Sezon 2006/2007
IV kolejka PLS
Mostostal Azoty vs. Gwardia Wrocław
(21:25; 22:25; 25:27)
Składy:
Mostostal:Gromadowski, Zapletal, Karzov, Nowak, Jarosz, Małecki, Mierzejewski(L) oraz: Kurek, Domonik, Kozłowski, Bakumovski;
Gwardia: Janeczek, Dutkiewicz, Krupnik, Januszkiewicz, Ciesielski, Sopko, Szymczak(L) oraz: Sramek, Marciniak, Gulczyński;
Nie takiego powitania nowego roku w hali przy ulicy Mostowej spodziewali się kibice Mostostalu, którzy licznie zgromadzili się, by oklaskiwać swoich ulubieńców, a wychodzili z hali rozgoryczeni nie tylko wynikiem, ale również postawą podopiecznych Andrzeja Kubackiego. Przegrana 0:3 w stylu, o którym wszyscy chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć, mocno nadszarpnęła zaufanie kibiców do możliwości zespołu, który przed sezonem kreowany był jako drużyna zdolna nawet do walki o medal, a w rozgrywkach ligowych gra po prostu słabo.
I trudno wytłumaczyć tę negatywną metamorfozę, która dokonała się w drużynie od czasu spotkań turniejowych czy Pucharu Polski, po których nasi siatkarze zbierali naprawdę zasłużenie dobre recenzje. W dzisiejszym meczu bowiem w drużynie nie funkcjonował żaden siatkarski element, a jeśli do tego dodamy słabszą niż zwykle postawę Marcela Gromadowskiego, którego nie potrafił skutecznie zastąpić Bartek Kurek, to wynik meczu wydaje się być skutkiem tej niemocy w ataku, bloku, a przede wszystkim w przyjęciu zagrywki.
Zupełnie inne wrażenie robili na boisku dawni Mostostalowcy, którzy od tego sezonu znaleźli zatrudnienie we Wrocławiu, a szczególnie Martin Sopko i Olek Januszkiewicz, i to oni wspomagani przez Janeczka i Krupnika stali się egzekutorami ekipy z Kędzierzyna, wywożąc z "gościnnej hali" zupełnie niespodziewane trzy punkty.
Już pierwszy set rozpoczął się bardzo szczęśliwie dla przyjezdnych, a to za sprawą dobrej gry w bloku, zagrywce Martina Sopki i błędom kędzierzynian ( dotknięcie siatki), więc na pierwszą przerwę techniczną zespoły schodziły przy stanie 3:8. Po chwili kolejne bloki Gwardzistów i atak Marcela w antenkę zwiększyły ich przewagę do siedmiu punktów (5:12). Do drugiej przerwy technicznej w zespole Mostostalu grał jedynie Kuba Jarosz, ale to nie pozwoliło odrobić strat ( 8:16). Jednak od tego momentu goście zaczęli popełniać coraz więcej błędów, a Mostostalowcy poprawili grę: asa posłał Konrad Małecki, atak skończył Jarosz, Nowak zdobył punkt z zagrywki i Mostostalowcy nieznacznie zbliżyli się do gości. Kiedy Jakub stanął w polu zagrywki odżyły nadzieje kibiców na zmianę wyniku - ale po dwóch trudnych zagrywkach, po których nasi siatkarze zdobyli dwa punkty (19:22) to goście skończyli kolejny atak i wygrali seta po zbiciu Krupnika.
Drugi set rozpoczął się bardzo dobrze dla Mostostalu. Nasi siatkarze zdobyli przewagę 9:3 i wydawało się, ze kryzys mają już za sobą. Jednak w tym momencie zablokowany został Bartek Kurek, Januszkiewicz zaatakował z przechodzącej piłki po zagrywce Martina Sopki, punkt zdobył Ciesielski i przewaga gospodarzy stopniała do dwóch punktów (12:10). W tym momencie dwoma blokami popisał się Damian Domonik, piłkę skończył Marcel Gromadowski i znów uspokoiły się nastroje w obozie niebiesko-biało-czerwonych. Po chwili na tablicy widniał jednak wynik 21:19 po ataku w aut Marcela Gromadowskiego i zbiciu Martina Sopki, a po czterech odbiciach w zespole Mosto goście cieszyli się z wyrównania. Od tej chwili w zespole Mostostalu znów pojawiły się błędy: zablokowany został Damian Domonik, nasi dotknęli siatki, a na koniec Kuba Jarosz uderzył w aut i niemożliwe stało się faktem.
Również na początku trzeciej partii Mostostalowcy szybko zdobyli prowadzenie (5:1), ale po chwili było już 7:7 i 8:9 po asowej zagrywce Ciesielskiego. Od tego momentu oba zespoły grały punkt za punkt. W końcówce błąd rozegrania Zapletala, blok Sopki i Januszkiewicza na Gromadowskim oraz autowy atak Jarosza wyprowadziły Gwardzistów na dwupunktowe prowadzenie (18:20), zniwelowane przez naszych po błędzie Słowaka i ataku Marcela. Jednak dwa ostatnie punkty w nerwowej końcówce zdobyli goście, kiedy Eugen Bakumovski trafił w siatkę, a Marcel został zablokowany przez Martina Sopkę.
