Sezon 2004/2005
X kolejka PLS
Dreszczowiec z happy endem
Energia Sosnowiec vs. Mostostal
(19:25, 25:19, 25:16, 23:25, 13:15)
Mostostal: Lipiński, Kmet, Januszkiewicz, Olejniczak, Serafin, Gromadowski, Kubica (L) oraz Stancelewski, Szramek, Kozłowski, Musielak
Energia: Syguła, Żelicz, Kudłacik, Soroka, Łomacz, Cywas, Panas (L) oraz Legień
Tradycji stało się zadość. Tak jak w październiku na inaugurację rozgrywek, tak i dzisiaj, mecz Mostostalu Kędzierzyn z Energią Sosnowiec okazał się emocjonującym i stojącym na bardzo wysokim poziomie widowiskiem siatkarskim, które mogło zadowolić najwybredniejszych fanów siatkówki i miłośników sportowych emocji.
Przed meczem szkoleniowcy i zawodnicy obu zespołów zapowiadali walkę o każdy punkt, podkreślając, że trzypunktowa zdobycz w tym spotkaniu w rzeczywistości dla każdej drużyny będzie podwójnym zwycięstwem, zważywszy na jednakowy bilans punktowy po rundzie zasadniczej i aktualną sytuację kadrową obu zespołów (przyp. Kontuzje w Mostostalu na przyjęciu i odejście z Energii Żygadły, Szczygła i Żurawskiego)
Po raz pierwszy fani obu drużyn mogli też powitać w tym meczu w barwach swoich zespołów siatkarzy, powracających po półrocznej przerwie, to jest Radka Panasa i Duszana Kubicę, libero debiutujących w tym sezonie w meczu ligowym. Występ obu doświadczonych zawodników wypadł bardzo dobrze, co na pewno ucieszyło i uspokoiło szczególnie kibiców "Mosto", którzy przez lata zdążyli się już przyzwyczaić do tego, że popularny "Duszek" zapewnia naszemu zespołowi nie tylko wzorowe przyjęcie, ale jest jednym z najlepiej broniących siatkarzy w PLS i którego obdarzają ogromnym szacunkiem i zaufaniem.
Od pierwszych piłek czuło się, że spotkanie inaugurujące rundę rewańżową jest niezwykle ważne dla obu drużyn, które wyszły na parkiet bardzo umotywowane. Jednak ciężar gatunkowy tego pojedynku sprawił, że gospodarze nie wytrzymali na początku presji własnej publiczności, natomiast Mostostal, grając bardzo konsekwentnie blokiem, wypracował sobie kilkupunktowa przewagę i bezpiecznie ją powiększał, nie pozwalając gospodarzom na nawiązanie równorzędnej walki. Co prawda przy stanie 16:8 dla Mostostalu sosnowiczanie zaczęli odrabiać straty, ale przewaga naszego zespołu była już tak duża, że na nic zdały się wysiłki Cyvasa i Łomacza.
W drugiej partii Bartka Sorokę zmienił Rafał Legień, co znacznie poprawiło jakość przyjęcia. Grę uspokoił też młody rozgrywający - Mariusz Syguła i tak jak poprzednio Mostostal, tak w tym secie gospodarze, na skutek dobrej gry Cyvasa i Łomacza uzyskali kilkupunktową przewagę. Jednak konsekwentna gra blokiem "Mosto" i ataki Marcela Gromadowskiego zniwelowały kilkupunktową przewagę Enegii i kiedy wydawało się, że rozpędzony Mostostal i w tej partii sięgnie po zwycięstwo, goście postawili szczelniejszy blok i poprawili skuteczność zagrywki, co dało im w konsekwencji zwycięstwo.
Trzeci set przebiegał całkowicie pod dyktando gospodarzy. Swoja skuteczność zatracili Olejniczak i Gromadowski, a nasz blok nie był w stanie zatrzymać Łomacza i Cyvasa, co w konsekwencji złożyło się na porażkę w tej partii.
Najbardziej emocjonujący był jednak czwarty set, w którym dzięki bardzo skutecznej grze Olejniczaka i Serafina nasi siatkarze prowadzili do drugiej przerwy technicznej i, wydawało się, że kontrolują sytuację na boisku. Jednak w tym momencie coś się zacięło w zespole "Mosto", a do głosu znów doszli Łomacz, Cyvas oraz Zelic. Energia nie tylko odrobiła straty, ale doprowadziła do stanu 23:19 i zanosiło się, że nikt nie będzie w stanie odebrać im upragnionego zwycięstwa. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna dla gospodarzy, a radosna dla zawodników Mostostalu, kiedy w polu zagrywki pojawił się Rafał Musielak i dokonał tego, czego chyba nikt się po drugiej stronie siatki nie spodziewał - mimo niedawnej kontuzji, jak przystało na kapitana, poprowadził nasz zespół do zwycięstwa w tym secie, jeszcze raz pokazując, że piękno siatkówki leży w tym, że do końca nie można przewidzieć wyniku.
Ostatnia partia to walka punkt za punkt, z której zwycięsko wyszli siatkarze "Mosto", zachowując więcej spokoju w końcówce i grając bardziej konsekwentnie.
W naszym zespole na szczególne słowa uznania zasługują Januszkiewicz i Serafin, którzy byli najrówniej grającymi zawodnikami w tym meczu w barwach Mosto. Jednak prawdziwym bohaterem tego spotkania pozostanie Rafał Musielak, który dokonał rzeczy niewyobrażalnej, oczywiście przy udziale grających blokiem kolegów, i za to należą mu się szczególne podziękowania. Już nie po raz pierwszy celna zagrywka i szczelny blok stały się siłą Mostostalu i zagraniem firmowym, co na pewno jest poważnym atutem naszej drużyny.
Cieszy punktowa zdobycz i kolejny już bardzo dobry mecz w wykonaniu Mostostalu, który znów pokazał się jako drużyna dojrzała - zdolna do twardej i męskiej walki do końca.
Autor: Janusz Żuk
|