Sezon 2006/2007
IX kolejka PLS
Mostostal Azoty vs. Jastrzębski Węgiel
(20:25; 19:25; 20:25)
Składy:
Mostostal: Gromadowski, Zapletal, Nowak, Domonik, Kurek, Bakumovski, Mierzejewski (L) oraz Oczko, Karzov, Jarosz, Serafin;
Jastrzębski W.: Szymański, Ivanov, Pliński, Kadziewicz, Murek, Yudin, Rusek (L) oraz Bednaruk, Kamiński.
Srogi zawód mógł spotkać tych kibiców, którzy liczyli, że Mostostalowcy po dobrym meczu z Resovią niemal z marszu pewnie pokonają przeżywających kryzys siatkarzy Jastrzębskiego Węgla. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że stało się dokładnie odwrotnie, mimo iż wynik nie oddaje w pełni obrazu gry - bo chociaż jastrzębianie kontrolowali sytuację, to jednak gracze Andrzeja Kubackiego tanio skóry nie sprzedali.
Przede wszystkim zabrakło armat w drużynie Mostostalu, bo kul było sporo, zwłaszcza, że przyjęcie przez dłuższą część meczu funkcjonowało nienaganne. Sam przebieg wydarzeń na boisku można by więc podzielić na dwa fragmenty: z początku nasi zawodnicy toczyli równorzędną walkę z rywalami, ale brakowało im elementu, na którym mogliby oprzeć grę i zdobyć o te kilka punktów więcej, a parę prostych błędów dawało przewagę rywalom. Następnie ta niemoc potęgowała frustrację w kędzierzyńskiej ekipie, mnożyły się błędy, a rywale prostymi środkami kończyli swoje akcje, utrzymując bezpieczną przewagę.
Spotkanie rozpoczęło się od bardzo niepewnej gry obu ekip, więc punkty padały seriami. Najpierw swoją serię mieli przyjezdni: po bloku zaatakował Igor Yudin, Marcin Nowak uderzył w aut, a kontrę skończył Grzegorz Szymański. Następnie jednak Marcel Gromadowski zablokował australijskiego przyjmującego gości, który po chwili uderzył w siatkę, a wyrównanie dał naszym siatkarzom as w wykonaniu atakującego Mostostalu (3:3). Kolejne błędy naszych siatkarzy w ataku znów przywróciły gościom trzypunktowe prowadzenie. Po przerwie dla Andrzeja Kubackiego Dawid Murek przeszedł jednak linię trzeciego metra, Petr Zapletal kiwnął z drugiej piłki, a Łukasz Kadziewicz uderzył w aut i Mostostalowcy znów doszli rywali (7:7). W kolejnych akcjach dwukrotnie Damian Domonik i Marcel Gromadowski zasadzili się blokiem na Dawida Murka,
pojedynczym blokiem popracował po chwili Bartek Kurek i nasi siatkarze po raz pierwszy mieli dwa oczka przewagi (15:13). Wtedy jednak dał o sobie znać niewidoczny do tej pory Grzegorz Szymański, który skończył dwie kontry, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie (15:16). Po tym wyrównanym fragmencie dwukrotnie na blok przyjezdnych nadział się Marcel Gromadowski (17:20) i goście zwietrzyli szansę na zwycięstwo. Ich przewaga wzrosła, gdy kontrę skończył Dawid Murek, a z blokiem rywali nie poradził sobie Eugen Bakumovski (19:24). Egzekucję oddalił jeszcze Marcin Nowak, ale Igor Yudin swoim atakiem zakończył tę partię.
Kluczowym momentem dla przebiegu spotkania był właśnie początek II odsłony. Mostostalowcy mimo efektownego bloku Marcela Gromadowskiego na Danielu Pińskim stracili skuteczność w ataku i jednocześnie - kilka punktów (1:3). Od tego stanu prowadzili co prawda wyrównaną walkę punkt za punkt, jednak wciąż brakowało im elementu, który przechyliłby szalę zwycięstwa na ich korzyść. Tymczasem goście grali prostą, ale bezbłędną siatkówkę, tak więc punkty zdobyte przy ich własnej zagrywce okazały się w konsekwencji na wagę złota. Najpierw techniczna zagrywka Dawida Murka sprawiła kłopoty naszym siatkarzom, następnie popełnili oni błąd przejścia, w końcu Marcel Gromadowski nie przebił się przez blok rywali (7:11). Ta seria zupełnie odebrała naszym siatkarzom chęci do gry. O asa pokusił się jeszcze Grzegorz Szymański, a jego koledzy spod siatki ustawiali równy blok, stanowiący w tym fragmencie gry przeszkodę nie do przejścia dla kędzierzynian (9:16, 13:23). Na tę druzgocącą przewagę trener Kubacki zareagował licznymi zmianami, co w połączeniu z błędami nieco rozkojarzonych łatwym prowadzeniem gości zaprocentowało odrobieniem części strat, jednak były one zbyt duże, aby jeszcze myśleć o zwycięstwie. Ostatecznie goście zdobyli ostatnie oczko, wygrywając tego seta 19:25.
