Sezon 2006/2007
VIII kolejka PLS
Skra Bełchatów vs. Mostostal Azoty
(25:20, 25:20, 26:24)
Składy:
Skra: Wlazły, Neroj, Wnuk, Heikkinen, Stelmach, Gruszka, Ignaczak (L) oraz Maciejewicz;
Mostostal: Gromadowski, Oczko, Domonik, Nowak, Bakumovski, Małecki, Serafin(L) oraz Zapletal, Kurek, Jarosz.
Po dwóch niespodziankach w Częstochowie i Jastrzębiu na parkiecie mistrzów Polski zakończyła się seria sensacji w tej kolejce PLS-u, bo Mostostalowcy nie sprostali siatkarzom Skry i mimo przedmeczowych nadziei i zapewnień nie ugrali nawet seta, chociaż w trzeciej partii byli o krok od zwycięstwa i przedłużenia nadziei na dobry wynik. Wtedy jednak sprawy w swoje ręce wziął najlepszy atakujący reprezentacji Polski - Mariusz Wlazły i wobec słabszej dyspozycji swoich kolegów dwoma asami przy stanie 24:24 pokonał przyjmujących Mosto i tym samym przekreślił nadzieje na lepszy rezultat.
Zanim to jednak nastąpiło w pierwszej partii podopieczni Andrzeja Kubackiego początkowo toczyli wyrównany pojedynek z mistrzami Polski, schodząc na pierwszą przerwę techniczną z jednopunktową przewagą, którą powiększyli do trzech punktów (9:12). Jednak od tego stanu coś zacięło się w ekipie z Kędzierzyna i od stanu 14:14 to gospodarze dyktowali już warunki na parkiecie: dwa asy posłał Mariusz Wlazły, zablokowany został Bakumovski przez Heikkinena i podopieczni Daniele Castellaniego wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali, zwłaszcza że coraz częściej mylił się w ataku Marcel Gromadowski, który zakończył tę partię, posyłając piłkę w ataku aut.
W drugim secie to gospodarze od początku dyktowali warunki na parkiecie. Przy stanie 4:3 zablokowany został Marcel Gromadowski, w aut zaatakował Eugen Bakumovski i na przerwę techniczną siatkarze Skry schodzili z dwupunktową przewagą (8:6). Kiedy Gromadowski po raz kolejny nie przedarł się przez blok rywali, przewaga Skry wzrosła do trzech punktów (11:8). Nie pomogła zmiana, której dokonał trener Kubacki, wprowadzając na parkiet Petra Zapletala za Jakuba Oczkę, który wyraźnie pogubił się w rozegraniu, i Bartka Kurka za blokowanego niemiłosiernie Marcela Gromadowskiego, bo przy zagrywce Bartka Neroja siatkarze Skry powiększyli przewagę do pięciu punktów na druga przerwę techniczną. Przy stanie 22:18 zablokowany został jeszcze atak Bartka Kurka przez Wnuka i Wlazłego, Kuba Jarosz nie trafił w parkiet, a seta zakończył Mariusz Wlazły.
Nadzieje w sercach kibiców Mostostalu odżyły w trzeciej partii. Na parkiet wrócił Marcel Gromadowski, a w szóstce zostali Kuba Jarosz, który zmienił Eugena Bakumovskiego, i Petr Zapletal. Przy stanie 6:5 atak skończył Kuba Jarosz, po chwili posłał asa, a punkt zdobył Marcel Gromadowski soczystym atakiem po prostej i podopieczni Andrzeja Kubackiego wyszli na dwupunktowe prowadzenie (6:8).Od tej chwili więcej błędów zaczęli popełniać gospodarze, a w zespole Mosto punktował przede wszystkim Konrad Małecki, który grał bardzo dobrze w ataku i w polu zagrywki. Kiedy wydawało się, że tak zbudowanej przewagi (17:22) nikt juz siatkarzom Mostostalu nie odbierze, zablokowany został atak Marcela Gromadowskiego przez Daniele Lewisa, ten ostatni zdobył punkt w ataku, a przy stanie 24:24 dwa asy posłał bohater tego meczu, Mariusz Wlazły i niemożliwe stało się faktem.
