Fenomen Prielożnego
Igor Prielożny
Urodzony : 25.02.1956 r.
287 występów w reprezentacji Słowacji
(6 razy na Mistrzostwach Europy,2 razy na Mistrzostwach świata, 1 raz na ch olimpijskich)
1981- 1986 - trener klubu Slavia Bratislava;
1986-1991 - trener Deutsche Volleyball Verband;
1989-1994 - I trener reprezentacji Niemiec;
1996-1997 - trener VKP Bratislava;
1997-2001- trener Austria Wiedeń
2001-2002- trener Naefels
Kiedy jesienią 2003 roku rozpoczynały się rozgrywki PLS, niewielu kibiców przypuszczało, że tym razem Siatkarską Koronę Polski zdobędzie zespól Ivettu Jastrzębie Borynia. Co prawda osłabiony Mostostal nie był już żelaznym faworytem tych rozgrywek, odmłodzony Pamapol był wielką niewiadomą, ale na horyzoncie pojawiły się dwa kluby, które otwarcie głosiły wszem i wobec, że interesuje je tylko medal i to zrobiony z tego najszlachetniejszego kruszcu: Polska Energia Sosnowiec i PZU AZS Olsztyn. Tuż za ich plecami usadowiła się bogata Skra Bełchatów, której działacz budowali młody i zdolny do wszystkiego zespól. Zdobywca brązowego medalu z poprzedniego sezonu na pewno nie był głównym pretendentem do złota.
Klub trenujący i rozgrywający swoje mecze w Szerokiej, do niedawna maleńkiej wsi leżącej na obrzeżach Jastrzębia nie mógł się poszczycić ani potężnym budżetem, ani klasowymi zawodnikami. Jedynie Przemysław Michalczyk i Radosław Rybak sporadycznie powoływani byli do kadry narodowej przez kolejnych trenerów, nie licząc Krzysztofa Wójcika, niegdyś reprezentacyjnego libero. Co zadecydowało o tym, że sezon 2003/2004 został sezonem Ivettu Jastrzębie? Ośmielę się stwierdzić, że, nie ujmując nic graczom Mistrzów Polski, postacią kluczową tego sukcesu jest Igor Prielożny.
Różne są typy trenerów i różne ich zachowania na boisku i poza nim. Jedni nerwowo chodzą przy linii bocznej boiska, gestykulują, krzyczą, emocjonalnie reagują na każdy błąd zawodników i sędziów. Zdaje się, że choć sami grać nie mogą, pewni są tego, że sami wszystko zrobiliby lepiej, stąd na ich twarzach często pojawia się wyraz dezaprobaty i niezadowolenia. Inni traktują zawodników bardzo dojrzale. Swoja rolę na meczu spełniają bardzo niechętnie. Nawet w czasie przerw nie przeszkadzają siatkarzom, wierząc, że dojrzały człowiek wie, jak ma grać. Pełnią raczej role moderatorów, a nie koordynatorów. Igor Prielożny jest trenerem, który nie pasuje do żadnego opisanego tu typu. To trzeci typ, typ ojca i jednocześnie starszego kolegi. Na meczu jest spokojnym, ale bardzo uważnym obserwatorem wydarzeń. Nigdy nie reaguje nerwowo i rzadko pokazuje emocje. Skupiony i uśmiechnięty zarazem, kieruje swoim zespołem tak umiejętnie, że zawodnicy sami "ładują się jego spokojem i wiarą w sukces".
Ma niezwykłą intuicję i wie, kiedy musi dokonać zmiany i kogo wpuścić na parkiet, rozmawia długo, spokojnie tłumaczy i widać, że jest słuchany. To KTOŚ mający ogromny autorytet, charakterystyczny dla mistrzów zawodu, a nie zwykłych trenerów.
Dla Prielożnego to czwarty tytuł mistrzowski w czwartym kraju. Wcześniej zdobył mistrzostwo Słowacji z VKP Bratislava, Austrii z Austrią Wiedeń i Szwajcarii z Naefels. Zanim został trenerem był znakomitym siatkarzem reprezentacji Czechosłowacji. Zdobył z nią wicemistrzostwo Europy i brązowy medal Pucharu Świata. Występował na ch Olimpijskich w Moskwie. Jako trener reprezentacji Niemiec awansował z drużyna dwukrotnie do półfinałów Mistrzostw Europy.
Na czym więc polega fenomen Igora Prielożnego. Wydaje mi się, że na znakomitym kontakcie z zawodnikami. To, co zadecydowało o sukcesie Ivettu, to nie indywidualne umiejętności zawodników, ale świadomość wspólnego celu, do którego ich zapalił i umiejętnie doprowadził. Potrafił poskromić charaktery nawet najbardziej kontrowersyjnych siatkarzy. Przykładem takiego działania może być rola Piotra Gabrycha, który stał się jednym z wyróżniających egzekutorów taktyki słowackiego trenera, choć wcześniej słynął raczej z kontrowersyjnego charakteru.
Na koniec kilka opinii o trenerze. Ich autorami są sami zawodnicy Ivettu i chyba jest to ważny głos w tej dyskusji o roli Igora Prielożnego w sukcesie tego klubu.
Przemysław Michalczyk
Mistrzostwo Polski zdobyliśmy głównie dzięki temu, że tworzyliśmy zespół, a nie zlepek zawodników. Poza tym znakomicie układała się współpraca na linii trener - zawodnicy. Gra była ułożona, nie było w niej przypadku. Ponoć naszą główną siłą były skrzydła, ale jak do gry włączał się środek siatki, to przeciwnicy mieli autentyczny problem. (...)Rola trenera Prielożnego? Nie chciałbym mu wystawiać laurek, ale to fachowiec najwyższej klasy. Jego siła tkwiła przede wszystkim w tym, że potrafił znaleźć wspólny język z zespołem. On wierzył w nas, a my ufaliśmy mu niemal bezgranicznie.
Radosław Rybak
Wielka w tym sukcesie zasługa naszego szkoleniowca - Igora Prielożnego. Mówię to nie dlatego, że chciałbym mu się przypodobać. Zmienił nam mentalność, treningi, nauczył trochę innej siatkówki. I my uwierzyliśmy, że możemy być najlepsi.
Autor: Janusz Żuk
|