Grali u nas:
Wojciech Serafin
Życie każdego człowieka to nieustanne pasmo decyzji i wyborów, z wagi i konsekwencji których często nie zdajemy sobie sprawy. Jaki był ich wpływ na naszą przyszłość, dowiadujemy się dopiero po latach i dopiero wtedy właśnie możemy ocenić, czy nasz wybór był dobry, czy może należało "pójść w inną stronę". Lecz nawet wówczas nie możemy mieć absolutnej pewności o słuszności naszych decyzji, chyba, że na wybranej przez nas drodze odnajdziemy sukces i wewnętrzne zadowolenie. Co decyduje więc o naszej przyszłości: przypadek i ślepy los, czy może przeznaczenie, przed którym trudno jest się uchronić? Takie pytanie stawiamy sobie nieraz, patrząc na biografie ludzi znanych, gdy w plątaninie faktów i dat szukamy jakiejś wewnętrznej logiki zdarzeń.
Taki przypadek czy takie przeznaczenie sprawiły, że Wojciech Serafin, będąc uczniem szkoły podstawowej w rodzinnym Kędzierzynie, trafił na zajęcia siatkarzy do trenera Kubackiego i choć wcześniej nie interesował się siatkówką, dał się namówić do uprawiania tej dyscypliny sportu. Trener kędzierzyńskich juniorów dostrzegł talent u chłopca, którego skierowała do niego nauczycielka wychowania fizycznego, i gorąco namawiał go do treningów, co, jak mówi sam zainteresowany, nie było wcale takie łatwe. Co zadecydowało o uporze szkoleniowca - trudno powiedzieć, ale na pewno ważną rolę odegrała w tej sytuacji jego zawodowa intuicja. Można więc stwierdzić, że to właśnie Andrzej Kubacki uwierzył w Wojciecha Serafina - siatkarza, a później wprowadził go do pierwszego zespołu Mostostalu po zdobyciu przez kędzierzyńskich juniorów wicemistrzostwa Polski i podjęciu współpracy z trenerem Leszkiem Milewskim.
Wojciech Serafin [9] |
Data i miejsce urodzenia: |
20.06.1978r. - Brzeg |
Wzrost: |
194cm |
Waga: |
89 kg |
Wyskok do ataku: |
340 cm |
Wyskok do bloku: |
317 cm |
Pozycja na boisku: |
Przyjmujący skrzydłowy |
Dotychczasowe kluby jako zawodnik: |
Mostostal (1995-2003) Ivett Jastrzębie (2003- 2004); Mostostal (2004-2007), Trefl Gdańsk (2007 - 2009), Delecta Bydgoszcz (2009 - 2011), Trefl Gdańsk (2011 - 2012) |
Dotychczasowe kluby jako trener: |
Trefl Gdańsk (od 2012) |
Największe sukcesy: |
Mistrz Polski 1998, 2000 i 2001, 2002, 2003 (w Mostostalu), wicemistrz 1997 i 1999 (w Mostostalu), zdobywca Pucharu Polski 2000 i 2001 (w Mostostalu), wicemistrz Polski Juniorów 1995, 3 miejsce w Final Four Pucharu CEV 2000 (w Mostostalu), 4 miejsce w Final Four Ligi Mistrzów 2002; 3 miejsce w Final Four Ligi Mistrzów 2003 (oba Mostostal), Mistrz Polski 2004 (w Ivecie). |
Historia Wojtka Serafina w Mostostalu rozpoczęła się wraz z początkiem kariery Andrzeja Kubackiego w roli II trenera u boku Leszka Milewskiego w 1995 roku. Liczący 17 lat siatkarz znalazł się wtedy w gronie tak doświadczonych zawodników jak choćby Bogusław Mienculewicz, Radosław Panas czy Andrzej Solski i do 2003 roku wierny był swoim barwom klubowym. Wraz z Mostostalem przeżywał wszystkie sukcesy, ale nigdy właściwie nie odgrywał w drużynie roli zawodnika pierwszoplanowego. Grał niewiele, chyba tylko wtedy, gdy trzeba było poprawić przyjęcie lub któryś z kluczowych zawodników doznał kontuzji. Taki stan sprawił, że talent Wojtka Serafina nie mógł się w pełni rozwinąć i ujawnić. Brakowało mu ogrania, pewności siebie, doświadczenia i zrozumienia z rozgrywającymi.
Kiedy w 2003 roku Mostostal zdobył piąty mistrzowski tytuł, Wojtek postanowił odejść do Ivettu Jastrzębie, licząc, że tam otrzyma szansę gry w pierwszej szóstce. Nie chciał bowiem całej swojej kariery spędzić w kwadracie dla rezerwowych. Niestety i tam wchodził tylko na zmiany. W pierwszej szóstce grali Michalczyk i Gabrych, a na zmiany częściej wchodził młody Wika. Kontuzje Musielaka i Siezieniewskiego w Mostostalu bardzo prędko uświadomiły szkoleniowcom, jak wielką wartością był Serafin, który nieraz z powodzeniem zastępował Świderskiego czy Musielaka, ale w czasie sezonu jego powrót zablokowany został przez kierownictwo Ivettu. Jednak latem 2004 roku Wojtek postanowił znów spróbować gry w nowo budowanym " Mosto" i podpisał z klubem dwuletni kontrakt. W wywiadzie udzielonym dla naszej strony w Zdzieszowicach swoją decyzję tak uzasadnił:" Przede wszystkim jest tu fajny zespół, a w zespole panuje dobra atmosfera.
