Sezon 2009/2010
I kolejka PLS
ZAKSA Kędziezyn vs. Delecta Bydgoszcz
(25:15, 21:25, 25:22, 22:25, 13:15)
Składy:
ZAKSA: Jarosz, Masny, Szczerbaniuk, Gladyr, Ruciak, Sammelvuo, Mierzejewski (L) oraz Pilarz, Kaźmierczak, Martin;
Delecta: Szymański, Woicki, Jurkiewicz, Cerven, Gruszka, Sopko, Dębiec (L) oraz Lipiński, Kokociński, Serafin.
Kędzierzyńscy kibice uczestniczyli dzisiaj w prawdziwym święcie siatkówki. Obejrzeli stojące na bardzo wysokim poziomie spotkanie ligowe, w którym udział wzięli czterej najlepsi zawodnicy Europy, a przed meczem mogli im podziękować za złote medale i chwile wzruszeń. Z rąk prezesa ZAKSY, Kazimierza Pietrzyka, bukiety kwiatów i gratulacje otrzymali: bydgoszczanie: Piotrek Gruszka i Paweł Woicki, a także kędzierzynianie: Michał Ruciak, Jakub Jarosz, Krzysztof Stelmach i Aleksander Bielecki. Specjalny bukiet przygotowany był również dla pierwszego trenera złotych medalistów - Daniela Castellaniego. Atmosferę święta zepsuł niestety miejscowym sympatykom siatkówki ostateczny rezultat meczu i porażka ZAKSY, która w czwartym secie wydawała się być na prostej drodze do zwycięstwa.
Kędzierzynianom zabrakło przede wszystkim chłodnej głowy. Za momenty dekoncentracji przyszło zapłacić słono - dwoma straconymi punktami. Boli to tym bardziej, że nasi zawodnicy grali bardzo dobre zawody i wydawali się dominować na parkiecie. Naszej ekipie zabrakło również skuteczności w ataku, zwłaszcza ze skrzydeł. Martwi to szczególnie, jeśli zauważyć, że nasz zespół dysponował o wiele lepszym przyjęciem od rywali.
Wszystko zaczęło się jednak nadzwyczaj udanie dla ZAKSY. Kędzierzynianie jeszcze przed I przerwą techniczną rozpoczęli budowanie przewagi. Przy zagrywce Sammelvuo Ruciak wyprowadził skuteczną kontrę, a Juryj Gladyr powstrzymał blokiem Grzegorza Szymańskiego i na tablicy było już 8:5. Po przerwie kędzierzynianie kontynuowali dobrą grę. Sammelvuo skończył piłkę z 6 strefy, Jurkiewicz został zablokowany przez Gladyra, a Szymański uderzył w aut (11:5). Podopieczni trenera Stelmacha nie zamierzali ustępować rywalom ani na chwilę i już za chwilę po bloku na Konarskim prowadzili 14:7. W dalszej części seta przewagę ZAKSY jeszcze powiększył za sprawą 3 asów Michał Ruciak (20:10), który zdobył również ostatnie oczko w tej partii (25:15).
Mimo tak udanej pierwszej odsłony w drugim secie miejscowi nie byli już tak skuteczni. Chociaż zawodnicy ZAKSY już na początku objęli prowadzenie 3:2, to jednak rywale za moment wyrównali na 4:4. Przez chwilę trwała akcja punkt za punkt, jednak po przerwie technicznej goście "odjechali" naszym siatkarzom. Skuteczne ataki Piotrka Gruszki, w połączeniu z błędem Kuby Jarosza dały Delekcie 4 punkty przewagi (10:14). Jak się później okazało, nasi zawodnicy nie zdołali już tych strat odrobić i ostatecznie ulegli 21:25 po bloku na Jakubie Jaroszu.
Bardzo emocjonujący przebieg miała trzecia partia. Przez długi czas oba zespoły walczyły cios za cios. Dopiero przy stanie 11:11 nasi siatkarze zdołali uciec rywalom na 2 oczka za sprawą ataków Sammelvuo i Jarosza (13:11). Utrzymywali ten minimalny dystans przez dłuższą chwilę, ale ostatecznie jeszcze powiększyli swoje prowadzenie. Kolejny raz zagrywką popracował Michał Ruciak, co wymusiło błędy Gruszki i Szymańskiego (20:17). Ta przewaga okazała się już wystarczająca do zwycięstwa w tym secie. Ostatni punkt zdobyli nasi zawodnicy na skutek ataku Dawida Konarskiego w siatkę (25:22).
