Sezon 2004/2005
XIV kolejka PLS
Górnik Radlin vs. Mostostal
(18:25, 22:25, 20:25)
Mecz Mostostalu z Górnikami z Radlina spełnił oczekiwania nawet najbardziej wymagających kibiców "Mosto", chociaż pozycja w tabeli i klasa przeciwnika z pewnością już przed spotkaniem stawiała nas w roli faworyta. Bezdyskusyjna dominacja Mostostalu w całym spotkaniu nie pozwala jednak na hurraoptymizm i budowanie nadmiernych nadziei, których jedyną podstawą jest radość po wygranym meczu. Prawdą natomiast jest, że w lidze nie ma łatwych spotkań i cieszyć się trzeba zarówno z wyniku jak i ze stylu gry naszych siatkarzy. Wszak nie był to wcale łatwy mecz, gdyż ciążyła nad nim zarówno zeszłotygodniowa porażka z Politechniką i wątpliwości, co do formy zawodników, jak też wspomnienie listopadowej "wpadki" we własnej hali w meczu I rundy. Kędzierzynianie jednak stanęli na wysokości zadania. Przede wszystkim nie zlekceważyli przeciwnika, co jest najważniejsze w spotkaniach ze słabszymi zespołami i udowodnili kibicom,
że potrafią podnosić się po porażkach.
Swój udział w zwycięstwie mieli wszyscy zawodnicy: w ataku królował Marcel Gromadowski, wspaniale obsługiwany przez Piotrka Lipińskiego, przyjęcie trzymali Duszan Kibica i Wojciech Serafin, natomiast w bloku i w zagrywce nie miał sobie równych Tomas Kmet.
Pierwszy set od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze, którzy dość łatwo uzyskali trzypunktową przewagę. Być może kibicom naszego zespołu stanęła wówczas przed oczyma przegrana w Kędzierzynie w meczu pierwszej rundy i dwa ostatnie sety spotkania z Politechniką. Jednak w kolejnych akcjach Mostostalowcy uspokoili grę i wyraźnie przejęli inicjatywę na parkiecie. Ogromna w tym zasługa obu przyjmujących i Duszka Kubicy, którzy umożliwili Piotrowi Lipińskiemu przyśpieszenie piłki i skierowanie jej do dobrze dysponowanych skrzydłowych. Swój udział w zwycięstwie w tej partii mieli również obaj środkowi (tym razem Kmet i Stancelewski), którzy raz po raz popisywali się udanymi blokami i atakami.
Druga odsłona to popis siatkówki w wykonaniu Marcela Gromadowskiego, który w tej partii grał tak dobrze i bezbłędnie, że włodarzom Mosto pozostawało żałować, iż Raul Lozano wybrał tego dnia Warszawę.
W trzeciej partii do młodego atakującego i Tomasa Kmeta dołączyli wszyscy zawodnicy naszego zespołu i rozpoczął się prawdziwy popis gry w wykonaniu gości. Pod koniec spotkania Mostostalowcy jakby upojeni zwycięstwem, zaczęli popełniać błędy, co skrzętnie wykorzystali gospodarze i zerwali się do szaleńczego pościgu. Jednak kolejne akcje skończył niezawodny dziś Marcel Gromadowski, a ostatni punkt w meczu podarował nam Lip, posyłając zagrywkę w siatkę.
Mostostal pokonał Radlinian. Tym razem nasi siatkarze nie popełnili błędu z listopada i podeszli do meczu skoncentrowani, a górnicy nie mieli "dnia konia" jak w pierwszej rundzie. To wszystko złożyło się na łatwe zwycięstwo. Prawdziwym sprawdzianem formy kędzierzynian będzie jednak mecz z Mistrzami Polski. Jeśli wtedy wszyscy zawodnicy Mosto zagrają tak jak dziś, to gości czeka trudna przeprawa.
Autor: Jacek Żuk
|