Sezon 2010/2011
IX kolejka PlusLigi
Delecta Bydgoszcz vs. ZAKSA Kędzierzyn
(17:25, 25:22, 25:22, 18:25, 10:15)
Składy:
Delecta: Szymański, Masny, Jurkiewicz, Wrona, Sopko, Siltala, Andrzejewski (L) oraz Pieczonka, Serafin, Lipiński, Cerven;
ZAKSA: Jarosz, Zagumny, Czarnowski, Gladyr, Ruciak, Urnaut, Gacek (L) oraz Smuć, Kaźmierczak.
Prawie 2. godzin i 15. minut potrzebowali kędzierzynianie, aby pokonać ekipę Waldemara Wspaniałego. I chyba obie strony po tym meczu mogą być zadowolone tylko po trosze, ale muszą też doznawać pewngo niedosytu. Bardzo ważne jest, że zawodnicy ZAKSY zdobyli cenne 2 punkty, które zapewniają awans do turnieju finałowego Pucharu Polski, choć na pewno wciąż jeszcze zbyt dużo w ich grze jest słabych momentów, aby mecz uznać za w pełni udany. Wciąż trudno też mówić o ustabilizowaniu formy, co, jak podkreśla trener Stelmach, jest celem, na którym najbardziej zależy zespołowi.
Pierwszego seta siatkarze ZAKSY wygrali bardzo pewnie (17:25), chociaż do stanu 11:11 trwała wyrównana walka. Pierwsze dwa punkty wywalczyli kędzierzynianie, gdy Martin Sopko najpierw wpadł w siatkę, a po chwili został zatrzymany blokiem, ale za moment było już 3:3, po tym jak Tine Urnaut przeszedł linię 9 m podczas zagrywki. Punktowa zagrywka Słowaka dała jednopunktowe prowadzenie gospodarzom, ale jeszcze przed przerwą punkt zdobył Patryk Czarnowski, a Grzegorz Szymański zatrzymany został na trójbloku i było 7:8 dla ZAKSY. Po przerwie przez jakiś czas trwało przeciąganie liny, ale trzy punktowe zagrywki Jurija Gladyra oraz atak Patryka Czarnowskiego i blok Pawła Zagumnego i Patryka Czarnowskiego na Siltali dały cztery punkty przewagi na kolejnej przerwie (12:16) W dalszej części kędzierzynianie tylko powiększali prowadzenie, a ostatni 25 punkt dał im atak Szymańskiego na kontrze w aut.
Wydawało się, że rozpędzona i zmotywowana ZAKSA szybko rozstrzygnie kolejne sety, zwłaszcza że drugą partię rozpoczęła od prowadzenia 0:3 po tym jak Jurij Gladyr na punkt zamienił kontrę, Martin Sopko zatrzymany został przez blok Urnauta i Gladyra , a po chwili Słoweniec skończył kontrę po obronie rozgrywającego ZAKSY. Jednak jeszcze przed przerwą techniczną Delecta wyszła na prowadzenie po tym, jak Martin Sopko zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, a Stanisław Pieczonka, który zmienił Siltalę jeszcze w pierwszej partii, zdobył dwa punkty pod rząd, a po chwili posłał jeszcze asa, po tym , jak Michał Masny zablokował w pojedynkę Michała Ruciaka (8:6). Co prawda ZAKSA zdołała wyrównać przy zagrywce Pawłą Zagumnego (12:12), ale przed drugą przerwą techniczną Cerwen zatrzymał Kubę Jarosza i znów gospodarze wyszli na prowadzenie. (16:14). Kolejny remis pojawił sie na tablicy, gdy Cerwen zaatakował w siatkę, a Martin Sopko zatrzymany został przez blok ZAKSY (20:20), ale po chwili Delecta znowu wyszła na prowadzenie, kiedy atakujący ZAKSY nie sforsował bloku Wrony. Ostatni 25 punkt gospodarze zdobyli, blokując Jurija Gladyra (Jurkiewicz).
Kolejna partia rozpoczęła się od gry punkt za punkt. Raz jedna, raz druga drużyna wychodziła na jednopunktowe prowadzenie, z tym że żadnej nie udało sie zbudować większej przewagi. Kiedy dwa punkty zdobył Jakub Jarosz, trener Wspaniały przy stanie 11:13 poprosił o czas. Jednak nie zniwelowało to prowadzenia kędzierzynian, bo 16 punkt zdobył Tine Urnaut i na przerwę kędzierzynianie schodzili, prowadząc nadal dwoma "oczkami". Jednak błąd ataku Jarosza i punkt zdobyty przez Sopkę po obronie ataku Patryka Czarnowskiego doprowadziły do remisu (17:17), co zaowocowało czasem na żądanie trenera Stelmacha. Z kolei dwa bloki na Urnaucie przy zagrywce Michała Masnego wyprowadziły gospodarzy na dwupunktowe prowadzenie (19:17), którego ZAKSA nie potrafiła już zniwelować. Po drodze jeszcze Stanisław Pieczonka zatrzymał na kontrze atak Kuby Jarosza, który mógł dać naszym punkt kontaktowy, a Grzegorz Szymański wygrał kontrę i Delecta zmierzała do zwycięstwa w trzeciej partii i prowadzenia 2:1 w całym meczu.
