Sezon 2014/2015
IV kolejka PlusLigi
Skra Bełchatów vs. ZAKSA Kędzierzyn
(25:12, 25:21, 25:21)
Składy:
Skra: Wlazły, Uriarte, Kłos, Lisiniac, Winiarski, Conte, Piechocki (L) oraz: Marechal, Brdjović;
ZAKSA: Van Dijk, Zagumny, Gladyr, Wiśniewski, Loh, Kooy, Zatorski (L)oraz: Abdel-Aziz, Zapłacki, Witczak, Kaźmierczak.
Trudno było dziś liczyć na wygraną z tak znakomicie dysponowaną SKRĄ, która już na początku sezonu zaprezentowała siatkówkę kompletną, grając znakomicie w obronie, zwłaszcza że ZAKSA nadal popełniała błędy, które ciągnęły nasz zespół w dół i niweczyły dobre akcje. I chociaż momentami można było dostrzec światełko w tunelu, zbyt krótko trwały przebłyski formy, aby przełożyło się to na minimalną zdobycz punktową. Tak więc na uzupełnienie konta musimy jeszcze poczekać i trzeba wierzyć, że stanie się to już w środę, bo czoło peletonu niebezpiecznie zaczyna nam odjeżdżać.
Pierwszy set, o którym chcielibyśmy jak najprędzej zapomnieć, zaczął się od wysokiego prowadzenia gospodarzy 8:3, którzy wykorzystali niepewne przyjecie Lukasa, który nijak nie mógł sobie poradzić z zagrywką flot w wykonaniu Karola Kłosa, co pozwoliło tylko na przebicie piłki, którą gospodarze perfekcyjnie kończyli. Niestety, po przerwie technicznej dwa punkty bezpośrednio z zagrywki zdobył Mariusz Wlazły, a Lisinac na punkt zamienił kontrę i nasi rywale wygrywali już 12:5 i 16:9 na drugiej przerwie technicznej. Po niej zablokowany został atak Dicka Kooya, serię piłek skończył bardzo skuteczny Mariusz Wlazły i wiadomym było, że tu już nic wydarzyć się nie może. Ostatni 25 punkt zdobyła Skra, blokując Zapłackiego, który zmienił pod koniec seta Lukasa.
Druga partia, którą nasz zespół rozpoczął od wyjściowego ustawienia, rozpoczęła się znakomicie dla nas, bo od prowadzenia 1:5 przy zagrywce Pawła Zagumnego. Jednak jeszcze przed przerwą techniczną Skra wyrównała po błędzie przejścia linii 9 metra przez Dicka Kooya i dwóch zagrywkach Mariusza Wlazłego, a po chwili wyszła na prowadzenie (8:7). Po przerwie punkt na wyrównanie zdobyła ZAKSA po ataku z szóstej strefy Dicka Kooya, ale gdy Karol Kłos wykorzystał kontrę, rywale "uciekli" na dwa punkty. Nie był to jednak koniec emocji, bo zagrywka Kooya, której nie przyjął Libero Skry, dala nam wyrównanie (13:13) i od tej pory oba zespoły grały punkt za punkt. Dopiero atak Kooya w aut przy zagrywce Marechala pozwolił rywalom zbudować dwupunktową przewagę, którą do trzech "oczek" powiększył Karol Kłos, po raz kolejny zmuszając z zagrywki do kapitulacji Lukasa. Tak zbudowanej przewagi gospodarze już nie oddali, zwłaszcza że Uriarte mógł
liczyć na Wlazłego, Winiarskiego i Lisiniaca.
Trzecia partia zaczęła się od wyrównanej gry, bo żadem zespół na dłużej nie miał przewagi, ale wystarczyły dwa asy Wlazłego, aby Skra na przerwie zbudowała dwupunktowe prowadzenie. Po przerwie przy zagrywce Lisinaca Skra odskoczyła na cztery "oczka" i wydawało się, że mistrzowie Polski rozpoczynają finisz. Jednak zagrywka Witczaka skierowana na Argentyńczyka pozwoliła naszym siatkarzom odrobić cześć strat (15:13), a za moment nawet wyrównać, gdy przy zagrywce Kooya Dominik Witczak wygrał kontrę (15:15). Do stanu 19:19 oba zespoły grały punkt za punkt i zanosiło się na emocjonującą końcówkę, ale wtedy na blok nadział się Dominik Witczak, Dick Kooy przy ataku z przechodzacej piłki zahaczył o taśmę, Lukas nie przyjął zagrywki i Skra pewnie zmierzała do końca meczu, który wygrała po ataku Kooya poza boisko.
W środę rywalem naszego zespołu będzie Resovia, a w sobotę Jastrzębski W. Wierzymy, że w tych meczach ZAKSA zdobędzie kilka punktów, bo dzisiaj też pokazała momenty dobrej gry. Jednak było to zdecydowanie za mało na Skrę, która po wysokiej wygranej w pierwszej partii zagrała koncertowy mecz, a na taki poziom nasz zespół z wielu przyczyn nie mógł się wspiąć.
Autor: Janusz Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
P. Zatorski
|
43% |
N. Abdel-Aziz
|
21% |
D. Kooy
|
11% |
K. van Dijk
|
7% |
Ł. Wiśniewski
|
7% |
J. Gladyr
|
7% |
L. Loh
|
3% |
|
|
|