Nasi rywale
Asseco Resovia Rzeszów
Informacje ogólne
NAZWA I ADRES
Asseco Resovia Rzeszów SA
35-051 Rzeszów,
ul. Lenartowicza 9
ZARZĄD
Prezes klubu: Marek Panek
Wiceprezes ds. sportowych: Bartosz Górski
SZKOLENIE
I trener: Andrzej Kowal;
II trener: Marcin Ogonowski
Trener przyg. fizycznego: Andrzej Zahorski
Fizjoterapeuta: Jacek Rusin
Statystycy: Michał Mieszko Gogol, Sergiusz Ruszel
ROK ZAŁOŻENIA
1905
BARWY
Hala "Podpromie"
"Podpromie" jest bardzo młodym obiektem sportowym. Jego otwarcie nastąpiło w 2002 roku. Dzięki temu jest to bardzo nowoczesna hala. Warto nadmienić, że hala w Rzeszowie jest jedynym w Polsce obiektem dostosowanym do potrzeb niepełnosprawnych.
W hali "Podpromie" na trybunach może zasiąść 4304 widzów. Liczbę tę można zwiększyć, dostawiając na płycie boiska 2500 krzesełek. Trudno się dziwić, że w tym wspaniałym obiekcie swoje mecze rozgrywają siatkarze, koszykarze i piłkarze ręczni, a także tenisiści i badmintoniści. Ale hala służy nie tylko sportowcom. Otóż organizowane są tam także wystawy artystyczne i imprezy targowe.
Obiekt ten o powierzchni 15 000 m2 składa się z hali głównej, sali bocznej zachodniej i sali bocznej wschodniej. Oprócz tego w obiekcie znajduje się powierzchnia wystawiennicza, zespoły szatniowe, restauracja i kawiarnia.
Statystyki
Długość |
116,6 m |
Szerokość |
83,5 m |
Wysokość od poziomu gruntu do najwyższego punktu |
19,1 m |
Ilość poziomów |
13 |
Ilośc miejsc siedzących arena główna |
4,304 + 2500 miejsc |
Natężenie oświetlenia podczas meczów siatkówki |
2416 [lux] |
Skład
Nr |
Imię i nazwisko |
Data ur. |
Wzrost |
Wyskok do ataku |
Wyskok do bloku |
Pozycja |
W zeszłym sezonie grał w: |
10. |
Jochen Schöps |
8.10.1983 |
200 |
360 |
335 |
Atakujący |
Iskra Odincowo |
9. |
Zbigniew Bartman |
04.05.1987 |
198 |
363 |
330 |
Atakujący |
Jastrzębski Węgiel |
1. |
Maciej Dobrowolski |
19.03.1977 |
190 cm |
326 |
307 |
Rozgrywający |
Resovia Rzeszów |
5. |
Lukas Tichacek |
12.01.1982 |
193 |
328 |
324 |
Rozgrywający |
Resovia Rzeszów |
4 |
Piotr Nowakowski |
18.12.1987 |
205 |
347 |
328 |
Środkowy |
Resovia Rzeszów |
12. |
Łukasz Perłowski |
03.04.1984 |
204 |
353 |
335 |
Środkowy |
Resovia Rzeszów |
3. |
Wojciech Grzyb |
04.01.1981 |
205 |
358 |
334 |
Środkowy |
Resovia Rzeszów |
18. |
Grzegorz Kosok |
02.03.1986 |
206 |
345 |
340 |
Środkowy |
Resovia Rzeszów |
2. |
Paul Lotman |
03.11.1985 |
200 cm |
336 |
312 |
Przyjmujący |
Resovia Rzeszów |
8. |
Nikola Kovacević |
14.02.1983 |
193 |
350 |
340 |
Przyjmujący |
Gubernia Niżnyj Nowgorod |
7. |
Aleh Akhrem |
12.03.1983 |
195 |
349 |
335 |
Przyjmujący |
Resovia Rzeszów |
8. |
Rafał Buszek |
28.04.1987 |
195 |
342 |
327 |
Przyjmujący |
Fart Kielce |
16. |
Krzysztof Ignaczak |
15.05.1978 |
188 |
335 |
315 |
Libero |
Resovia Rzeszów |
Plany Resovii Rzeszów na nadchodzący sezon
Po trzech sezonach bezskutecznej walki o złoto Resovia wreszcie osiągnęła zamierzony cel: Grozer, Tichaczek, Akhrem, Lotman, Nowakowski, Ignaczak i spółka pod wodzą debiutującego w samodzielnej pracy Andrzeja Kowala dokonali tego, co przez siedem sezonów nie udawało się nikomu. Zdetronizowali Skrę Bełchatów, przerywając hegemonię siatkarskiego Goliata XXI w. w Polsce.
