"Stawimy czoła wielkiej czwórce" -
- mówi Marcin Mierzejewski
Jacek Żuk: " Jest Pan jedną z bardziej rozpoznawalnych polskich siatkarskich twarzy w Europie i to nie tylko ze względu na wzrost. Rozegrał Pan wiele spotkań w kadrze, grał na Igrzyskach w Atlancie, odnosił sukcesy klubowe. Jak Pan myśli, co może Pan przekazać swoim młodszym kolegom?
Marcin Mierzejewski: W Olsztynie spędziłem tak na prawdę tylko jeden rok i to niepełny, bo w styczniu złapałem kontuzję, która wykluczyła mnie z grania do końca sezonu. Ale na pewno to miasto wywarło wpływ na moja karierę. Uważam, że moja kariera siatkarska zaczęła się tak na prawdę od trenera Grzegorza Rysia i chociaż niektórzy negatywnie go spostrzegają, to on dał mi szansę grania na wysokim poziomie.
Jacek Żuk: Gdy rozpoczynał Pan naukę siatkówki nie było jeszcze pozycji libero. Gdzie w tej sytuacji umiejscawiał Pana trener i jak Pan widział swoją przyszłość w tym sporcie, który jest raczej stworzony dla ludzi bardzo wysokich?
Marcin Mierzejewski: W karierze młodzieżowej grałem na pozycji przyjęcia z atakiem. Natomiast gdy zakończyłem wiek juniorski, ta pozycja już istniała. Zagrałem wprawdzie jeszcze jeden rok na pozycji przyjmującego w serii B, ale myślę, że czymś naturalnym było, że po roku zostałem przekwalifikowany.
Jacek Żuk: Pana pozycja jest bardzo specyficzna. Jakie cechy charakteru powinien mięć idealny libero? Czy powinien być prawdziwym, żywiołowym przywódcą linii defensywnej, czy też osobą cichą i opanowaną, czyli człowiekiem od czarnej roboty?
Marcin Mierzejewski: Ja jestem daleki od ustalania jakiś reguł czy stereotypów, ale myślę, że każdy libero musi być choć trochę opanowany, bo w tej dyscyplinie sportu o wyniku decydują drobne błędy popełnione w końcówkach. Trzeba zimnej krwi, aby w końcówce dobrze dograć piłkę. Z drugiej strony musi być niekwestionowanym przywódcą. Partnerzy muszą darzyć go zaufaniem, a on powinien odpowiadać za ustawienie obronne całej linii.
Jacek Żuk: FIVB zastanawiała się nad zmianą przepisów i wprowadzeniem dwóch libero do dwunastki. Jak pan się ustosunkuje do te pomysłu i czy czasem, gdy ma pan słabszy dzień, nie żałuje Pan, że nie ma zmiennika?
Marcin Mierzejewski: Nie, nie. Takie słabsze dni mają nam pomagać i skłaniać do refleksji. "Co nas nie zabije, to nas wzmocni" i ja uważam, że po każdym takim słabszym dniu trzeba się zastanowić i wyciągnąć wnioski, coś zmienić, aby w przyszłości było lepiej. Jeżeli zaś chodzi o dwóch libero, to myślę, że nawet działacze nie wiedzą, jak by to wyglądało w praktyce. Może faktycznie zwiększyłoby to widowiskowość spotkań, ale to trzeba by sprawdzić.
Jacek Żuk: Później uprawiał pan siatkówkę plażową. Jak długo się Pan zastanawiał, czemu się ostatecznie poświęcić?
Marcin Mierzejewski: W Polsce gra na najwyższym poziomie w Polskiej Lidze Siatkówki wyklucza utrzymanie formy na plaży, ponieważ po sezonie halowym trzeba by od razu wejść na plażę. Żeby się dobrze prezentować w siatkówce plażowej, należy wcześniej przeprowadzić bardzo ciężki okres przygotowań z siłownią włącznie. Natomiast jeśli chodzi o mnie, to ja złamałem nogę, co wykluczyło mnie z gry w siatkówkę plażową na takim poziomie jak kiedyś, ale rzeczywiście, miałem takie propozycje, aby w pełni poświęcić się tej dyscyplinie.
Jacek Żuk: Siatkówka plażowa uczy zwinności, sprytu, refleksu, czy myśli pan, że dobrze, aby każdy libero spróbował doskonalić warsztat na plaży, czy też traktuje Pan to jako relaks i zupełnie odmienną dyscyplinę sportu?
