Sezon 2013/2014
XVI kolejka PlusLigi
ZAKSA Kędzierzyn vs. Transfer Bydgoszcz
(25:21, 17:25, 25:16, 22:25, 7:15)
Składy:
ZAKSA: Bociek, Pilarz, Możdżonek, Wiśniewski, Ruciak, Kooy, Gacek (L) oraz: Ferens, Witczak:
Transfer: Clark, Woicki, J. Nowakowski, Jurkiewicz, Waliński, Muagututia, Bonisławski (L) oraz: Wika, Janeczek, Wieczorek, Portuondo.
Nie zaliczą tego spotkania do udanych siatkarze ZAKSY, którzy wyszli na parkiet z zamiarem wyrównania rachunków z pierwszej rundy, kiedy to w "Łuczniczce" stracili jeden punkt, co było pierwszą zdobyczą punktową bydgoszczan. Jak się okazało, to rywale wzięli dziś odwet za tamtą porażkę i wywożą z Kędzierzyna zwycięstwo i dwa cenne punkty, co odnotowane zostanie na pewno jako ogromna niespodzianka tej kolejki i nie zmienia tego faktu nawet brak w dwunastce Jurija Gladyra i Pawła Zagumnego.
Pierwszego seta atakiem ze środka rozpoczął Nowakowski, ale po chwili dwa błędy bydgoszczan przyniosły prowadzenie ZAKSIE (2:1). W kolejnych akcjach dwa ataki Łukasza Wiśniewskiego oraz punktowy serwis Boćka umocniły ZAKSĘ na prowadzeniu (5:2). Na przerwę techniczną oba zespoły schodziły więc przy prowadzeniu gospodarzy (8:5). Wystarczyły jednak dwa ataki Clarka, aby na tablicy wyników pojawił się remis 8:8. ZAKSA jednak bardzo szybko odzyskała kontrolę nad wynikiem, a kiedy Marcin Możdżonek zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, prowadziła 12:9, co skłoniło szkoleniowca gości do wzięcia czasu. Bydgoszczanie dość szybko odrobili dwa punkty po ataku Walińskiego i błędzie Boćka, ale w kolejnej akcji atakujący ZAKSY się poprawił, a Waliński z paipa nie trafił w "pomarańczowe" i ZAKSA odzyskała prowadzenie. Nie był to koniec emocji w tym secie, bo goście wyrównali (16:16), kiedy Michał Ruciak nie przebił się przez blok,
a Grzegorz Bociek pomylił sie w ataku i na nowo rozgorzała walka. Błędy w ataku obu Amerykanów oraz kontra skończona przez Kooya dały cztery "oczka" przewagi gospodarzom, której goście nie potrafili odrobić, zwłaszcza że znakomicie grał w ataku Holender.
Drugą partię ZAKSA rozpoczęła od prowadzenia 3:1 po znakomitej grze Grzegorza Boćka, ale jeszcze przed przerwą goście wyrównali, gdy Łukasz Wiśniewski zerwał atak, a Michał Ruciak został zablokowany. Po chwili prowadzili 7:8 po błędzie przyjęcia Dicka Kooya. Dwa błędy w ataku ZAKSY powiększyły jeszcze prowadzenie Transfeu (7:10), którego nasi siatkarze nie potrafili już zniwelować do końca, zwłaszcza że dwukrotnie zablokowany został Łukasz Wiśniewski.
Kolejną partię siatkarze ZAKSY rozpoczęli znakomicie od prowadzenia 5:0, grając przede wszystkim blokiem. Kolejne akcje również należały do kędzierzynian, którzy w pewnym momencie wygrywali już dziesięcioma punktami (15:5. Blok na Wiśniewskim, atak Ferensa w aut i skończona akcja przez Wikę zmniejszyła nieco straty rywali, którzy w kolejnych akcjach również wykorzystali nierówną grę wicemistrzów Polski i odrobili sporą cześć dystansu (17:12). Na więcej jednak ZAKSA już nie pozwoliła i wygrała tego seta 25:16 po udanym ataku Dominika Witczaka.
