Ćwierćfinał
Puchar Polski 2011
ZAKSA Kędzierzyn vs. Jastrzębski Wegiel
Składy:
ZAKSA: Jarosz, Zagumny, Gladyr, Czarnowski, Ruciak, Urnaut, Gacek (L) oraz: Idi, Kaźmierczak, Pilarz
Jastrzębski W.: Gasparini, Łomacz, Polański, Gawryszewski, Hardy, Divis, Rusek (L) oraz: Pająk, Pawliński, Wika
Horror z happy endem zafundowali swoim kibicom siatkarze ZAKSY, którzy ostatecznie pokonali Jastrzębski Węgiel 3:1 w ćwierćfinale Pucharu Polski i w sobotę zmierzą się z Tytanem AZS-em Częstochowa, który nadspodziewanie łatwo uporał sie dziś z Delectą Bydgoszcz. Kędzierzynianie po dwóch wyrównanych, ale wygranych setach przegrali trzecią partię miedzy innymi na skutek znakomitych zagrywek Macieja Pawlinskiego, ale w czwartej partii po uspokojeniu gry prowadzili już 20:13. Wówczas wejście na zagrywkę Macieja Pawlińskiego i niemoc naszych zawodników w ataku doprowadziły do nerwowej końcówki (20 :18), którą lepiej rozwiązali kędzierzynianie, eliminując obrońców tego trofeum z turnieju finałowego.
Pierwszego seta lepiej rozpoczęli siatkarze ZAKSY, którzy bardzo prędko wyszli na dwupunktowe prowadzenie (6:4), ale po chwili jastrzębianie wyrównali po błędzie ataku Urnauta i punkcie zdobytym przez Gaspariniego. Jednak za chwilę Michał Ruciak na punkt zamienił długą akcję, a Kuba Jarosz zablokował pojedynczym blokiem Hardyego i na pierwszej przerwie ZAKSA znów miała dwa punkty przewagi. Taki dystans kędzierzynianie utrzymywali przez kilka akcji, ale kiedy Jarosz skończył kontrę (14:11) Lorenzo Bernardi pierwszy raz poprosił o czas. Na niewiele się to zdało, bo w kolejnych akcjach jastrzębianie popełnili błędy i ZAKSA prowadziła 16:13. Jednak wystarczyła chwila dekoncentracji, aby zdesperowani rywale wyrównali (16:16) i nawet wyszli na prowadzenie, gdy Grzegorz Łomacz zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki. Co prawda ZAKSA bardzo prędko odzyskała jednopunktową przewagę, gdy Patryk Czarnowski skończył kontrę po obronie Urnauta, ale za moment rywale znów wyrównali (22:22), gdy Jarosz zatrzymany został przez Polańskiego. Setbola dała ZAKSIE zagrywka Australijczyka w siatkę, a 26 punkt dający zwycięstwo przyniósł atak Bartosza Gawryszewskiego w aut.
Drugą partię ZAKSA rozpoczęła bardzo źle, bo przy zagrywce Hardyego przegrywała już 0:4. Jednak po chwili było już 7:7 po znakomitych blokach i kontrach zespołu Krzysztofa Stelmacha. Co prawda obrońcy Pucharu Polski jeszcze zdołali wyprowadzić przewagę (7:9), wygrywając kontry (7:11), jednak przy zagrywce Jurija Gladyra punkt zdobył Czarnowski po wyblokowaniu Polańskiego i ZAKSA wyszła na prowadzenie. Od tego momentu trwała walka punkt za punkt (16:16; 18:18), ale blok Kuby Jarosza na Hardym i atak Australijczyka w aut dały dwa "oczka" przewagi naszym siatkarzom. (20:18), co zaowocowało czasem na żądanie trenera Jastrzębia. Kolejne punkty ZAKSA zdobyła przy zagrywce Grzesia Pilarza, który schodził, gdy nasz zespół wygrywał 23:19. Setbola dla ZAKSY dała kontra w wykonaniu Kuby Jarosza, a ostatni punkt zdobył Paweł Zagumny, precyzyjnie kiwając na środek boiska.
W trzecim secie Lorenzo Bernardi wpuścił na parkiet drugiego rozgrywającego Grzegorza Pajaka i Macieja Pawlinskiego, a oba zespoły grały bardzo uważnie, tak że na pierwszą przerwę techniczną schodziły przy jednopunktowej przewadze Jastrzębia. Po chwili na jeden punkt przewagi wyszła ZAKSA, gdy Gasparini zaatakował w antenkę, a Jurij Gladyr posłał asa i wydawało się, że nasi siatkarze rozpoczynają finisz. Jednak kiedy w polu zagrywki pojawił się Maciej Pawliński, ZAKSA nagle stanęła: dwa asy i punkty zdobyte po złym przyjęciu kędzierzynian wyprowadziły na czteropunktowe prowadzenie rywali (14:18), którzy nie dali już sobie odebrać zwycięstwa i wygrali tego seta 19:25 po zagrywce Bartosza Gawryszewskiego.
