Nasi zawodnicy
Jakub Szymański
- W imieniu klubu oraz drużyny Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle dziękuję Zarządowi GKS-u Katowice za przychylność w obecnej sytuacji i umożliwienie Jakubowi Szymańskiemu rozwoju w naszym klubie. Cieszymy się, że w tej niełatwej dla nas chwili kolejny zawodnik zdecydował się dołączyć do naszego zespołu. Jestem przekonany, że Jakub dobrze odnajdzie się w drużynie i wierzę, że wykorzysta tę szansę i będzie kolejnym przykładem zawodnika, który właśnie w Kędzierzynie-Koźlu wespnie się siatkarsko na wyższy poziom - powiedział prezes ZAKSY - Piotr Szpaczek, witając Jakuba Szymańskiego.
Radosław Gil |
Data i miejsce urodzenia: |
25 marca 1998, Waganiec |
Wzrost: |
200 cm |
Waga: |
85 kg |
Zasięg w ataku: |
350cm |
Zasięg w bloku: |
- |
Pozycja na boisku: |
Przyjmujący |
Dotychczasowe kluby: |
Dafi Społem Kielce (2017-2018); GKS Katowice (2019-2023); ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (od 11. 2023) |
Największe sukcesy klubowe: |
- |
Jakub Szymański urodził się 25 marca 1998 w Wagańcu i uprawianie sportu, jak wielu jego kolegów, rozpoczął od piłki nożnej w miejscowym klubie GKS Sadownik Waganiec. - Przychodziłem na zajęcia, później mi się odechciewało. I tak w kółko. Występowałem na prawej pomocy. w pewnym momencie brat zaczął coraz częściej pytać: "Dlaczego nie jeździsz na siatkówkę"? Wolał, żebym uprawiał tę dyscyplinę sportu, więc zacząłem grać w siatkówkę w Amatorskiej Lidze Siatkówki w Ciechocinku. - Gdy byłem mały, siadałem na ławce i patrzyłem, jak grają. Niedługo później, gdy miałem 10 lat, grałem już z nimi jako libero. Ja, a poza mną prawie sami dorośli. Był jeszcze Kamil Droszyński, z którym później w 2015 r. sięgałem po mistrzostwo świata kadetów. Dziś jest rozgrywającym, ale wtedy wchodził na przyjęcie i był kilka poziomów wyżej ode mnie. Imponował mi, wyglądał jak chłopak starszy ode mnie o osiem, dziewięć lat, a ma tylko rok więcej.
W pierwszej klasie gimnazjum Jakub Szymański przeniósł się do Bydgoszczy do szkoły sportowej, ale szybko z niej zrezygnował. Do dziś nie najlepiej wspomina ten okres. Do siatkówki wrócił jednak w III klasie gimnazjum.
- Po raz pierwszy w życiu rozgrywałem mecze siatkarskie, mając trenera. Byłem w III klasie gimnazjum, tuż po tym, jak bardzo szybko urosłem, bo mierzyłem już ponad 190 cm wzrostu. Nadchodził Turniej Nadziei Olimpijskich, będący kwalifikacją do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Spale. Miałem w głowie, żeby tylko nie zrobić jakiegoś babola na boisku. Na 16 województw zajęliśmy dziewiąte albo 10. miejsce. Później stanęliśmy wszyscy w rzędzie. Miało się zacząć wyczytywanie nazwisk chłopaków, których ludzie ze Spały zapraszają na campy. Strasznie się stresowałem, w głowie natłok myśli w stylu: "A jeśli mnie nie wyczytają? Gdzie będę grał?". Wyczytali mnie jednak jako pierwszego. Pamiętam, że w ogóle nie wiedziałem, co robić, gdzie stanąć. Żeby dostać się do SMS-u, trzeba było przejść trzy obozy, a ja, w przeciwieństwie do innych chłopaków, nie miałem żadnego klubu. Pomógł mi wtedy Jerzy Komorowski, trener kadry województwa,
załatwiając drużynę w Toruniu i trenując mnie indywidualnie w Ciechocinku. Przeszedłem drugi obóz, nadszedł ostatni.
