Sezon 2011/2012
III kolejka PlusLigi
ZAKSA Kędzierzyn vs. Lotos Trefl Gdańsk
(25:20, 21:25, 25:21, 25:21)
Składy:
ZAKSA: Rouzier, Zagumny, Czarnowski, Kaźmierczak, Samica, Ruciak, Gacek (L) oraz: Pilarz, Kapelus, Witczak
Trefl: Oivanen, Łomacz, Świrydowicz, Kaczmarek,Włosz,Hietanen, Serafin (L) oraz: Vdovin, Wilk, Szczurek,
Mylili się ci wszyscy, którzy oczekiwali łatwej wygranej wicemistrzów Polski w spotkaniu z beniaminkiem z Gdańska. Po znakomitym meczu w Bełchatowie tym razem nasi siatkarze zagrali znacznie słabiej, jak to często bywa w takiej sytuacji, i po bardzo nierównej grze na szczęście wygrali to spotkanie 3:1, zachowując tym samym komplet punktów.
Jednak początek pierwszego seta zupełnie nie zwiastował takiego obrotu sprawy, gdyż nasi siatkarze bardzo prędko wyszli na prowadzenie, znakomicie zagrywając i kończąc kontry (6:2, 8:4). Przy zagrywce Michała Ruciaka ZAKSA zdobyła kolejno cztery "oczka" i trener Ryś przy stanie 12:4 poprosił o czas. Po przerwie Antonin Rouzier zatrzymał atak Wołosza, ale za chwilę również został zablokowany. Niewiele to zmieniło w obrazie gry, bo Samica skończył piłkę sytuacyjną, Wojtek Kaźmierczak zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, a po chwili rywale dotknęli siatki (16:6). Kiedy wydawało się, że goście już się nie podniosą, siatkówka po raz kolejny pokazała swoje przewrotne oblicze. Przy zagrywce Matti Hietanena gdańszczanie odrobili dwa punkty (18:12), a po chwili skończyli trzy kontry, wykorzystując kłopoty naszego zespołu z przyjęciem zagrywek Vdovina, który zmienił Wołosza, i przewaga ZAKSY stopniała do czterech "oczek". Co prawda nasi odrobili dwa punkty, gdy przy podaniu Pawła Zagumnego Oivanen pomylił sie w ataku, a Kaźmierczak skończył piłkę przechodząca, ale goście znów zdobyli kolejne dwa - wykorzystując dekoncentrację wicemistrzów Polski. Na szczęście ostatni 25 punkt zdobył Wojtek Kaźmierczak i ZAKSA mogła się cieszyć z zakończenia tego seta.
Końcówka pierwszej partii była jednak tylko zapowiedzią tego, co miało nastąpić za moment. Kędzierzynianie nie potrafili odnaleźć własnego rytmu gry, natomiast przyjezdni uwierzyli, że w tym meczu naprawdę można cos ugrać. Od stanu 4:4 po zagrywce Grzegorza Łomacza wyszli na prowadzenie, które powiększyli, gdy Oivanen wykorzystał kontry przy zagrywce Vdovina, który pozostał na boisku również w tej partii (5:8). Po przerwie Rouzier zdobył punkt z zagrywki, co zmniejszyło dystans naszego zespołu tylko do jednego punktu (8:9), ale przy stacjonarnej zagrywce Świrydowicza goście znów zdobyli kilka "oczek", co zmusiło trenera Stelmacha do wzięcia przerwy. Taka przewaga gości mimo starań naszego zespołu utrzymała się do końcówki seta, w której znów dał znać o sobie środkowy Lotosu Trefla, który najpierw posłał asa, a po chwili utrudnił przyjecie naszym siatkarzom, co skończyło się zablokowaniem Kapelusa z piłki sytuacyjnej. Ostatni 25 punkt podarował gościom kapitan ZAKSY, posyłając piłkę w antenkę.
Widmo porażki na tyle zmobilizowało siatkarzy ZAKSY, że w kolejnej partii rozpoczęli grę z większym animuszem i prowadzili na pierwszej przerwie 8:2. Kolejne akcje również należały do naszych zawodników i podobnie jak w pierwszym secie ich przewaga stale wzrastała (16:8). Jednak kolejna seria gości przyszła znów pod koniec seta i to przy zagrywce tego samego zawodnika, czyli Waldemara Świrydowicza. Wtedy to w ataku pomylił się Kapelus, a Dominik Witczak, który zmienił Rouziera, został zablokowany, i prowadzenie ZAKSY "stopniało" do czterech punktów na drugiej przerwie technicznej. Nie był to jednak koniec kłopotów, bo kolejna "czarna seria" przyszła przy zagrywce Oivanena i dała gościom remis (17:17). Siatkarze ZAKSY otrząsnęli sie jednak z chwilowej słabszej gry i, grając blokiem i zagrywką, doprowadzili do zwycięstwa w tym secie.
