Sezon 2010/2011
O miejsca 1-6 VII kolejka
ZAKSA Kędzierzyn vs. AZS Warszawa
(20:25, 16:25, 25:21, 25:23, 15:11)
Składy:
ZAKSA: Jarosz, Zagumny, Gladyr, Kaźmierczak, Ruciak, Idi, Gacek (L) oraz Pilarz, Witczak, Uranut;
AZS: Statsenko, Salas, Nowak, Kreek, Bartman, Kubiak, Wojtaszek (L) oraz Neroj, Żaliński, Wierzbowski.
Swoiste deja vu musieli przeżyć siatkarze ze stolicy, bowiem po raz drugi przegrali wygrany mecz i w efekcie wylądowali poza strefą medalową. Tym samym zawodnicy ZAKSY zainkasowali niezwykle cenne punkty, zapewnili sobie miejsce w półfinale i jednocześnie uratowali twarz. Po 2 setach zanosiło się na najbardziej spektakularną porażkę kędzierzynian w sezonie, bowiem nasi zawodnicy nie potrafili znaleźć recepty na skoncentrowanych i zmotywowanych rywali. Dopiero nóż na gardle i widmo porażki zmusiły siatkarzy Krzysztofa Stelmacha do podkręcenia tempa, a że stołeczni nieco spuścili z tonu, to obraz gry znacznie uległ zmianie.
Nasi siatkarze po szczęśliwym zwycięstwie w Częstochowie dziś mieli przypieczętować trzecie miejsce, eliminując jednocześnie z walki o medale Politechnikę. Ale weszli w mecz bardzo źle, gdyż pozwolili gościom bardzo prędko wyjść na prowadzenie przy zagrywce Maikela Salasa przy dużym udziale Idiego, który najpierw nie trafił w pole gry, a po chwili nie przyjął zagrywki Kubańczyka. Kiedy asa dołożył Zbigniew Bartman, rywale prowadzili już 4:7. Po przerwie technicznej nasi zawodnicy odrobili straty, gdy zagrywki Michała Ruciaka nie przyjął libero gości, a Statsenko nie przebił się przez ręce blokujących i trener Panas poprosił o czas. Jednak po chwili warszawianie wrócili do trzypunktowej przewagi po znakomitej kontrze Bartmana i autowym ataku Idiego. Następnie ZAKSA znów zbliżyła się na jeden punkt, gdy Michał Ruciak kiwnął za blok z szóstej strefy po trzech wyblokowanych atakach kędzierzynian,
a Wojtek Kaźmierczak zatrzymał Marcina Nowaka. Taka sytuacja utrzymała się do 19 punktu po stronie gości. Wtedy dwie kontry w wykonaniu "inżynierów" wyprowadziły zespół z Warszawy na cztery punkty przewagi. Asa dołożył jeszcze Kubiak (18:22) i po trzech punktach w wykonaniu Zbigniewa Bartmana warszawianie wygrali tę partię 20 :25.
Drugi set początkowo toczył się punkt za punkt, ale jeszcze przed pierwszą przerwą Kuba Jarosz wpakował piłkę w aut, a po chwili został zablokowany i rywale wyszli na dwupunktowe prowadzenie (6:8). Po przerwie Kuba Jarosz jeszcze raz nie skończył kontry, punkt z kontry zdobył Bartman po obronie ataku Brazylijczyka i prowadzenie gości niebezpiecznie wzrosło do pięciu "oczek". Jeszcze przed drugą przerwą techniczną warszawianie powiększyli prowadzenie, gdy Dominik Witczak, który wszedł za nieskutecznego Kubę Jarosza, trafił w aut, a Kubiak skończył kontrę (10:16). Mimo zmian dokonywanych przez trenera Stelmacha ZAKSA nie potrafiła złapać odpowiedniego rytmu gry i powoli do wszystkich w hali docierała prawda, że i drugi set padnie łupem rywali.
Mimo zwycięstwa i prowadzenia 2:0 kibice stołecznych, a i chyba sami zawodnicy, nauczeni doświadczeniem, stawiali sobie pytanie, czy trzeci set będzie tym ostatnim i czy nie powtórzy się sytuacja z meczu z Rzeszowem? Już pierwsze piłki trzeciej partii mogły budzić obawy w szeregach gości, bo kędzierzynianie wsparci znakomicie przez Dominika Witczaka szybko wyszli na prowadzenie 8:4, po asie atakującego ZAKSY i dwóch błędach rywali przewaga ZAKSY wzrosła do pięciu "oczek" po ataku Kubiaka w aut i Bartmana w antenkę. Kiedy zablokowany został znakomicie grający do tej pory Statsenko, a Wojciech Kaźmierczak posłał asa ZAKSA prowadziła na drugiej przerwie 16:9. Goście ambitnie próbowali odrobić straty i nawet zbliżyli się na trzy punkty, ale przewaga naszych siatkarzy była już za duża, aby ta pogoń mogła skończyć się sukcesem. Ostatni 25 punkt zdobył więc Dominik Witczak i ZAKSA pozostała w grze.
