Sezon 2016/2017
XVII kolejka PlusLigi
Skra Bełchatów vs. ZAKSA Kędzierzyn
(23:25, 19:25, 25:18, 25:20, 15:9)
Składy:
Skra Bełchatów: Wlazły, Uriarte, Lisinac, Kłos, Winiarski, Szalpuk, Milczarek(L) oraz: Penczew, Janusz, Bednorz i Kurek
ZAKSA Kędzierzyn: Konarski,Toniutti,Bieniek,Wiśniewski, Tillie,Deroo,Zatorski(L) oraz: Czarnowski, Semeniuk, Buszek
Nie przerwali serii porażek ze Skrą Bełchatów zawodnicy ZAKSY Kędzierzyn - Koźle , mimo że prowadzili już 2:0. Znakomita gra gospodarzy w polu zagrywki i znacznie słabsza dyspozycja przyjmujących mistrza Polski przy świetnym występie Mariusza Wlazłego skończyły się takim samym wynikiem jak w ubiegłorocznym finale Pucharu Polski.
Pierwszego seta znakomicie rozpoczęli gospodarze, którzy po dwóch punktowych zagrywkach Mariusza Wlazłego i bloku na Deroo prowadzili 8:2. ZAKSA odrobiła dwa punkty, gdy Toniutti zablokował Szalpuka, a po chwili kolejne dwa po kontrze wygranej przez Kevina Tillie (9:7). Przez jakiś czas utrzymywała się niewielka przewaga gospodarzy, ale dwukrotny atak Dawida Konarskiego, w tym raz na kontrze, oraz przejście linii środkowej w zespole gospodarzy dało ZAKSIE remis (15:15). Skra szybko odskoczyła na dwa "oczka" , ale ZAKSA pod koniec seta zablokowała atak Mariusza Wlazłego , Karol Kłos posłał piłkę na aut i to nasi siatkarze mieli dwa punkty przewagi. Blok na Arturze Szalpuku dał mistrzom Polski piłkę setową , a ostatnie "oczko" do kompletu dołożył Łukasz Wiśniewski .
Podbudowana wygraną w pierwszym secia ZAKSA drugą partię rozpoczęła koncertowo od prowadzenia 2:5 przy zagrywce Tillie i błędach rywali. Kiedy Lisinać nadział się na blok Łukasza Wiśniewskiego, a Mariusz Wlazły posłał piłkę na aut, mistrz Polski wygrywał 3:8 i trener Skry drugi raz poprosił o czas. Po czasie Michał Winiarski zdobył punkt z zagrywki, ale przy zagrywce Toniuttiego ZAKSA zdobyła trzy punkty, kończąc piłki źle przyjęte przez rywala (5:12). Mimo znakomitej gry Mariusza Wlazłego na siatce i w polu zagrywki (2 asy) ostatni punkt zdobył Mateusz Bieniek (19:25).
Przerwa po drugim secie uspokoiła nastroje w zespole gospodarzy, który powrócił do gry (8:8), a po dwóch zagrywkach Mariusza Wlazłego , którymi poczęstował najpierw Pawła Zatorskiego, a po chwili Sama Deroo, wyszedł na prowadzenie (10:8). Gospodarze nie popełniali już takich błędów jak w poprzednich setach, więc utrzymywali wypracowaną przewagę (18:16), a kiedy Artur Szalpuk "ustrzelił" Kevina Tillie, a po chwili punkt zdobył na kontrze Penczev, powiększyli przewagę do czterech "oczek". Mimo przerwy wziętej przez sztab szkoleniowy ZAKSY nasi zawodnicy nie potrafili przebić się przez blok gospodarzy (Tillie i Deroo) , więc Skra szybko zakończyła tego seta.
Wydawało się, że to, co nie udało się w trzeciej partii, nasi zawodnicy zrobią w czwartym secie, zwłaszcza że ZAKSA szybko zbudowała prowadzenie (3:6) powracając do gry na kontrze. Jednak rywale nie pozwolili naszym na nabranie pewności i wyrównali (8:8), a po chwili wyszli na prowadzenie przy zagrywce Mariusza Wlazłego, blokując Dawida Konarskiego i zmuszając Sama Deroo do ataku poza boisko. ZAKSA odpowiedziała blokiem na Mariuszu i kontrą skończoną przez Sama Deroo przy zagrywce Mateusza Bieńka, ale wtedy Belg trafił w antenkę, dwie piłki skończył Mariusz Wlazły, a Penczev dwukrotnie strzelił z zagrywki i Skra wygrywała trzema punktami (18:15). W końcówce punkt z zagrywki zdobył jeszcze serbski środkowy w zespole gospodarzy, a Tillie nadział się na blok i prowadzenie Skry jeszcze wzrosło (21:17). Takiej przewagi przy swoich kłopotach ZAKSA już nie potrafiła odrobić, więc przegrała 25:20.
W tie-breaku lepiej w mecz weszli podbudowani dwoma ostatnimi setami gospodarze, którzy po dwóch atakach niemal bezbłędnego Mariusza Wlazłego i bloku na Dawidzie Konarskim oraz punktowej zagrywce Karola Kłosa wygrywali 6:3, a na zmianę stron 8:5.W końcówce ZAKSA nie podjęła już walki: na blok nadział się bardzo skuteczny do tej pory Dawid Konarski, po chwili taki sam los spotkał Sama Deroo, a Mariusz kontynuował swój koncert, zdobywając 15 punkt dla swojego zespołu.
ZAKSA niemal powtórzyła dziś scenariusz z meczu z Wrocławia z finału Pucharu Polski poprzedniego roku, pozwalając rywalom na odbudowanie morale, z tą tylko różnicą, że tam katem naszych siatkarzy okazał się Conte, a dziś Wlazły. Prawdą jest jednak, że duży wpływa na tę porażkę miała jakość naszego przyjęcia i ataku z lewego skrzydła. Mamy nadzieję, że w kluczowych meczach nasi siatkarze znowu pokażą swoje umiejętności, bo wydaje się, że przy normalnej dyspozycji pary Deroo/Tillie wynik byłby zupełnie inny.
Autor: Janusz Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
D. Konarski
|
47% |
Ł. Wiśniewski
|
24% |
B. Toniutti
|
18% |
M. Bieniek
|
12% |
|
|
|