Czwarty set okazał się na szczęście tym ostatnim, ale i tym razem nie obyło się bez nerwów w końcówce. Nasi siatkarze bardzo szybko wyszli na prowadzenie (6:2, 8:4), ale jeszcze przed drugą przerwą rywale doprowadzili do remisu (15:15), gdy najpierw bloku nie sforsowali Samica i Witczak, a po chwili punkt zdobył Hietanen, a Samica po raz drugi nie pokonał bloku rywali z piłki sytuacyjnej. Do stanu 17:17 oba zespoły grały punkt za punkt, ale wtedy 18. oczko zdobył Patryk Czarnowski, a Hietanen nie trafił w pole gry i ZAKSA odbudowała prowadzenie, którego już nie oddała do końca. Ostatni punkt zdobył dla ZAKSY Mikko Oivanen, atakując w aut.
Są takie mecze, kiedy gra się naprawdę ciężko i ten do takich należał. Po pięknym zwycięstwie nad mistrzami Polski i równie pięknym początku dzisiejszego meczu, przyszło rozluźnienie i wszystkim zawodnikom trudno było wrócić do gry. Tym większa chwała za trzy punkty i za to, że zmiennicy unieśli ciężar tego spotkania. W sobotę kolejny ciężki mecz, więc komplet punktów jest bezcenny.
Autor: Janusz Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
P. Czarnowski
|
45% |
S. Kapelus
|
21% |
A. Rouzier
|
12% |
P. Zagumny
|
6% |
P. Gacek
|
6% |
D. Witczak
|
6% |
G. Samica
|
3% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Grzegorz Łomacz (Trefl Gdansk):
Niestety, nie udało nam się urwać ZAKSIE nawet jednego oczka, to kolejny mecz, kiedy nie zdobywamy punktów. Cieszy jedynie to, że walczyliśmy do końca. W kolejnych pojedynkach musimy zagrać lepiej, by powalczyć o cenne oczka.
Guillaume Samica (ZAKSA Kędzierzyn):
Za nami bardzo trudne spotkanie. W rywalizacji z Lotosem Gdańsk nasza gra falowała. Uważam, że taki pojedynek może być dobrą lekcją przed meczem z Resovią Rzeszów. Cieszę się, że mogłem zagrać z moim przyjacielem Grześkiem Łomaczem, któremu życzę sukcesów w dalszej grze.
Grzegorz Ryś (Trefl Gdańsk):
Był to mecz, w którym było zarówno sporo walki, jak i sporo przestojów. Oba zespoły mają wiele do poprawy. Dopiero w drugiej połowie premierowej odsłony udało nam się wejść w grę. Mimo porażki w tym secie, dobra postawa przełożyła się na kolejną partię, którą udało nam się wygrać. Niestety w naszym zespole brakuje zgrania, co w dzisiejszym meczu było widoczne i przyczyniło się do niepowodzenia w trzeciej i czwartej odsłonie. Rywalizacja z ZAKSĄ dała moim zawodnikom wiele cennego doświadczenia, które mam nadzieję zaprocentuje w najważniejszych dla nas pojedynkach.
Krzysztof Stelmach (ZAKSA Kędzierzyn):
To drugie spotkanie, kiedy nie podchodzimy do meczu wystarczająco skoncentrowani. Porównując rywalizację ze Skrą Bełchatów do pojedynków z Fartem Kielce i Lotosem Gdańsk widzę, że zawodnicy więcej uwagi poświęcają spotkaniom z mocniejszymi zespołami. Jeżeli nadal będziemy tak podchodzić do meczów, to prędzej czy później stracimy punkty z teoretycznie słabszymi rywalami. Myśląc o najwyższych celach nie możemy sobie na takie coś pozwolić. Dzisiaj niewiele brakowało do tego byśmy oddali gdańszczanom cenne oczka. Chciałbym, żeby w kolejnych pojedynkach nasza koncentracja była na odpowiednim poziomie.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
|