Wydawało się, że przegrana w drugim secie była tylko wypadkiem przy pracy i teraz pójdzie już wszystko zgodnie z przewidywaniami. Dwa punkty Kooya i jeden Boćka wyprowadziły nas na prowadzenie (3:1), ale wystarczył as Clarka i blok na Kooyu, aby to prowadzenie przeszło na stronę rywali. Jeszcze przed przerwą ZAKSA wyrównała i wyszła na prowadzenie (8:7) po dwóch znakomitych atakach Holendra z szóstej strefy boiska, ale podwójne odbicie odgwizdane Grzegorzowi, błąd Boćka i zerwany atak Kooya znowu dały trzy punkty przewagi Transferowi. Dopiero po drugiej przerwie technicznej ZAKSA wyrównała (18:18) i wyszła na prowadzenie, kiedy punkt z zagrywki zdobył Wojciech Ferens, a na opadający blok nabił piłkę Michał Ruciak (20:19). Końcówka należała jednak do rywali, którzy zablokowali Dominika Witczaka, wykorzystali przyjęcie na drugą stronę (Woicki), zdobyli punkt z zagrywki (Clark) i wygrali 22:25.
Ta wygrana tak napędziła podopiecznych Vitala Heynena, że tie-break rozpoczęli od prowadzenia 0:3. Atak Dominika Witczaka w antenkę i błąd przyjęcia w zespole ZAKSY powiększyły tylko to prowadzenie do pięciu punktów (2:7), co w tak krótkim secie jest już ogromną zaliczką. Kolejny punkt siatkarze ZAKSY podarowali rywalom, gdy Wojciech Ferens uderzył w aut (3:9). Sześć punktów przewagi okazało się na tyle wystarczające, że goście nie oddali już tego meczu, zwłaszcza że sami grali bezbłędnie, a ZAKSA nie potrafiła żadnym elementem przełamać rywala.
W minorowych nastrojach wychodzili z hali "Azoty" kibice niebiesko-biało-czerwonych, którzy pierwszy raz w tym roku zawitali na Mostową, aby zobaczyć zwycięstwo swoich ulubieńców, czemu zresztą trudno sie dziwić, kiedy trzecia drużyna gra z jedenastą. Zamiast radości i satysfakcji przyszło im jednak przeżyć gorycz porażki.
Autor: Janusz Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
D. Kooy
|
30% |
P. Gacek
|
17% |
M. Ruciak
|
13% |
G. Bociek
|
13% |
G. Pilarz
|
9% |
W. Ferens
|
9% |
Ł. Wiśniewski
|
4% |
D. Witczak
|
4% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Wojciech Jurkiewicz (Transfer Bydgoszcz):
To było bardzo zacięte spotkanie, które zakończyło się naszym zwycięstwem, co bardzo nas cieszy. Na naszą wygraną złożyło się wiele czynników, było trochę szczęścia, trochę pomogły nam też kontuzje w przeciwnej drużynie. Zupełnie inaczej wyobrażaliśmy sobie skład ZAKSY, nastawialiśmy się na grę innych zawodników. Bardzo cieszę się ze zwycięstwa i mam nadzieje, że pomoże nam ono w dalszej grze.
Michał Ruciak (ZAKSA Kędzierzyn):
Drużyna z Bydgoszczy zagrała dzisiaj o wiele lepiej od nas. My natomiast popełniliśmy wiele błędów. Mamy tydzień na to, by zacząć myśleć o kolejnym rywalu. Mam nadzieję, że zagramy lepiej niż w tym pojedynku.
Vital Heynen (Transfer Bydgoszcz):
Jesteśmy zadowoleni ze zdobycia dwóch punktów. Zupełnie się tego nie spodziewaliśmy. Uważam, że mieliśmy szczęście, że ZAKSA nie grała w pełnym składzie i brakowało kluczowych zawodników. Staraliśmy się dzisiaj wykorzystać nasze mocne strony i niedyspozycje rywala. W czwartym secie niewiele brakowało, a przegralibyśmy 3:1. Przez to cieszymy się trochę mniej, jednak nadal się cieszymy.
Sebastian Świderski (ZAKSA Kędzierzyn):
Było o dla nas bardzo ciężkie spotkanie. Dodatkowo graliśmy dzisiaj bez dwóch podstawowych zawodników, a kontuzja Pawła Zagumnego przydarzyła się wczoraj. Nie mieliśmy więc czasu na lepsze przygotowanie się w zmienionym ustawieniu. Wrócił do składu "Wiśnia", jednak nie był on fizycznie gotowy do gry w pełnym wymiarze czasu. Pierwszy set wygraliśmy dosyć pewnie i chyba to nam przeszkodziło w odniesieniu sukcesu. Tydzień temu walczyliśmy z Jastrzębiem do końca, natomiast z zespołami teoretycznie słabszymi gra nam się znacznie gorzej, co widać po wynikach. Z drugiej strony cieszę się jednak, bo jest to dla nas zimny prysznic przed pojedynkiem ze Skrą Bełchatów. Jestem pełen nadziei, że uda nam się do tego czasu wyleczyć kontuzje, co pozwoli nam zagrać lepiej.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
>
|