Sezon 2013/2014
XIX kolejka PlusLigi
Effector Kielce vs.ZAKSA Kędzierzyn
(25:23, 25:23, 27:25)
Składy:
Effector: Jungiewicz,Lipiński, Dryja, Polański, Buchowski, Poglajen, Sufa (L) oraz: Bieniek, Wolański, Staszewski Orczyk;
ZAKSA: Bociek, Zagumny, Możdżonek, Polański, Ruciak, Kooy, Gacek (L) oraz: Pilarz, Witczak, Ferens
Takiego rezultatu konfrontacji trzeciej drużyny w tabeli z dziesiątą nie spodziewali się nawet najwięksi pesymiści wśród kibiców wicemistrzów Polski, którym w ciągu ostatnich kilku tygodni przyszło po raz drugi zmierzyć się z porażką ich ulubieńców z zespołem z dołu tabeli. Dziś z hali Legionów w Kielcach ZAKSA nie tylko przywozi przegraną, ale również zerowy dorobek punktowy, co wobec zwycięstwa Jastrzębskiego Węgla spycha nas na czwartą lokatę na pięć kolejek przed końcem rundy zasadniczej.
Kędzierzynianie przystąpili do tego meczu bez Łukasza Wiśniewskiego i Jurija Gladyra, których zastąpił młody środkowy z młodej ZAKSY Maciej Polański.
Po kilku piłkach na prowadzenie wyszli gospodarze po ataku Buchowskiego, który skończył dłuższą wymianę, i punkcie zdobytym przez Poglajena (4:1). Jednak atak Dicka Kooya i dwa błędy Sławomira Jungiewicza, który dzisiaj zastępował chorego Bruno Romanuttiego, pozwoliły ZAKSIE odrobić część strat (5:4), po czym trójblok na Michale Ruciaku dał kielczanom dwa punkty prowadzenia na pierwszej przerwie technicznej. Taką przewagę nasi rywale utrzymali również do drugiej przerwy technicznej, a kiedy zablokowany został Bociek, o czas przy stanie 19:16 poprosił SebastianŚwiderski. Po nim punkt zdobył atakujący ZAKSY, który za chwilę posłał asa i o przerwę na żądanie poprosił z kolei szkoleniowiec rywali. Za moment ZAKSA wyrównała, gdy w ataku pomylił się ich środkowy i wydawało się , że teraz w końcówce nasz zespół zabierze się do odrabiania strat. Nic takiego się jednak nie stało. Kolejną zagrywkę atakujący ZAKSY posłał na aut, Piotrek Lipiński zatrzymał atak Dicka Kooya i rywale wygrywali 21:19. Pierwszego setboola obronił Bociek (24:23), ale drugiego pewnie wykorzystał Buchowski, kiwając za blok i to gospodarze wygrywali 1:0.
Kolejny set na początku był bardzo wyrównany, a na pierwszą przerwę techniczną kielczanie schodzili, wygrywając tylko jednym "oczkiem". Jednak zagrywka Poglajena i nieudana kiwka Zagumnego, którą obronili rywale, wyprowadzając kontrę, dała im trzypunktowe prowadzenie, co skłoniło Sebastiana Świderskiego do wzięcia czasu (12:9). Kolejne punkty zdobywali jednak rywale i przy stanie 15:10 szkoleniowiec ZAKSY musiał drugi raz poprosić o czas. Dwa punkty udało się odrobić naszym siatkarzom przy zagrywce Michała Ruciaka (16:14), ale na więcej rywale nie pozwolili, a gdy zablokowany został Bociek wygrywali 20:17. Po przeprowadzeniu podwójnej zmiany ZAKSA wyrównała (22:22),ale w końcówce znowu lepsi okazali się gospodarze. 23 punkt zdobył atakiem z drugiej linii Poglajen, nasi popełnili błąd przejścia linii środkowej, a w ostatniej piłce zablokowany został przez Jungiewicza Dick Kooy i wiadomym było, że tego meczu nasz zespół za trzy punkty już nie wygra.