Teraz przed siatkarzami z Podkarpacia znacznie trudniejsze zadanie - utrzymać pozycję, powalczyć na europejskiej arenie i na dłużej zadomowić się na mistrzowskim tronie. "Mając taki skład, generalnie będziemy walczyć w każdych rozgrywkach. Nie mamy jakiegoś jednego priorytetu, oczywiście liga jest bardzo ważna, jednak równie istotne są europejskie puchary czy Puchar Polski i Superpuchar. Jednak to właśnie mistrzostwo Polski jest ukoronowaniem całego sezonu i zdobycie tytułu będzie zwieńczeniem tej pracy" - nie pozostawia złudzeń szkoleniowiec mistrzów Polski, który jednocześnie podkreśla: "Tak naprawdę nie podchodzę do sezonu z założeniem, że mamy bronić mistrzostwa. Na dobrą sprawę nie czuję, że jesteśmy mistrzami Polski. I podchodzimy do sezonu tak, jakbyśmy nie mieli tego tytułu, tylko walczyli o mistrzostwo. Dla mnie to nie ma najmniejszego znaczenia i myślę, że również w tym kierunku będziemy starać się rozmawiać z zawodnikami. Aby w ich głowach nie było myśli o obronie tytułu - my musimy zdobyć mistrzostwo!
Historia
Kalendarium
1905 r. - powstanie klubu KS Resovia Rzeszów;
1937 r. powstanie sekcji siatkówki;
1969 r. awans siatkarzy do pierwszej ligi;
1970-1975 - "złota era" Resovii Rzeszów,
1983-1988 - sukcesy lat osiemdziesiątych - Jan Such
1991 r. -spadek do serii B;
2002 r. spadek do drugiej ligi;
2003 r. - awans do serii B
2004 r. - awans do serii A
2007 r. - nowy sponsor i nowa nazwa zespołu: "Asseko AKS Resovia Rzeszów"
2008 r. - czwarte miejsce w Final Four Challenge Cup w Rzeszowie
2009 r. - srebrny medal mistrzostw Polski
2010 r. - brązowy medal mistrzostw Polski
2011 r. - brązowy medal mistrzostw Polski
2012 r. - mistrzostwo Polski
Asseco Resovia Rzeszów to spadkobierca siatkarskiej sekcji Resovii. W latach 70. zespół ten nazywany był "mistrzami podwójnej krótkiej" i uważany przez fachowców za najlepszy klubowy zespół w historii polskiej siatkówki. Największe triumfy siatkarze z Rzeszowa święcili pod wodzą trenerów Janusza Strzelczyka oraz Władysława Pałaszewskiego. Złote medale mistrzostw Polski, tytuł wicemistrzowski, "brąz" oraz udział w pucharowych rozgrywkach świadczyły o sile zespołu. Trzon ówczesnej kadry tworzyli: Bogusław Bebel, Stanisław Gościniak, Marek Karbarz, Jan Such, Alojzy Świderek, Wiesław Radomski i inni. Rzeszowianie odgrywali czołowe role w reprezentacji Polski oraz kadrze olimpijskiej (B. Bebel, J. Such, S. Gościniak i M. Karbarz).
