Sezon 2013/2014
V kolejka PlusLigi
Transfer Bydgoszcz vs.ZAKSA Kędzierzyn
(23:25, 25:20, 25:19, 20:25, 10:15)
Składy:
Transfer: Clarc, Woicki, Jurkiewicz, Nowakowski, Waliński, Portuondo, Bonisławski (L) oraz Wika, Wieczorek, Stysiak;
ZAKSA: Witczak, Zagumny, Gladyr, Możdżonek, Ruciak, Kooy, Gacek (L) oraz Lewis, Bociek, Wiśniewski, Ferens.
Uciekli katu spod topora zawodnicy ZAKSY, bowiem obserwując wydarzenia na boisku nie sposób nie zauważyć, że utrata jednego punktu w Bydgoszczy była łagodnym wymiarem kary dla zespołu Sebastiana Świderskiego. Praktycznie w każdej odsłonie, z wyjątkiem tie-breaka, to bydgoszczanie nadawali rytm i prowadzili przez większą część meczu.
Pierwsza odsłona rozpoczęła się od wymiany ciosów, ale już po pierwszej przerwie technicznej przerwali ją bydgoszczanie. Wystarczył as Pawła Wocikiego oraz błąd dotknięcia siatki przez Juryja Gladyra, aby na tablicy pojawił się wynik 10:8. Chwilę później sytuacja ZAKSY zaczęła już wyglądać całkiem niewesoło, gdyż skuteczną kontrą popisał się Kubańczyk Portuondo, a gdy kiwka Dicka Kooya wylądowała na aucie było 17:13. Kiedy wydawało się, że zespół Mariana Kardasa rozstrzygnie pierwszą partię na swoją korzyść, kędzierzynianie zerwali się do walki. Kontry Kooya i Ruciaka oraz zła wystawa Bonisławskiego dały kędzierzynianom prowadzenie (19:20). Chwilę później Paweł Zagumny i Marcin Możdżonek zablokowali Yassera Portuondo i przewaga ZAKSY wynosiła 2 oczka. To niewielkie prowadzenie ostatecznie nasz zespół dowiózł do końca seta i zwyciężył 23:25.
O drugim secie spotkania Kędzierzynanie zapewne chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Już na początku Dick Kooy wpadł w siatkę, Dominik Witczak zaatakował w aut i gospodarze prowadzili 3:1. W kolejnych akcjach tylko powiększali tę przewagę, głównie za sprawą znakomitych akcji Carsona Clarka - Amerykanina, który choć ze swoim zespołem odbył póki co jeden trening, to wniósł nowego ducha w szeregi drużyny z Bydgoszczy. Po jednym z jego ataków zawodnicy Transferu wyszli na prowadzenie 8:3. W kolejnych akcjach nasi rywale kontynuowali swoją dobrą passę, którą dopiero przerwały kontry Dominika Witczaka i Dicka Kooya oraz as Michała Ruciaka (18:16). Wówczas to ożyły nadzieje kibiców ZAKSY, że jak i w pierwszej partii uda się odwrócić losy spotkania. Dystans między zespołami zmałlał do jednego oczka, kiedy to Marcin Możdżonem powstrzymał swoim blokiem Clarka, a chwilę później Poruondo (20:19).
Niestety, chwilę później Portuondo zrehabilitował się punktowym atakiem, a Dick Kooy zaatakował w siatkę i prowadzenie gospodarzy wzrosło do 3 oczek (22:19). Dzieła dokonał Carson Clark kończąć ten set asem serwisowym i doprowadzając do wyrównania.
Trzeci set rozpoczął się od wyrównanej walki. Wprawdzie kilka błędów kędzierzynian dało Transferowi prowadzenie 3:0, a już po chwili 3 ataki Dominika Witczaka uspokoiły sytuację (3:3). W kolejnych akcjach trwała wymiana ciosów, która zakończyła się, kiedy na zagrywce pojawił się Waliński. Przyjmujący gospodarzy swoją zagrywką sprawił ogromne trudności zawodnikom ZAKSY. Piłkę przechodzącą wykorzystał Portuondo, Clark pipisał się skuteczną kontrą, a Dick Kooy dwukrotnie posłał piłkę w aut i kędzierzynianie przegrywali już 4 oczkami (16:12). Od tego momentu bydgoszczanie tylko powiększali przewagę i ostatecznie zwyciężyli 25:19 po ataku Yassera Portuondo. W hali Łuczniczka zapachniało sensacją...
W IV odsłonie Sebastian Świderski posłał do gry Grzegorza Boćka, Wojciecha Ferensa i Łukasza Wiśniewskiego. Pomimo zmian, początek partii należał do gospodarzy. Blok Portuondo na Bońcku i kontra Kubańczyka wystarczyły, aby bydgoszczanie prowadzili 5:2. W kolejnych akcjach wynik zmieniał się jak w kaledoskopie (5:2, 6:5, 8:6, 9:9, 12:9), ale cały czas inicjatywa znajdowała się po stronie gospodarzy. Dopiero skuteczne zagrywki Juryja Gladyra rozmontowały grę bydgoszczan. Błędy w ataku Walińskiego oraz blok na Clarku wystarczyły, aby ZAKSA wyszła na trzypunktowe prowadznie (12:15). Chwilę później 2 asy posłał jeszcze Grzegorz Bociek i na tablicy pojawiło się 13:18. Tak wysokiej przewagi kędzierzynianie nie wypuścili już z rąk i ostatecznie zwyciężyli 20:25, a o rozstrzygnięciu zadecydować miał tie-break.
