Nasi zawodnicy
Dominik Witczak
Już siódmy sezon drugim atakującym ZAKSY jest grający wcześniej w rezerwach Skry Bełchatów Dominik Witczak, który, co prawda, w 2006 roku zawitał na krótko do pierwszego zespołu mistrzów Polski, ale po jakimś czasie znów zasilił Skrę II. Przed przyjściem do Kędzierzyna Dominik znany był bardziej z sukcesów na plaży. Tu wraz z Michałem Krymarysem wywalczył w 2006 roku mistrzostwo Polski, a w 2008 powtórzył ten wyczyn z Damianem Lisieckim.
A w Kędzierzynie Dominik cały czas znakomicie wywiązuje się z roli tego drugiego. W pierwszym sezonie wielokrotnie zastępował Jakuba Novotnego, gdy ten pauzował z powodu urazów. W sezonie 2010/2011 równie udanie zastąpił w Pucharze CEV i w play-offach Jakuba Jarosza i wziął na siebie odpowiedzialność za atak z prawgo skrzydła. Rok później wchodził na zmiany nie tylko za Antonina Rouziera, ale z powodzeniem zadebiutował na środku, gdy jedynym zdrowym środkowym bloku został Wojtek Kaźmierczak i ktoś musiał zapełnić tę lukę. Jego atutem jest znakomita technika wyćwiczona na plaży i świetny przegląd sytuacji, co czyni go bardzo skutecznym z piłek trudnych.
Gra w hali na najwyższym poziomie nie przeszkadza mu w występach na plaży, gdzie nadal odnosi sukcesy.
Dominik Witczak [3] |
Data i miejsce urodzenia: |
02.01.1983 - Ostrów Wlkp. |
Wzrost: |
198 cm |
Waga: |
105 kg |
Zasięg w ataku: |
335 cm |
Zasięg w bloku: |
319 cm |
Pozycja na boisku: |
Atakujący |
Dotychczasowe kluby |
SPS Zduńska Wola, Skra Bełchatów ( 2004-2008), ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (od 2008) |
Największe sukcesy: |
Mistrzostwo Polski w siatkówce plażowej (2006, 2008), Puchar Polski w siatkówce plażowej (2009, 2010, 2011, 213), wicemistrzostwo Polski w siatkówce plażowej (2009), brązowy medal MP w siatkówce plażowej (2010, 2011), wicemistrzostwo Polski 2010/2011, II miejsce w Pucharze CEV 2010/2011 (ZAKSA), brązowy medal MP 2011/2012 (ZAKSA), Puchar Polski 2013 (ZAKSA); wicemistrzostwo Polski 2012/2013 (ZAKSA), Puchar Polski 2014 (ZAKSA), wicemistrzostwo Polski 2015/2016 (Resovia), Puchar Polski 2017 (ZAKSA), Mistrzostwo Polski 2016/2017 (ZAKSA) |
"Wszystko zaczęło się, gdy mieszkałem w Ostrowie. Od piątej klasy podstawówki chodziłem na treningi koszykówki do Stali Ostrów, która akurat od tamtego czasu grała w ekstraklasie. Później grałem w szkolnych rozgrywkach w "kosza", ale była też potrzebna reprezentacja do gry w siatkówkę. Byłem wysoki, więc poszedłem na jeden trening, spodobało mi się to i siatkówka mnie wciągnęła." - wspomina poczatki swijej przygody z tą dyscypliną sportu Dominik Witczak. "Później wszystko potoczyło się bardzo szybko: już po szkole średniej trafiłem do Zduńskiej Woli i od tamtego czasu siatkówka była najważniejsza w moim życiu."
To był pierwszy kontakt z tym sportem w wydaniu profesjonalnym. "Przychodząc do Zduńskiej Woli, która grała trzeci sezon w drugiej lidze, dopiero uczyłem się wszystkiego od mojego pierwszego trenera. W następnym sezonie, gdy graliśmy już w serii B, niespodziewanie dostałem się do wyjściowej szóstki."
