Sezon 2010/2011
XIII kolejka PlusLigi
ZAKSA Kędzierzyn vs. Skra Bełchatów
(25:22; 25: 19; 21:25; 14:25; 8:15)
Składy:
ZAKSA: Jarosz, Zagumny, Czarnowski, Gladyr, Ruciak, Urnaut, Gacek (L) oraz: Pilarz. Kaźmierczak, Idi, Witczak
Skra: Wlazły, Falasca, Pliński, Kłos, Antiga, Kurek, Zatorski (L) oraz Woicki, Novotny, Winiarski, Bąkiewicz
Od trzech lat pojedynki kędzierzyńskiej ZAKSY i Skry Bełchatów należą do bardzo emocjonujących i na ogół kończą się dopiero po pięciu setach. Jednak od dwóch lat to nasi rywale wychodzą zwycięsko z tej konfrontacji i tak było również w zaległym meczu XIII kolejki rozgrywanym w drugim dniu nowego 2011 roku. Jednak po znakomitym zwycięstwie naszych siatkarzy nad Jastrzębskim Węglem wydawało się, że tym razem kędzierzynianie poradzą sobie z mistrzami Polski i pierwsze dwa sety utwierdziły nas w tym przekonaniu. Jednak kontuzja skręcenia stawu skokowego u naszego rozgrywającego zupełnie rozmontowała grę ZAKSY, która przegrała kolejne trzy partie i tym samym powtórzyła wynik z pierwszego meczu w tym sezonie pomiędzy tymi zespołami.
Jednak początek pierwszego seta nie zapowiadał zwycięstwa ZAKSY w tej partii, bo Skra bardzo prędko wyszła na prowadzenie 0:5. Jeszcze przed przerwą na skutek błędów własnych rywala (3 ataki w aut) nasi zawodnicy zmniejszyli ten dystans do dwóch "oczek" (6:8), a po chwili wyszli na prowadzenie (10:9), gdy Antiga zatrzymany został przez Pawła Zagumnego, a Kurek nie trafił z szóstej strefy w pole gry. Po tym niecelnym ataku trener Nawrocki poprosił o czas. Na niewiele sie to zdało, bo za moment Tine Urnaut zablokował Mariusza Wlazłego, a w następnej akcji atakujący Skry przekroczył linię trzeciego metra i szkoleniowiec mistrzów Polski drugi raz poprosił o czas. Gościom udało się jeszcze przed przerwą zbliżyć na jeden punkt (16:15) po błędzie ataku Jurija Gladyra i bloku na Urnaucie, ale dzięki znakomitej grze Kuby Jarosza ZAKSA cały czas była o krok przed rywalem. W emocjonującej końcówce dwupunktową przewagę wywalczył Jurij Gladyr, wygrywając kontrę, a 25 punkt dał naszym siatkarzom Michał Ruciak.
W drugą partię siatkarze ZAKSY weszli znacznie lepiej i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:6. Po chwili Stefan Antiga skończył kontrę (9:8), ale Falasca kiwnął na aut i ZAKSA znów prowadziła dwoma punktami. W kolejnej akcji skręcenia stawu skokowego doznał Paweł Zagumny i od stanu 12:9 na rozegranie wszedł Grzegorz Pilarz, który jeszcze niedawno leczył uraz łokcia. Ta zmiana nie wybiła jednak z rytmu siatkarzy kędzierzyńskiej ZAKSY, którzy właśnie przy zagrywce Grzesia odskoczyli rywalom, znakomicie grając blokiem (Gladyr), co skłoniło trenera Nawrockiego to zmiany na pozycji rozgrywającego. Wejście Pawła nic nie wniosło do gry mistrzów Polski, którzy przegrali tego seta wysoko 25:19.
Wydawało się, że kędzierzynianie otrząsnęli sie już po kontuzji swojego rozgrywającego, a wysokie zwycięstwo w drugiej partii doda im wiary we własne umiejętności. Nic bardziej mylnego . Co prawda do stanu 4:4 trwała wyrównana walka, a na przerwę techniczną goście zeszli, prowadząc dwoma punktami, ale już za moment Bartosz Kurek wygrał kontrę, a błąd Tine Urnauta w ataku z szóstej strefy dał im kolejny punkt i rywale ZAKSY wyszli na czteropunktowe prowadzenie, które po ataku Kuby Jarosza w aut zwiększyli do pięciu punktów na drugiej przerwie (11:16). Na nic się zdały zmiany dokonane przez Krzysztofa Stelmacha (Witczak za Jarosza i Idi za Urnauta), gdyż szczególnie ten drugi nie wniósł niczego do gry naszego zespołu. Co prawda przy piłce setowej ZAKSA odrobiła trzy "oczka" (dwa ataki Dominika Witczaka i blok Czarnowskiego na Novotnym), ale dystans był zbyt wielki, aby myśleć w tej partii o pokonaniu rywala.
Ostatni punkt wywalczył więc Mariusz Wlazły i było już tylko 2:1.
Czwarty set rozpoczął sie od znakomitej gry Skry w bloku. Dwa razy na blok nadział sie Kuba Jarosz, Tine Urnaut również "zapoznał się" z blokiem rywala, a po chwili wysłał piłkę na aut i na przerwę goście schodzili prowadząc 5:8. Kolejne punkty, budujące przewagę, Skra zdobyła, wygrywając kontry lub wykorzystując błędy ZAKSY (osiem punktów pod rząd) i jasne sie stało, że czeka nasz zespół kolejny tie-break w tym sezonie i piaty pomiędzy tymi drużynami w ostatnich trzech latach.
