Obieżyświat na parkiecie -
- wywiad Super Volleya z Jakubem Novotnym
Jakub Novotny jest jednym z najlepszych czeskich siatkarzy i prawdziwym obieżyświatem. Grał m.in. we Włoszech, Francji i Grecji. Od tego sezonu występuje w ZAK S.A. Kędzierzyn-Koźle. Ma marzenie, by z nowym klubem wywalczyć mistrzostwo Polski.
Jacek Żuk: Ponoć w dzieciństwie grał pan w piłkę nożną, tenis, hokej interesował się pływaniem i wreszcie siatkówką. Co zdecydowało o wyborze tej ostatniej dyscypliny?
Jakub Novotny: Wszystko to prawda. Od najmłodszych lat byłem związany z różnymi dyscyplinami sportu, ale trudno się temu dziwić, gdyż w moim domu od zawsze wiele mówiło się na ten temat. Mój tata bowiem był siatkarzem. Zanim postawiłem na siatkówkę trenowałem piłkę nożną, hokej i tenis. Wybór siatkówki był tylko i wyłącznie moją decyzją, choć muszę przyznać, że tata sugerował mi postawienie na volley i bardzo się ucieszył z mojej decyzji. Właściwie to siatkówka podobała mi się najbardziej. Hokej był za bardzo kontaktowy, a ja nie mam przecież odpowiedniej budowy ciała, która pozwalałaby mi odnosić sukcesy akurat w tej dyscyplinie.
Jacek Żuk: Czesi hokej kochają, tymczasem siatkówka nie jest aż tak popularna. Nie żałuje pan swojego wyboru?
Jakub Novotny: To nie do końca jest tak, że Czesi pasjonują się tylko hokejem. Fakt, że siatkówka nie jest tak popularna, jak np. w Polsce czy we Włoszech, nie znaczy, że nikt w nią nie gra. Wiele osób próbuje amatorsko odbijać piłkę i grać. W mojej rodzinnej miejscowości, w Sokolovie siatkówka była bardzo popularna. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy zawodnik chce uprawiać ją profesjonalnie, bo do tego potrzeba już większych pieniędzy. Ale swojej decyzji nie żałuję, bo kocham siatkówkę. A jak wcześniej powiedziałem do hokeja nie miałem odpowiednich warunków fizycznych.
Jacek Żuk: Wracam pan czasami do gry w piłkę lub tenisa?
Jakub Novotny: Bardzo rzadko, bo większość czasu zabierają treningi i mecze. Zimą, gdy mam kilka dni wolnego, biorę narty i jadę w góry, z kolei latem wypoczywam nad morzem.
Jacek Żuk: Gdy zaczynał pan swoją przygodę z siatkówką, grał pan jako rozgrywający. Co zdecydowało o zmianie pozycji na atakującego?
Jakub Novotny: Gra na pozycji rozgrywającego nie za bardzo mi się podobała i gdy miałem 15 lat przekwalifikowałem się. Wybrałem atak, bo łatwiej mi to przychodziło, a także bardziej mi się podobało. Fajniejsze jest kończenie ataków i zdobywanie punktów niż rozgrywanie. Doszedłem też do wniosku, że będzie ze mnie lepszy atakujący niż rozgrywający. Ostatnio jednak sporo się zastanawiam, czy dobrze wybrałem, bo może jestem zbyt niski, jak na atakującego. We Włoszech wszyscy zawodnicy grający na tej pozycji są ode mnie wyżsi.
Jacek Żuk: Kiedy doszedł pan do wniosku, że siatkówka będzie pana profesją?
Jakub Novotny: To było w czasach, gdy byłem jeszcze juniorem. Graliśmy w mistrzostwach Europy w Brnie i w meczu o trzecie miejsce pokonaliśmy Polskę 3:2. Po tym spotkaniu, po raz pierwszy, pomyślałem, że mogę zarabiać na życie grając w siatkówkę.
Jacek Żuk: Grał pan w wielu krajach. Czy tak częste zmiany wynikały z miłości do podróżowania?
Jakub Novotny: Oczywiście lubię podróżować, ale moje częste zmiany klubów nie wynikały z tego. Tam gdzie ja chciałem grać, nie za bardzo mnie chcieli. Z kolei tam gdzie mnie zapraszano, nie odpowiadały mi oferowane warunki. Stąd te częste zmiany. Teraz przyjechałem do Kędzierzyna-Koźla i mam nadzieję, że zostanę tu na dłużej. Może wreszcie gdzieś się zadomowię? (śmiech)
Jacek Żuk: A gdzie się panu najbardziej podobało?