Dziesięciominutowa przerwa lepiej wpłynęła na naszych siatkarzy, którzy na pierwszej przerwie prowadzili 4:8. Kolejne błędy Effectora oraz skuteczne ataki Dominika Witczaka i Dicka Kooya dały nam sześciopunktowe prowadzenie (7:13). Nie był to jednak wynik, który dawał naszym siatkarzom gwarancję wygranej w tym secie, bo przy zagrywce Dryi Jungiewicz skończył przechodząca, Kooy posłał piłkę w antenkę i rywale odrobili część strat. As Poglajena i punkt Staszewskiego, który zmienił Buchowskiego, zmniejszyły sześciopunktowe prowadzenie ZAKSY do dwóch "oczek" i skłoniły szkoleniowca naszego zespołu do wzięcia przerwy. Soczyste ataki Dominika Witczaka uspokoiły sytuację w naszej drużynie, która była coraz bliżej wygranej w tej partii. To, co się stało od stanu 18:22, trudno jednak wyjaśnić, bo przy zagrywce Dryi zrobiło się 22:22. Środkowy kielczan najpierw posłał asa, potem Polański i Poglajen zatrzymali Dominika Witczaka,
a po chwili Jungiewicz na pojedynczym bloku zastopował Kooya i zrobiło sie nerwowo. ZAKSA nie wykorzystała dwóch piłek setowych, a kiedy Jungiewicz wygrał kontrę, gospodarze byli bliżej wygranej, którą zapewnił im za pierwszym razem atak na kontrze Staszewskiego.
Dzisiejszy mecz miał, zdaniem wielu, dać odpowiedź na pytanie, czy wygrana z Politechniką była początkiem stabilizacji formy ZAKSY. Odpowiedź jest niestety dla nas negatywna. Naszemu zespołowi nadal brakuje pewności w końcówkach, nadal zdarzają się momenty dekoncentracji, kiedy tracimy punkty, nadal brak zawodnika, który stałby się liderem w chwilach trudnych, a urazy środkowych nie ułatwiają zadania, chociaż trudno się w ich absencji dopatrywać przyczyn dzisiejszej przegranej.
Autor: Janusz Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
D. Witczak
|
30% |
D. Kooy
|
20% |
G. Pilarz
|
15% |
M. Ruciak
|
10% |
G. Bociek
|
10% |
P. Gacek
|
5% |
M. Polański
|
5% |
W. Ferens
|
5% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Michał Ruciak (ZAKSA Kędzierzyn):
Drużyna z Kielc zasłużenie wygrała. Nasza gra nie wyglądała najlepiej. W większości elementów gospodarze kontrolowali przebieg meczu w trakcie tych trzech setów.
Piotr Lipiński (Effector Kielce):
Cieszymy się z tych trzech punktów, marzyliśmy o nich i pokazaliśmy to na parkiecie. Wszystkie sety były na przewagi, więc widać, że był to zacięty mecz. Jesteśmy zadowoleni z trzeciego seta, kiedy udało nam się odrobić 5-6 punktów. Gratulacje dla całego zespołu. Wygraliśmy 3:0, ale nie możemy popadać w euforię. Jedziemy teraz do Jastrzębia i taką formę trzeba utrzymać do następnych gier. Cieszymy się bardzo, ale nie świętujemy.
Sebastian Świderski (ZAKSA Kędzierzyn):
Chłopaki z Kielc pokazali, jak się gra w siatkówkę. Pokazali ambicję, wolę walki, czyli to, czego zabrakło w naszym zespole. Niektórzy zawodnicy chyba zbyt szybko uwierzyli, że są gwiazdami lub tak myślą od dawna. To, czy ktoś jest gwiazdą, trzeba zademonstrować na boisku. Jeżeli nie jest się gwiazdą, realizuje się taktykę, a my kompletnie tego nie zrobiliśmy. Jeżeli się realizuje taktykę w niecałych 25 proc., to ciężko mówić o założeniach przedmeczowych i ciężko grać z kimkolwiek. Zagraliśmy bez zaangażowania. Dopiero w trzecim secie zaczęliśmy bronić, ale w dalszym ciągu nic z tego nie wynikało. Nie było przełożenia na kontrę, wystawę, skuteczny atak. Kolejny rywal pokazał nam, że wolą walki i poświęceniem w walce o każdą piłkę można wygrać z każdym.
Dariusz Daszkiewicz (Effector Kielce):
Wszyscy bardzo się cieszymy, że udało nam się wygrać mecz z takim rywalem i że byliśmy lepsi w końcówkach. Do tej pory w tym nowym roku te końcówki - oprócz meczu z Radomiem - były naszą zmorą. Tym razem zachowaliśmy spokój, wygraliśmy dwie końcówki, w trzeciej wyciągnęliśmy z wyniku 17:21, dlatego wielkie słowa uznania dla moich chłopaków, właśnie za wolę walki. Tak jak zawsze podkreślaliśmy chcąc wygrać z zespołem takiej klasy jak ZAKSA czy za tydzień Jastrzębie musimy zagrać na maksimum swoich umiejętności i z ogromnym zaangażowaniem i bardzo się cieszę, że to nam się udało.
|