Sezon 2006/2007
XVII kolejka PLS
Mostostal Azoty vs. Skra Bełchatów
(25:22, 23:25, 20:25, 21:25)
Składy:
Mostostal: Gromadowski, Zapletal, Nowak, Domonik, Bakumovski, Kurek, Mierzejewski (L) oraz Karzov, Jarosz, Serafin;
Skra: Wlazły, Dobrowolski, Heikkinen, Ivanov, Levis, Gruszka, Ignaczak (L) oraz Stelmach, Heikkinen, Neroj, Maciejewicz.
Szóste miejsce zajmą siatkarze Andrzeja Kubackiego po rundzie zasadniczej i w play-offach zagrają na 90% z Jastrzębskim Węglem - to informacja dnia dla kibiców Mosto. Naprawdę niewiele brakło, aby zelektryzowała ich także wiadomość o sensacyjnym wyniku spotkania ze Skrą, ale ostatecznie siatkarze Mostostalu nie sprostali dziś Mistrzom Polski.
Nie można jednak powiedzieć, że kędzierzynianie grali źle. Idealne przyjęcie, ciekawa zagrywka, zwłaszcza w pierwszym secie - te dwa elementy pozwalały ustawić sobie grę w ataku, co zaowocowało wygraną w pierwszej partii. Ostatecznie okazało się jednak, że gdy pękło jedno ogniowo - to jest Marcel Gromadowski stracił skuteczność, którą naprawdę imponował w pierwszej partii - Mostostalowcy nie mieli już tak wielkiej siły rażenia. A goście podrażnienie porażką zaczęli grać coraz lepiej, w czym wspomagał ich Krzysztof Stelmach, który pojawił się na boisku za Dana Lewisa.
A wszystko rozpoczęło się od autowego ataku Dana Levisa. Po chwili zapunktował Eugen Bakumovski, a piłkę w aut posłał Evgeni Ivanov (3:1). I chociaż goście popisali się blokiem, to Mostostalowcy wzięli rewanż, zatrzymując kanadyjskiego przyjmującego Skry (5:3). Dwa punkty przewagi utrzymały się przez dłuższy moment, aż do chwili, gdy zablokowani zostali kolejno Eugen Bakumovski i Marcin Nowak (9:10). Kędzierzynianie jednak się nie poddali - asem popisał się niemiecki przyjmujący Mosto, a następnie zagrywką "pogonił" gości Marcin Nowak, stwarzając Marcelowi Gromadowskiemu i Damianowi Domonikowi okazję do skończenia kontr (15:12). Od tego momentu trwała już walka cios za cios, która miała prowadzić Mostostalowców do upragnionego zwycięstwa. Jednak dwóch sytuacyjnych piłek nie skończył Marcel Gromadowski i doszło do nerwowej końcówki (21:20).
Ostatecznie w aut splasował Dan Levis, a piłkę setową wykorzystał Bartek Kurek, co spowodowało nieopisaną radość w hali Azoty.
Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli podrażnieni porażką goście. Najpierw powstrzymali Eugena Bakumovskiego, a następnie Damiana Domonika, co dało im prowadzenie (3:5). Ale Marcin Nowak, kończąc kiwką bardzo długą akcję, jeszcze przed przerwą doprowadził do remisu (7:7). Po chwili na zagrywkę powędrował Marcel Gromadowski, a następnie jeszcze skończył kontrę. W kolejnej akcji nasz atakujący popisał się dwoma pięknymi obronami, co pozwoliło powiększyć przewagę (10:8). Swoje dołożył jeszcze Marcin Nowak posyłając asa i sytuacja na boisku zaczynała układać się po myśli kędzierzynian (13:10, 16:14). Jednak po przerwie technicznej Mostostalowcy popełnili kilka błędów, które zaważyły na wyniku. Najpierw w blok uderzył Marcin Nowak, a następnie w ataku pomylił się Damian Domonik (20:21). Po czasie dla Andrzeja Kubackiego udało się powstrzymać atak Janne Heikkinena i Mostostalowcy znów wyszli na prowadzenie (23:22).
Ale gdy fiński środkowy powędrował na zagrywkę, Radosław Wnuk zablokował Marcina Nowaka, a Marcel Gromadowski pomylił się w ataku i mecz rozpoczął się od początku.