Jednak początek czwartej partii to znów lepsza gra Politechniki i niepokój o wynik meczu w szeregach miejscowych kibiców (6:8). Taka dwupunktowa przewaga utrzymywała się dość długo. Kędzierzynianie odrobili straty dopiero przed drugą przerwą techniczną, gdy Michał Kubiak został zablokowany na kontrze z szóstej strefy po obronie ataku Michała Ruciaka, a Zbigniew Bartman trafił w antenkę (13:13). Jednak po chwili "inżynierowie" znów prowadzili dwoma punktami, gdy Ardo Krek skończył kontrę, a Dominik Witczak został zablokowany (14:16). Po czasie na żądanie Krzysztofa Stelmacha Zbigniew Bartman nie trafił w pole gry, a Wojtek Kaźmierczak zablokował Estończyka i nasi siatkarze wyszli po raz pierwszy w tym secie na jednopunktowe prowadzenie (18:17). Po chwili Michal Kubiak posłał piłkę na aut i ZAKSA prowadziła 20:18. Na niewiele zdał się czas na żądanie trenera Panasa. ZAKSA nie popełniła już błędu i wygrała tego seta 25:23.
Piątego seta lepiej rozpoczęli nasi siatkarze, którzy po bloku na Statsence prowadzili 3:1, ale po chwili było już 4:4 po błędzie przełożenia w naszym zespole. Jednak jeszcze przed zmianą stron kędzierzynianie zbudowali przewagę po bloku na Kubiaku (8:6). Trzecie oczko do przewagi ZAKSY dołożył Michal Ruciak, wygrywając kontrę (11:8) i nasz zespół był coraz bliżej zwycięstwa, które urzeczywistnił, gdy Michał Kubiak posłał piłkę na aut.
Kędzierzynianie wyszli po raz kolejny z opresji, w które sami się wpędzili. Za odporność psychiczną należą się im słowa uznania, chociaż mieszane uczucia po tym meczu pozostaną, bo z jeden strony szkoda straconego punktu, chociaż cieszyć się należy z dwóch wygranych i utrzymania trzeciej lokaty oraz pewnego już awansu do fazy play-off. A jeśli mowa o gratulacjach, to należą się one szczególnie Dominikowi Witczakowi.
Autor: Janusz Żuk
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
D. Witczak
|
64% |
M. Ruciak
|
9% |
J. Jarosz
|
6% |
W. Kaźmierczak
|
6% |
P. Zagumny
|
4% |
J. Gladyr
|
4% |
Idi
|
4% |
P. Gacek
|
2% |
T. Urnaut
|
2% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Robert Prygiel (AZS Warszawa):
To jest dla nas koszmar, ponieważ już po raz kolejny wygrywamy 2:0, grając naprawdę dobrą siatkówkę, a w trzecim secie robimy proste błędy. Pozwala to naszym rywalom odzyskać nadzieję i kończy się naszą porażką.
Michał Ruciak (ZAKSA Kędzierzyn):
To był dla nas trudny mecz, przynajmniej na początku. Dwa pierwsze sety AZS grał znakomicie, nie potrafiliśmy zagrać w żadnym elemencie. Z biegiem czasu wszystko się obróciło. Od trzeciej partii to my zaczęliśmy dyktować warunki, popełnialiśmy coraz mniej błędów. Całość zaowocowała tym, że doprowadziliśmy do tie-breaka, a następnie zwyciężyliśmy. Jesteśmy zadowoleni, że potrafiliśmy wyciągnąć to spotkanie, po dwóch odsłonach było przecież nieciekawie.
Radosław Panas (AZS Warszawa):
To jest czwarty mecz, kiedy prowadzimy 2:0 lub 2:1 i nie potrafimy wygrać. Coś chyba siedzi nam w głowach. Dalej będziemy próbować się przełamywać w kolejnych pojedynkach. Powinniśmy postulować o zmianę przepisów i grę do dwóch wygranych partii, wtedy bylibyśmy znacznie wyżej w tabeli. Pokazujemy nasz ogromny potencjał. Niestety gramy jak morskie fale, powinniśmy zdecydowanie grać równiej.
Krzysztof Stelmach (ZAKSA Kędzierzyn):
Wróciliśmy do gry w tym trzecim secie. Dwie pierwsze partie były w naszym wykonaniu złe. Uważam, że było to spowodowane przesileniem pucharowym i ogromnymi emocjami. Cieszę się, że zespół był w stanie się przemóc, pokazał, że potrafi walczyć. W trzeciej partii zdecydowanie poprawiliśmy zagrywkę i przyjęcie, co pozwoliło nam grać znacznie lepiej.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
|