O tak szybkiej karierze Witczaka zadecydowało odejście Mariusza Wlazłego w połowie sezonu do pierwszego zespołu Skry, co zwolniło miejsce na tej pozycji. W 2004 roku również Damian opuścił Zduńską Wolę i tak jak jego utytułowany kolega ze Zduńskiej Woli podpisał kontrakt z mistrzami Polski. Jednak w pierwszym zespole nie pograł za wiele, gdyż tu rolę drugiego atakującego częściej pełnił Maciejewicz, a w ostatnim roku także Damiao. Jednak Witczak nie próżnował i grał w II zespole Skry, będąc prawdziwą gwiazdą rezerw mistrzów Polski występujących w I lidze i oczywiście wciąż liczył, że załapie się do dwunastki mistrzów Polski.
"Rolą tego zespołu jest ogrywanie zawodników i "wyłapywanie" najlepszych do pierwszego zespołu. Gdybym grał gdzie indziej, na pewno byłoby to męczące, jednak tutaj obok walki o najlepsze miejsce, jest możliwość awansu do pierwszego zespołu. - wspomina swój okres gry w rezerwach Bełchatowa. Zresztą, co by nie powiedzieć, w jakiś sposób ten cel osiągnąl -
co prawda nie załapał się do dwunastki Mistrzów Polski, ale awansował do roli drugiego atakującego zespołu grającego w PlusLidze, co też jest awansem sportowym tego zawodnika
Prawdziwą pasją drugiego atakującego ZAKSY jest również siatkówka plażowa, co sprawiło, że zaczął się zastanawiać nad bardziej profesjonalnym związkiem z tą dyscypliną. "W naszym kraju nie wygląda to tak jak dajmy na to w Brazylii. Co prawda są dwie pary (m.in. Grzegorz Klimek były partner Dominika) które ciągle grają na plaży, jednak przyszłość "plażówki" w Polsce jest wciąż niepewna. Na chwilę obecną, gdybym musiał wybierać, zostałbym przy siatkówce halowej, ale mam nadzieję, że przed takim wyborem nigdy nie będę postawiony. - mówi o swoich związkach z siatkówką plażową. A wszystko zaczęło się również w Ostrowie. "Każdą chwilę chciałem wykorzystać na granie. Mieliśmy bardzo dobry ośrodek w Ostrowie, gdzie jest duża plaża i niejedno boisko do siatkówki, więc gdy latem było wolne popołudnie, zabieraliśmy siatkę, linie i graliśmy po kilka godzin."
"Moją grę na plaży traktuję jak przyjemność. Zamiast siedzieć w domu i wylegiwać się na kanapie wolę trochę się poruszać. Na pewno mi to nie zaszkodzi, a jeśli można przy okazji podreperować budżet, to po prostu warto pograć. Ja robię to już szósty rok z rzędu i wciąż mnie to bawi." - mówi. A ponieważ co roku odnosi sukcesy, ta przyjemność jest jeszcze większa.
W pierwszym sezonie gry w ZAKSIE Dominik z nawiązką spełnił pokładane w nim nadzieje. Na parkiet wchodził wtedy,gdy Jakub Novotny leczył kontuzje i nigdy nie zawodził. Bardzo prędko zaskarbił też sobie sympatię kibiców, którzy doceniają jego umiejętności i profesjonalizma jako zmiennika.
W sezonie 2010/2011, kiedy ZAKSA sięgnęła po drugie miejsce w Pucharze CEV i wywalczyła wicemistrzostwo Polski, Dominik Witczak często wchodził na parkiet, zastępując Jakuba Jarosza, który nie radził sobie z presją. Po wywalczeniu awansu do finałów MP tak mówił: "Jest to bardzo fajnie i przyjemne uczucie. Szczególnie dla mnie, gdyż jestem tutaj już trzeci rok i przez te wszystkie lata zawsze było tuż, tuż. W pierwszym roku byliśmy blisko, w kolejnym bliżej chyba się już nie dało być. W końcu w tym sezonie ciężka praca i doświadczenie, które mamy z poprzednich lat oraz to, co dokładają nowi zawodnicy, pozwala nam się cieszyć z tego, że już mamy medal."
Po zkończeniu sezonu kibice zastanawiali się, kto zostanie w Kędzierzynie: Kuba czy Dominik? Podobny dylemat miał z pewnością Prezes, ale po podpisaniu kontraktu z Rozierem, postanowił zatrzymać Witczaka, który wielokrotnie dowodził, że jako zmiennik jest nie do przecenienia.
