Sezon 2008/2009
XVIII kolejka PlusLigi
Jastrzębski Węgiel vs. ZAKSA Kędzierzyn
(22:25, 25:19, 20:25, 25:20, 15:10)
Składy:
Jastrzębski: Yudin, Łomacz, Jurkiewicz, Czarnowski, Samica, Hardy, Rusek (L) oraz Pęcherz, Prygiel, Freriks i Rafa;
ZAKSA: Novotny, Masny, Szczygieł, Kaźmierczak, Ruciak, Martin, Mierzejewski (L) oraz Szczerbaniuk, Lewis i Kacprzak.
Wspaniałą siatkówkę i wielkie emocje zaserwowali kibicom zawodnicy Jastrzębskiego Węgla i ZAKSY i tylko szkoda, że pomimo dobrej gry kędzierzynianie wywożą z Jastrzębia tylko 1 punkt. Na wielkie słowa uznania zasługują jednak zwłaszcza Samica i Prygiel, których wspaniała gra minimalnie przechyliła szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy. Francuz zwłaszcza na początku imponował wachlarzem rozwiązań ofensywnych, zaś Robert przejął ciężar ataku w dwóch ostatnich odsłonach i zasłużył na statuetkę MVP.
Po stronie ZAKSY ciągnąć grę próbował Michał Ruciak, który punktował 16 razy, a i w przyjęciu był nie do zastąpienia. W pierwszym secie pomagał mu dzielne Wojciech Kaźmierczak, a w trzecim Dan Lewis i te partie udało się wygrać, ale, niestety, w pozostałych brakowało Michałowi prawdziwego wsparcia, a to przekładało się na nieco słabszą grę naszego zespołu.
Kędzierzynianie rozpoczęli to spotkanie od mocnego otwarcia i prowadzenia 1:3. Jednakże prawdziwą przewagę nasi zawodnicy zdobywali dopiero po przerwie technicznej, gdy Michał Ruciak popisał się dwoma asami (8:11). Niestety, już za moment na zagrywce pojawił się Samica i najpierw jastrzębianie zatrzymali Martina, aby za moment pogrążyć go jeszcze silną zagrywką (12:12). Kędzierzynianie nie poddali się jednak w tym momencie. Michał Ruciak skończył wówczas kontrę, Sławomir Szczygieł w pojedynkę powstrzymał Hardego, a gdy wreszcie kolejny atak na punkt zamienił Novotny nasi zawodnicy prowadzili 13:18. Jak się jednak okazało, jastrzębianie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i za moment po serii bloków tracili już tylko 1 oczko (19:20). Na domiar złego po chwili Czarnowski wykorzystał kontrę i na tablicy pojawił się remis 21:21. Końcówka należała już do gości.
Najpierw Wojtek Kaźmierczak techniczną zagrywką wyprowadził ZAKSĘ na prowadzenie (21:23), za moment setbola naszym siatkarzom dał Jakub Novotny, który po chwili zagrywką skończył rywalizację w tej odsłonie.
Drugą partię kędzierzynianie rozpoczęli bardzo udanie. Już na początku dwukrotnie zagrali blokiem i wyszli na prowadzenie 3:7. Gdy wydawało się, że nasi zawodnicy kontrolują spokojnie przebieg meczu, jastrzębianie przystąpili do ofensywy i poprawili zagrywkę i blok. Dość powiedzieć, że w krótkim momencie zdobyli one 14 punktów przy 3. oczkach ZAKSY. Duża w tym zasługa zagrywek Grzegorza Łomacza i Sławomira Pęcherza, którzy sprawili ogromne problemy przyjmującym ZAKSY. Nic więc dziwnego, że po takiej serii ciosów nasi zawodnicy już się nie podnieśli i po ataku Pęcherza skapitulowali z 19 punktami na koncie.
Miejscowi niesieni udaną drugą partią z wielkim animuszem weszli też w kolejną odsłonę. Już na początku jastrzębianie uzyskali prowadzeni 10:5. Kędzierzynianie jednak nie złożyli broni. Wspaniałe dwa ataku wykonał Michał Ruciak, co w połączeniu z błędami rywali pozwoliło ZAKSIE nieco zmniejszyć dystans (11:9). Kolejne akcje również należały do siatkarzy ZAKSY: Najpierw Prygiel pomylił się w ataku, Lewis skończył kontrę, Novotny powstrzymał Samicę, a Ruciak skończył atak "z szóstki" no i prowadziliśmy 13:16. Rozpędzeni zawodnicy ZAKSY nie pozwolili sobie już na momenty dekoncentracji i pewnie dowieźli to prowadzenie. Ostatecznie partię zakończył asem Wojtek Kaźmierczak i nasi zawodnicy mieli pewny 1 punkt.
Początek czwartej odsłony potoczył się jednak po myśli gospodarzy, którzy już po kilku kontrach Francuza i Prygla prowadzili 6:3. Kędzierzynianie jednak nie zamierzali tanio sprzedać skóry i za moment odpowiedzieli atakami Ruciaka i Novotnego (7:7). Niedługo utrzymał się remis, bowiem za moment Rafa i Samica zdobyli cenne punkty dla miejscowych (10:7). Od tego momentu wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, choć cały czas większe lub mniejsze prowadzenie mieli zawodnicy trenera Santillego (14:10, 14:13, 18:14, 18:16, 21:16). Niestety, nasi zawodnicy nie zdołali zmniejszyć strat na tyle, aby nawiązać walkę o zwycięstwo w tym secie i ostatecznie ulegli 25:20.