Zjazd w dół
Niestety, stopniowe ubytki w składzie zespołu powodowały obniżenie poziomu rzeszowskiej drużyny. W latach 80. pod wodzą trenera Jana Sucha Resovia sięgnęła jeszcze po 2 brązowe medale. Jednak po jego wyjedzie za granicę drużyna z każdym sezonem obniżała loty. Lata 90. przyniosły bolesne wydarzenie - degradację do serii B. Przez kilka lat Resovia pod wodzą trenera Bogusława Kanickiego z powodzeniem walczyła na parkietach serii B. Wydawało się, że tego spokoju nic nie zakłóci. W sezonie 2001/2002 odżyły nadzieje na lepsze czasy dla rzeszowskiej siatkówki, a to za sprawą zaangażowania się w sekcję nowych sponsorów. Tymczasem rzeczywistość okazałą się nad wyraz brutalna. Zdegradowany AKS musiał walczyć o powrót do serii B. Na szczęście ta niefortunna przygoda z II ligą trwała jedynie sezon.
Los daje prezenty
Teoretycznie AKS-u nie powinno być w I lidze. Jednakże decyzja PZPS o powiększeniu serii B dała tę szansę rzeszowskiemu zespołowi. Rzeszowianie zapowiedzieli wtedy walkę o najwyższe lokaty. W pewnym momencie otworzyła się nawet szansa występów na parkietach ekstraklasy. Długo trwało zamieszanie związane z decyzjami dotyczącymi obsady miejsca po Morzu Szczecin, skończyło się barażem z udziałem czterech zainteresowanych zespołów, w których Resovia zajęła ostatnią lokatę. Tak na dobrą sprawę było to przetarcie przed sezonem.
Powrót Jana Sucha
Nie sposób pominąć bardzo ważnego wydarzenia, jakim był powrót do Rzeszowa trenera Jana Sucha. Jego dorobek trenerski pretenduje go do pracy z zespołami ekstraklasy. Do Rzeszowa ściągnął go chyba nie tylko sentyment, ale przede wszystkim ambicjonalne plany sekcji. Zamiast bić się o kolejne medale mistrzostw Polski, Jan Such postanowił wprowadzić Resovię do siatkarskiej elity. Zakończony sezon pokazał, że mu się to w pełni udało.
Przed rozpoczęciem sezonu trener Resovii tak uzasadniał swoją decyzję:
- Podjąłem się pracy w Rzeszowie, by coś z tą drużyną osiągnąć. Owszem, wspomnienia moich występów w Rzeszowie wciąż żyją w pamięci. Jako zawodnik osiągnąłem tutaj największe sukcesy. Teraz ponownie obejmuję pieczę nad rzeszowskim zespołem. Uważam, ze tych chłopaków stać na wiele. W kadrze zaszły poważne zmiany. Mamy nowych zawodników, dokładnie tych, których chciałem mieć u siebie. Znam ich wartość i sądzę, że wraz z dotychczasowymi siatkarzami stworzą mocną paczkę. Nie mierzymy tylko i wyłącznie w awans, aczkolwiek nie ukrywamy, iż naszą ambicją jest gra na najwyższym poziomie i powrót do dawnych lat świetności. To praca na lata, lecz pierwsze kroki należy uczynić już teraz.
Najważniejsze, że posiadamy stabilną sytuację finansową. To stwarza komfort pracy i pozwala na spokojnie zająć się swoimi obowiązkami. Myślę, że nie sprawimy zawodu, a kibice będą mogli oglądać siatkówkę na bardzo dobrym poziomie i przyjdzie im nagradzać oklaskami swoją drużynę za postawę na parkiecie."
