Nasi zawodnicy
Grzegorz Wójtowicz
Grzegorz Wójtowicz pierwszy raz koszulkę pięciokrotnego mistrza Polski włożył w sezonie 2007/2008, kiedy to dość niespodziewanie prezes Pietrzyk zaproponował temu młodemu zawodnikowi podpisanie kontraktu, dostrzegając niewątpliwy talent wicemistrza Polski juniorów. "Chcemy, aby szkolił się w dobrym klubie i stąd zaproponowaliśmy mu grę w Mostostalu. Szkoda było go wypuszczać, chociaż chciał go odkupić Joker Piła. Czy będzie jeździł na mecze PLS? To zależy, jaka będzie sytuacja kadrowa w drużynie. Na pewno jest naszą inwestycją na przyszłość." - tłumaczył prezes.
Wtedy to prasa nadała mu przydomek "Trzynasty Wojownik". Potem była gra na wypożyczeniu w Opolu i w Pile i wreszcie przyszedł czas na skonsumowanie inwestycji. A ponieważ Grzegorz nie zmarnował tego okresu i zewsząd dochodziły opinie o jego rozwoju, prezes ZAKSY postanowił dać mu kolejną szansę. I tak Grzegorz już jako "Dwunasty Wojownik" powrócił do rodzinnego Kędzierzyna.
Grzegorz Wójtowicz [14] |
Data i miejsce urodzenia: |
26.06.1989 |
Wzrost: |
191 cm |
Waga: |
72 kg |
Wyskok do ataku: |
340 cm |
Wyskok do bloku: |
315 cm |
Pozycja na boisku: |
Przyjmujący |
Dotychczasowe kluby: |
MMKS Mostostal Kędzierzyn, (2006/2007) KS Karo Strzelce Opolskie (wyp.); Mostostal (2007/2008), AZS Opole (wyp. 2008/2009); Joker Piła (wyp.2009/2010), ZAKSA Kędzierzyn (od 2010) |
Grę w siatkówkę Grzegorz Wójtowicz rozpoczynał w IV klasie w Szkole Podstawowej nr 9 w Kędzierzynie-Koźlu. Po trzech latach nauki zapisał się do klasy siatkarskiej Sportowego Gimnazjum nr 5, gdyż, jak mówił w udzielonym naszej redakcji wywiadzie, siatkówka spodobała mu się tak bardzo, że porzucił marzenia o grze w piłkę nożną na jej korzyść. I nic w tym dziwnego, wszak przełom XX i XXI wieku to dominacja kędzierzyńskiego Mostostalu na krajowych i europejskich parkietach, a ogromne sukcesy "Chłopaków Waldemara Wspaniałego" przyciągały do tego sportu wielu, którzy pragnęli grać tak jak Papke, Świderski, Szczerbaniuk czy Prus. "Wtedy, gdy zaczynałem grę, marzyłem o tym, aby kiedyś grać tak jak mistrzowie Polski. Lecz wówczas były to bardzo odległe marzenia i nie myślałem o tym poważnie, choćby z tego powodu, że zawsze byłem jednym z mniejszych w grupie." - mówił o początkach swojej sportowej drogi.
Jako zawodnik MMKS-u Mostostalu Kędzierzyn jeszcze jako kadet z powodzeniem występował u boku starszych kolegów: Bartka Kurka, Arka Świechowskiego czy Krzysztofa Antosika, z którymi wywalczył wicemistrzostwo Polski juniorów na turnieju w Kędzierzynie. Po kilku tygodniach wraz z kolegami z drużyny kadetów zawiesił na szyi kolejny, tym razem brązowy medal mistrzostw Polski. W obu tych imprezach był wyróżniającym się zawodnikiem w ekipie kędzierzynian, co zaowocowało tytułem najbardziej wszechstronnego zawodnika finałów i nie było to jedyne wyróżnienie indywidualne w dorobku tego zawodnika. Zarówno grając z juniorami, jak i z kadetami Grzegorz był bowiem niezwykle skuteczny w każdym elemencie siatkarskich umiejętności, zdobywając bardzo dużo punktów dla ekipy Rolanda Dembończyka i Andrzeja Gąsiora. A jeżeli do tego dołożymy bardzo dobre przyjęcie, nic dziwnego, że trenerzy Mostostalu zaproponowali mu wspólne treningi w okresie przygotowawczym.
"Otrzymując nagrody, nie myślałem, że mogą one być przepustką do gry w Mostostalu. Jeżeli już, to raczej traktowałem je jako coś, co pomoże mi załapać się do reprezentacji Polski mojego rocznika"- mówił. Tak też się stało, gdyż Grzegorz w sezonie 2006/2007 po raz pierwszy powołany został do szerokiej kadry kadetów wraz z innymi kolegami z zespołu MMKS-u: Adamem Swaczyną i Jędrzejem Brożyniakiem.