Wielkie emocje miał przynieść tie-break, który rozpoczął się pomyślnie dla ekipy Krzysztofa Stelmacha. Już na początku jeden z niewielu błędów własnych popełnił Samica i na tablicy było 1:3. Takie prowadzenie ZAKSY nie utrzymało się jednak długo, bowiem już po chwili nasi zawodnicy źle przyjęli zagrywkę Nowika, co wymusiło blok na Novotnym, a za moment niezwykle wyrównaną akcję zakończył błąd ataku Kamila Kacprzaka (7:5). Po zmianie stron jastrzębianie znów przycisnęli i najpierw zatrzymali atak Michała Ruciaka, a następnie asa posłał Robert Prygiel (13:9). W tym momencie jasnym się stało, że kędzierzynianie wrócą z hali przy ul. Szerokiej na tarczy. Ostatni punkt dał miejscowym Jakub Novotny, atakując w aut (15:10).
Jastrzębianie pozostają zatem jedynym zespołem niepokonanym przez siatkarzy ZAKSY. Mimo to kędzierzynianie mogą chyba być zadowoleni z eskapady do Jastrzębia, bowiem zagrali tak bardzo dobre zawody. Teraz czeka nas walka o miejsce w turnieju finałowym Pucharu Polski, a następnie mecz z Jadarem, który zadecyduje, czy zespół Krzysztofa Stelmacha utrzyma znakomitą drugą lokatę.
Autor: Jacek Żuk
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
M. Ruciak
|
39,29% |
W. Kaźmierczak
|
26,79% |
S. Szczygieł
|
8,93% |
J. Novotny
|
7,14% |
M. Masny
|
5,36% |
K. Kacprzak
|
3,57% |
D. Lewis
|
3,57% |
T. Martin
|
3,57% |
M. Mierzejewski
|
1,79% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Krzysztof Stelmach (trener ZAKSY):
"Gratuluję zwycięstwa zespołowi Jastrzębskiego Węgla. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudne spotkanie i ono właśnie takie było. Jestem smutny, gdyż przegraliśmy mecz, jednak udało się zdobyć jeden punkt, który może być bardzo ważny w ostatecznym rozrachunku. Z gry mojego zespołu mogę być zadowolony. Naszą bolączką były przestoje. Nie potrafiliśmy wyjść z ustawienia, w którym przeciwnik zdobył dziewięć punktów z rzędu. Zawodnicy nie wypełnili wszystkich założeń taktycznych, przede wszystkim na bloku. Musimy nad tym elementem jeszcze popracować. Cóż, został nam jeszcze jeden mecz w rundzie zasadniczej z Jadarem Radom. Jak to mają w zwyczaju mawiać dziennikarze, jedziemy tam walczyć o życie, by zachować pozycję wicelidera tabeli".
Roberto Santilli (trener J.W.):
"Chcieliśmy to zwycięstwo dedykować Marcinowi Grygielowi, którego w najbliższym czasie czeka operacja. Marcin, wiedz, że przez cały czas jesteśmy z tobą, w tym trudnym dla ciebie momencie! Jesteśmy zmęczeni po tym bardzo długim i wyczerpującym dla nas tygodniu, w którym mieliśmy spore problemy, by odnaleźć właściwy rytm gry, dlatego zdecydowałem się kilka zmian w wyjściowym składzie. Nigdy wcześniej tego nie robiłem, ale myślę, że był to dobry moment, aby dać odpocząć niektórym zawodnikom i dać pograć ich zmiennikom. Wiemy, że nasze miejsce w tabeli nie ulegnie już zmianie, dlatego rozpoczęliśmy już przygotowania do play-off, a w środę czeka nas bardzo ważne spotkanie pucharowe ze Skrą Bełchatów. Teraz skupiamy się na play-off. Chcemy w nim wypaść jak najlepiej, a co za tym idzie, być do niego bardzo dobrze przygotowanymi".
Robert Szczerbaniuk (kapitan ZAKSY):
"Gratuluję Jastrzębskiemu Węglowi wygranej i dobrej postawy w meczu. Liczyliśmy na ciężką walkę i wiedzieliśmy, że trudno stąd będzie wywieźć jakieś punkty. Cieszymy się jednak z jednego punktu i nie pozostaje nam nic, tylko grać do końca. Nasza gra nie wygląda jeszcze tak jak należy, ale mamy czas do play offów, aby ją poprawić."
Robert Prygiel (kapitan J.W.):
"Cieszymy się ze zwycięstwa, zwłaszcza że ostatnio mało trenujemy. Ciągle jesteśmy w podróżach i musimy cały czas grać. Mecz z ZAKSĄ był bardzo ciężki. Szkoda trzeciego seta, gdzie prowadziliśmy 4-5 punktami, a jednak przegraliśmy. Fajnie, że każdy, kto wchodził na boisko, wnosił coś do gry. To potwierdza, że mamy 12 wyrównanych zawodników. Fakt ten nas cieszy, bo mamy jeszcze dużo grania przed sobą. Mecz ten tak naprawdę nie decydował już o niczym, ponieważ nie spadniemy na 5. miejsce i nie awansujemy na 3. lokatę. No, ale sami jesteśmy temu winni."
|