Obietnica złożona kibicom przez działaczy i szkoleniowców Resovii spełniła się. Sezon 2004/2005 był udany dla rzeszowskich siatkarzy. Beniaminek nie tylko utrzymał się w PLSi-e, ale po rundzie zasadniczej zajmował ósmą, bezpieczną pozycję, aby ostatecznie uplasować się na miejscu siódmym po dwóch zwycięstwach nad Energią Sosnowiec w play-offach. Kibice pasjonowali się pojedynkami swoich ulubieńców, których nie szczędziły urazy i kontuzje i niejednokrotnie byli świadkami ich dobrych występów.( Zwycięstwo nad Politechniką Warszawa na wyjeździe, czterokrotna wygrana z Energią Sosnowiec, pierwsze zwycięstwo nad Mostostalem w drugiej kolejce). Zresztą sympatycy siatkówki z tego miasta odwdzięczali się siatkarzom za ich grę, wypełniając po brzegi Podpromie i wojażując wraz ze swoją drużyną po Polsce.
Przed nadchodzącym sezonem poczyniono w Rzeszowie kilka udanych transferów. Co ciekawe, to właśnie Resovia wraz z Mostostalem najwcześniej skompletowała drużynę. Trener Such wiedział, kogo chce mieć w składzie i konsekwentnie budował zespół zdolny walczyć o wyższe cele. Z klubem pożegnał się przede wszystkim Sławek Gerymski, który był współtwórcą awansu zespołu do PLS-u. Odeszli też Siergiej Żywołożny, Piotr Podpora, Mariusz Kuczko i Paweł Kupisz. Od nowego sezonu reżyserem gry ma zostać Grzegorz Pilarz, który tak dobrze wprowadził się do Jastrzębskiego Węgla i z powodzeniem zastępował w wielu meczach Pawła Chudika. Na libero zagra Duszan Kubica pozyskany z Mostostalu, o którego talencie nikogo nie trzeba przekonywać, a na przyjęciu - Wojciech Gradowski ( AZS Politechnika Warszawa). To oni maja decydować o nowej wyższej jakości Resovii.
Sezon 2005/2006, w którym rzeszowianie mieli wielką szansę i duże aspiracje, aby powalczyć o piątą lokatę, okazał się całkowitym fiaskiem, chociaż w rundzie zasadniczej podopieczni Jana Sucha w pełni zrealizowali założony plan. Stali się nawet autorami sensacyjnego zwycięstwa nad Jastrzębskim Węglem. Duży wpływ na taki stan miała z pewnością kontuzja Grzegorza Pilarza, na którego bardzo liczył trener Such i liczne urazy zawodników w końcowej fazie rozgrywek. Sensacyjna porażka z Gwardią Wrocław na własnym parkiecie przekreśliła nadzieje na poprawienie lokaty. Rzeszowianom pozostała walka o siódme miejsce z Mostostalem. Zawodnicy z Rzeszowa wyszli z niej zwycięsko i tym samym powtórzyli ubiegłoroczną pozycję.
Sezon 2006/2007 był trzecim sezonem, w którym podopieczni Jana Sucha walczyli w najwyższej klasie rozgrywkowej i wciąż marzyli o odbudowaniu potęgi rzeszowskiej siatkówki, choć ani możliwości finansowe, ani oczekiwania sponsorów nie nagliły. Przed sezonem dokonano kilka transferów, z których najbardziej udanym okazał się transfer z Karolem Kvasnicką. "Jestem zadowolony z tego transferu. Zawodnik ten dysponuje bardzo mocną zagrywką i dobrym przyjęciem" - mówił po podpisaniu umowy szkoleniowiec Resovii Jan Such. - "Karel dobrze gra też blokiem i myślę, że z pewnością pomoże Resovii w walce w lidze- komplementował nowy nabytek drużyny Rastio Chudik, menedżer zawodnika. Udało się więc wypełnić założenia. Zatrzymano najwartościowszych zawodników i pozyskano nowych: Eithuna i Kvaśnickę.
