Sezon 2022/2023
XII kolejka PlusLigi
Skra Bełchatów vs. ZAKSA Kędzierzyn
(25:14, 23:25, 25:21, 23:25, 9:15)
ZAKSA przełamała Skrę
Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle odnieśli w Bełchatowie 29 zwycięstwo nad PGE Skrą Bełchatów w historii spotakń obu zespołów w PlusLidze, chociaż przegrywali 1:2. Tym samym wygrali siódmy mecz z rzędu, a w rolach głównych wystąpili MVP spotkania Dmytro Paszycki i zmiennicy: Adrian Staszewski i Tomasz Kalembka.
Nieco lepiej w mecz weszli bełchatowianie, którzy objęli minimalne, dwupunktowe prowadzenie (5:3), a po kontrze Filippo Lanzy przewaga Skry urosła o jeszcze jeden punkt. Kiedy jeszcze po karkołomnej obronie Kacpra Piechockiego, ZAKSA nie potrafiła skończyć kontry, a bełchatowianie dołożyli jeszcze punkt zagrywką, wynik zrobił się bardzo korzystny dla gospodarzy (10:4) i trener Sammelvuo musiał poprosić o przerwę. Kędzierzynianie nieco uspokoili po niej swoją grę, ale Skra konsekwentnie pilnowała dystansu (16:11). Goście nie mogli sobie poradzić z dobrze grającymi bełchatowianami i po autowym ataku, po którym wideoweryfikacja nie wykazała bloku i kolejnym przestrzelonym Aleksandra Śliwki, było jasne, że ten set skończy się po myśli gospodarzy. Tak się stało, ostatecznie Skra wygrała 25:14.
Początek drugiego seta lepiej wyglądał dla ZAKSY, która po błędzie w bełchatowskich szeregach i asie Łukasza Kaczmarka objęła prowadzenia 4:1. Bełchatowianie nie dali jednak odskoczyć gościom i szybko zniwelowali dystans, doprowadzając do remisu 5:5, a niedługo potem po udanej kontrze Lanzy, Skra wyszła na prowadzenie 7:6. Gra się wyrównała i żadna ze stron nie mogła oderwać się z wynikiem od przeciwnika (10:10). Kibice, którzy wybrali dziś siatkówkę w Bełchatowie nie mogli narzekać na nudę, bo mecz mógł się podobać, a obie strony prezentowały efektowną siatkówkę na wyrównanym poziomie (14:14). Dopiero przy stanie 17:16, kędzierzynianie blokiem zatrzymali Wiktora Musiała i wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Po chwili świetną zagrywką popisał się Kaczmarek, a kontrę wykorzystał Dmytro Paszycki i było 19:16. Trener Joel Banks poprosił w tym momencie o przerwę. Nie wybiło to z rytmu ZAKSY, która wchodziła na końcówkę ze sporym prowadzeniem (20:16). Po bloku na Kaczmarku, bełchatowianie jeszcze mieli nadzieję na skuteczną pogoń (20:22). Kilka akcji później skuteczny w kontrze znów był Lanza i na tablicy wyświetlił się remis 23:23. Zaś dokładnie w tym samym momencie, kiedy Polacy strzelali Saudyjczykom drugą bramkę, kędzierzynianie poszli w drugą stronę, bo zablokowali Musiała i wyrównali stan meczu na 1:1.
Trzeciego seta dobrze otworzyła Skra, która po asie Mateusza Bieńka objęła prowadzenie 2:0. Chwilę później blokiem na Kaczmarku popisał się Karol Kłos. ZAKSA przespała nieco ten początek i po nieporozumieniu w rozegraniu przegrywała już 1:6. Kędzierzynianie próbowali momentami się zbliżyć, ale Skra też potrafiła grać seriami. Kiedy bowiem ZAKSA zbliżyła się na 7:9, bełchatowianie momentalnie przypuścili szturm i wyszli na prowadzenie 13:7. Podopieczni Banksa grali bardzo konsekwentnie i kasowali wszystkie próby odrobienia wyniku przez rywali. Powoli, swoim tempem zbliżali się do końca seta (20:15). W końcu jednak kędzierzynianie odpalili i po bloku na Lanzie zbliżyli się na dwa punkty (20:22). Po chwili Kaczmarek miał piłkę w górze na złapanie kontaktu, ale został zablokowany i bełchatowianie byli już bardzo blisko celu. Trzy akcje później było już po secie, a ostatni punkt w tej partii atakiem z kontry zdobył Lanza.
Niejednokrotnie mecze Skry z ZAKSĄ kończyły się tie-breakiem i taki plan mieli kędzierzynianie, którzy po asie Staszewskiego objęli prowadzenie 4:1. Skra wolałaby rozstrzygnąć spotkanie w czterech partiach, ale od początku musiała gonić wynik. Musiał miał piłkę w górze na 7:8, ale przestrzelił i wciąż trzema puntami prowadziła ZAKSA i to prowadzenie konsekwentnie powiększała (12:7). Tak, jak w poprzednim secie dobrze przewagi pilnowali bełchatowianie, tak w czwartej partii to samo robił zespół ZAKSY (17:13). Skra jednak próbowała szarpać i to się jej całkiem nieźle udało. Po bloku na Śliwce zbliżyła się na jeden punkt do rywala (16:17). Końcówka zapowiadała się ciekawie, bo pomimo dwupunktowego prowadzenia ZAKSY, Skra nie zamierzała odpuszczać. Kiedy zagrywką na 22:19 trafił Marcin Janusz, wydawało się, że tie-break jest nieunikniony, ale chwilę później pomylił się w ataku Śliwka i było 21:22.
Kędzierzynianom udało się jednak dociągnąć minimalną przewagę i wygrali 25:23, doprowadzając do piątego seta.
Dwupunktowym prowadzeniem otworzyli tie-breaka kędzierzynianie. Później, kiedy Musiał został zablokowany przez Paszyckiego, było 4:1 dla gości i trener Banks poprosił o przerwę. Ze Skry zeszło powietrze i bełchatowscy siatkarze oddali kolejne trzy punkty. ZAKSA nie miała problemu z utrzymaniem sporej przewagi i finalnie to siatkarze z Kędzierzyna-Koźla cieszyli się ze zwycięstwa w Bełchatowie.
Autor:Janusz Żuk/Marcin Sawoniuk
PGE Skra Bełchatów:Musiał, Łomacz, Kłos, Bieniek, Koy, Lamza, Piechocki (L)oraz: Rybicki, Vasina
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kaczmarek, Janusz, Wiltenburg, Pashytshyy, Żaliński, Śliwka, Shoji (L) oraz: Kluth, Kalembka, Staszewski, Stępień
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
D.Pashytskyy
|
27% |
A.Staszewski
|
20% |
T.Kalembka
|
15% |
|
|
|