Sezon 2013/2014
XVII kolejka PlusLigi
Skra Bełchatów vs. ZAKSA Kędzierzyn
(25:22, 25:14, 25:11)
Składy:
Skra: Wlazły, Uriarte, Wrona, Kłos, Tuia, Conte, Zatorski (L) oraz: Antiga, Brdović, Maćkowiak i Konieczny;
ZAKSA: Bociek, Zagumny, Możdżonek, Gladyr, Ruciak, Kooy, Gacek (L) oraz: Pilarz, Witczak, Ferens, Lewis, Gladyr.
Zupełnie nie wyszedł naszym siatkarzom mecz w Bełchatowie. Kędzierzynianie byli tylko tłem dla grających bardzo skutecznie gospodarzy, którzy najpierw blokiem zatrzymali naszych atakujących, następnie dołożyli zagrywkę, a w końcu, grając swobodnie, dali pokaz gry szybkiej i skutecznej, co przyszło im tym łatwiej, że ZAKSA coraz więcej kłopotów miała ze swoją grą.
Początek pierwszego seta nie zapowiadał jednak takiego obrotu sprawy, bo po dwóch atakach Kooya i dwóch zagrywkach tego zawodnika ZAKSA wyszła na prowadzenie 3:5. Jeszcze przed przerwą techniczną sprytną zagrywką w sam narożnik boiska popisał się Łukasz Wiśniewski (4:7) i mogło się wydawać , że to Skra przystąpiła do tego pojedynku bardziej stremowana od gości. Niestety, były to tylko miłe złego początki, bowiem jeszcze przed przerwą na blok Wrony i Uriarte nadział się Michał Ruciak i, jak się później okazało, był to pierwszy element, z którym nasi nie potrafili sobie poradzić. Po przerwie w aut zaatakował Grzegorz Bociek, Dick Kooy posłał piłkę poza boisko i z wyniku 6:8 zrobił się remis (9:9). Po chwili Conte zablokował Grzegorza Boćka, Paweł Zagumny źle rozegrał piłkę, a Tuia na punkt zamienił kontrę i przy stanie 13:10 Sebastian Świderski poprosił o czas. Jeszcze przed drugą przerwą gospodarze powiększyli prowadzenie.
Najpierw Michał Ruciak nie poradził sobie z zagrywką rywala (15:12), a po chwili Skra zablokowała dwukrotnie ataki Grzegorza Boćka. Gdy Jędrzej Maćkowiak zdobył punkt z zagrywki, Skra prowadziła 21:17. Po drugiej przerwie na żądanie dla Sebastiana Świderskiego nasi zerwali się do walki: atak skończył Kooy, zablokowany został Karol Kłos, Marcin Możdzonek skończył za trzecim razem atak i strata do Skry zmalała do dwóch punktów (22:20). Jednak nieskończona kontra Dicka Kooya i atak Mariusza Wlazłego przywróciły poprzedni stan (24:22). Pierwszego i drugiego setbola obronili nasi po ataku i zagrywce Boćka, ale błąd tego zawodnika w kolejnym serwisie dał zwycięstwo Skrze.
Drugiego seta również lepiej rozpoczęli nasi siatkarze, którzy prowadzili 1:3, ale blok na Michale Ruciaku doprowadził do wyrównania (3:3), po którym atak Boćka i blok na Conte znowu dały prowadzenie wicemistrzom Polski (3:5). Błąd ataku Dicka Kooya z piłki sytuacyjnej i punktowa zagrywka Mariusza Wlazłaego, której nie przyjął Holender, doprowadziły do wyrównania (5:5). Kolejny punkt ZAKSA straciła po autowym ataku Grzegorza Boćka i na pierwszą przerwę techniczną zespoły schodziły przy jednopunktowym prowadzeniu gospodarzy. Kolejny atak Boćka na aut i blok na Witczaku, który zmienił Grzegorza, powiększyły prowadzenie Skry (12:8), co skłoniło Sebastiana Świderskiego do wzięcia przerwy. Po niej niewiele zmieniło się w grze naszego zespołu, a gospodarze coraz częściej zaczęli wykorzystywać kłopoty kędzierzynian z przyjęciem zagrywki. Nic nie przyniosła zmiana, kiedy to Wojciech Ferens wszedł za Dicka Kooya.
