej nasi siatkarze zupełnie się pogubili i stracili skuteczność ataku. Najpierw zagrywki nie przyjął Bartek Kurek, a następnie dwukrotnie na blok nadział się Eugen Bakumovski (18:16). Andzej Kubacki szybko desygnował o gry Marcela Gromadowskiego i Jakuba Oczko. Jednak początkowo nie zmieniło to obrazu gry i goście cieszyli się z kolejnych bloków: tym razem na Marcinie Nowaku i Eugenie Bakumovskim (22:18).
To jednak nie oznaczało, że Mostostalowcy stracili chęć do gry. Najpierw zatrzymali Rafała Matusiaka, co w połączeniu z błędem gospodarzy pozwoliło odrobić dwa oczka (23:22). Mimo to już po chwili dwie piłki setowe mieli bydgoszczanie, ale najpierw kontrę po zagrywce Jakuba Oczko skończył Marcel Gromadowski, a następnie do wyrównania doprowadził Bartek Kurek. Piłkę setową naszym siatkarzom dał Marcel Gromadowski atakując po bloku, a po chwili Damian Domonik powstrzymał Krzysztofa Kocika zapewniając zespołowi trzy oczka.
Tak więc zwycięsko powracają Mostostalowcy z Bydgoszczy i wkraczają w kolejny etap przygotowań do play-off. Cieszy na pewno ich stabilna forma, a także zauważalna gołym okiem chęć do gry i wiara we własne umiejętności. Może nie wszystko jest jeszcze perfekcyjne, ale najważniejsze, że gdy nie idzie w ataku, można zapunktować w bloku bądź w zagrywce. Wracając na moment do fazy zasadniczej PLS, to walka o szóstą lokatę jeszcze się nie skończyła, bo w przypadku zdobycia kompletu punktów przez radomian, trzeba poszukać dwóch oczek. A stawką jest ominięcie w ćwierćfinałach Skry i AZS-u Olsztyn.
Autor: Jacek Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Kubacki (trener Mostostalu):
Przede wszystkim jesteśmy zadowoleni z tych trzech punktów, które dają nam szansę na zajęcie szóstego miejsca przed play-offami. Dla mnie jest ważna jeszcze jedna rzecz - zespół pokazuje charakter, co było widać w końcówce trzeciego seta, kiedy po własnych błędach doprowadziliśmy do nerwowej dla nas końcówki, ale właśnie wtedy moi zawodnicy potrafili się zmobilizować, zagrali bardzo dobrze taktycznie i wygrali tę partię.
Wiesław Popik (trener Delecty):
Nasze oczekiwania były dużo większe niż wynik. Przegraliśmy ten mecz. Od samego początku nie potrafiliśmy znaleźć swojego rytmu. W pierwszym secie próbowaliśmy toczyć wyrównaną walkę do 20, ale nie potrafiliśmy zagrać na odpowiednim poziomie w ataku, a przyjęcie też pozostawało wiele do życzenia. I choć w trzecim secie wydawało się, że wracamy do gry, bo prowadziliśmy 22:18, to nawet taki wynik okazał się dla niewystarczający do odniesienia zwycięstwa w tej partii i być może ugrania jakichś punktów. Przykro nam jest bardzo, bo dzisiaj na mecz przyszło wielu kibiców, ale taka jest siatkówka. Wszystko rozgrywa się w głowach zawodników i mimo tego, że wydawało się, że ugramy tu jakieś punkty, stało się inaczej. Trzeba wyciągać wnioski i grać dalej.
Bartosz Kurek (przyjmujący Mostostalu):
Gdyby nie ta nerwowa końcówka w trzecim secie, to naszą grę oceniałbym bardzo dobrze. Zagraliśmy przede wszystkim małą ilością własnych błędów, dobrze zagrywką, bardzo dobrze w bloku, więc jesteśmy po tym meczu zadowoleni. W trzecim secie, w którym zwycięstwo wymykało się nam, pomogła nam pewność, że z tego wyniku też jeszcze można coś ugrać i udało się, bo bez tej pewności byłoby to niemożliwe.
Petr Zapletal (rozgywający i kapitan Mostostalu):
Ja osobiście liczyłem na trzy punkty, choć wyniku 3:0 na pewno się nie spodziewaliśmy, bo Bydgoszcz przed tym meczem bardzo ciekawie się prezentowała w ostatnich spotkaniach. Dzisiaj zagraliśmy bardzo dobrze zagrywką i w bloku i moim zdaniem był to najlepszy nasz mecz w tych elementach w tym sezonie i klucz do zwycięstwa. Kiedy do tego doszedł atak, to nasza gra okazała się bardzo skuteczna.
Stanisław Pieczonka (przyjmujący Delecty):
To był dla nas bardzo ważny mecz i niestety przegraliśmy z własnymi nerwami. Na boisku zamiast grać swoje, wyrażaliśmy wzajemne pretensje, a to nie pomaga w rozwiązywaniu trudnych sytuacji. W trzecim secie, kiedy mieliśmy w końcówce dużą przewagę, coś się zacięło, nie potrafiliśmy zdobyć końcowych punktów, a jak to się skończyło, widać na tablicy wyników.
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
B. Kurek
|
28,86% |
M. Nowak
|
24,16% |
J. Jarosz
|
11,82% |
E. Bakumovski
|
14,09% |
D. Domonik
|
8,72% |
M. Mierzejewski
|
0,67% |
P. Zapletal
|
0,67% |
|
|
|
|