Jednak trener Such był powściągliwy w planach: "Nie mamy twardych założeń, że mamy walczyć przykładowo o utrzymanie, środek tabeli czy też o mistrza Polski. Mamy grać jak najlepiej, by uplasować się jak najwyżej w tabeli - twierdził przed sezonem".
Na pewno analizując skład zespołu z Rzeszowa należało zwrócić uwagę na znakomity środek i perfekcyjne przyjęcie. Dodatkowym atutem było zgranie większości zawodników, gdyż Resovia, która nie posiadała gwiazd, budowana była bardzo mądrze z przeciętnego, ale bardzo solidnego materiału z bardzo dużą cierpliwością.
Już pierwszy mecz sezonu z AZS-em Częstochowa pokazał, że zawodnicy rzeszowskiego zespołu nie dadzą sobie odebrać tak łatwo punktów, jak to bywało jeszcze rok wcześniej. W spotkaniu inaugurującym rozgrywki PLS 2006/2007 rozegrali świetne zawody, które w ostatecznym rozrachunku zakończyły się zwycięstwem 3:2 częstochowian, jednakże postawa gości napawała optymizmem na kolejne spotkania.
Po meczu w Częstochowie przyszedł czas na rywali spoza "wielkiej czwórki". Pierwsza w kolejności była stołeczna Politechnika. W hali Podpromie panowała świąteczna atmosfera, nie tylko ze względu na zbliżające się święta Bożego Narodzenia, ale także na rewelacyjną grę ulubieńców rzeszowskich kibiców. W meczu z Politechniką siatkarze Resovii nie dali szans "Inżynierom", pokonując ich gładko w trzech, krótkich setach 3:0 (25:18; 25:19; 25:20). Kolejki 3-6 przyniosły kolejne punkty i umacniały Resovię na wysokiej pozycji. Przed spotkaniami z czołówką PLS-u, rzeszowska drużyna (po 6 kolejkach) uplasowała się na drugiej pozycji (mając 14 punktów, tyle samo ugrała Skra Bełchatów), tuż za PZU AZS-em Olsztyn. W tym czasie Resovia pokonała Gwardie Wrocław 3:0, Jadar Radom 3:2, Mostostal Kędzierzyn 3:2 oraz 3:0 Delectę Bydgoszcz.
Potem przyszedł czas na "wielkich PLS-u" i tu Rzeszowianie tez spisywali się znakomicie. Przegrali co prawda z mistrzami Polski, ale dwa kolejne mecze z Jastrzębskim Węglem i PZU Olsztyn zakończyły się ich zwycięstwem , co dało podopiecznym Jana Sucha trzecią lokatę w tabeli na półmetku rozgrywek.
Runda rewanżowa nie była już tak udana dla rzeszowian. Trener Such tłumaczył, że, kiedy pojawił się nowy sponsor, firma Asseko, a wraz z nią większe pieniądze i plany budowy silnego zespołu, zawodnicy bardziej myśleli o swojej przyszłości niż o grze. Wcześniej wygrywali wszystkie mecze, które mieli wygrać oraz pozbawiali punktów najlepszych. Teraz częściej musieli znosić gorycz porażki, zajmując ostatecznie piatą lokatę po rundzie zasadniczej.
W pierwszej rundzie play-off rzeszowianie trafili na AZS Częstochowę. Było to spotkanie nr 3 pomiędzy tymi drużynami, jednak nie ostatnie. Play-off zaczęły się niezbyt ciekawie dla zawodników trenera Sucha. W meczu z Jastrzębiem kontuzji nabawił się Geir Eithun. Kontuzje leczyli na zmianę rozgrywający rzeszowskiego zespołu: Grzegorz Pilarz oraz Tomasz Kozłowski, a drużynę z powodu problemów osobistych musiał opuścić Tomasz Kamuda. Zaczął powtarzać się czarny scenariusz z zeszłych sezonów, kiedy właśnie w rundzie play-off w szeregach Resovii pustki czyniły różnego rodzaju urazy. W pierwszych meczach play-off z AZS-em Częstochowa zespół spod Jasnej Góry niemiłosiernie punktował rywali. Już wtedy do grona kontuzjowanych dołączył Grzegorz Pilarz. Osłabieni rzeszowianie przegrali dwa spotkania w "świętym mieście", ale mecz rewanżowy w hali Podpromie wyglądał znacznie lepiej.