Czwarty set nie był na szczęście dla naszych siatkarzy ostatnim w tym meczu. ZAKSA bardzo szybko zbudowała przewagę (0:2), a po dwóch punktowych zagrywkach Tine Urnauta (2:5) trener Wspaniały poprosił o czas, co nie przełożyło się na poprawę gry jego podopiecznych, którzy na przerwę techniczną schodzili, przegrywając trzema punktami po ataku Słoweńca z szóstej strefy. Ataki środkowych ZAKSY pozwoliły powiększyć prowadzenie naszych siatkarzy do czterech punktów, ale dwa ataki Pieczonki zmniejszyły ja do dwóch "oczek". Kolejne akcje należały jednak do ZAKSY, która spokojnie kontrolowała wynik meczu, grając znakomicie w polu zagrywki. Ostatni 25 punkt zdobył Patryk Czarnowski, blokując Stanisława Pieczonkę.
Ostatni set lepiej rozpoczęli gospodarze. Najpierw punkt zdobył Stanisław Pieczonka, po chwili Grzegorz Szymański wygrał kontrę, Kuba Jarosz nie sforsował bloku rywali i było 3:1. Jednak as Kuby Jarosza i wygrana długa akcja, w której Patryk Czarnowski przepchał Michała Masnego dała jednopunktowe prowadzenie naszemu zespołowi (5:6). W tym momencie trener Waldemar Wspaniały poprosił o czas. Ten manewr przyniósł pożądany efekt, gdyż na zmianę stron goście wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Jednak kolejne punkty zdobywała ZAKSA. Przy zagrywce Smuca Wrona nie trafił w pole gry (8:9), Pieczonka posłał piłkę bez bloku w aut, gdy w polu serwisowym stanął Paweł Zagumny i ZAKSA prowadziła dwoma "oczkami (9:11). Ostatnie piłki to znakomita gra Tine Urnauta, który najpierw zdobył punkt w ataku, po chwili obronił atak Delecty, dając kontrę Ruciakowi (10 :13), a po chwili dwoma zagrywkami rozstrzygnął losy tego pojedynku, gdy Kuba Jarosz skończył atak z piłki przechodzącej, a na koniec Słoweniec posłał asa. (10:15).
Dzisiejsze zwycięstwo ma dla naszego zespołu kilka wymiarów. Po pierwsze daje nam trzecie miejsce po pierwszej rundzie, co przekłada sie na udział w finale Pucharu Polski bez konieczności rozgrywania dodatkowych spotkań, a ponadto pozwala na utrzymanie "wizualnego" kontaktu z czołówką. Po drugie jest to jakieś przełamanie w tie-breaku po porażce z Tytanem AZS-em Czestochowa na własnym parkiecie w piątym secie. Po trzecie jest to kolejny dobry mecz Tine Urnauta, co może napawać optymizmem na przyszłość. Warto dodać, że kędzierzynianom udało się tez zastopować rozpędzoną Delectę, która w dwóch ostatnich kolejkach pokonała kolejno Jastrzębski Węgiel i Resovię Rzeszów. I chociaż czasu na radość jest niewiele, bo już w środę kolejny mecz, niech dzisiejszy wieczór będzie czasem radości.
Autor: Janusz Żuk
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
T. Urnaut
|
69% |
P. Zagumny
|
10% |
J. Jarosz
|
6% |
J. Gladyr
|
6% |
M. Ruciak
|
4% |
P. Gladyr
|
4% |
P. Czarnowski
|
2% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Michał Ruciak (ZAKSA Kędzierzyn):
Mecz był naprawdę niezwykle trudny, bo nie brakowało walki z obu stron. W przegranych setach nie ustrzegliśmy się błędów własnych, gdyż Delekta dobrze prezentowała się w zagrywce i przyjęciu. To od razu spowodowało problemy pod siatką i przełożyło się na konkretny wynik. Wówczas nie potrafiliśmy skończyć swojej akcji, co także miało odzwierciedlenie w kontrach. Od czwartej partii w zespole było widać już inną mentalność i zaangażowanie. To pozwoliło nam wygrać ten pojedynek.
Wojciech Jurkiewicz (Delecta Bydgoszcz):
Potwierdzę słowa Michała, gdyż na pewno było to spotkanie walki. Punkt zdobyty z silną przecież drużyną ZAKSY może cieszyć, choć mieliśmy szansę nawet na trzy. Jest jeszcze jeden pozytywny aspekt. Z meczu na mecz widać wśród nas coraz większe zaangażowanie i wiarę w to co robimy na parkiecie. To powinno pomóc zapomnieć o fatalnym początku pierwszej rundy, bo dopiero w jej końcówce zaczęliśmy się prezentować na miarę własnych możliwości.
Krzysztof Stelmach (ZAKSA Kędzierzyn):
Trudno nie być zadowolony z dwóch punktów, kiedy po wcześniej przegranych tie-breakach wreszcie udało nam się decydującej partii zwyciężyć. Był to dziwny i trudny mecz, ponieważ oba zespoły na przemian zdobywały punkty i brakowało stabilności formy i spokoju, kiedy przy prowadzeniu różnicą trzech punktów trzeba było to doprowadzić do końca. To świadczy o wyrównanym poziomie PlusLigi, ale moim zdaniem jest to równanie w dół. Musimy przyzwyczaić się do takich widowisk.
Waldemar Wspaniały (Delecta Bydgoszcz):
Nie pamiętam, kiedy ostatnio w listopadzie kończyliśmy pierwszą rundę rozgrywek. Przy obecnym terminarzu brakuje czasu, aby na treningach poprawić jakieś elementy siatkarskiego rzemiosła, bo już w przypadku jakieś kontuzji robią się spore problemy. Przed rozpoczęciem drugiej fazy PlusLigi wszystko jest jeszcze możliwe, bo jedna kolejka może przewrócić tabelę do góry nogami.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
|