Wielkie emocje trwały więc również w trzeciej odsłonie. Na początku wprawdzie szybkie prowadzenie po blokach na Marcelu Gromadowskim i Bartku Kurku osiągnęli przyjezdni (2:4), ale po chwili z szóstej strefy wspaniale zaatakował Eugen Bakumovski, a na zagrywkę powędrował Marcin Nowak. Wtedy to Petr Zapletal w pojedynkę zatrzymał Krzysztofa Stelmacha, kontrę skończył Bartek Kurek, a w aut zaatakował Evgeni Ivanov (6:4). Szybko jednak do remisu doprowadził Krzysztof Stelmach, kończąc trudną piłkę. Ten stan utrzymywał się jeszcze przez chwilę - aż do czasu, gdy przy zagrywce Macieja Dobrowolskiego kontrę skończył Piotr Gruszka, a Bartek Kurek nadział się na blok Mariusza Wlazłego (11:14). Kolejną serię goście zaliczyli przy zagrywce Krzysztofa Stelmacha (13:17) i jasnym stało się, że o zwycięstwo będzie bardzo trudno. Na dodatek jeszcze kolejny raz goście wspaniale zagrali blokiem, zatrzymując Eugena Bakumovskiego,
Marcina Nowaka i Wojtka Serafina. Ostatecznie zmagania zakończył Mariusz Wlazły, a kędzierzynianom pozostała walka o tie-break.
Czwartą partię Mostostalowcy rozpoczynają od mocnego uderzenia. Najpierw punktuje Bartek Kurek, a następnie w aut atakuje Mariusz Wlazły (2:0). Po chwili piłka po zagrywce Damiana Domonika zahaczając o taśmie myli przyjmujących bełchatowskiej drużyny i rośnie przewaga miejscowych (4:1). Jednak po raz kolejny do gry włącza się Krzysztof Stelmach. Najpierw Mostostalowcy jego zagrywkę przyjmują na drugą stronę, a następnie doświadczony przyjmujący popisuje się asem i na tablicy pojawia się remis 6:6. To jednak nie koniec - do kontrataku przystępują kędzierzynianie. Najpierw po zagrywce Marcina Nowaka atak kończy Bartek Kurek, a następnie asa posyła Petr Zapletal (10:7). Jednak prowadzenie Mostostalu znów nie utrzymuje się zbyt długo. Evgeni Ivanov blokuje kolejny raz Marcina Nowaka, a Eugen Bakumovski, atakując w aut, daje przyjezdnym remis. Od tego momentu bełchatowianie "wrzucają drugi bieg",
a kolejny raz Mostostalowcom problemy sprawiają zagrywki Krzysztofa Stelmacha (14:16). Dwa bloki: na Bakumovskim i Kurku wydają się wyjaśniać sprawę (18:22). Jednak wtedy następuje kolejny zwrot akcji. Piłkę atakuje wprowadzony za Marcela Gromadowskiego Jakub Jarosz i wędruje za linię dziewiątego metra. Goście nie przyjmują pierwszej zagrywki młodego kędzierzynianina, a po czasie w aut atakuje Krzysztof Stelmach (21:22). Wtedy minimalnie w aut zagrywa Jakuba Jarosz, a złudzeń kędzierzyńską publiczność pozbawia jego autowy atak na kontrze (21:24). Jeszcze przez dłuższą chwilę bełchatowianie walczą o ostatnią piłkę w akcji, która okraszona była wieloma obronami, ale ostatecznie bloku nie sforsował Eugen Bakumovski i goście mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
Wiele szans mieli kędzierzynianie, aby choć punkt urwać bełchatowianom, w tym dziwnym spotkaniu pełnym zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń. Trudno powiedzieć, czy zabrakło opanowania, umiejętności, czy skuteczności na kontrze. Najpradopodobniej wszystkiego po trosze, ale pewne jest to, że przyjezdni mieli tego dnia Krzysztof Stelmacha, który diametralnie odmienił przyjęcie zespołu Daniela Castellaniego, a także napsuł sporo krwi naszym przyjmującym.
Siatkarze Andrzeja Kubackiego po raz kolejny pokazali, że niewiele dzieli ich od najlepszych - bo w spotkaniach z dołem tabeli zwyciężają bardzo pewnie, o czym świadczą wyniki rundy rewanżowej. No cóż, w drugiej rundzie bełchatowianie nie znaleźli jeszcze pogromców i nie stało się to również dzisiaj. Ale kibice w hali przy Mostowej mogą być chyba usatysfakcjonowani, bo ich zespól postawił trudne warunki liderowi PLS-u i poległ po walce i dobrej grze.
Autor: Jacek Żuk
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Kubacki (trener Mostostalu):
Moim zdaniem, pomijając elementy typowo siatkarskie, dziś znaczenie miała rutyna zespołu gości. Od kiedy na boisko wszedł Krzysztof Stelmach, Skra zaczęła grać dużo lepiej. Gdy się przegrywa, to radości nie ma, ale muszę powiedzieć, że od kilku tygodni prezentujemy się coraz lepiej i to cieszy.
Daniel Castellani (trener Skry):
Wiedzieliśmy, że Mostostal w porównaniu z pierwszym naszym meczem poprawił swoją grę, przede wszystkim w ataku, i to było widać w pierwszym secie, w którym nie radziliśmy sobie z gospodarzami. Nam się jednak należą gratulacje, bo nie było łatwo zdobyć te trzy punkty. Jesteśmy przytłumieni pracą, jaką wykonujemy z myślą o play-off. Graliśmy dziś przeciwko rywalowi, który zaprezentował się bardzo dobrze, a najbardziej zadowolony jestem z naszego bloku.