Marcin Mierzejewski: Zgadza się. Jest to zupełnie inna dyscyplina sportu, w której inne czynniki decydują o wygranej. Natomiast uważam, że nie tylko każdy libero powinien spróbować plaży, ale każdy zawodnik. Marcin Nowak grał w zeszłym roku w siatkówkę plażową i podczas sezonu wielu zauważyło, że zdecydowanie lepiej porusza się on również na parkiecie. To naprawdę doskonale rozwija stawy i technikę siatkarza, a przy okazji jest to świetna zabawa.
Jacek Żuk: Na Pana pozycji w Mostostalu przez lata grał Duszan Kubica, swego czasu najlepszy libero Ligi Mistrzów - co pan sądzi o swoim poprzedniku i jak odbiera ten fakt?
Marcin Mierzejewski: Duszan jest do dzisiaj jednym z najlepszych libero grających w PLS-ie. Dysponuje znakomitym przyjęciem i obroną. Trudno przecenić jego rolę w historii sukcesów Mostostalu. Będę dążył, aby mu dorównać. Mogę powiedzieć, że jest on dla mnie wzorem do naśladowania.
Jacek Żuk: Co zadecydowało, że wybrał pan ofertę Mostostalu ?
Marcin Mierzejewski: Przede wszystkim nie mogłem zostać we Wrocławiu, bo przepisy PLS-u nie pozwalają na wypożyczenie do tego samego klubu przez dwa lata z rzędu. W Olsztynie jest presja na wynik, więc trudno było liczyć na miejsce w dwunastce. Natomiast Mostostal był dla mnie optymalnym rozwiązaniem, bo jest tu naprawdę ciekawa drużyna, można zrobić wiele niespodzianek, wiele się nauczyć i grać na wysokim poziomie.
Jacek Żuk: Z boisk plażowych zna Pan Marcina Nowaka, jaki to zawodnik i człowiek?
Marcin Mierzejewski: Marcin jest przesympatycznym człowiekiem. Mimo że wcześniej go nie znałem, bardzo go polubiłem. Jestem pewny, że będzie dobrym duchem zespołu i na pewno pomoże drużynie.
Jacek Żuk: Z Gwardią mimo wielu kłopotów z nadwyżką zrealizowaliście swój plan, zaskakując wielu, którzy was skazywali nawet na spadek do I ligi. Czy myśli Pan, że z Mostostalem również możecie pokusić się o niespodziankę i poszukać punktów w meczach z wielką czwórką?
Marcin Mierzejewski: Jestem tego pewien, że skład skompletowany przez Zarząd stać będzie na parę niespodzianek, na rozegranie dobrych meczów i na stawienie czoła tzw. "wielkiej czwórce.
Jacek Żuk: Jak Pan uważa, czy jest możliwe, że zespoły złożone z reprezentantów, na skutek braku zgrania i zmęczenia reprezentantów zaczną masowo ponosić porażki, co zaowocuje ich słabszym startem do rundy play-off?
Marcin Mierzejewski: Trudno powiedzieć, jak chłopcy zareagują na ten długi okres przygotowawczy do mistrzostw świata, ale nie wydaje mi się, żeby to miało jakiś większy wpływ na grę czołowych zespołów.
Jacek Żuk: Która drużyna, według Pana, będzie najrówniej grającym zespołem, no i naturalnym kandydatem do złota w PLS?
Marcin Mierzejewski: Wydaje mi się, że jednak Jastrzębie ma najmocniejszy skład. Po dojściu Dawida Murka i Nikołaja Ivanova będzie to zespół, który naprawdę trudno będzie komukolwiek pokonać.
Jacek Żuk: Ostatnie lata przyniosły rozdwojenie stylu gry w siatkówkę na siatkówkę siłową, graną przez rosłych atletów i siatkówkę finezyjną, reprezentowaną przez świetnie wyszkolonych graczy, selekcjonowanych na zasadzie sprawności, a nie wzrostu. Jak Pan uważa, w którym kierunku pójdzie w najbliższych latach większość zespołów i szkoleniowców?
Marcin Mierzejewski: Podejrzewam, że coraz większą rolę będą odgrywały wzrost i siła. Potężne ataki i potężne zagrywki przynoszą dziś punkty w tym sporcie. Wystarczy przytoczyć tu przykład Rosji czy Serbii i Czarnogóry. Myślę, że to jest obecny kierunek.
Jacek Żuk: Dziękuję za rozmowę.
|