Jakub Novotny: Zdecydowanie we Włoszech. Są tam wspaniali ludzie, bardzo otwarci, towarzyscy. Uwielbiam też włoską kuchnię, zwłaszcza spaghetti i pizzę.
Jacek Żuk: A dlaczego nie chciał pan zostać w Czechach? Czyżby czeskie kluby płaciły zbyt mało?
Jakub Novotny: Nie wiem, bo w klubach z mojego rodzinnego kraju grałem niewiele. Myślę jednak, że są to godziwe pieniądze, ale nie takie, jak we Francji, Włoszech czy w Polsce. Finanse nie były jedynym powodem mojej decyzji. Chcę się dalej rozwijać, podnosić swoje umiejętności, a to gwarantuje jedynie gra w kraju, w którym jest mocna liga i jest duża konkurencja.
Jacek Żuk: Występował pan w ligach: włoskiej, francuskiej, greckiej, a teraz w polskiej. Może je pan porównać?
Jakub Novotny: Ligi francuska i polska są na podobnym poziomie. W Polsce drużyny lepiej grają w ataku i bloku, z kolei we Francji na wyższym poziomie stoi taktyka, obrona oraz umiejętności techniczne poszczególnych zawodników. Włoska Serie A1 jest zdecydowanie najlepsza na świecie. Nie da się jej porównać do żadnej innej. Ale już A2 jest słabsza od Polskiej Ligi Siatkówki. Z krajów, w których grałem najsłabsza jest liga grecka. Są tam jedynie trzy naprawdę świetne drużyny. Reszta znacznie odstaje od nich poziomem.
Jacek Żuk: Dlaczego więc opuścił pan Włochy?
Jakub Novotny: W poprzednim sezonie, grając w Sparkling Mediolan byliśmy najlepsi i awansowaliśmy do A1. Bardzo chciałem grać we włoskiej elicie, ale konkurencja jest ogromna. Atakujący jest tylko jeden na boisku, a przyjmujących dwóch. Miałem propozycje gry z dwóch klubów A2, jedną ofertę ze słabego klubu A1, prowadziłem też rozmowy z zespołem z Kędzierzyna-Koźla. Ostatecznie podpisałem kontrakt z ZAKSA. Polska liga jest bardzo mocna i grając w niej mogę się rozwijać. Wpływ na moją decyzję miały też ambicje działaczy, którzy chcą stworzyć drużynę walczącą o czołowe miejsca w lidze. Na wysokość kontraktu też nie mogę narzekać. Jest on nawet nieco wyższy niż proponowano mi we Włoszech. Kontrakt podpisałem na rok z opcją przedłużenia na kolejny. Na razie trudno jest wyrokować, czy zostanę na dłużej. Zobaczymy, życie pełne jest niespodzianek. Ale chciałbym zostać w Polsce, bo liga jest bardzo mocna, a atmosfera na meczach wyjątkowa.
Jacek Żuk: Jakie cele postawił pan sobie przyjeżdżając do Polski?
Jakub Novotny: Obojętnie gdzie występowałem, w jakim klubie grałem, zawsze walczę o zwycięstwo i mistrzostwo. Moim marzeniem jest więc zdobycie z drużyną z Kędzierzyna mistrzostwa kraju. Oczywiście patrzę realnie na nasze możliwości i nie sądzę, aby to było możliwe już w tym sezonie. Porównując potencjał różnych zespołów, awans do czołowej czwórki będzie dla nas sukcesem. W PLS jest bowiem sporo klasowych drużyn, a my mamy młodą ekipę, przed którą jest jeszcze wiele pracy.
Jacek Żuk: Co mówi się w innych krajach o polskiej siatkówce?
Jakub Novotny: O waszej lidze, reprezentacji i zawodnikach wszyscy wypowiadają się w samych superlatywach.
Jacek Żuk: W naszym kraju przebywa pan dopiero od kilku tygodni, a już doskonale mówi w naszym języku. Brał pan lekcje?
Jakub Novotny: Języka polskiego uczył mnie Dawid Murek, gdy wspólnie występowaliśmy w Panathinaikosie Ateny. Później grałem z Sebastianem Świderskim w Peruggi i on także próbował mnie uczyć waszej mowy. W ten sposób poznałem podstawy języka polskiego. Mam nadzieję, że po roku gry w Kędzierzynie będę już swobodnie rozmawiał w waszym kraju.