Jacek Nawrocki (II trener Skry):
Dzisiejsze spotkanie na pewno miały dwa oblicza. Pierwsze dwa sety i później trzeci i czwarty. W pierwszych dwóch setach wyglądało to tak, że Mostostal dysponował większą siłą ognia, dużo lepiej się prezentował od nas. Wprawdzie wygraliśmy drugiego seta, ale zadecydowały o tym drobne elementy siła była cały czas po stronie gości. Później po wygraniu tego drugiego seta praktycznie szala przechyliła się na naszą stronę i dominowaliśmy już w każdym elemencie. Być może nie było widać tego po punktach, ale kontrolowaliśmy już w pełni spotkanie. Mostostal bardzo nas zaskoczył pozytywnie w tych pierwszych dwóch setach.
Wojciech Serafin (przyjmujący Mostostalu):
Wydaje mi się, że mecz był dość dobry, stał na dobrym poziomie. Skra zagrała swoje, chociaż początkowo myśmy byli lepsi. Później natomiast już nie udało nam się wygrać żadnego seta. Walczyliśmy mocno i to z pewnością jest dobry prognostyk przed rozpoczynającymi się niedługo rozgrywkami play-off. Nasza forma rośnie z tygodnia na tydzień. Początkowo wypadaliśmy słabiej, ale z ostatnich spotkań wychodziliśmy już zwycięsko. Z pewnością po dzisiejszym meczu będzie trzeba poprawić zagrywkę. Odpuściliśmy trochę w tym elemencie popełniając dużo błędów. W sobotę czeka nas wyprawa do Jastrzębia, a tam zagrywką dobrą zagrywką można wiele namieszać. Ostatni mecz ligowy będzie też sprawdzianem przed meczami play-off, bo to właśnie z Jastrzębiem prawdopodobnie spotkamy się w pierwszej rundzie tych rozgrywek. Jeżeli chodzi o podział miejsc to złoto myślę trafi do Olsztyna, srebro do Bełchatowa, a brąz otrzyma Jastrzębie.
Marcin Nowak (środkowy Mostostalu):
Myślę, że dziś zagraliśmy bez żadnych obciążeń. Pokazaliśmy, że nasza drużyna potrafi grać w siatkówkę tak jak przed sezonem. Niestety na początku sezonu mecze o punkty paraliżowały nas i nie prezentowaliśmy tej siatkówki, którą tak naprawdę potrafimy grać. Ostatnie spotkania pokazały, że forma jest, gramy na luzie, bez obciążeń i dzisiejszy mecz też taki był. Początkowo dobrze zagraliśmy zagrywką, chociaż później ten element stał się u nas najsłabszy. Chłopcy starali się konsekwentnie zagrywać mocno, ale już nam to nie wychodziło. Bełchatów odwrotnie. Mistrzowie pokazali swoją grę taktyczną, ustawiali blok pod poszczególnych zawodników na skrzydłach, eliminowali zagrywką taktyczną tych którzy ją przyjmowali - to właśnie klasa Mistrzów, są bardzo dobrzy.
Petr Zapletal (rozgrywający i kapitan Mostostalu):
Walczyliśmy i bardzo chcieliśmy wygrać, ale w decydujących momentach doświadczenie rywala brało górę. Mimo porażki możemy być zadowoleni z jakości gry. Jestem optymistą przed zbliżającą się fazą play-off.
Mariusz Wlazły(atakujący Skry):
Dzisiejsze spotkanie z Mostostalem było dość ciężkie. Pierwszy set w naszym wykonaniu był rozegrany spokojnie i uciekło nam parę punktów w każdym elemencie. Oni to wykorzystali i zagrali bardzo dobrze. Później to my przejęliśmy inicjatywę i nie pozwoliliśmy Kędzierzynowi się rozegrać, a dalsze spotkanie było już rozgrywane pod nasze dyktando. Gramy po to żeby wygrywać i jeżeli ktoś liczył na nasz prezent w postaci trzech punktów dla gości, to się mylił.
Piotr Gruszka (przyjmujący Skry):
Są momenty w siatkówce, tak jak dziś kiedy zaczęliśmy źle. Gramy jednak po to, aby zwyciężyć. Graliśmy swoje i pokazaliśmy swoje w tym meczu zwyciężając za trzy punkty. Potwierdziliśmy naszą formę utrzymując się na pierwszym miejscy w tabeli. Przegraliśmy tylko jeden mecz, więc chcielibyśmy dalej kontynuować tą dobrą dla nas passę i zdobyć po raz kolejny Mistrzostwo Polski.
Wypowiedzi za: siatka.org/gazeta.pl
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
B. Kurek
|
40,38% |
E. Bakumovski
|
21,15% |
M. Nowak
|
11,54% |
D. Domonik
|
11,54% |
M. Gromadowski
|
9,62% |
M. Mierzejewski
|
5,77% |
|
|
|
|