Po drugie szkoleniowcem został Rastio Chudik, też bardzo dobry, moim zdaniem, szkoleniowiec i bardzo dobry człowiek. A ponadto oferta finansowa była też bardzo kusząca. No i swoje miasto, swoi znajomi, swoi ludzie, rodzice, rodzina, koledzy."
Trener Kubacki wierzył, że Wojtek Serafin teraz znajdzie miejsce w wyjściowej szóstce i jego potencjał rozwinie się. Tego samego zdania był też Rastislav Chudik. Zresztą ci, którzy oglądali jego występy, też zauważyli, że czas spędzony w Jastrzębiu bardzo zmienił tego zawodnika. W sezonie 2004/05 Serafin zaprezentował się nie tylko jako siatkarz mogący pochwalić się perfekcyjnym przyjęciem, z którego był znany, ale także urozmaiconym atakiem i dobrą zagrywką. Wydawało się, że na dobre zagości w pierwszej szóstce zespołu.
Jednak zmiana trenera zepchnęła znów Wojtka do kwadratu. Wojciech Drzyzga bowiem na przyjęciu widział "słowacką skupinę", a na libero wystawiał Arka Olejniczaka. "Serek" kolejną szansę otrzymał dopiero wtedy, gdy pod koniec sezonu 2005/2006 zespół przejął Andrzej Kubacki i odwdzięczył się swojemu wieloletniemu szkoleniowcowi znakomitą zagrywką, rozbijając szyki stołecznych i rzeszowian. I chociaż najważniejsze mecze w play-offach przegraliśmy, to znów odżyły nadzieje dla klubu i dla Wojtka.
Kolejny sezon nie był również udany dla Wojciecha Serafina. Spędził go w kwadracie. Na zmianach z pozytywnym skutkiem pojawiała się kędzierzyńska młodzież, a czas spędzony na ławce rezerwowych nie sprzyjał Serafinowi. Kiedy kontuzji doznał Konrad Małecki, słabiej spisywał się Eugen Bakumovski, a Kuba Jarosz przesunięty został na atak, Serafin nie potrafił wziąć na siebie ciężaru gry. Zabrakło ogrania i tego wszystkiego, co sportowiec zyskuje na boisku. Po zakończeniu rozgrywek zawodnik po raz drugi w swojej karierze opuścił Kędzierzyn. Podpisał kontrakt z pierwszoligowym Treflem Gdańsk i po roku gry wraz z kolegami świętował awans zespołu do PlusLigi.
W rozgrywkach PlusLigi w Treflu miał być zmiennikiem Bojana Janica czy Bruno Zanuto, ale rychło się okazało, że wobec słabej postawy swoich kolegów, musiał ich zastąpić. I mimo tego, że Trefl po roku gry pożegnał się z PlusLigą, Wojtek ten sezon mógł zaliczyć do udanych.
Szybko też znalazł zatrudnienie, bo w międzyczasie szkoleniowcem Delecty został Waldemar Wspaniały, który obok Piotra Gruszki i Martina Sopko widział w składzie swojego byłego zawodnika z Mostostalu. I tak Wojtek Serafin po raz drugi trafił pod opiekę dawnego swego trenera, z którym zdobywał największe sukcesy. Potem był znowu Trefl Sopot. Tym razzem Serafin - przyjmujący został zakontraktowany jako libero. "To nie jest wielki problem przestawić się z przyjęcia na pozycję libero. W obronie też trzeba czasami podskoczyć (śmiech). Przekwalifikowanie się w drugą stronę jest na pewno o wiele trudniejsze. Rola libero bardzo mi odpowiada" - mówił po podpisaniu kontraktu. Jednak nie dane mu było wiele pograć na nowej pozycji. Kłopoty z formą przyjmujących sprawiły, że częściej grał na przyjeciu z atakiem niż na libero, gdzie z powodzeniem zastępował go Bartosz Kaczmarek.
Po zakonczeniu sezonu Wojciech Serafin niespodziewanie zakonczył czynne uprawianie sportu. Tak jak jego kolega z wielkiego Mostostalu, Sebastian Świderski, wybrał karierę trenerską. Został asystenetem Dariusza luksa w Treflu. "Myślę, że to nie jest koniec, tylko kolejny etap. Bycie zawodnikiem traktuję z perspektywy czasu jako doskonałe przygotowanie, przede wszystkim praktyczne, czego żadna szkoła nie jest w stanie nauczyć. W czasie trwania mojej "przygody ze sportem" skończyłem studia, więc jestem trenerem z wykształcenia - powiedział były już zawodnik Lotosu Trefla" - mówił o swojej decyzji.
A nasz serwis, który od lat kibicował "Serkowi", życzy temu przesympatycznemu sportowcowi powodzenia w nowej roli.
Autor: Janusz Żuk
Galeria
Foto: Bogdan Kurys
|