Sezon 2010/2011
V kolejka PlusLigi
ZAKSA Kędzierzyn vs. Jastrzębski Węgiel
(26:28, 28:26, 22:25, 23:25)
Składy:
ZAKSA: Jarosz, Zagumny, Czarnowski, Gladyr, Ruciak, Świderski, Gacek (L) oraz Witczak, Urnaut, Kaźmierczak
Jastrzębski: Gasparini, Łomacz, Nowik, Gawryszewski, Hardy, Divis, Rusek (L) oraz Yudin, Pająk Polański, Pawliński,
Nie przerwali fatalnej passy porażek z Jastrzębskim Węglem w hali "Azoty" siatkarze ZAKSY, którzy po pasjonującym, chociaż nerwowym i obfitującym w liczne błędy, meczu musieli uznać wyższość rywala, który przede wszystkim lepiej prezentował się w grze na kontrze, a wielka w tym zasługo licznych obron Pawła Ruska.
A pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia ZAKSY 3:1 po ataku Kuby Jarosza, który skończył kontrę i "kiwce" "Gumy" z przechodzącej po zagrywce Sebastiana Świderskiego. Kolejne dwa punkty dołożył Michał Ruciak, blokując Gaspariniego i zdobywając punkt w ataku, więc na przerwę ZAKSA schodziła prowadząc 8:5. Po chwili jednak jastrzębianom udało się zmniejszyć dystans do jednego "oczka" po ataku Gawryszewskiego z sytuacyjnej (8:7) i taka przewaga ZAKSY utrzymała się do stanu 13:12. Wtedy to Jurij Gladyr zatrzymał atak Słoweńca na kontrze, po chwili atakujący Jastrzębskiego Węgla posłał piłkę na aut i ZAKSA odskoczyła na dwa punkty, powiększając te przewagę do trzech - gdy Benjamin Hardy nie sforsował bloku Jarosza i Gladyra (16:13). Dopiero podwójna zmiana w zespole gości (Pająk za Łomacza i Yudin za Gaspariniego) sprawiła, że jastrzębianie zdołali wyrównać (22:22), chociaż największą "zasługę" za taki stan rzeczy trzeba by przypisać samym zawodnikom ZAKSY, którzy popełnili błąd komunikacji w obronie. Do stanu 24:24 trwała więc walka punkt za punkt. Pierwszą piłkę setową wywalczyli siatkarze z Jastrzębia po bloku na Jakubie Jaroszu, jednak atak Patryka Czarnowskiego doprowadził do wyrównania. (25:25). Udało się naszym siatkarzom jeszcze raz obronić setbola, ale trzecia próba sie nie powiodła - ostatni 28 punkt zdobył Lukas Divis na kontrze przy zagrywce Słoweńca.
Mimo przegranej w pierwszym secie w drugą partię lepiej weszli kędzierzynianie (4:1) - punkt zdobył Sebastian Świderski, Patryk Czarnowski zablokował atak Divisa, a Paweł Rusek nie przyjął zagrywki Jakuba Jarosza. Jednak jeszcze przed przerwą na prowadzenie wyszli goście, gdy rozgrywający wicemistrzów Polski zdobył punkt, kiwając za blok, a Sebastian Świderski dwukrotnie został zatrzymany w ataku przez Grzegorza Łomacza. Jednak już po chwili kędzierzynianie odzyskali przewagę, gdy Hardy nie sforsował bloku Czarnowskiego i Świderskiego, a przy zagrywce Sebastiana dwa punkty zdobył Michał Ruciak, natomiast trudny atak skończył Jarosz. Jednak nie był to koniec emocji, bo po chwili Michał został zatrzymany przez Słoweńca w barwach jastrzębian, Jurij Gladyr zaatakował w aut, a Divis skończył kontrę po ataku Michała Ruciaka, co zmusiło szkoleniowca ZAKSY do przerwy przy stanie 15:14, która przyniosła skutek, bo jego podopieczni zdobyli 16 punkt. Wydawało się, że punkt z zagrywki Michała Ruciaka (18:15) ustawi wynik w tym secie, ale gości nic nie było w stanie złamać. Dopiero zagrywka Ukraińca w barwach ZAKSY doprowadziła do zwycięstwa naszych siatkarzy, gdy sędzia odgwizdał rzuconą piłkę rozgrywającemu rywali.
Trzeci set do pierwszej przerwy był toczony punkt za punkt z jednopunktową przewaga ZAKSY. (8:7). Dwa błędy Kuby Jarosza przyniosły prowadzenie naszym rywalom (8:9), które Jastrzębie zwiększyło do dwóch punktów po punktowej zagrywce Łukasza Polańskiego (9:11). Dwie zmiany dokonane przez Krzysztofa Stelmacha nie zmieniły obrazu gry (Tine Urnaut za Sebastiana Świderskiego i Dominik Witczak za Kubę Jarosza) - goście systematycznie budowali przewagę. 15:19. Co prawda pod koniec seta kędzierzynianie zbliżyli się na dwa "oczka", gdy Tine Urnaut skończył kontrę atakiem z szóstej strefy, co poskutkowało czasem na życzenie trenera gości, ale po czasie dwa punkty zdobył Gasparini, co dało gościom piłkę setową, a ostatnie oczko dołożył Grzegorz Łomacz, kiwając za blok.
