Faza grupowa
Puchar Polski 2007
Mostostal Azoty - Skra Bełchatów
(15:25, 25:22, 25:20, 25:27, 11:15)
Składy:
Mostostal: Kozłowski, Nowak, Domonik, Kurek, Małecki, Gromadowski, Mierzejewski (L) oraz Świechowski
Mostostal: Dobrowolski, Wnuk, Heikkinen, Neroj, Maciejewicz, Zatorski (L) oraz Paniączyk
Kolejny bardzo dobry występ zaliczyli siatkarze Mostostalu w rozgrywkach Pucharu Polski, zwyciężając tym razem siatkarzy BOT Skry Bełchatów, a prawdziwym bohaterem spotkania okazał się Michał Kozłowski, który mimo choroby i gorączki przez trzy sety kierował grą gospodarzy pod nieobecność Petra Zapletala - i z powierzonego sobie zadania wywiązał się znakomicie. Na wysoką ocenę zasłużył również powracający do wysokiej formy Marcel Gromadowski oraz Bartek Kurek, który udowodnił, że jego powołanie do kadry Raula Lozano, chociaż wzbudziło niemało kontrowersji, było w pełni zasłużone.
Pierwszy set rozpoczął się od ataku Bartka Kurka z drugiej linii, po którym "kiwką" popisał się rozgrywający gości. Jednak po autowym zbiciu Konrada Małeckiego, który w pierwszej partii wyjątkowo nie radził sobie z blokiem rywali, podopieczni Daniela Castellaniego po raz pierwszy wyszli na jednopunktowe prowadzenie, które utrzymali do akcji, po której Damian Domonik zablokował Bartłomieja Neroja. (9:9). Od tego momentu gra się wyrównała. Jednak przy stanie 16:16 dwukrotnie zablokowany został Konrad Małecki, Gromadowskiego powstrzymał Krzysztof Stelmach i goście odskoczyli na trzy punkty. Pogoń Mostostalu rozpoczęła się po świetnym ataku Bartka Kurka oraz błędzie Pawła Maciejewicza przy zagrywce Marcina Nowaka i w hali przy Mostowej znów odżyły nadzieje na zwycięstwo Mosto w pierwszej partii. Kolejne dwa punkty przy zagrywce Kozłowskiego zdobył Marcel Gromadowski, Bartek Kurek zatrzymał blokiem Krzysztofa Stelmacha, co dało naszym siatkarzom piłkę setową. Jednak po chwili skutecznie zaatakował Heikkinen, a na blok rywali nadział się Marcel i to goście stanęli przed szansą zakończenia tego seta na swoją korzyść. W końcówce więcej zimnej krwi wykazali jednak młodzi siatkarze Mostostalu, którzy po dwóch obronionych piłkach setowych wyszli na prowadzenie i zakończyli pierwszą partię blokiem na Heikkinenie.
Drugi set przebiegał już pod dyktando siatkarzy Mostostalu, którzy dwupunktową przewagę uzyskali przy zagrywce Konrada Małeckiego ( 5:3), a następnie powiększyli ją do czterech punktów, kiedy to długą wymianę skończył wspaniałym atakiem Marcel Gromadowski (8:4). Po chwili na tablicy widniał już wynik 13:8, gdyż nasi siatkarze zdobyli kolejne punkty przy zagrywce Konrada Małeckiego. Przy stanie 19:14 na zagrywkę wszedł Marcel Gromadowski i podopieczni Andrzeja Kubackiego powiększyli przewagę do ośmiu punktów: najpierw zablokowany został Krzysztof Stelmach, później goście popełnili błąd czterech odbić, a na koniec nasz atakujący posłał asa serwisowego. Co prawda przy stanie 23:15 goście zdobyli jeszcze trzy punkty, co skłoniło trenerów do wzięcia czasu, ale tak dużej przewagi nasi siatkarze nie dali już sobie odebrać. Ostatni punkt dla naszego zespołu zdobył Neroj, posyłając piłkę z zagrywki na aut.
W ostatniej partii goście od początku przystąpili do ataku i dość szybko wyszli na prowadzenie, które w pewnym momencie wynosiło już nawet cztery punkty (12:8). W porę jednak obudzili się siatkarze Mostostalu. Zdobyli pięć kolejnych punktów przy zagrywce Marcela, z czego ostatni asemi i wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Ta seria tak podcięła przyjezdnym skrzydła, że do końca meczu Mostostalowcy niepodzielnie rządzili na parkiecie, kończąc tego seta wysokim zwycięstwem po ataku Bartka Kurka z drugiej lnii przy zagrywce Marcela Gromadowskiego.
Mecz może nie stał na najwyższym poziomie, na co z pewnością zwrócą uwagę malkontenci, a Skra przyjechała do Kędzierzyna bez Ignaczaka, Wlazłego czy Gruszki. Wszystko to prawda i dlatego nie o euforię tu chodzi. Wszak w Mostostalu tez zabrakło Zapletala i Bakumovskiego, a więc podstawowych zawodników, a Michał Kozłowski grał z wysoką gorączką.
Każde zwycięstwo cieszy, a, jak już napisaliśmy we wstępie do tego spotkania, zespół z Bełchatowa nawet bez swoich reprezentantów przedstawia wysoką wartość i nie można go nie doceniać. Tym bardziej należy uznać, że podopieczni Andrzeja Kubackiego zagrali dziś naprawdę dobre zawody, zwyciężyli w dramatycznej końcówce i pokazali, że groźni są w każdym elemencie siatkarskich umiejętności, a to powinno dobrze rokować na przyszłość
Autor: Jacek Żuk
Komentarz po meczu:
Konrad Małecki (Dla Radia Park):
Cieszy przede wszystkim, że w tych trudnych momentach wygrywamy końcówki, bo wiemy, że w ubiegłym sezonie była to bolączka Mostostalu. Mimo tego że przeżywamy ciężkie chwile, walczymy razem i to przynosi efekt. Właśnie ten pierwszy set ustawił cale spotkanie w moim odczuciu. Przełamaliśmy Skrę i w następnych setach było już łatwiej. Miałem obawy przed tym meczem, bo ostatnie dni trenowaliśmy bez rozgrywającego. Cieszę się, że Michał się pozbierał i zagrał dobre zawody. Świetnie poradził sobie też na przyjęciu Bartek Kurek, dla którego był to debiut w tym sezonie na tej pozycji.
|