Pomimo przegranej 2:3, siatkarze trenera Sucha wiedzieli, że stać ich jeszcze na dobrą grę i walkę o 5. miejsce premiowane grą w europejskich Pucharach. Kryzys trwał jednak nadal. Mimo lepszej gry w ostatnim spotkaniu z Częstochową, rzeszowianie przegrali pierwszy mecz w Warszawie, z trudem pokonali Inżynierów u siebie w drugim meczu, ale w ostatnim - trzecim spotkaniu postawili kropkę nad "i" i otworzyli sobie drogę do walki o europejskie Puchary. Tu rywalem był kędzierzyński Mostostal, który wcześniej stoczył tak znakomite pojedynki z wicemistrzami Polski. Pierwszy mecz w Kędzierzynie padł łupem gospodarzy, ale w Rzeszowie w hali Podpromie Resovia grała zawsze o niebo lepiej. I tak się stało tym razem. Przy oszałamiającym dopingu publiczności gospodarze wygrali oba pojedynki i spełnili swoje marzenie. W nadchodzącym sezonie zagrają w Pucharze CEV.
"Nasz zespół w pełni zasłużył na 5. miejsce w PLS-ie i udział w europejskich pucharach. W trakcie sezonu byliśmy wysoko w tabeli, nawet zajmowaliśmy pozycję lidera. To był naprawdę bardzo udany sezon - komentował na gorąco zwycięstwo nad Mostostalem trener Jan Such. Po doskonałej I rundzie później spisaliśmy się znacznie gorzej. (...) Biorę winę na siebie, bo niepotrzebnie po pojawieniu się głównego sponsora w nazwie zaczęliśmy już mówić o przymiarkach do nowego sezonu. To na pewno nie podziałało mobilizująco na zawodników. Zespół spisywał się bardzo nierówno" - stwierdził szkoleniowiec. Resoviacy potrafili bowiem w pięknym stylu pokonać na wyjeździe takie zespoły jak Jastrzębski Węgiel czy PZU AZS Olsztyn, ale też niespodziewanie stracić punkty u siebie na boisku z Jadarem Radom czy Chemikiem Bydgoszcz. W decydującym meczu jednak pokazał nie tylko umiejętności, ale też ogromną odporność psychiczną. "Mostostal dzisiaj postawił nam twarde warunki.
Przypomnę, że ten zespół od półfinału dzieliła jedna piłka. O wyniku w sobotę rozstrzygnął tie-break. Po przegranym czwartym secie zawodnicy siedzieli na ławce ze spuszczonymi głowami. Mówię do nich, że najbliższe dziesięć minut zadecydują, czy uzyskamy dobry wynik na miarę europejskich pucharów, czy taki sobie. - cieszył się tuż po meczu Jan Such.
Piąte miejsce w sezonie 2006/2007, awans do europejskich Pucharów i większe pieniądze od tytularnego sponsora, firmy Asseko sprawiły, że działacze Resovii od razu zabrali się do pracy. Zmieniła się też koncepcja budowy zespołu, no i cele, które postawiono trenerowi i zawodnikom. "Chcąc się liczyć w lidze, musimy coś zmienić. Trzeba próbować zbudować mocną drużynę. Za każdego z tych zawodników, którzy odejdą, mamy alternatywę - twierdził już w połowie maja Marek Karbarz. - Mamy na oku kilku graczy, ale za wcześnie mówić o szczegółach. W kręgu zainteresowań są siatkarze z Polski i zza granicy, także reprezentanci Polski. - Jesteśmy w stanie pozyskać zawodników lepszych od tych, z którymi się żegnamy - wtórował mu trener Such. - Środki, które na wzmocnienia przeznaczył zarząd, są wystarczające, by ściągnąć do nas dobrych graczy.