Również czwarty set był bardzo wyrównany. Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, a zespoły raz po raz zmieniały się na prowadzeniu. Prawdziwa gra rozpoczęła się dopiero od II przerwy technicznej. Tuż po niej Piotrek Gruszka uderzył w aut, Gladyr zamienił kontrę na punkt, aby następnie zatrzymać blokiem MVP mistrzostw Europy (19:16). Wydawało się, że te 3 oczka przewagi wystarczą do zwycięstwa i dadzą naszym siatkarzom 3 pierwsze punkty ligowe. Dramat naszej ekipy rozpoczął się od stanu 21:18. Na początek Sopko skończył atak z "szóstki", następnie nasi zawodnicy popełnili 2 błędy ataku i na tablicy był już remis. Bydgoszczanie nie poprzestali jednak na tym. W kolejnych akcjach goście zdobywali następne punkty, coraz bardziej wprawiając w osłupienie kędzierzyńskich kibiców. 6 stosunkowo prostych zagrywek Piotrka Gruszki okazało się pogrążyć ZAKSĘ i dać tie-break przyjezdnym.
Piąta partia rozpoczęła się od gry cios za cios. Wyrównana walka trwałą do stanu 9:9. Wtedy to Piotrek Gruszka skończył kontrę, a za moment Michał Ruciak przekroczył linię przy ataku z 6 strefy (9:11). Już po chwili goście dołożyli do swojego prowadzenia jeszcze jedno oczko na skutek bloku na Kubie Jaroszu (10:13). Choć kędzierzynianie jeszcze nieco zmniejszyli dystans za sprawą bloku na Dawidzie Konarskim (12:13), to jednak goście cieszyli się ze zwycięstwa w tym spotkaniu po ataku Grzegorza Szymańskiego.
Szkoda 2 straconych punktów, które nasi zawodnicy już prawie mieli na swoim koncie. Gra naszego zespołu nie wyglądała źle, ale martwią momenty przestojów. Nasi zawodnicy nie potrafili swojej dobrej gry zamienić na zdobycze punktowe i stąd taki wynik. Tymczasem bydgoszczanie pokazali, że, zgodnie z przewidywaniem fachowców, stać ich w tym roku na wiele i będą trudnym rywalem nawet dla zespołów walczących o medale..
Autor: Jacek Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
T. Sammelvuo
|
53,73% |
M. Ruciak
|
19,40% |
J. Jarosz
|
14,93% |
J. Gladyr
|
7,46% |
M. Masny
|
1,49% |
M. Mierzejewski
|
1,49% |
R. Szczerbaniuk
|
1,49% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Stanisław Pieczonka (przyjmujący Delecty):
Bardzo cieszymy się z dwóch punktów, które zdobyliśmy na trudnym gruncie w Kędzierzynie. W tym składzie gramy od dwóch - trzech tygodni i widać to było na boisku. Dlatego te punkty na początek tym bardziej cieszą, bo pozwalają dobrze zacząć ligę, a teraz musimy myśleć o własnej lepszej grze.
Robert Szczerbaniuk (kapitan ZAKSY):
Spodziewaliśmy się twardej i ciężkiej walki, i tak było na boisku. Pierwszy set przebiegał pod nasze dyktando, ale później zespół z Bydgoszczy zaczął grać swoją siatkówkę i mecz był wyrównany. Szkoda tylko tego czwartego seta, który po dobrej grze przegraliśmy w końcówce. Mam nadzieję, że w Warszawie nie dopuścimy do takiej sytuacji.
Waldemar Wspaniały (trener Delecty):
Bardzo się cieszę, że mimo trudnych momentów, szczególnie w pierwszym secie, mój zespół potrafił się pozbierać i wraz z rywalem w dalszych setach stworzył dobre widowisko, jak na początek ligi. Widać jeszcze problemy ze zgraniem mojego zespołu, bo bardzo krótko z sobą pracujemy. Martwi nas kontuzja Piotra Gruszki, który grał dzisiaj bardzo dobrze. Liczymy tylko, że nie jest to coś poważnego, a jedynie naciągnięcie mięśnia. Gratuluję chłopakom, gratuluję Krzysiowi - miał mecz wygrany na 3:1, ale siatkówka jest taką brutalną grą, że trzeba zdobyć 25 punkt i mieć dwa punkty przewagi, aby wygrać seta. Ten mecz chyba pokazał, że tegoroczne rozgrywki będą tak wyglądały i wiele meczów będzie tak zaciętych jak dzisiejszy, a to dla publiczności, moim zdaniem, dobrze.
Krzysztof Stelmach (trener ZAKSY):
Mieliśmy mecz prawie wygrany i przeciwnika, który leży na parkiecie, a nie potrafiliśmy tego skończyć. W jednym ustawieniu tracimy sześć punktów. Przy całym szacunku dla Piotra Gruszki, najlepszego zawodnika w Europie i mojego przyjaciela, nie możemy sobie pozwolić, aby w jednym ustawieniu stracić sześć punktów. Po drugie nasi atakujący ze skrzydeł w następnych meczach muszą mieć lepszą skuteczność. Jeśli będzie tak jak dzisiaj, to będą kłopoty. I jeszcze jedno: Tak jak powiedział Waldek [Wspaniały] - ta liga taka będzie, więc jak widzę tytuły: "ZAKSA na medal" to się z tym nie zgodzę. Jak mi ciągle będą mówili, że mam zdobyć medal, to będzie ciężko w tym sezonie.
|