Prowadzenie 1:2 w setach dla gości zapowiadało jeszcze większą walkę w kolejnej odsłonie. Przy stanie 4:4 punkt zdobył Słoweniec w barwach jastrzębian, który po chwili posłał asa i goście wyszli na prowadzenie (4:6). ZAKSA zdołała wyrównać, gdy Kuba Jarosz, który wrócił na parkiet, na punkt zamienił kontrę po swojej obronie. Po chwili było już 9:8 po kontrze w wykonaniu Michała Ruciaka i ataku Hardiego w aut i wydawało się, że ZAKSA zacznie porządkować grę. Jednak w tym momencie Divis skończył kontrę atakiem z szóstej strefy, a kuba Jarosz nie zmieścił sie w polu gry i znów jastrzębianie wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Jeszcze przed drugą przerwą trener Stelmach dokonał dwóch zmian; Kubę Jarosza powtórnie zmienił Dominik Witczak, a Tine Urnauta Sebastian Świderski. Zmiana ta zaowocowała dwoma punktami ZAKSY i jednopunktowym prowadzeniem na przerwę (16:15). Kędzierzynianie szybko utracili tę przewagę, gdy Michał Ruciak posłał piłkę poza pole gry, ale przy zagrywce "Gumy" Sebastian skończył kontrę, Witczak zdobył punkt z sytuacyjnej wystawianej jednorącz przez reprezentacyjnego rozgrywającego ZAKSY i w hali powiało nadzieją na tie-break. Nerwową końcówkę lepiej jednak rozegrali goście. Prowadzenie 24:23 dał siatkarzom z Jastrzębia Adam Nowik, a ostatni punkt zdobył Mitja Gasparini, kończąc kontrę swojego zespołu.
Zmieniają się trenerzy i zawodnicy w obu zespołach - chciałoby sie powiedzieć, a "fatum Jastrzębia" trwa. Dziś mimo przebudowanych składów przełożyło sie ono na nerwowość w obu zespołach, z tym, że lepiej z tej sytuacji wyszli nasi goście. Szkoda punktów, które w ostatecznym rozrachunku mogą być bezcenne, ale taki jest sport i grać trzeba dalej - a w środę kolejny rywal z najwyższej półki - Resovia Rzeszów i kolejne emocje, i nadzieje, i radość lub rozczarowanie.
Autor: Janusz Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
J. Gladyr
|
22% |
P. Czarnowski
|
19% |
P. Zagumny
|
16% |
M. Ruciak
|
16% |
D. Witczak
|
9% |
S. Świderski
|
6% |
P. Gacek
|
6% |
T. Urnaut
|
3% |
J. Jarosz
|
3% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Grzegorz Łomacz (Jastrzębski Węgiel):
Cieszymy się z wygranej. Potrzebowaliśmy punktów. Ostatnio po niezłej grze przegrywaliśmy. Tym razem zwyciężyliśmy i to za trzy punkty. Tym cenniejsze, że wywalczone na trudnym terenie. Mam nadzieję, że będzie nam się wiodło coraz lepiej.
Sebastian Swiderski (ZAKSA Kędzierzyn):
Gratuluję rywalom zwycięstwa. Nie sądziliśmy, że Jastrzębski Węgiel pokaże taki lwi pazur. Liga mknie tak szybko, że nie ma czasu na rozpamiętywanie porażek czy świętowanie zwycięstw. Trzeba grać jak najwięcej i jak najszybciej tym co się ma. My po spotkaniu ze Skrą Bełchatów nie mieliśmy wiele czasu na treningi i było to widać. Popełniliśmy sporo niewymuszonych błędów i srogo za to zapłaciliśmy. Na koniec chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy stanęli na wysokości zadania. Szkoda, że im nie dorównaliśmy.
Igor Prielożny (Jastrzębski Węgiel):
Myślę, że dwa pierwsze sety były kontynuacją dobrej passy obu zespołów. I dla nas i dla rywali zdobycie w tym spotkaniu punktów było ważne. Przegraliśmy do tej pory trzy mecze. Cieszy mnie zwłaszcza dobra postawa Mitji Gaspariniego, który zaprezentował wysoki poziom. Czwarty set pokazał kto bardziej chce wygrać, nie twierdzę tutaj, że ZAKSA nie chciała, ale w tej partii dużą rolę odegrały indywidualne decyzje i trochę szczęście.
Krzysztof Stelmach (ZAKSA Kędzierzyn):
Gratuluję przeciwnikom. Dla nich te trzy punkty to naprawdę wielka rzecz. Padły słowa, że jastrzębianie pokazali lwi pazur, faktycznie u nas tego zabrakło. Pierwszego seta przegraliśmy, po w miarę dobrej grze. Zaważyły 2-3 proste błędy. Nie może być tak, że piłka po plasie wpada nam w środek boiska, a my się gubimy. Zachowywaliśmy się jak drużyna, która gra ze sobą po raz pierwszy. Właśnie w tych łatwych sytuacjach nie potrafiliśmy pograć, podbić piłki do góry. I tu właśnie mam największe zastrzeżenia do drużyny. Brakowało ataku - od atakujących przez przyjmujących żaden zawodnik nie wyszedł powyżej 35 % skuteczności. A 35 % na Jastrzębski Węgiel to za mało. Jak wspomniał Sebastian, nie ma czasu na rozpamiętywanie, ale wnioski musimy z tego wyciągnąć. Musimy być bardziej zdecydowani, agresywni i jeśli sobie coś zakładamy, to należy respektować te ustalenia.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
|