Sezon 2011/2012 pokazał, że ci, którzy stawiali na Dominika, na pewno się nie mylili. Atakujący ZAKSY, który znany jest z gry na plaży i znakomitych zmian na prawym skrzydle, tym razem dał się poznać jako środkowy. Z konieczności kilka spotkań zagrał w parze z Wojtkiem Kaźmierczakiem i wywiązał się z tej roli znakomicie, o czym świadczy statuetka MVP po meczu z AZS-em Częstochowa. "Zdaję sobie sprawę, że środkowego nie zastąpię, ale staram się po prostu załatać jakąś dziurę. Myślę, że już cała drużyna przystosowała się do tego, iż to ja gram na środku i chyba w miarę to wychodzi. Coraz lepiej ustawiamy się w obronie, ja sobie gdzieś tam podskakuję, raz tutaj, raz tam, wszędzie i nigdzie. (śmiech) Tak jak mówię, staram się załatać dziurę i tyle" - mówił skromnie po tym spotkaniu.
Po sezonie nikt nie miał wątpliwości, że Dominik powinien zostać w Kędzierzynie. I tak też się stało, co na pewno ucieszszylo sympatyków tego siatkarza.
Prywatnie Dominik jest mężem siatkarki Anny Witczak, wystepujacej wcześniej pod panieńskim nazwiskiem Woźniakowska, a oboje są jedną z najbardziej utytułowanych par siatkarskich w naszym kraju. Ania bowiem to czołowa przyjmująca naszej ligi. W dorobku ma tytuł mistrza Polski, medale MP w pozostałych kolorach, puchar i superpuchar Polski. W 2009 roku z reprezentacją wywalczyła brązowe medal ME. "Na szczęście nigdy się nie licytujemy na medale, bo jeśli chodzi o siatkówkę halową, to z żoną nie mam co się równać - śmieje się Witczak, który - poza medalami MP w hali z ZAKSĄ - należy do bardziej utytułowanych siatkarzy plażowych. - Żona na piasku nie gra, bo wcześniej, kiedy był sezon plażowy, ona jeździła na kadrę. Teraz mi towarzyszy w turniejach i czasem dla zabawy ze znajomymi pogramy. Jest wtedy fajna zabawa" - opowiada zawodnik.
Prawdziwą pasją Dominika są film i kuchnia, chociaż potrafi również majsterkować i nie jest mu obca mechanika samochodowa.
Jeśli chodzi o film, to nazywa siebie pochłaniaczem nowości, dlatego bardzo się ucieszył, że w Kędzierzynie powstała galeria handlowa i kino sieci Helios, bo do tej pory na filmy jeździł do Gliwic. "Wiele filmów też wypożyczam. Ale przede wszystkim czekam, kiedy z żoną jedziemy do Kalisza" - mówi zawodnik.
Na co dzień nie ma czasu na gotowanie, bo po treningach stara się odpocząć. Jeśli jednak trafi się wolny weekend, jego królestwem staje się kuchnia. W menu Witczaka są różne specjały, a potrawy przygotowuje w zależności od upodobań swoich gości. "Zależy, czy ktoś chce mięso, czy na przykład coś mącznego - mówi zawodnik. - Osobiście lubię naleśniki faszerowane na ostro z kurczakiem, pieczarkami i serem. Jeśli ktoś woli mięso, to poleciłbym kurczaka z serem pleśniowym zapiekanego w piekarniku albo schabowego w zalewie z zupy cebulowej. Poza tym przygotowuję różnego rodzaj zapiekanki w sosie beszamelowym z brokułami lub mięsem mielonym."
W sezonie Dominik mieszka w służobowym mieszkaniu na osiedlu Pogorzelec, ale ich małżeńskie mieszkanie jest w Kaliszu, rodzinnym mieście Ani."Gdy już jesteśmy w Kaliszu, to na brak pracy w kuchni nie narzekam. Mamy przyjaciół, którzy jak wiedzą, że przyjedziemy, to dzwonią i mają specjalne życzenia." Oprócz spotkania przy stole czy przy grillu wieczory spędzają wtedy na grze w kanastę. "Namiętnie i godzinami możemy grać w kanastę - mówi Dominik. - Wciągnęli nas w to rodzice. Robili spotkania i grali przez pół wieczoru, a czasem i dłużej. Zaraziliśmy się tym."