Piąty set rozpoczął sie od niespodziewanego powrotu Pawła Zagumnego ze szpitala, ale rozgrywający ZAKSY nie wrócił juz na parkiet. Natomiast Skra powoli budowała przewagę, a coraz lepiej grał Mariusz Wlazły, który kończył nawet najtrudniejsze piłki. Siatkarzom ZAKSY zabrakło natomiast armat: bloku nie sforsował Michał Ruciak, raz pomylił się, a raz zatrzymany został Kuba Jarosz i jeszcze przed zmianą stron trener Stelmach poprosił o czas (3:7). Po zmianie ZAKSA zbliżyła sie nawet na dwa "oczka", ale hasło do zakończenia tego spotkania dał Mariusz Wlazły, który "rozstrzelał" kędzierzynian i w ataku, i w polu zagrywki, i zakończył ten mecz, zmuszając Piotra Gacka do kapitulacji.(8:15)
Mieszane uczucia można więc mieć po tym nierównym w wykonaniu obu zespołów spotkaniu. Może przed meczem wielu z nas przyjęłoby jeden punkt w ciemno, bo Skra niejeden zespół zostawiła bez punktu. Jednak szkoda kolejnej kontuzji kluczowego zawodnika w tak ważnym momencie meczu i sezonu, co miało niebagatelny wpływ na wynik tego pojedynku. (I to jest pierwsza refleksja) A druga? Trzeba sie cieszyć z tego, co udało sie ugrać, bo ten jeden punkt w ogólnym rozrachunku może mieć niebagatelne znaczenie.
Autor: Janusz Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
P. Zagumny
|
37% |
M. Ruciak
|
19% |
T. Urnaut
|
16% |
J. Jarosz
|
14% |
P. Czarnowski
|
5% |
P. Gacek
|
5% |
J. Gladyr
|
2% |
G. Pilarz
|
2% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Mariusz Wlazły (Skra Bełchatów):
Cieszymy się ze zwycięstwa. Jest ono dla nas bardzo cenne, ponieważ w tym poświątecznym okresie był to już nasz trzeci mecz. Po tej przerwie jest bardzo dużo grania, musimy pamiętać, że czeka nas jeszcze bardzo długi wyjazd. Tym bardziej cenna jest dla nas ta wygrana. Gratulacje dla zespołu przeciwnego, gdyż w tych dwóch pierwszych setach grali świetnie, a my popełnialiśmy błędy. W kolejnych partiach nie mieliśmy nic do stracenia, postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Na nasze szczęście wszystko zaczęło nam wychodzić. Bardzo jesteśmy zadowoleni, że to my cieszymy się ze zdobycia dwóch oczek.
Michał Ruciak (ZAKSA Kędzierzyn):
Gratuluję zespołowi z Bełchatowa. Przez dwie pierwsze partie to my graliśmy lepiej, szczególnie w zagrywce i przyjęciu, co owocowało w bloku i obronie. Mieliśmy więcej kontrataków, a że potrafiliśmy je zamienić na punkty, to zadecydowało to o naszym zwycięstwie. Im dalej, tym nasz serwis był nie dość, że coraz słabszy, to jeszcze popełnialiśmy coraz więcej błędów. Nie mieliśmy z czego zdobywać punktów, bo albo psuliśmy zagrywkę, albo posyłaliśmy piłkę bardzo lekko. Przez co nasi rywale mogli atakować na pojedynczym bloku.
Jacek Nawrocki (Skra Bełchatów):
Był to dla nas bardzo trudny mecz, ale nie jesteśmy tym zaskoczeni, ponieważ spotkania z ZAKSĄ zawsze są ciężkie. Myślę, że te dwa zdobyte dzisiaj punkty są dobrym wynikiem. Nie ma co ukrywać, nie bez znaczenia dla losów pojedynku była kontuzja Pawła Zagumnego. Nie chodzi mi o to, że Grzegorz Pilarz nie umiał udźwignąć wagi meczu, jednak w zespole z Kędzierzyna-Koźla zabrakło lidera mentalnego. Nasza drużyna zaczęła kapitalnie. Ta kilkupuntkowa przewaga trochę nas zdekoncentrowała. Później było nerwowo, na szczęście pod koniec drugiego seta zaczęliśmy odzyskiwać spokój, który pozwolił nam na w miarę poprawną grę.
Krzysztof Stelmach (ZAKSA Kędzierzyn):
Gratuluję przeciwnikowi. Powiedziałem w szatni, że byliśmy już w ogródku, jednak przydarzyła się kontuzja Pawła Zagumnego, która uniemożliwiła nam kontynuację marszu. Zgodzę się z moim poprzednikiem, mój zespół mentalnie się załamał. Poszliśmy w dół, i co za tym idzie zaczęły się błędy i niepewność. Sądzę, że to zaważyło na wyniku. To nie jest koniec, dopiero jesteśmy na etapie pierwszej rundy rozgrywek. Niestety spotykają nas urazy, ale to jest sport i takie rzeczy są w niego wkalkulowane. Idziemy do przodu. Miejmy nadzieje, że kontuzja Pawła nie jest poważna i w najbliższym czasie będzie mógł powrócić do gry.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
|