Czwarty set na szczęście okazał sie ostatnim, ale nerwów i w tej partii nie zabrakło, mimo że układała się ona od początku bardzo dobrze. Już na pierwszej przerwie ZAKSA miała dwa "oczka" przewagi, gdy Łukasz Polański zaatakował w aut, a Pawliński został zatrzymany przez Czarnowskiego. Po przerwie taki sam los spotkał Polańskiego, na którego zaczaił sie Czarnowski i prowadzenie ZAKSY urosło do trzech oczek. W kolejnych akcjach to ZAKSA dokładała punkty do wyniku, grając znakomicie w bloku, tak że na drugiej przerwie prowadziła 16:10, a za moment 20:13 i było prawie pewne, że nic złego stać się nie może. Ale "prawie" robi dużą różnicę, bo przy zagrywce Pawlińskiego jastrzębianie odrobili większość strat (20:18) i rozpoczęła sie nerwowa końcówka, którą lepiej rozwiązali siatkarze ZAKSY, wygrywając 25:22.
Na szczęście nie powtórzyła się historia z ubiegłego roku. Tym razem jastrzębianie musieli uznać wyższość naszych siatkarzy i jest to dla nich tym bardziej bolesne, że jako obrońcy trofeum zakończyli już walkę o Puchar. My gramy dalej i jak powiedział Prezes Kazimierz Pietrzyk mamy szansę na finał; a tam wszystko może sie wydarzyć.
Autor: Janusz Żuk
Wyniki naszej sondy: |
Wybieramy zawodnika meczu
|
P. Zagumny
|
25% |
P. Czarnowski
|
22% |
J. Jarosz
|
19% |
J. Gladyr
|
16% |
Idi
|
9% |
M. Ruciak
|
6% |
T. Urnaut
|
3% |
|
|
Po meczu powiedzieli:
Grzegorz Łomacz (Jastrzębski Węgiel):
Gratuluję przeciwnikowi zwycięstwa. Mieliśmy swoje szanse w tym meczu, te sety były dość wyrównane, więc bardzo jest nam przykro, że przegraliśmy. Życzę powodzenia drużynie przeciwnej.
Michał Ruciak(ZAKSA Kędzierzyn):
Dziękuję za gratulacje. Cieszymy się z awansu, choć nie do końca z naszej gry. Masa błędów pojawiła się po naszej stronie, zwłaszcza w czwartym secie, w którym zdarzył nam się przestój, dosyć duża seria sześciu, czy siedmiu punktów straconych pod rząd, nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Mamy więc nad czym myśleć i przygotowujemy się już do następnego meczu, a czasu jest mało.
Lorenzo Bernardi (Jastrzębski Węgiel):
Gratuluję zespołowi ZAKSY zwycięstwa. Myślę, że dzisiejsze spotkanie było wyrównane. Pierwsze dwa sety pokazały, że mogliśmy je wygrać, ale nie udało nam się, bo zagraliśmy źle przede wszystkim w ataku, a bez tego elementu trudno jest w siatkówce wygrywać. Dużo lepiej zagraliśmy w trzecim i czwartym secie. W czwartym jednak przewaga przeciwnika 20:12 była już zbyt duża, żeby wygrać tę partię. Zaczęliśmy od dobrej zagrywki Macieja (Pawlińskiego - red.), odrobiliśmy trochę przewagi, ale obudziliśmy się zbyt późno.
Krzysztof Stelmach (ZAKSA Kędzierzyn):
Dziękuję za gratulacje. Cieszę się, że przeszliśmy do następnej rundy, do półfinału Pucharu Polski. I tak, jak tutaj Michał zaznaczył, ten mecz z naszej strony nie był do końca dobry. Sądzę, że Lorenzo, mimo że mówi, że ok, za późno weszli w mecz, też nie jest za bardzo zadowolony. Ja bym powiedział, że to spotkanie to były błędy z trzech stron. Podkreślam, z trzech stron. My uratowaliśmy się dzisiaj w ataku z pierwszej piłki, bo naprawdę ten atak po przyjęciu mieliśmy bardzo dobry, ok. 76%. Mieliśmy jeden błąd, tylko jeden blok z kolei zrobili w naszym ataku przeciwnicy. Natomiast to, co może mnie smucić, to fakt, że radziliśmy sobie bardzo słabo po negatywnym przyjęciu i w kontrataku. Tutaj był ogrom błędów, bo po przyjęciu negatywnym mieliśmy ok. 30% skuteczności, w kontrataku zaś 25%. Są to naprawdę zatrważające dane, ale najważniejsze, że wygraliśmy to spotkanie. Jak to mówią, w turnieju jest zawsze jeden słabszy mecz. Miejmy nadzieję, że z naszej strony to był ten najsłabszy. Przygotowujemy się już do starcia z Częstochową.
Wypowiedzi: Strefa Siatkówki
|