Chociaż Dominik nie gra w reprezentacji i wakacje mógły przeznaczyć na odpoczynek, to jednak na prawdziwych wakacjach nie był od dziewięciu lat. Najpierw były obowiązki reprezentacyjne Ani, a od wielu lat do tego dołączyła "plaża". "Na wakacje z prawdziwego zdarzenie wybieramy się od 9 lat - przyznaje zawodnik. - W podróży poślubnej też jeszcze nie byliśmy, choć kilka razy taką planowaliśmy. Najbliżej wyjazdu byliśmy w tym roku, ale pobyt Ani we Wrocławiu się przedłużył i z zamówionego wyjazdu na Maledywy nic nie wyszło. Wszystko przed nami.
Witczakowie podkreślają jednak, że letni cykl turniejów to też forma wypoczynku i dobrej zabawy. "Z wieloma zawodnikami znam się ponad dziesięć lat i choć nie zawsze występujemy w jednym duecie, to tworzymy zgraną paczkę - mówi siatkarz. - Razem trenujemy i gramy, a nasze żony kibicują, choć dla nich wynik jest chyba sprawą drugorzędną. Najważniejsze, że miło spędzamy czas. Dla mnie to oczywiście spory wysiłek, ale wyjazdy kojarzą mi się z czymś bardzo przyjemnym i odpoczynkiem w gronie osób. To też okazja do zobaczenia ciekawych miejsc. W tym roku graliśmy na rynkach w Toruniu, Krakowie i kilku innych miastach. Potem było morze" - wspomina.
Po sezonie 2013/2014 trafił do reprezentacji Polski, którą przed mistrzostwami świata powołał Stefan Antiga. W samym turnieju nie wystąpił, ale samo powołanie było to na pewno sporym wyróżnieniem dla Dominika. - Pojechałem na pierwsze zgrupowanie na początku maja przed kwalifikacjami do Mistrzostw Europy, no a potem dostałem wolne. Praktycznie ze mną jest czterech atakujących, wiadomo Dawid Konarski, Grzesiek Bociek i Mariusz Wlazły, którzy są w naprawdę niezłej formie. No więc ja mam wolne, ale cały czas muszę być do dyspozycji trenera. Myślę jednak, że tylko i wyłącznie wtedy, jeśli odpukać, coś by się stało komuś na mojej pozycji - mówił przed mistrzostwami.
Z tytułem mistrza świata tak jak jego koledzy co prawda nie wrócił, ale w kolejnym sezonie wobec choroby Grzegorza Boćka został pierwszym atakującym ZAKSY, bo sprowadzony w trybie awaryjnym Holender Kay van Dijk nie spełniał pokładanych w nim nadziei. Kiedy w kolejnym sezonie Grzegorz Bociek wrócił do zdrowia, a ZAKSA pozyskała mistrza świata i Polski Dawida Konarskiego, został wypożyczony do Rzeszowa.
-Powód odejścia do Resovii jest dosyć prosty. To chęć gry. Ja obecnie jestem trzecim atakującym, a moi koledzy są w dobrej formie, więc szans wyjść na boisko miałbym prawdopodobnie niewiele. Długo się zastanawiałem nad tą decyzją, bo naprawdę nie było łatwo. Jestem bardzo mocno związany z Kędzierzynem. Obowiązuje mnie jednak ważny kontrakt na przyszły sezon i chętnie się z niego wywiążę. Na pewno nie żegnam się definitywnie z klubem, ani z kibicami, bardziej mówię do zobaczenia niebawem.
Finał pomiędzy Resovią a ZAKSĄ oglądał raczej z kwadratu, wchodząc na krótkie zmiany. Po zakończeniu sezonu przez jakiś czas mówiło się, że Dominik podpisze kontrakt ze Skrą Bełchatów, ale ostatecznie władze ZAKSY zadecydowały, że będzie występował w ekipie mistrza Polski obok Dawida Konarskiego i Grzegorza Boćka.
Autor: Janusz Żuk
W artykule wykorzystano materiały z NTO: "Mistrz na parkiecie, mistrz w kuchni"
Galeria
Foto: Jacek Żuk
|