Sezon 2012/2013
XIV kolejka PlusLigi
AZS Olsztyn vs. ZAKSA Kędzierzyn
(27:25, 29:31, 25:27, 25:22, 19:17)
Składy:
ZAKSA: Rouzier, Pilarz, Wiśniewski, Gladyr, Fonteles, Ruciak, Gacek (L) oraz: Zagumny, Witczak, Mineiro
AZS: Krzysiek, Hernán, Sobala, Hain, Gruszka, Ferens, Żurek (L) oraz: Szarek, Łukasik
Przyzwyczaili nas do tego siatkarze ZAKSY, że Olsztyn w ostatnich latach nie jest dla nich miejscem przyjaznym. Tak jak rok temu, tak i teraz AZS zmusił ZAKSĘ do maksymalnego wysiłku, z tym że w tym roku wygrał to spotkanie 3:2 (w ubiegłym sezonie 3:1), a nasi zawodnicy w tie-braeku otrzymali aż dwie żółte kartki (Fonteles i Rouzier), co na pewno ustanowiło swoisty rekord podobnych sędziowskich decyzji w Pluslidze.
Od pierwszej piłki widać było, że gospodarze są niezwykle zmotywowani do tego meczu i po dwóch porażkach z rzędu dzisiaj zamierzają pokazać olsztyńskim kibicom, że nie jest im straszny nawet lider PlusLigi.
Co prawda pierwsze dwa punkty zdobyli siatkarze ZAKSY, ale as serwisowy Sobali i zablokowany atak Michała Ruciaka z drugiej linii dał dwupunktowe prowadzenie gospodarzom. Po chwili pojedynczy blok Wiśniewskiego na Gruszce pozwolił naszym odrobić część strat, ale na pierwszej przerwie i tak jednym "oczkiem" prowadzili siatkarze Indykpolu, którzy powiększyli przewagę, gdy w polu zagrywki stanął Bartosz Krzysiek, a Hain skończył piłkę przechodzącą. Przed drugą przerwą techniczną atakujący olsztynian pomylił się w ataku i prowadzenie AZS-u stopniało do jednego punktu, a kiedy błąd popełnił po raz drugi, ZAKSA wyszła na prowadzenie, co skłoniło trenera Panasa do wzięcia czasu. Przy stanie 21:22 ZAKSA popełniła błąd a po chwili Wiśniewski nie trafił w pole gry i to szkoleniowiec kędzierzynian poprosił o czas, po którym Felipe Fonteles został zatrzymany przez Sobalę i Krzyśka (24:23). Wiśniewski obronił pierwsza piłkę setową, a kiedy Krzysiek został zatrzymany przez Gladyra, to ZAKSA była bliżej wygranej (24:24). Jednak przy trzeciej piłce setowej Rouzier wysłał piłkę poza boisko i olsztynianie zrobili pierwszy krok ku niespodziance.
O ile pierwszy set skończył się na przewagi po emocjonującej końcówce, o tyle końcówka drugiego rozgrzała kibiców niemal do czerwoności. Początek jednak nie zapowiadał aż takich emocji, bo po przegranej w pierwszej partii w drugim secie ZAKSA wyszła na parkiet bardziej skoncentrowana i wydawało się, że przejmuje kontrolę nad meczem. Co prawda od stanu 7:9 w szeregach naszych siatkarzy pojawiły się błędy, ale as serwisowy Ruciaka uspokoił sytuację i przywrócił prowadzenie ZAKSIE. Przez jakiś czas ZAKSA utrzymywała dwa punkty przewagi, powiększając ją do pięciu "oczek" dzięki znakomitym zagrywkom i blokom (16:21). I chociaż rywalom udało się odrobić cześć strat, podopieczni Daniela Castellaniego pewnie zmierzali do końca (21:24).W tym momencie siatkarze ZAKSY jakby stanęli, tak że po kilku kontrach rywale doprowadzili do remisu (24:24) i mieli nawet dwie piłki setowe. W końcówce jednak większym opanowaniem wykazali się siatkarze ZAKSY, którzy wygrali tę emocjonującą końcówkę 29:31, blokując Łukasika.
W trzecim secie na parkiecie pojawił się kapitan niebiesko-biało-czerwonych, co zaowocowało znacznie szybszą grą, tak więc na pierwszej przerwie technicznej ZAKSA wygrywała 5:8, a po chwili 10:15. Kiedy kibice kędzierzynian uwierzyli, że lew się wreszcie przebudził, do głosu doszli gospodarze, i bardzo szybko z 16:19 zrobiło się 20:20. Jeszcze przez jakiś czas ZAKSA utrzymywała jednopunktowe prowadzenie, ale gdy Sobala zatrzymał Jurija Gladyra, bliżej wygranej byli nasi rywale. ZAKSA obroniła dwie piłki setowe, ale przy stanie 25:25 Krzysiek posłał piłkę na aut, a Rouzier i Gladyr zatrzymali Ferensa i to nasi siatkarze przejęli inicjatywę w tym meczu.