Tam Jakub Szymanowski dowiedział się , że jest przyjęty i zaczął się okres nauki w SMSi-e Spała. - Naukę i mecze w Spale łączyłem z graniem w MOS Wola. Z tym zespołem w kolejnych kategoriach wiekowych dwa razy byłem drugi w Polsce, a raz trzeci. Za pierwszy z tych turniejów, w którym przegraliśmy finał z Resovią, dostałem statuetkę dla najwszechstronniejszego zawodnika. Przyszła do Spały, gdy wszyscy byliśmy w klasie. Koledzy trochę targali ze mnie łacha, bo to taka nagroda pocieszenia, ale ja byłem z niej dumny.
Po ukończeniu SMS-u trafił do grającego w PlusLidze zespołu z Kielc. - W 2017 r. dość długo nie miałem klubu, później byłem już dogadany z AZS AGH Kraków i w ciągu dwóch dni pewnie podpisałbym kontrakt, ale zadzwonił do mnie Wojciech Serafin i powiedział, że widziałby mnie w prowadzonym przez siebie Dafi Społem Kielce. Grali wtedy w PlusLidze. Zgodziłem się, dla mnie to była mega sprawa. W sezonie 2017/2018 Kielce spadły z ligi, a ja chciałem odejść, ale poinformowano mnie, że nie mogę, bo tak jest skonstruowany kontrakt. Już w tamtym roku były problemy z wypłatami. Po spadku zespół stracił sponsorów, do tego ktoś zapomniał podpisać się na pewnych dokumentach, przez co klub utracił też dofinansowanie. Brakowało pieniędzy, drużyna nie była prowadzona przez odpowiednich ludzi i po kolejnym sezonie upadła. Dobrze, że miałem wtedy ofertę z GKS-u Katowice.
Przekazano mi, że moja rola będzie identyczna, jak w Kielcach, czyli na początku nie będę raczej podstawowym graczem, ale w Katowicach od razu poczułem, że zaczynam się szybciej rozwijać.
Po czterech latach gry w GKSi-e w 2023 roku znalazł się na liście powołanych do kadry na Ligę Narodów. - To była jednak wstępna lista, a nie lista zawodników, którzy zagrają w Lidze Narodów. Myślałem, że skoro mam ćwiczyć w Spale, to zagram też w tych rozgrywkach. Pojechałem do Warszawy na badania i tam znalazłem nową listę. Nie było mnie na niej. Czterej zawodnicy, których też zabrakło, nie pojechali w ogóle do Spały. Ja tam byłem, pewnie dlatego, że obok mnie przebywało tam tylko dwóch przyjmujących: Bartłomiej Lipiński i Bartosz Kwolek. Ćwiczyłem z kadrą przez dwa tygodnie. Usłyszałem, że kończę w tym roku swój udział w zgrupowaniach reprezentacji.
W międzyczasie Jakub Szymański podpisał nowy kontrakt z GKS-em na sezon 2023/2024. - Dla mnie najważniejsze jest regularne granie, a tu mam na to szansę. W Katowicach powstała grupa ludzi, która dobrze się rozumie, jesteśmy też wspierani przez zarząd i miasto - uzasadniał swój wybór. W GKSi-e rozegrał sześć kolejek nowego sezonu. Ostatnim meczem był mecz z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle przegrany przez GKS 3:1. Po nim ZAKSA ogłosiła podpisanie kontraktu z zawodnikiem.
- Na pierwsze wrażenia przyjedzie jeszcze czas, w najbliższych dniach sporo będzie się działo ale na pewno towarzyszy mi taki pozytywny stres. Wszystko zadziało się dość szybko, wiele rzeczy musze w swoim życiu zmienić. Bardzo się cieszę z tego, jak zostałem tu przyjęty, jak powitała mnie drużyna. Jestem za to bardzo wdzięczny, bo w tej nowej dla mnie sytuacji jest to na pewno bardzo ważne - dodał Jakub Szymański, którego witamy.
Autor: Janusz Żuk
|