Skra coraz lepiej grała zagrywką, utrzymując skuteczność bloku i po chwili prowadziła 21:11. Po drugim czasie dla Sebastiana Swiderskiego trójblokiem zatrzymany został Grzegorz Bociek, po chwili taki sam los spotkał Wojciecha Ferensa i Skra miała piłkę setową, która wykorzystał Tuia.
O trzecim secie wszyscy w Kędzierzynie chcieliby z pewnością jak najprędzej zapomnieć. Zagrywki Kłosa i Wlazłego ostatecznie odebrały naszym ochotę do gry, tak że bardzo prędko zrobiło się 8:3. W dalszym przebiegu meczu nic się nie zmieniło. Nasi popełniali błędy lub w najlepszym wypadku byli blokowani (16:7), a gospodarze bezlitośnie wykorzystywali każdą okazję do zdobycia punktu. Nie pomogło wejście Dana Lewisa, który co prawda nieźle zagrał w przyjęcie, ale nie skończył żadnego z dwóch ataków. Zresztą przy takim wyniku tylko cud mógłby odmienić losy tego meczu, a ten dzisiaj się nie zdarzył i ZAKSA przegrała 25: 11.
Trudno będzie zapomnieć o dzisiejszym meczu, który jeszcze długo będzie śnił się po nocach. Jednak bez tego bagażu muszą wejść w kolejne spotkanie nasi siatkarze i to jest najtrudniejsze zadanie, które stoi teraz przed sztabem szkoleniowym. Już w środę kolejny ważny sprawdzian formy wicemistrzów Polski, którzy na trzecią z rzędu porażkę już sobie pozwolić nie mogą, jeśli chcą wywalczyć atut własnego boiska w pierwszych meczach play-off. A więc czas na reset.
Autor: Janusz Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
D. Kooy
|
41% |
P. Gacek
|
32% |
M. Możdżonek
|
9% |
M. Ruciak
|
5% |
Ł. Wiśniewski
|
5% |
J. Gladyr
|
5% |
D. Lewis
|
5% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Michał Ruciak (ZAKSA Kędzierzyn):
Wielkie gratulacje dla zespołu Skry, który pokazał, jak się gra w siatkówkę. Z naszej strony nie ma co komentować tego spotkania, więc jeszcze raz gratuluję.
Mariusz Wlazły (Skra Bełchatów):
Dziękuję za gratulacje. Cieszymy się ze zwycięstwa. Wiedzieliśmy, że będzie to mecz bardzo trudny, dlatego się do niego dobrze przygotowaliśmy.
Sebastian Świderski (ZAKSA Kędzierzyn):
Chciałbym przeprosić wszystkich kibiców za to, co tutaj zaprezentowaliśmy. Miał być to hit kolejki, a wyszedł w naszym wykonaniu kit. Postaramy się, aby to spotkanie zmobilizowało nas do lepszej pracy, bo w tygodniu wygląda to bardzo dobrze i fizycznie, i technicznie, i mentalnie, ale w tym spotkaniu zaprezentowaliśmy sie katastrofalnie. Jest to jednak zasługa rywala, który nie pozwolił nam grać w ataku. Udało im się wykluczyć dwóch naszych atakujących (Grzesia Boćka i Dicka Kooya) i później trudno było znaleźć kogokolwiek, kto by tę drużynę pociągnął. Dużo pracy przed nami, ale mamy jeszcze trochę czasu do play-offów i do Pucharu Polski.
Miguel Falasca (Skra Bełchatów):
Dziękuję za gratulacje. To ważne zwycięstwo dla zespołu, bo umacnia nas na drugim miejscu przed fazą play-off. Był to dobry mecz w bloku i obronie, zagrywka również funkcjonowała lepiej niż ostatnio. Kolejnym pozytywem jest to, że Nicolas Uriarte wrócił do gry po kontuzji, co jest ważne dla zespołu. To dla nas dobry dzień z tych wszystkich powodów. Mam nadzieję, że będziemy tak grać również w kolejnych spotkaniach.
>
|