Faza grupowa
Puchar Polski 2007
Skra II Bełchatów - Mostostal Azoty
(18:25, 14:25, 23:25)
Składy:
Mostostal: Gromadowski, Kozłowski, Domonik, Nowak, Małecki, Kurek, Jarosz (L) oraz Świechowski.
Z jednym rezerwowym udali się kędzierzynianie do Bełchatowa, ale nie przeszkodziło im to w odniesieniu bezdyskusyjnego zwycięstwa po sześćdziesięciu ośmiu minutach gry. Trzeba jednak zauważyć oprócz bardzo dobrej gry Michała Kozłowskiego, środkowych i Marcela Gromadowskiego, także momenty ze sporą dozę przypadku w poczynaniach na boisku oraz dużą ilość zepsutych zagrywek. Nie można natomiast narzekać na postawę Kuby Jarosza na libero, który grając pierwszy raz w karierze na tej pozycji, sprostał zadaniu i ustrzegł się większych pomyłek, mimo że przeciwnicy nie zamierzali go oszczędzać.
Pierwsza odsłona wyrównana była tylko do stanu 4:4. Później z zagrywki pociągnął Marcel Gromadowski, którego passę przerwał dopiero Maciej Bartodziejski. Kolejne akcje zwiększały prowadzenie kędzierzynian. Jednak bełchatowianie, zmieniając trochę sposób ataku, zbliżyli się do naszego zespołu na cztery punkty (15:19). W naszej ekipie w ataku wręcz bezbłędnie grał Marcel Gromadowski, natomiast w ekipie Skry II honor ratowali Maciej Zajder i Dominik Witczak (16:21, 18:23). Ostatecznie po silnej zagrywce Konrada Małeckiego kontrę skończył Marcin Nowak (18:25).
Druga partia rozpoczęła się równie pomyślnie dla podopiecznych Andrzeja Kubackiego. W polu zagrywki szalał Konrad Małecki wyprowadzając nasz zespół na prowadzenie 5:1. Nasi siatkarze jednak na tym nie poprzestali i chwilę później prowadzili już 9:3. Andrzej Kubacki desygnował na parkiet wysokiego Arka Świechowskiego, który bezbłędnie układał ręce w bloku raz po raz zatrzymując atakujących Sławomira Augustyniaka (9:18) W końcówce na skutek kilku prostych błędów naszych siatkarzy gospodarze odrobili część strat, ale i tak przewaga naszego zespołu była miażdżąca. Po autowym ataku bełchatowian wymuszonym przez atomową zagrywkę Marcela Gromadowskiego kędzierzynianie wygrali tę partię 14:25 w zaledwie 17 minut.
Ostatni set stanął pod znakiem lekkiej zmiany obrazu gry. Mostostalowcy wyraźnie rozprężeni dwoma łatwymi setami zaczęli popełniać proste błędy, a podrażnieni bełchatowianie wzięli się na sposób i zaczęli grać z wykorzystaniem naszego bloku, który do tego momentu stanowił dla nich zaporę trudną do przejścia. Mimo to w dalszym ciągu inicjatywa była po stronie kędzierzynian, którzy po ataku Marcela Gromadowskiego prowadzili 8:5. Przewaga gości rosła do momentu, gdy na zagrywce pojawił się Dominik Witczak, raz za razem nękając Bartka Kurka, z konieczności grającego na przyjęciu (12:15) Sytuacja wydawał się zażegnana, gdy Damian Domonik zablokował rywala, a Dawid Gunia uderzył w aut (15:21). Wtedy to jednak bełchatowianie, wykorzystując dekoncentrację naszych siatkarzy, zaczęli punktować. Michał Błoński posłał asa, a Konrad Małecki uderzył z kontry w aut.
Chwilę później Witczak kolejny raz posłał zagrywkę na Bartka Kurka i po ataku Marcela Gromadowskiego w antenkę straciliśmy kolejny punkt (21:23). Piłkę setową zapewnił nam w końcu Bartosz Kurek, wykorzystując dużą dziurę w bloku w ekipie Sławomira Augustyniaka. Jednak najpierw Arek Świechowski uderzył w aut zza końcowej linii boiska, a Maciej Bartodziejski pocelował w tym elemencie Konrada Małeckiego (23:24). Na szczęście jednak Damian Domonik popracował blokiem, kończąc seta i całe spotkanie.
Jednostronny przebieg miał mecz w Bełchatowie i bardzo dobrze, bowiem na to liczyli wszyscy kibice Mostostalu. Kędzierzynianie nawet w mocno eksperymentalnym zestawieniu byli faworytem tej konfrontacji i ważne, że dobrze się z tej roli wywiązali. Trochę niepotrzebnych emocji pojawiło się w trzeciej partii za sprawą dobrze zagrywającego Dominika Witczaka, ale i tak nasi podopieczni kontrolowali przebieg całego meczu, który oprócz punktów przyniósł naszym szkoleniowcom kolejną okazję do poszukania nowych ustawień, a rezerwowym dał szansę zaprezentowania się na parkiecie w większym wymiarze czasowym.
Autor: Jacek Żuk
|