Po tak słabym meczu trudno o komentarz. Jak w ubiegłym roku słabiutka w opinii fachowców Gwardia dała nam lekcję pokory, nie pokazując oprócz większej pewności w grze niczego wyjątkowego. Oby tylko ta lekcja jeszcze bardziej nie usztywniła podopiecznych Andrzeja Kubackiego, którzy od początku ligi nie zagrali jeszcze tak, jak potrafią. Martwi nadal szczególnie słabiutka postawa Petra Zapletala, który co prawda nie ma ułatwionego zadania przy bardzo słabym przyjęciu, ale też nie potrafi zgubić bloku rywala, co przekłada się na niską skuteczność skrzydłowych. W tym momencie należałoby o wszystkim zapomnieć i zacząć grać od nowa, ale czy jest to możliwe?
Autor: Janusz Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Kubacki (trener Mostostalu):
Bardzo serdzecznie gratuluję Jackowi ponieważ punkty zdobyte na naszej hali będą dla niego bardzo ważne. Nie ukrywam, liczyliśmy przed meczem, że wygramy to spotkanie za trzy punkty. Wydawało nam się, że przełamalismy swoją słabość już w spotkaniu w Warszawie.
Okazało się, że w dalszym ciągu mamy te same problemy, które mieliśmy. Zagraliśmy bardzo nierówno. Początek pierwszego seta bardzo słaby, chłopcy widocznie w dalszym ciągu byli bardzo "zagrzani". Jestem tym zdziwiony, bo wydawało się, że tą przewagę psychologiczną powinniśmy mieć, dlatego że wygraliśmy ostatnio sparing z Gwardią bez większych problemów.
Zagraliśmy dzisiaj bardzo słabo, szkoda punktów, na które liczyliśmy bardzo. Przed nami jeszcze wiele spotkań, liga się jeszcze nie kończy. Przed nami ciężki wyjazd do Rzeszowa i zrobimy wszystko, żeby zrehabilitować się za tą porażkę.
Jacek Grabowski (trener Gwardii):
Oczywiście bardzo się cieszę z tego zwycięstwa, bo było o nie bardzo trudno, zwyciężyliśmy po cięzkiej walce.W 95% zagraliśmy to, co mieliśmy grać. W zasadzie zrealizowaliśmy wszystko to, co mieliśmy zrealizować.
Dla moich zawodników, którzy kiedyś grali w Mostostalu był to bardzo ważny mecz jak i dodatkowa mobilizacja.Ich wiedza o przeciwniku na pewno nam pomogła. Mogę powiedzieć, że po czterech meczach ligowych dziejszy był najlpeszym w wykonaniu Martina Sopko. Przy okazji dopisało jeszcze trochę szczęście. Ale tak to bywa, że jeżeli się gra i walczy, to to szczęście można sobie w pewien sposób kupić. W trzecim secie mieliśmy dwa punkty przewagi w końcówce i nagle zrobiła się piłka setowa dla Mostostalu. Jestem bardzo szczęśliwy z tego zwycięstwa.
Jakub Jarosz (przyjmujący Mostostalu):
Bardzo chciałbym przeprosić kibiców za naszą grę i za wynik. Tak jak i oni liczyliśmy dzisiaj na trzy punkty, ale gra się nam nie układała. Potrafiliśmy wypracować sobie przewagę, a potem coś się w nas blokowało i oddawaliśmy końcówki. Nieprawdą jest jednak, że atmosfera w zespole jest zła. Nie liczyłem, przychodząc tu, że w zawodowej siatkówce może być tak fajnie i przyjacielsko. Może na dzisiejszy wynik wpłynęło, że grało dziś wielu bardzo młodych zawodników. Nie potrafię odpowiedzieć.
Aleksander Januszkiewicz (środkowy Gwardii):
Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku, ale nie jest prawdą, że było to łatwe zwycięstwo. W dwóch ostatnich setach Mostostal nam uciekł. Zagraliśmy dobrze, w każdym razie lepiej niż Mostostal i to cieszy, zwłaszcza te trzy punkty. Trener zawsze nam mówi, że mamy grać to, co umiemy najlepiej. Przyjechaliśmy pokazać dobrą grę i to nam wyszło, a że przy okazji są trzy punkty, to jeszcze bardziej cieszy.
Statystyki:
Punkty:
Mostostal - 68 |
77 - Gwardia Wrocław |
Atak:
Mostostal - 41 |
49 - Gwardia Wrocław |
Jarosz - 10 |
13 - Sopko |
Kurek - 7 |
9 - Janeczek |
Małecki - 6 |
5 - Januszkiewicz |
Blok:
Mostostal - 6 |
14 - Gwardia Wrocław |
Zagrywka:
Mostostal- 2 |
3 - Gwardia Wrocław |
Z błędu przeciwnika:
Mostostal - 19 |
21 - Gwardia Wrocław |
|
Typujemy wynik meczu Mostostal vs. Gwardia Wrocław
3:0
|
54.55% |
3:2
|
0% (0) |
3:1
|
21.21% |
1:3
|
9.09% |
2:3
|
0% (0) |
0:3
|
15.15% |
|
|
|
|