Tak też się stało. Przed rozgrywkami 2007/2008 pozyskano m.in. Krzysia Ignaczaka, Pawła Papke, dwóch Sebów: Mitrovica i Ilica oraz Kubańczyka Hernandeza. Taj jak w poprzednim roku drużynę trapiły jednak kontuzje, a do tego doszedł konflikt w zespole na linii Serbowie Gabrych, któremu nie potrafił zaradzić Jan Such. W połowie sezonu zasłużony szkoleniowiec pożegnał się z drużyną, a rolę pierwszego szkoleniowca przejął dotychczasowy asystent Andrzej Kowal.
Prawdziwym sprawdzianem dla zespołu był rozgrywany w Rzeszowie finałowy turniej Challenge Cup, w którym Resovia zajęła czwartą lokatę, przegrywając najpierw z Modeną 2:3, a potem z Piotiers 0:3. Arcyciekawa była też faza play off, gdzie pojedynki Asseco Resovii z Mlekpolem AZS Olsztyn miały zdecydować o tym, który zespół awansuje do półfinału mistrzostw Polski. Po czterech spotkaniach w rywalizacji był remis 2:2, a tylko jedno z tych spotkań zakończyło się w mniej niż pięciu setach. Również w decydującym spotkaniu kibicom w Olsztynie po ponad dwóch godzinach rywalizacji przyszło oglądać tie-breaka. W piątej partii rzeszowianie prowadzili już 10:5, jednak za sprawą niezwykłej niemocy, jaka spadła na drużynę ze stolicy Podkarpacia, akademicy z Warmii i Mazur wyrównali stan seta, by później wygrać piątą partię i całe spotkanie. Ogromna szansa na wielki sukces rzeszowskiego zespołu została więc zmarnowana, a Resovia musiała się zadowolić piątym miejsce w lidze.
Epoka Travicy
W nowy sezon siatkarze Asseco Resovii wchodzili z nowym trenerem, którym został Ljubomir Travica. Ponadto zespół zasilili wicemistrzowie Polski z Częstochowy, którzy aż we trzech pojawili się w Rzeszowie. Krzysztof Gierczyński, Marcin Wika, Paweł Woicki, a do tego Bartosz Gawryszewski, do niedawna grający w Częstochowie, przenieśli się więc spod Jasnej Góry do grodu nad Wisłok. Do tego doszedł młody i obiecujący Fin na pozycję atakującego, Mikko Oivanen i dziesięciomilionowy budżet został zainwestowany.
Sezon zasadniczy nie układał się jednak po myśli zarządu. Rzeszowianie zajęli trzecie miejsce, ustępując zarówno mistrzom Polski jak i rewelacji sezonu, zespołowi ZAKSY. Jednak prawdziwą klęskę podopieczni Ljubomira Travicy ponieśli w Challenge Cup, przegrywając już na poczatku rywalizację z białoruskim Metallurgiem Żłobin.
W fazie play-off rzezowianie po zwycięstwie nad AZS Częstochowa trafili na ZAKSĘ Kędzierzyn, z którą w sezonie zasdniczym przegrali oba spotkania. Po porażce w pierwszym meczu wygrali drugie spotkanie po emocjonującym tie breaku. W hali na Podpromiu przy ogłusząjacym dopingu wiernych jak zawsze kibiców pokonali znów kędzierzynian pozbawionych swoich dwóch czołowych zawodników, aby w czwartym meczu bardzo szczęśliwie zakończyć rywalizacę i po wielu latach powrócić na podium mistrzostw Polski.
W finale rzeszowianie nie dali jednak rady podopiecznym Daniela Castellaniego, z którymi przegrali trzy mecze, wygrywając zaledwie seta, i plany wywalczenia "złota" musieli odłożyć na przyszły rok.