Przed podpisaniem kontraktu z Mostostalem Grzegorz Wójtowicz na rok został wypożyczony przez MMKS do drugoligowego zespołu KS Karo Strzelce Opolskie, ale po zakończeniu sezonu o perspektywicznego przyjmującego zaczęły dopytywać się zespoły grające w I lidze. Prezes Kazimierz Pietrzyk nie chciał pozbywać się jednak zawodnika, który rokuje spore nadzieje na dobrą grę i podpisał z Wójtowiczem pięcioletni kontrakt. "Bardzo się zdziwiłem, gdy dowiedziałem się o takiej możliwości. Nawet wtedy, gdy już wszystko było dogadane, nie docierało to do mnie. Kiedy oswoiłem się z tą myślą, zrozumiałem, że otrzymałem bardzo dużą szansę, którą chcę wykorzystać. - mówił wówczas o włączeniu do kadry Mostostalu.
Zarówno prezes jak i trenerzy chwalili młodego siatkarza: "Grzegorz Wójtowicz to chłopak, który ma talent i umiejętności. Brakuje mu nieco parametrów, ale Giba też ma tylko 191 cm wzrostu. - oceniał Grzegorza prezes Pietrzyk. "To zdolny chłopak, nieźle jak na swój wiek wyszkolony technicznie" - charakteryzował go Andrzej Kubacki.
"Nie lubię oceniać siebie, ale skoro mówią tak trenerzy, to chyba tak jest, choć wiem, ile jeszcze czeka mnie pracy, aby w tym sporcie odnosić sukcesy." - obiektywnie patrzył na swoje umiejętności w kontekście gry w PLS-ie sam zawodnik. I choć jedno z marzeń już się spełniło "na inne trzeba będzie cierpliwie poczekać i zapracować"- twierdził.
Pierwszy rok w kadrze zespołu z Kędzierzyna to przede wszystkim udział w treningach, bo o załapaniu się do dwunastki było bardzo trudno. Po roku władze klubu zdecydowały się więc wypożyczyć Grzegorza do Opola."Grzesiek ostatni sezon spędził na ławce rezerwowych, teraz też miałby problem z załapaniem się do składu. Nie ma sensu, by kolejny sezon nie grał, dlatego wypożyczyliśmy go do Opola - mówił o decyzji zarządu Kazimierz Pietrzyk, prezes ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Wójtowicz jest nadal zawodnikiem ZAKSY, to ten klub nadal mu płaci i w nim ma trenować. Co ważne, ZAKSA zastrzegła sobie, że gdyby zawodnik ten był jej potrzebny, to w trakcie sezonu ma wrócić do Kędzierzyna-Koźla." Podobnie uzasadniał tę decyzję Andrzej Kubacki: "Gdy wszyscy nasi zawodnicy są zdrowi, Grzesiek nie łapie się do składu meczowego. My jedziemy na mecz w piątek, a on zostaje w domu i przez kolejne dwa dni nie trenuje. Lepiej by sprawdził się w II lidze, niż siedział na ławce. Do nas może wrócić w każdej chwili - zaznaczał Kubacki."
Kolejny sezon to kolejne wypożyczenie i kolejne doświadczenia. Tym razem Grzegorz poszedł do Piły, gdzie szkoleniowcem jest były zawodnik Mostostalu, a później trener MMKS-u i asystent Andrzeja Kubackiego w ZAKSIE Roland Dembończyk. A ponieważ w ciągu sezonu otrzymywał bardzo dobre recenzje, powołany został do kadry B, a Kazimierz Pietrzyk postanowił włączyć go do dwunastki ZAKSY.
"Kto nie próbuje, ten nie wie, jak smakuje sukces!. Sezon jest długi i wyczerpujący, więc myślę, że pokażę trenerom, co potrafię i dadzą mi szansę gry. A dalej wszystko będzie zależało ode mnie. Można więc powiedzieć, że moja gra jest w moich rękach (śmiech)."- mówi o rywalizacji z takimi gwiazdami jak Ruciak, Świderski czy Urnaut. A poza tym: "Nie jestem tym samym osiemnastoletnim Grześkiem Wójtowiczem, który grał w Kędzierzynie jako junior. Myślę, że bardzo pomogą mi treningi z drugą reprezentacją. Pracujemy ostro, żeby poprawić swoje indywidualne umiejętności."
A prywatnie? Przed trzema laty Grzegorz tak o sobie mówił, zaznaczając, iż jest to bardzo trudne: "Jestem zwykłym nastolatkiem, który lubi się bawić, spotykać z rówieśnikami oraz poznawać nowych ludzi. Nic nadzwyczajnego. Jak wielu moich rówieśników, dobrze czuję się w gronie znajomych czy przyjaciół i chętnie z nimi spędzam czas. Poza tym wydaje mi się, że jestem pogodnym człowiekiem, obdarzonym poczuciem humoru." I miejmy nadzieję, że tu niewiele się zmieniło, chociaż Grzegorz nie jest już, co jest zrozumiałe, tym samym Grzesiem z MMKS-u. A poza tym w opinii wielu jest bardzo pracowitym i ambitnym sportowcem. Życzymy mu więc spełnienia dalszych marzeń, bo przecież wiele się już spełniło. "Kiedy zaczynałem się uczyć gry w siatkówkę w starej hali "Śródmieście" jednym z moich idoli był Sebastian Świderski. Teraz zagramy w ZAKSIE razem. Dla mnie to wielkie wyróżnienie." - mówi.
Autor: Janusz Żuk
|