Sezon 2009/2010
IV kolejka PLS
Skra Bełchatów vs. ZAKSA Kędzierzyn
(25:17, 25:14, 22:25, 25:16)
Składy:
Skra: Antiga, Falasca, Pliński, Możdżonek, Kurek, Bąkiewicz, Gacek (L) oraz Dobrowolski, Wnuk, Wlazły;
ZAKSA: Jarosz, Masny, Szczerbaniuk, Gladyr, Ruciak, Sammelvuo, Mierzejewski (L) oraz Kaźmierczak, Martin, Witczak.
Nie sprostali zadaniu zawodnicy ZAKSY i zdecydowanie przegrali wyjazdowe spotkanie z zespołem mistrzów Polski. Choć zadanie było niezwykle trudne, a rywal nadzwyczaj wymagający, to jednak bardziej od wyniku martwi styl, w jakim zaprezentowali się kędzierzynianie, szczególnie w drugim secie. Andrzej Kubacki wspominał ostatnio, że nie ma odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni, ale nasi zawodnicy w tym fragmencie gry nie potrafili nijak powstrzymać nacierającego rywala, pozwalając gospodarzom na popis ich gry zwłaszcza w zagrywce.
Przyczyn tej porażki należy jednak upatrywać w dwóch aspektach. Pierwszy to galaktyczna wręcz dyspozycja Skry, która dowodzi wciąż, że jest zespołem bez słabych punktów. Wydaje się, że obecny zespół jest najlepszym jaki zbudował ten klub w swojej historii. To jednak tylko połowa prawdy. Drugą jest po prostu słabsza dyspozycja ZAKSY. Kędzierzynianie wyglądali na przestraszonych i nie potrafili przejść do ofensywy, a poziomem gościom dorównywał jedynie Michał Ruciak, który nie tylko trzymał przyjęcie, ale także i atak. Poza krótkimi fragmentami nasi zawodnicy nie istnieli ani w obronie, ani w bloku, ani w zagrywce, o przyjęciu już nie wspominając.
Skra nie zlekceważyła zawodników Krzysztofa Stelmacha i już od pierwszych piłek przystąpiła do natarcia. Już na początku Możdżonek zapunktował zagrywką, a Daniel Pliński wykorzystał kontrę i bełchatowianie wyszli na prowadzenie 5:2. Choć kontra Jarosza zniwelowała straty ZAKSY (5:5), to jednak już po chwili skutecznie zaatakował Antiga, a Sammelvuo uderzył w aut i znów goście prowadzili 2 oczkami (7:5). Jeszcze przez chwilę trwało swoiste przeciąganie liny, ale ostatecznie skuteczny atak z 6 strefy Michała Ruciaka dał ZAKSIE wyrównanie (12:12). Niestety, po skutecznym pościgu za bełchatowskim rywalem nasi zawodnicy kompletnie opadli stanęli i znów stracili dystans. Blok na Tuomasie Sammelvuo, błąd przyjęcia Fina i blok Plińskiego na Gladyrze sprawiły, że przewaga gospodarzy momentalnie urosła do 5 oczek. Bełchatowianie jednak nie zamierzali przerywać popisu swojej gry i już po chwili prowadzili 20:13.
Mistrzowie Polski takiej przewagi nie zwykli marnować, więc za moment Marcin Możdżonek zapisał na bełchatowskim koncie 25 punkt.
Drugą odsłonę rozpoczął as Michała Bąkiewicza. Ta akcja okazała się prorocza dla przebiegu całego spotkania, bowiem właśnie zagrywką Skra kompletnie rozmontowała nasz zespół. Stephan Antiga powędrował w pole zagrywki po swoim skutecznym ataku (4:2) i nie zamierzał opuszczać tego miejsca prawie do połowy seta. Kompletna niemoc kędzierzynian w przyjęciu i w ataku, a także koncertowa gra Skry znalazły odzwierciedlenie w wyniku (13:2) i w zmianach w ekipie ZAKSY. Krzysztof Stelmach desygnował na parkiet Terence'a Martina i Dominika Witczaka. Te zmiany okazały się trafione, a zmiennicy, jakby chcąc pokazać, że ich miejsce nie jest w kwadracie, zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Niestety, choć udało się przerwać tę imponującą serię bełchatowian i uporządkować własną grę, o zwycięstwie w tej partii nie było już mowy. Egzekucji dokonał Michał Bąkiewicz ustalając wynik tej partii na 25:14.
Trzeci set, jak wiadomo, nie jest łatwy dla zespołu, który wysoko prowadzi. Tę sytuację wykorzystali zawodnicy ZAKSY, którzy już na początku po 2 asach Michała Ruciaka wyszli na prowadzenie 3:6. Po chwili jeszcze jeden punkt z zagrywki dołożył do tego Dominik Witczak, który następnie kończąc kontrę, zapewnił naszej ekipie już pięciopunktowe prowadzenie (5:10). Przewaga wypracowana przez nasz zespół utrzymywała się jeszcze przez chwilę, ale niestety, błędy w ataku Ruciaka i Martina sprawiły, że bełchatowianie zdołali zbliżyć się na 1 oczko. Kędzierzynianie jednak nie zmniejszali tempa i po blokach Roberta Szczerbaniuka na Wlazłym i Kurku trener Nawrocki zmuszony był prosić o czas (18:21). 3 punkty przewagi nie były jeszcze gwarantem wygranej, tym bardziej, że już po chwili nic nie pozostało z prowadzenia kędzierzynian, gdyż Bartek Kurek skuteczną kontrą wyrównał na 22:22.