Od razu przystąpiono więc do wzmocnień, aby w kolejnym roku zrealizować to, co nie udało się w sezonie 2008/2009. Z rzeszowskim klubem pożegnali się więc: Serb Aleksandar Mitrović, Kubańczyk Ihosvany Hernandez, Michał Kaczmarek, Piotr Łuka i Paweł Woicki. W ich miejsce wcześniej zakontraktowano Brazylijczyka Rafaela Redwitza, Białorusina Aleha Akhrema, środkowego reprezentacji Polski, Wojciecha Grzyba i 18-letniego juniora Mateusza Mikę. Jednak na krajowych parkietach podopieczni Ljubomira Travicy grali w kratkę i jedynym sukcesem w tym czasie okazało sie wyeliminowanie z turnieju finałowego Pucharu Polski Skry Bełchatów i występ w meczu finałowym tych rozgrywek, gdzie ulegli siatkarzom Jastrzębskiego Węgla 3:2.
Drugi raz w półfinałach PlusLigi ta sztuka już sie nie udała. Po trzech przegranych meczach ze Skrą rzeszowianie w walce o brązowy medal trafili na ZAKSĘ. Pierwsze dwa mecze przegrali 3:0 i 3:1. W trzecim przegrywali już 0:2 w setach i 17:23 w trzecim secie, by wygrać 3:2 i po kolejnych dwóch zwycięstwach 3:1 i 3:0 zawiesić na szyjach brązowe krążki.
Całkiem dobrze rzeszowianie zadebiutowali natomiast w Lidze Mistrzów. W grupie zajęli 1. Miejsce i odpadli dopiero w II rundzie play-off, przegrywając dwukrotnie ze zwycięzcą Final Four Trentino BetClic.
Podobnie na trzecim miejscu, mimo kolejnych wzmocnień (Grozer, Cernic, Millar), rzeszowianie zakończyli kolejny sezon (2010/2011). Po raz drugi w walce o finał spotkali się z ZAKSĄ, ale tym razem 3:1 wygrali kędzierzynianie i podopiecznym trenera Travicy pozostała walka o brąz z AZS-em Częstochowa, którą wygrali. W klubie odczytano to jednak jako porażkę, czego efektem było rozstanie z szkoleniowcem.
Złoto debiutanta
Dopiero sezon 2011/2012 okazał się tym przełomowym w historii klubu. Przed sezonem jak zwykle dokonano szeregu zmian, które miały jeszcze bardziej wzmocnić zespół i wreszcie pozwolić zrealizować jego aspiracje: Łukasz Tichaczek, Paul Lotman, Piotr Nowakowski czy Marko Bojić to tylko niektóre nazwiska, które pojawiły się w szóstce Resovii. Jednak prawdziwym liderem drużyny w tych najważniejszych meczach okazał się niemiecki atakujący Georgy Grozer, który zmiażdzył wręcz rywali, przyczyniając się do pierwszego po 37 latach mistrzostwa i to pod wodzą debiutującego w roli szkoleniowca dotychczasowego asystenta - Andrzeja Kowala.
Niezapomniane sukcesy
Mistrz Polski |
Srebrny medal |
Brązowy medal |
Puchar Polski |
Puchar Mistrzów |
1971, 1972, 1974, 1975, 2012 |
1973, 2009 |
1970, 1977, 1987, 1988, 2010 2011 |
1975, 1983, 1987, |
1973 - III miejsce w Pucharze Europy;
1974 - III miejsce w Pucharze Zdobywców Pucharów;
1975 - II miejsce w Klubowych Mistrzostwach Świata;
1987 - Finał Pucharu Zdobywców Pucharów
2008 - IV miejsce w Final Four Challenge Cup w Rzeszowie
2012 - II miejsce w Pucharze CEV
|
Autorzy: Jacek Żuk i Janusz Żuk
|