Czwartego seta z kolei lepiej rozpoczęli podopieczni Radka Panasa, którzy na pierwszej przerwie wygrywali 8:7 i jeden punkt przewagi "dowieźli" do stanu 10:9. Wtedy dwa ataki Rouziera dały prowadzenie naszym siatkarzom (10:11) i wydawało się, że kędzierzynianie ruszą do końcowego ataku. Jednak wtedy Ferens dwukrotnie zmusił przyjmujących ZAKSY do kapitulacji, Hain i Gruszka zablokowali Rouziera, "Wiśnia" pomylił się w ataku i AZS wygrywał 17:14. Nasi zdołali, co prawda, odrobić większość strat (20:19), blokując Ferensa i kończąc kontrę, ale końcówka należała do siatkarzy Indykpolu, którzy po kolejnym asie Ferensa nabrali pewności i wygrali tę partię 25:22.
Decydująca partię lepiej zaczęła ZAKSA od prowadzenia 4:6 dzięki zagrywce Michała Ruciaka i bloku na Sobali, ale po chwili było juz 7:7, gdy najpierw Gruszka zablokował Rouziera, a po chwili atakujący ZAKSY posłał piłkę poza boisko. Jeszcze przed zmianą stron Francuz popisał się sprytną kiwką, co dało jeden punkt przewagi naszym siatkarzom, a kiedy Sobala nie trafił w pole gry, ZAKSA wygrywała 10:8. Wtedy przy stanie 11:12 Hain i Ferens zablokowali Fontelesa (12:12), który pociągnął po tej akcji za siatkę, co zaowocowało żółtą kartką (13:12). Trzy piłki meczowe obronili siatkarze ZAKSY, a kiedy Rouzier został zatrzymany przez blok rywali (18:17), sędzia pokazał Francuzowi kolejny żółty kartonik i zakończył to spotkanie.
Martwi porażka naszych siatkarzy ze słabszym teoretycznie rywalem, bo nie po raz pierwszy w tym sezonie podopieczni Daniela Castellaniego nie potrafią sobie poradzić z zespołami z drugiej połowy tabeli. Szkoda też, że jednym z bohaterów tego widowiska na siłę został arbiter tego spotkania Maciej Maciejewski, który na zawsze wpisał się do kronik PlusLigi, wręczając dwa razy żółty kartonik w decydujących fragmentach gry i wpływając na wynik tego meczu. Mimo porażki ZAKSA dzięki przegranej Delecty i Skry zachowuje fotel lidera, ale za plecami ma swego następnego swego rywala z XV kolejki - Jastrzębski Węgiel i Delectę, która w 15 kolejce zagra właśnie ze Skrą.
Autor: Janusz Żuk
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
A. Rouzier
|
33% |
M. Ruciak
|
27% |
J. Gladyr
|
20% |
P. Zagumny
|
13% |
Ł. Wiśniewski
|
7% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Paweł Zagumny (ZAKSA Kędzierzyn):
Graliśmy w tym meczu falami. Momenty dobrej gry przeplataliśmy momentami słabej. Myślę, że nie wykorzystaliśmy czwartego seta, którego tak naprawdę sprezentowaliśmy drużynie z Olsztyna i przez to tak się potoczył ten tie-break. A w nim emocje nie wytrzymały - czy to zawodnikom, czy sędziom. Nie powinno się to tak skończyć.
Guillermo Hernan (AZS Olsztyn):
To był bardzo pozytywny mecz. Walczyliśmy w nim do końca. Mieliśmy pewne problemy w końcówkach drugiego i trzeciego seta, ale pierwszy i czwarty oraz oczywiście piąty zakończyliśmy sukcesem. Zdobyliśmy dwa punkty i jesteśmy bardzo zadowoleni. Walczymy o play-offy i każdy punkt jest dla nas bardzo ważny. Teraz w Bydgoszczy będziemy się starać o kolejne. Jesteśmy szczęśliwi, bo nasi kibice są szczęśliwi.
Daniel Castellani (ZAKSA Kędzierzyn):
Gratuluję przeciwnikowi, bo AZS zagrał bardzo dobry mecz. Dla nas ten mecz był bardzo ważny - z tego powodu, że mogliśmy wyciągnąć z niego lekcję, jak należy i nie należy grać. To wszystko (po polsku).
Radosław Panas (AZS Olsztyn):
Dziękuję za gratulacje, a z mojej strony gratulacje dla chłopaków z mojej drużyny. Walczyli dzielnie od pierwszego do ostatniego seta, od pierwszej do ostatniej piłki. Wszystkie sety rozstrzygnięte w końcówkach. Bardzo emocjonujący mecz i fajnie, że znowu nie odpuściliśmy po przegranych dwóch setach i porażce 1:2. Chłopcy zagrali naprawdę bardzo ambitnie. Starali się realizować to, co zakładaliśmy. Wygrali w nerwowych końcówkach. To bardzo potrzebne punkty, ale też ambitna gra bardzo mnie cieszy. Kibice dali się porwać w taki emocjonujący sposób, pomagając swoim dopingiem.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
|