Może z wyprawą do Bełchatowa kibice Mosto wiązali zbyt dużo nadziei, bo porażka z mistrzem Polski na jego parkiecie nie przynosi ujmy żadnemu zespołowi, chociaż szkoda, że Mostostalowcy nie wykorzystali szansy, która zrodziła się przede wszystkim w trzeciej partii. Podopieczni trenera Castellaniego pokazali dzisiaj, że ich ogromnym atutem jest znakomite przyjęcie i wspaniały blok, ż którym nie potrafili sobie poradzić atakujący Mostostalu. Jeżeli do tego dodać asa atutowego Skry, czyli Mariusza Wlazłego, który w pierwszym i trzecim secie sam rozstrzygnął losy tego pojedynku, to mamy obraz drużyny, która na krajowym parkiecie w obecnej chwili nie ma sobie równych. Mostostalowcy zagrali tak, jak nas do tego ostatnio przyzwyczaili, dobre akcje przeplatając błędami. Może zabrakło trochę szczęścia, może pewności siebie w ważnych momentach, a na pewno umiejętności gry z przewagą, co skrzętnie wykorzystali doświadczeni rywale.
Nie jechaliśmy do Bełchatowa w roli faworytów, a porażki AZS-u Częstochowa i Jastrzębskiego Węgla chyba zbyt mocno rozbudziły nasz apetyty, choć z drugiej strony martwi to, że nawet grając z tak dużą przewagą nie potrafimy dowieźć wyniku do końca.
Autor: Janusz Żuk
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Kubacki (trener Mostostalu):
To zawodnik, który sam potrafi rozstrzygnąć losy meczu. Nie potrafiliśmy dać sobie rady z jego zagrywką. Niestety, w końcówce to on poszedł serwować... Chcieliśmy, by mecz trwał jak najdłużej, bo Skrze kiedyś musiało zabraknąć sił. Nie zabrakło i muszę pogratulować rywalom, że mimo zmęczenia spotkaniami w Lidze Mistrzów i podróżami potrafili się zmobilizować
Daniele Castellani (trener Skry):
Ja jednak wierzyłem, że jesteśmy w stanie odrobić straty, że potrafimy to robić, pokazaliśmy w spotkaniu z Olympiakosem. Skoro wtedy się udało, to dlaczego teraz miałoby być inaczej
Jacek Nawrocki (II trener Skry):
Nawet gdyby Mariusz tylko przebił piłkę, to i tak Mostostal nie byłby w stanie nic zrobić. Tak jego siatkarze byli wystraszeni.
Konrad Małecki (przyjmujący Mostostalu):
Najpierw nie skończyliśmy kilku ataków, później na zagrywkę poszedł Mariusz Wlazły i odwrócił losy seta. U nas z kolei nie było zawodnika który potrafiłby wziąć ciężar gry na swoje barki. Szkoda, że nie udało się wygrać tego, bo przynajmniej o 1 punkt mogliśmy się pokusić - zespół Skry jest troszkę zmęczony sezonem i dziś mogliśmy nawiązać z nim większą walkę. Z tej porażki musimy szybko wyciągnąć wnioski. Z moim przyjęciem i atakiem było dzisiaj całkiem nieźle, nieco gorzej z zagrywką. Jednak to zespół musi grać dobrze, aby zdobywać punkty i tylko to się liczy. Liczyliśmy na to, że zespół Skry jest nieco podmęczony, a przy okazji może nas zlekceważyć. My z kolei bardzo mocno mobilizowaliśmy się przed meczem - upatrywaliśmy w tym swojej szansy, jednak jak się później okazało Skra przez większą część meczu spokojnie kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku.
Radosław Wnuk (środkowy Skry):
Mariusz Wlazły postawił na zagrywkę, którą przyjęłoby niewielu zawodników na świecie- to on dyktował warunki w końcówce. Gramy co 3 dni, w każdej chwili może przydarzyć nam się zadyszka, a czasu na potrenowania właściwie nie ma. Musimy naładować akumulatory i walczyć. Trzeba przyznać, że mieliśmy małą kolejkę cudów, jednak na szczęście nam udało się nie stracić nawet jednego punktu, z czego możemy się tylko cieszyć.
Wypowiedzi: SportoweFakty, Gazeta.pl
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
J. Jarosz
|
54,29% |
D. Domonik
|
25,71% |
K. Małecki
|
14,29% |
E. Bakumovski
|
2,86% |
P. Zapletal
|
2,86% |
|
|
|
|