Jacek Żuk: A jakie są pana pierwsze wrażenia z pobytu w Polsce? Pokrywają się z oczekiwaniami?
Jakub Novotny: Organizacja klubu i PLS jest naprawdę super. Kędzierzyn-Koźle też jest bardzo ładnym miastem, ale zauroczył mnie Rzeszów, w którym graliśmy pierwszy mecz. Pełne trybuny, wspaniała atmosfera. Coś cudownego. Ogromnym problemem jest natomiast brak autostrad. 300 km dzielące Kędzierzyn od Rzeszowa pokonaliśmy w siedem godzin! Katastrofa!
Jacek Żuk: Ma pan 28 lat. Wielu ekspertów uważa, że jest to optymalny wiek dla sportowca, bo oprócz umiejętności dochodzi jeszcze doświadczenie. To pana najlepsze lata?
Jakub Novotny: Faktycznie doświadczenia trochę zdobyłem, a na przygotowanie fizyczne nie mogę narzekać. Sport odbieram teraz inaczej niż jeszcze kilka lat temu. Kiedyś potrafiłem jedynie atakować, teraz wiem, że to zbyt mało, aby być dobrym siatkarzem. Trzeba jeszcze dobrze bronić, blokować i przyjmować. Słowem trzeba być siatkarzem kompletnym. Dzięki doświadczeniu wiem też, jak poradzić sobie w kryzysowej sytuacji, jak przerwać serię błędów. Dzięki temu gra mi się dużo łatwiej niż dawniej.
Jacek Żuk: Najsilniejsze strony Jakuba Novotnego?
Jakub Novotny: Nieźlę atakuję i zagrywam.
Jacek Żuk: A nad czym musi pan jeszcze popracować?
Jakub Novotny: Nad blokiem i obroną. To są moje słabe strony i sporo jest jeszcze do poprawy.
Jacek Żuk: Kogo z dotychczasowych szkoleniowców, z którymi pan pracował ceni najwyżej?
Jakub Novotny: Pierwszym moim trenerem był mój tata, który nauczył mnie siatkarskiego abecadła. Prawdę o profesjonalnym sporcie przekazał mi natomiast Julio Velasco. To doskonały fachowiec i wspaniały człowiek.
Jacek Żuk: Co oznacza dla pana słowo profesjonalizm?
Jakub Novotny: Jest to dążenie ze wszystkich sił do zwycięstwa. To może zabrzmiało banalnie, ale my - zawodowcy - gramy po to, żeby wygrywać i liczy się tylko sukces. Podejście do treningu, meczu, dbanie o zdrowie - wszystkie te elementy składają się na profesjonalizm. Trzeba unikać papierosów i alkoholu. Z kolei w treningu najważniejsza jest nie długość zajęć, lecz ich jakość. Wszystkie ćwiczenia należy wykonywać z maksymalnym zaangażowaniem, nie odpuszczać.
Jacek Żuk: W jednym z wywiadów powiedział pan, że lubi słuchać muzyki elektronicznej. To pana ulubiony gatunek?
Jakub Novotny: Nie, po prostu czasami lubię słuchać tego rodzaju utworów. Generalnie nie mam ulubionego gatunku muzyki, słucham wielu różnych wykonawców. Lubię m.in. rock, a najchętniej słucham U2.
Jacek Żuk: A jaka jest pana ulubiona książka?
Jakub Novotny: W młodość, gdy miałem więcej czasu, bardzo dużo czytałem, przede wszystkim powieści fantasy. Uwielbiam "Władcę Pierścieni". Teraz już tak często nie sięgam po książki, co nie znaczy, że w ogóle przestałem czytać. Ostatnio np. czytałem serię książek o Harrym Potterze. To niby literatura dla dzieci, ale bardzo mi się podobały.
Jacek Żuk: Co pan zamierza robić po zakończeniu kariery sportowej?
Jakub Novotny: Nie zastanawiałem się nad tym. Nie mam skonkretyzowanych planów. Na razie mam zamiar zacząć studiować ekonomię, na jednej z prywatnych uczelni w Pradze. Będą to trzy- lub czteroletnie studia. A co będzie później? Jeszcze nie wiem. Czas pokaże.
Wywiad pochodzi z listopadowego numeru Super Volley'a i zamieszczony został za zgodą redakcji magazynu
|