Tym razem jednak ostatnie słowo należało do ZAKSY, którzy znów popisali się skutecznymi blokami, zatrzymując Michała Bąkiewicza i Mariusza Wlazłego (22:25).
Czwarty set na pewno rozczarował tych, którzy liczyli na to, że kędzierzynianie pójdą za ciosem. Choć na początku ZAKSA wyszła na prowadzenie 2:3 po błędzie odbicia Falasca'i, to jednak już po chwili bełchatowianie nie tylko odrobili straty, ale po blokach na Witczaku, Martinie i Ruciaku zbudowali przewagę (9:6). Taką nieznaczny dystans Mistrzowie Polski utrzymywali przez dalszą część tego seta (13:10, 16:13). Nasi zawodnicy nie tylko nie zdołali odrobić strat, ale nawet jeszcze stracili kilka punktów po kontrze Bąkiewicza i asie Plińskiego (18:13). Kolejne akcje należały już go miejscowych, którzy ostatecznie znów zwyciężyli wysoko 25:16.
Martwi na pewno przegrana, ale stokroć bardziej styl gry kędzierzynian, którzy nie wytrzymali tego meczu mentalnie, chociaż to nie oni byli faworytami i mogli sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. A Skra? Skra pokazała, że w tym sezonie bardziej niż kiedykolwiek do tej pory będzie najprawdopodobniej jedynym aktorem w walce o tytuł mistrza Polski.
Ważne też, aby nasi zawodnicy zdołali się odbudować po tej porażce, która raczej wliczona była w bilans zysków i strat, i z nowa nadzieją, i wiarą w zwycięstwo przygotowali się do kolejnych ważnych spotkań: z Resovią i Jastrzębskim Węglem.
Autor: Jacek Żuk
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
M. Ruciak
|
43,18% |
D. Witczak
|
25,00% |
T. Martin
|
11,36% |
J. Jarosz
|
9,09% |
R. Szczerbaniuk
|
4,55% |
M. Masny
|
2,27% |
M. Mierzejewski
|
2,27% |
J. Gladyr
|
2,27% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Robert Szczerebaniuk (kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle):
Należy pogratulować Skrze za dobre spotkanie. Dali nam małą lekcję siatkówki, z której będziemy musieli wyciągną wnioski, bo za tydzień już kolejne mecze. W tej chwili pozostaje mi życzyć bełchatowianom powodzenia na turnieju w Katarze.
Mariusz Wlazły (kapitan Skry Bełchatów):
Spotkanie stało na dosyć wysoki poziomie. Mecz był zacięty. Oprócz drugiego seta na parkiecie grały dwie równe drużyny. Do tej pory miałem okazję dwa razy uczestniczyć w treningach z nową formułą i myślę, że jest ona bez sensu. Jednak życie jest takie, a nie inne. Staramy dobrze się przygotować i mam nadzieje, że na tym turnieju będzie nam to w miarę sprawnie wychodziło. Jak wiemy pierwszy atak wymagany jest z drugiej linii. Jest to dosyć ciężkie do wykonania.
Krzysztof Stelmach (trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle):
Skra pokazała, że jeśli nie będziemy grać w pełni skoncentrowani przez całe spotkanie to wtedy będzie się działo to co stało się w drugim secie. Mamy za duże przestoje. Będę z nimi walczył, bo tak jak teraz być nie może. Tym bardziej jeśli gramy ze Skrą. Musimy być cały czas agresywni i skoncentrowani. Nie może być tak, że nie reagujemy na zagrywkę Stephana Antigi. Nasz wygrany set udowodnił, że potrafimy grać w siatkówkę. Pozytywną rzeczą jest to, że po dwóch przegranych partiach potrafiliśmy się podnieść.
Jacek Nawrocki (trener Skry Bełchatów):
Chciałem wyrazić słowa uznania dla moich zawodników. Zagrali dzisiaj maksymalnie skoncentrowani. Obawialiśmy się zagrywki przeciwnika. W naszej opinii jest to zespół posiadający najlepszą zagrywkę w lidze. Cieszę się, że drużyna pokazała charakter. Każdy trochę myślał już o ciężkim wyjeździe do Kataru. Część zawodników zagra jeszcze dla reprezentacji. W takim przypadku nie jest łatwo być mocno skoncentrowanym. Do Kataru jedziemy już w sobotę. Liczę, że jeszcze na miejscu uda nam się dopracować nową formułę.
Źródło: Sportowe Fakty
|