Sezon 2007/2008
III kolejka PLS
ZAK S.A. Kędzierzyn vs. Jadar Radom
(25:22, 25:18, 19:25, 28:26)
Składy:
ZAK S.A.: Novotny, Żygadło, Nowak, Szczygieł, Małecki, Kurek, Mierzejewski (L); oraz: Patucha, Domonik, Jarosz, Bakumovski;
Jadar: Liefke, Lipiński, Nowik, Kokociński, Kocik, Pęcherz, Obdrzałek (L) oraz: Pawliński, Maciończyk, Gawryszewski, Żaliński.
Jakoś trudno podpisać się pod słowami Dariusza Luksa, że mecz ZAK S.A. z Jadarem był tylko zwykłą "ligową młocką". Na pewno było to spotkanie walki, ale nie zabrakło również licznych obron, rozpoczynających długie wymiany, oraz typowych siatkarskich czap, co w dużym stopniu wynagrodziło kibicom dość przeciętną dyspozycję obu drużyn w ataku. I chociaż dwie pierwsze partie jednoznacznie przebiegały pod dyktando ZAK S.A. - to przyszedł również czas na emocje, których w hali przy ulicy Mostowej nikt się nie spodziewał przy stanie 2:0 dla gospodarzy, a które zelektryzowały zgromadzonych kibiców. Na szczęście zawodnicy Andrzeja Kubackiego przy niewielkiej pomocy Fortuny (choć przyjezdni uważają, że również sędziów) zdołali zdobyć trzy punkty, które były tego dnia niezwykle ważne. A o tym, że każde oczko do ligowej tabeli musi być poparte wysiłkiem i potem, dość boleśnie przekonali się wcześniej częstochowianie,
co sprawia, że radość z kompletu punktów jest jeszcze większa.
A wszystko rozpoczęło się dla kędzierzynian nie najlepiej. Najpierw punkt zdobył Marco Liefke, a już po chwili w ataku pomylił się Marcin Nowak (0:2). Kędzierzynianie jednak szybko wrócili do gry. Po asie Marcina Nowaka i wykorzystaniu trudnej zagrywki Łukasza Żygadły zawodnicy ZAK S.A. wyszli na prowadzenie 5:3. Od tego momentu to oni już dyktowali warunki gry. Dobrze funkcjonował przede wszystkim blok, którym siatkarze Andrzeja Kubackiego bardzo skutecznie zatrzymywali kontry wyprowadzone przez gości po ich pięknych obronach (12:9). Radomianie zerwali się jeszcze wprawdzie do walki, doprowadzając do remisu, ale już po chwili przy zagrywce Łukasza Żygadły popełnili dwa błędy w ataku, pozwalając kędzierzynianom znów wyjść na prowadzenie (16:14). Po drugiej przerwie technicznej gospodarze jeszcze nieco zwiększyli przewagę i już po chwili zwyciężyli pewnie 25:22.
Druga odsłona była już koncertem jednego aktora. Na początku Marcin Nowak posłał asa, a po chwili Bartek Kurek skończył kontrę (4:2). Rozpędzeni siatkarze ZAK S.A. grali dalej swoją grę i po bloku na Pęcherzu prowadzili już 8:4. W dalszej części seta "Mostostalowcy" wcale nie zwalniali tempa, a przewagę budowali głównie na bloku i na zagrywce, w czym brylowali m.in. Konrad Małecki i Bartek Kurek (11:6, 16:9, 22:15). Z kolei zawodnicy z Radomia popełniali zbyt dużo błędów własnych, aby nawiązać wyrównaną walkę i po zagrywce w siatkę Pawlińskiego przegrali tę partię 25:18.
Kiedy więc wszyscy kibice Mosto zgromadzeni w hali uwierzyli w szybkie i pewne zwycięstwo, w drużynie gości obudził się duch walki. Na początku gra jeszcze była wyrównana, a kędzierzynianie dalej skutecznie przykrywali słabszą formę Jakuba Novotnego wspaniałą grą w bloku (7:8). Po przerwie technicznej chyba uśpieni Mostostalowcy stracili czujność. Dobrze grający Marco Liefke skończył kontrę, a Bartek Kurek zaatakował w aut i na tablicy pojawił się wynik 8:11. Kędzierzynianie nie złożyli jednak broni: asem popisał się Sławomir Szczygieł, a goście pomylili się w ataku, co dało kędzierzynianom punkt kontaktowy (14:15). To jednak był koniec tej pogoni, bowiem radomianie znów powiększyli prowadzenie - kontrę skończył niezawodny Liefke, a punktową zagrywką popisał się Pęcherz (14:18). Zrezygnowani kędzierzynianie nie podjęli już próby ataku i przegrali ostatecznie 19:25.
Najbardziej emocjonujący był jednak czwarty set. Po pierwszej przerwie technicznej (7:8), zawodnicy ZAK S.A. zablokowali Adama Nowika i Macieja Pawlińskiego, wychodząc na prowadzenie 11:9. I chociaż po błędzie w ataku Adriana Patuchy na tablicy znów pojawił się remis, to asem popisał się Jakub Jarosz i kędzierzynianie znów mieli dwa oczka przewagi (14:12). Po przerwie technicznej rozpoczął się jednak prawdziwy dramat. najpierw zablokowany został Adrian Patucha, a po chwili w aut zaatakował Konrad Małecki i nic już nie pozostało z niewielkiej przewagi. W następnych akcjach obaj znów popełnili po błędzie w ataku, co dało gościom kolejne dwa punkty w prezencie (17:19). Na szczęście znów zadziałał blok, a bardzo trudną kontrę skończył Eugen Bakumovski, doprowadzając w ten sposób do remisu (22:22). Następnie goście pomylili się w ataku i kędzierzynianie odzyskali inicjatywę, co dało im dwie piłki meczowe.