Na piątą partię kędzierzynianie wyszli już bardzo skoncentrowani i od razu narzucili swoją grę. Już na początku Clark dwukrotnie nie sforsował bloku Łukasza Wińskiewskiego, zaś Dick Kooy popisał się asem i na tablicy było 3:7. Chwilę później przewaga ZAKSY jeszcze wzrosła, kiedy to zablokowany został Portouondo, a Wojciech Ferens skończył kontrę (3:9). Tak wysokiej przewagi ZAKSA nie mogła już roztrwonić. Dzieła dokonał Juryj Gladyr, punktując z zagrywki.
W Bydgoszczy kędzierzynianie stracili nie tylko 1 punkt, ale i sporo nerwów i energii. Zespół z Kędzierzyna wyraźnie nie mógł poradzić sobie z rywalem, który w ostatnim czasie wzmocnił się Pawłem Woickim i Carsonem Clarkiem. Martwi, że Wicemistrzowie Polski przez dłuższy czas nie mogli znaleźć sposobu na swojego rywala i dopiero w tie-breaku udowodnili swoją wyższość. Dobrze, że teraz nasz zespół ma cały tydzień i będzie mógł nieco odpocząć po serii wyjazdów i poszukać formy. A już w kolejną sobotę kędzierzynianie zagrają z zespołem Skry Bełchatów.
Autor: Jacek Żuk
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
J. Gladyr
|
49% |
G. Bociek
|
26% |
D. Kooy
|
16% |
M. Możdżonek
|
2% |
M. Ruciak
|
2% |
P. Gacek
|
2% |
W. Ferens
|
2% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Michał Ruciak (ZAKSA Kędzierzyn):
Był to dla nas bardzo trudny mecz. W ostatnim okresie zagraliśmy osiem spotkań w ciągu dwudziestu dwóch dni, więc jest to na pewno dla nas ogromny wysiłek, a dodatkowo jeszcze podróże są wyczerpujące. Cieszymy się z tego, że udało nam się wyciągnąć to spotkanie. Było już 2:1 dla bydgoszczan i ten mecz nie układał się tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Walka była do samego końca. Wszyscy zawodnicy pokazali tutaj charakter, a cała drużyna potrafiła obronić dwa punkty.
Sebastian Świderski (ZAKSA Kędzierzyn):
Drużyna z Bydgoszczy pokazała nam, że w tej lidze nie ma słabych przeciwników i że do każdego rywala należy podejść na sto procent skoncentrowanym i przygotowanym. W naszym przypadku z tym przygotowaniem było trudno: mecze, przejazdy, brak treningu. Ostatnio wyliczyliśmy, że wychodzi nam w tygodniu godzina treningu samej gry, a na takim poziomie jest to bardzo mało. Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo po ostatnich dwóch porażkach z Jastrzębskim Węglem i z drużyną z Roeselare podupadło nam trochę morale. Myślę, że tutaj odbudowaliśmy się, a teraz mamy kilka dni wolnego przed meczem ze Skrą Bełchatów, więc będziemy mogli w końcu potrenować.
Wojciech Jurkiewicz (Transfer Bydgoszcz):
Był to trudny mecz, bardzo wyrównany. Najbardziej szkoda pierwszego seta, bo wynik mógł być zupełnie inny. Straciliśmy przewagę w końcówce i niestety zakończył się on naszą porażką. Szkoda, bo każdy z nas wierzył, że dziś jest ten dzień, w którym zrobimy większy krok do przodu. Rozpędzamy się małymi kroczkami. Zdobyliśmy pierwszy punkt, ale myślę, że nikogo ten wynik do końca nie satysfakcjonuje. Mam nadzieję, że taka walka będzie w każdym meczu i ta pierwsza wygrana przyjdzie jak najszybciej.
Marian Kardas (Transfer Bydgoszcz):
Byliśmy dziś najbliżej zwycięstwa, jeśli chodzi o ten sezon. W secie czwartym i piątym tylko do pewnego momentu mieliśmy szansę, jednak później kędzierzynianie postawili nam dość wysokie warunki i nie mogliśmy im sprostać. Wiedzieliśmy, że jest szansa na to, żeby wygrać, ponieważ drużyna z Kędzierzyna jest w rozjazdach i nie ma czasu na treningi. Na pewno szkoda tego pierwszego seta i przewagi straconej w czwartej partii, gdzie prowadziliśmy 12:9. Jedna popsuta zagrywka spowodowała to, że ZAKSA uciekła nam na 12:16. Nie byliśmy w stanie nic więcej zdziałać. Oczywiście punkt cieszy, ale liczyłem, że może to pierwsze zwycięstwo będzie. Kibice powinni być zadowoleni po tak emocjonującym meczu. Troszkę zdrowia zostawiliśmy na boisku i mamy nadzieję na następne punkty.
Wypowiedzi: sportowefakty.pl
|