"Wracam tu z dużym sentymentem" -
- Jan Such dla naszej redakcji
Jacek Żuk: Turniej o Puchar Prezydenta Kędzierzyna-Koźla jest okazją do spotkania się zawodników i trenerów, którzy niegdyś byli związani z kędzierzyńska siatkówką. Czy Pan też tak to odbiera?
Jan Such: Tak, na pewno można tak powiedzieć, bo gdy się prześledzi składy poszczególnych ekip, które tu przyjechały, w każdej można odszukać znane z gry w Mostostalu nazwiska, żeby wspomnieć tylko Olka Januszkiewicza, który przez kilka lat był reprezentantem Mostostalu czy Duszana Kubicę, grającego obecnie w Resovii. Ja jednak nie traktuję tego turnieju w takich kategoriach, chociaż dla kibiców może jest to istotne, ale jako okazję do przygotowań do ligi. Biorą w nim udział zespoły z jednej półki, prezentujące porównywalny poziom gry, choć trzeba zaznaczyć, iż w tym gronie najsilniejszy jest Mostostal.
Jacek Żuk: Jak ocenia pan poziom zbliżających się rozgrywek PLS-u i jaką rolę odegrają w nich Resovia i Mostostal?
Jan Such: Twierdzę, że w czasie ligi ton rozgrywkom będzie nadawać, tak jak w poprzednim roku, "czwórka" - z Jastrzębiem i Bełchatowem na czele. Jednak zarówno Mostostal, jak i Resovia w meczach z PZU czy Wkręt-Metem mogą sprawić niespodziankę i na pewno nie stoją na straconych pozycjach.
Jacek Żuk: Czy dla Resovii i dla Pana osobiście ostatni turniej to czas przeznaczony wyłącznie na zgrywanie wyjściowej szóstki, czy też przymiarki, po których zapadną kluczowe decyzje?
Jan Such: Zawodnicy przed turniejem wiedzieli, że na trzech pozycjach nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje. Turniej w Kędzierzynie miał o tym zadecydować, a szczególnie ostatni mecz z Mostostalem. Dzisiaj wszystko się wyjaśni i będziemy wiedzieli, kto wyjdzie na parkiet w Częstochowie. W rywalizacji brali udział Piotr Łuka z Geirem Eithunem oraz Karel Kvaśnicka z Wojtkiem Gradowskim. Wyjaśniła się druga para, bo tu jak na razie wygrywa Gradowski, co do pierwszej - jeszcze nie jestem pewny.
Jacek Żuk: Z jakim uczuciem wraca Pan do Kędzierzyna?
Jan Such: Z dużym sentymentem i z radością. Co prawda od czasu mojej pracy w Mostostalu minęło sporo lat, jednak patrząc na te sukcesy, w których też uczestniczyłem, nie może być inaczej. Wydaje mi się, że Mostostal znów myśli o powrocie na szczyty. Zespół, który stworzył Kazimierz Pietrzyk, rokuje taką nadzieję, ale to musi trochę potrwać.
Jacek Żuk: Szkoleniowcem Mostostalu jest obecnie były pański asystent, Andrzej Kubacki. Co Pan powie o tym trenerze?
Jan Such: Andrzej ma ogromne doświadczenie. Był przecież asystentem także u Leszka Milewskiego, Waldemara Wspaniałego czy Wojtka Drzyzgi. Przeszedł podobna drogę jak moja, gdyż ja również pracowałem z wieloma trenerami i później korzystałem ze zdobytej wiedzy w mojej pracy trenerskiej. Zawsze twierdziłem, że Andrzej Kubacki powinien taką szansę otrzymać. Jeśli wykorzysta to, co było dobre w pracy poprzedników, na pewno sobie znakomicie poradzi. Jest człowiekiem z Kędzierzyna i to jest Jego ogromny atut, bo Jego związki z Mostostalem mają zupełnie inny charakter niż u szkoleniowców, którzy podpisują tylko kontrakt zadaniowy. Jemu naprawdę na tym klubie zależy.
Jacek Żuk: Dziękuję bardzo za rozmowę
|