Jednak radomianie nadal się bronili. Kiedy kontrę skończył Pawliński, podopieczni Dariusza Luksa byli coraz bliżej wyrównania wyniku tego meczu. Ostatecznie z opresji kędzierzynian wybawił Eugen Bakumovski, a na tablicy pojawił się kolejny w tym secie remis. W kolejnej akcji kędzierzynianie popisali się wspaniałą obroną, po której piłkę na kontrze dostał Adrian Patucha. Ten uderzył w aut, ale sędziowie zagwizdali dotknięcie siatki w ekipie Jadaru i siatkarze Andrzeja Kubackiego mieli kolejną piłkę meczową, którą tym razem wykorzystali.
Najbardziej cieszą w tym meczu trzy punkty, chociaż i z gry, którą dłuższymi fragmentami prezentowali siatkarze ZAK S.A. możemy być zadowoleni. Widać, że tydzień treningów z Łukaszem Żygadło zaczyna przynosić pierwsze efekty, bo gra zespołu w porównaniu z poniedziałkowym spotkaniem była już bardziej płynna i urozmaicona. Zresztą rozgrywający "Mosto", który został wybrany najlepszym zawodnikiem tego spotkania, wielokrotnie pokazywał, że coraz lepiej rozumie się nie tylko ze skrzydłowymi, ale zaczyna również grać środkiem.
Warto podkreślić również, że po raz pierwszy swoją rolę odegrała długa i wartościowa ławka rezerwowych, bowiem zmiennicy, którzy w trakcie meczu pojawili się na parkiecie: Adrian Patucha, Jakub Jarosz, Eugen Bakumovski oraz Damian Domonik bardzo dobrze wywiązali się z obowiązku zastąpienia słabiej dysponowanych w danej chwili kolegów, co na pewno umożliwiło podopiecznym Andrzeja Kubackego odniesienie tego zwycięstwa.
Po zakończeniu spotkania miała miejsce uroczystość podziękowania Jerzemu Mostowskiemu, który po raz pierwszy zawitał do hali przy Mostowej jako gość. Popularny "Mostek" spędził w Kędzierzynie siedem lat - i jak podkreślił prezes Kazimierz Pietrzyk, były to w większości lata tłuste. A że Pan Jurek cieszył się nie tylko uznaniem zawodników, ale również kibiców, żegnały go gorące brawa.
Autor: Jacek Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
B. Kurek
|
32,88% |
S. Szczygieł
|
28,77% |
Ł. Żygadło
|
19,18% |
A. Patucha
|
8,22% |
K. Małecki
|
4,11% |
M. Mierzejewski
|
2,74% |
E. Bakumovski
|
2,74% |
M. Nowak
|
1,37% |
|
|
|
Po meczu powiedzieli:
Andrzej Kubacki (trener ZAK S.A.):
Nie było to łatwe spotkanie. Po poczatkowym prowadzeniu zaczęliśmy grać słabiej i zamiast pewnie wygrać, podaliśmy rywalowi rękę. Po prostu nie udało nam się utrzymać koncentracji i mobilizacji. Ostatecznie jednak pokazaliśmy charakter. Jak zawsze w takiej sytuacji podkręślę, że istotne jest, żeby wygrywać również wtedy, gdy się nie układa, bo to jest dużo trudniejsze. Co do zmian, to Bartek Kurek nie od dziś ma problemy z zawartością żelaza we krwi i łapią go skurcze. Ta zmiana była wymuszona, bo nie mam najmniejszych uwag do jego gry. Jeżeli zaś chodzi o Novotnego to zdarzył mu się słabszy mecz. Patucha zaś nie jest w zespole, żeby tylko stać w kwardracie. On wszedł i zrobił swoje. Spełnił więc swoją rolę.
Dariusz Luks: (trener Jadaru):
Uważam, że był to mecz z serii: "ligowa młocka", bowiem trudno było doszukać się polotu i finezji. Uważam, że ten mecz powinien jeszcze trwać, ale komuś zależało, aby było inaczej. Nie pierwszy raz sędziowie na siłę pchają się do głównych ról, a to nigdy widowisku nie służy.
Marcin Mierzejewski (libero ZAK S.A.):
To był trudny mecz i bardzo się cieszymy, że udało się nam zwyciężyć. Wiedzeliśmy, że nie będzie łatwo, bo w PLS-ie nie ma już "chłopców do bicia". Przed chwilą Delecta wygrała z Częstochową. Poziom ligi jest bardzo wysoki i tym bardziej cieszę się z kompletu punktów.
Maciej Pawliński (przyjmujący Jadaru):
Myślę, że ten mecz zaczęliśmy dopiero od trzeciej partii. Do tego momentu, może za wyjątkiem Marco Liefke nikt z nas nic nie pokazał. Potem się obudziliśmy, ale mieliśmy już nóż na gardle. Popełniliśmy prosty błąd w końcówce, który dał wyrównanie siatkarzom ZAK S.A., a mogliśmy prowadzić już 21:23. To wtedy przegraliśmy ten mecz. Mógł być tie-break. Nie chcę komentować tego co było potem, bo to było skutkiem naszego błędu. Zawsze tak jest, że gospodarzom pomagają ściany, a sędziowie bardziej krytycznie patrzą na przyjednych. Takie jest życie.
Statystyki:
Punkty:
Atak:
ZAK S.A. - 51 |
51 - Jadar |
Kurek - 10 |
16 - Liefke |
Małecki - 10 |
7 - Pęcherz |
Patucha - 8 |
4 - Pawliński |
Blok:
Zagrywka:
Z błędu przeciwnika:
|