Nietrudno się domyślić, jaki przebieg miała trzecia odsłona. Mostostalowcy wyraźnie sfrustrowani przebiegiem poprzednich partii stracili wiarę w odniesienie zwycięstwa. Tymczasem przyjezdni, grając w dalszym ciągu prostą, skuteczną, wyniszczającą siatkówkę, ciułali punkty z naszych błędów i w ten sposób nazbierali trzy oczka przewagi (5:8). Mostostalowcy zerwali się jeszcze do jednego kontrataku i po bloku na Grzegorzu Szamańskim zdobyli punkt kontaktowy, ale szczęśliwy as Łukasza Kadziewicza po taśmie sprawił, ze sytuacja wróciła do poprzedniego stanu (13:16). Po przerwie technicznej w ataku pomylił się Bartek Kurek, w aut uderzył Marcin Nowak, a w ręce blokujących Marcel Gromadowski i goście mieli już sześć punktów przewagi (14:20). I chociaż Mostostalowcy odrobili jeszcze parę punktów za sprawą ataku Bartka Kurka i bloku na Grześku Szymańskim, to jednak przewaga jastrzębia nie podlegała dyskusji i pewnie zwyciężyli oni 20:25 po atomowym ataku z drugiej piłki w wykonaniu Nikolaya Ivanova.
Mostostalowcom zdecydowanie zabrakło skuteczności na kontrach i cennych punktów w bloku czy w zagrywce, na których można by budować przewagę. Można się zastanawiać, czy nie za wcześnie skapitulowali, ale Jastrzębianie byli tego dnia wyraźnie lepsi, a przynajmniej skuteczniejsi. Trzeba więc teraz zacząć myśleć o meczu z Jadarem, który po tym , co radomianie zaprezentowali w sobotę, wcale nie będzie łatwy, a na pewno bardziej istotny dla układu środkowej strefy tabeli.
Autor: Jacek Żuk
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Kubacki (trener Mostostalu):
Na pewno liczyliśmy na zdobycie punktów. Od początku ten mecz źle nam się układał. To spotkanie pokazało, że Jastrzębie w porównaniu z poprzednimi naszymi rywalami jest ekipą z wyższej półki. U mnie w zespole dziś wszyscy popełniali błędy, od najmłodszych do doświadczonych zawodników. Goście świetnie serwowali, przez cały mecz widać było u nich ogromną mobilizację. Zawsze mówię zawodnikom, by - jeśli im nie idzie w ataku - nie próbowali tego odrabiać w zagrywce, bo to się najczęściej źle kończy. Tak było dziś, po błędach w ataku przyszły błędy w zagrywce. Żal straconych punktów, ale musimy teraz szukać ich w pojedynku z Radomiem.
Tomaso Totolo (trener Jestrzębskiego):
Dziś mój zespół zagrał dobre zawody, chłopcy dobrze weszli w mecz. Konsekwentna zagrywka była kluczem do zwycięstwa. Co za tym idzie, bardzo dobrze funkcjonował blok, a także atak. W całym meczu zrobiliśmy tylko kilka błędów serwisowych. W środę rano odbyłem pierwszy trening z zespołem, a całą noc poprzedzającą mecz poświęciłem na analizę poprzednich spotkań Mostostalu. Swoje uwagi przekazałem zawodnikom. Przemeblowałem trochę zespół, choć grają ci sami zawodnicy. Będziemy wspólnie pracować, by wyeliminować własne błędy. Możliwość prowadzenia Jastrzębia jest dla mnie dużą szansą, to mocny zespół, z możliwościami, a moim celem jest, by wypracował on swój własny styl. Zarząd klubu nie wymaga ode mnie medalu, ale wykonania dobrej pracy, a dobra praca to najwyższa forma w Pucharze Polski i finale mistrzostw Polski. Przed zespołem dużo pracy i na tym się skoncentrujemy. Za kilka dni przyjedzie z Włoch specjalista od przygotowania fizycznego, bo uważam, że zespół fizycznie nie jest dobrze przygotowany do sezonu.
Na tym się skupimy, co spowoduje w najbliższym czasie spadek formy, ale efekty tej pracy mają przyjść później. Poprosiłem zarząd o zatrudnienie nauczyciela do nauki języka polskiego, by mieć lepszy kontakt z zespołem.
Jakub Oczko (rozgrywający Mostostalu):
Jesteśmy mieszanką młodości i doświadczenia, choć tego drugiego nam czasami brakuje w meczach z rywalami z górnej półki. Elementem decydującym w tym meczu była zagrywka Jastrzębia, która nam utrudniła grę i dlatego nie mogliśmy realizować wyznaczonych założeń taktycznych.
Grzegorz Szymański (atakujący Jastrzebskiego):
Nie spodziewaliśmy się, że wygramy tutaj 3:0. Oczekiwaliśmy pojedynku naprawdę twardego i w pierwszym secie była twarda walka. Do stanu po 20 był cios za cios. Później dwie dobre akcje z naszej strony: dwa bloki, zagrywki, dały nam zwycięstwo. Pozostałe dwa sety były już moim zdaniem łatwe. Chyba nasza gra okazała się tutaj decydująca i dlatego wygraliśmy tak gładko. Każdy z nas chciał się pokazać nowemu trenerowi i to też miało wpływ na naszą postawę.
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
M. Gromadowski
|
50,00% |
B. Kurek
|
33,33% |
M. Nowak
|
7,41% |
D. Domonik
|
5,56% |
M. Mierzejewski
|
3,70% |
|
|
|
|