Sezon 2004/2005
XII kolejka PLS
AZS Nysa vs. Mostostal
(19:25, 23:25, 23:25)
Składy:
AZS Nysa: W. Kaczmarek, B. Kurek, M. Kaczmarek, R. Dymowski, M. Kordysz, D. Wilk, R. Kwasowski (L) oraz J. Maciończyk, R. Jamrozowicz, S. Krypel, K. Lewicki
Mostostal: P. Lipiński, M. Gromadowski, A. Januszkiewicz, T. Kmet, A. Olejniczak, W. Serafin, D. Kubica (L) oraz J. Stencelewski, K. Szramek
Kolejne derby Opolszczyzny zakończyły się zwycięstwem "Mosto" bez straty seta i było to już trzecie zwycięstwo w rundzie rewanżowej, a pierwsze w tym sezonie na wyjeździe, w którym nasz zespół "zgarnął całą pulę". Jednak wystarczy głębiej przyjrzeć się wynikowi, aby się zorientować, że mecz wcale nie był ani jednostronny, ani mało ciekawy, ani łatwy dla Mostostalu, co zresztą sygnalizował w przedmeczowym wywiadzie były zawodnik nyskiego zespołu, Arek Olejniczak, mówiąc, że to gospodarze będą grali na luzie i brak presji zwycięstwa może okazać się ich atutem.
Przed spotkaniem opinie komentatorów i kibiców, co do wyniku tego spotkania, były podzielone. Jedni uważali, że Nysa i tym razem będzie musiała uznać wyższość rywala, natomiast drudzy czekali na odrodzenie się zespołu już w tym meczu i przepowiadali wspaniały pojedynek, zakończony pierwszym w tym sezonie zwycięstwem gospodarzy. Nietrudno się domyślić, że trener AZS-u, Jan Ryś, nie tylko z racji profesji należał to tej drugiej grupy.. W wypowiedzi przedmeczowej, oceniając rywala, powiedział dziennikarzowi Gazety Wyborczej, że "kędzierzynianie są mocni na środku, że trzeba zatrzymać w ataku Marcela Gromadowskiego, a kluczem do sukcesu będzie zagrywka." Miał rację, jednak tylko po części. Faktycznie na środku Mostostalowcy grali dobrze, a Tomas Kmet należał do głównych autorów tego zwycięstwa. Nie sprawdziło się jednak założenie taktyczne, co do Marcela,
ponieważ atak Mostostalu był oparty na Arku Olejniczaku, który nie miał sobie równych i niepodzielnie królował na parkiecie. Trudno było osiągnąć przewagę także w polu zagrywki, bo dobrze dysponowany Duszan Kubica wyciągał nawet najtrudniejsze piłki.
Na pierwszy set goście wyszli bez kontuzjowanego Adama Kurka. Jego miejsce w na przyjęciu zajął nominalny atakujący Daniel Wilk, co wykorzystali zagrywający Mostostalu, posyłając piłki w jego kierunku.
Mecz rozpoczął się od gry punkt za punkt. Jednak ... Mostostalowcy szybko osiągnęli przewagę za sprawą dobrej dyspozycji Arka Olejniczaka. Ostrzeliwany Daniel Wilk nie radził sobie z przyjęciem, co odbiło się na dyspozycji jego kolegów w ataku, a także pozwoliło zafunkcjonować kędzierzyńskiemu blokowi. Do końca seta przewaga jeszcze wzrosła i ostatecznie kędzierzynianie wygrali tę partię 25:19.
Drugi set wyglądał podobnie. Na początku "Mosto" osiągnęło dwupunktową przewagę, która nie zmieniała się aż do końcówki, kiedy to gospodarze zerwali się do szaleńczego pościgu. Odniosło to pożądany skutek, gdyż wkrótce nysianie po raz pierwszy w tej partii wyszli na prowadzenie 22:21.Dopiero czas wzięty przez Rastio Chudika przyniósł efekt. Mostostalowcy nie poprzestali na odrobieniu strat i wkrótce po efektownym bloku mogli się cieszyć z prowadzenia 2:0.
Trzeci set także był bardzo wyrównany. Pierwszą przewagę "Mosto" zbudowało dopiero po drugiej przerwie technicznej. Wtedy to nasi siatkarze wyszli na prowadzenie 18:16. Jednak goście szybko odrobili straty i znów na parkiecie trwała walka punkt za punkt. Dopiero przy stanie 21:21 po bloku Kmeta i świetnej naszej zagrywce Mostostal odskoczył rywalom na trzy punkty. Goście niesieni dopingiem swoich kibiców zdołali jednak zbliżyć się na jeden punkt i kiedy wydawało się, że powalczą w tym secie o zwycięstwo, sprawy w swoje ręce wzięli kędzierzynianie i to oni mogli się cieszyć z wygranej.
Cieszy zwycięstwo za trzy punkty, które przyniosło awans na piątą pozycję i na pewno podbuduje zespół przed następnymi meczami. Mostostal potwierdził w tym meczu swoje walory: dobry środek i pewne przyjęcie. Mocnym elementem gry była także obrona, co w tym sezonie nieczęsto się zdarzało. Zawiodła natomiast zagrywka, która często lądowała poza linią boiska. Do tych elementów należałoby jeszcze dodać dobrą dyspozycję Arka Olejniczaka! To były zawodnik i wychowanek NKS-u poprowadził swój nowy zespół do zwycięstwa i na pewno ogromne znaczenie miała w tej sytuacji znajomość nyskiej hali, ale jeszcze większe - odporność psychiczna, a ta znamionuje w pełni ukształtowanego sportowca.
Akademicy zagrali bardzo dobrze blokiem, który przyniósł im wiele punktów. Dokonane w przerwie transfery znacznie wzmocniły zespół i choć, co prawda, montowanej na szybko drużynie brakuje jeszcze ogrania, zaprezentowała się udanie własnej publiczności, potwierdzając aspiracje do gry w PLS w przyszłym sezonie.
Autor: Jacek Żuk
|