"Liga jest bardzo wyrównana" -
- rozmowa z Jakubem Novotnym
Jacek Żuk: Nie tak dawno czekaliśmy na rozpoczęcie ligi. Dzisiaj mamy już za sobą VI kolejkę, a ZAKSA jest prawie na szczycie tabeli. Czy wasza wysoka lokata jest dla Was zaskoczeniem?
J. Novotny: Nie, nie. My podchodzimy do tego bardzo normalnie i z dystansem. Oczywiście, że nie oczekiwaliśmy wygranej ze Skrą, a co do meczu z Rzeszowem mieliśmy pewne obawy. Wykorzystaliśmy kontuzje w zespole mistrza Polski i zwyciężyliśmy. A w pozostałych spotkaniach mieliśmy wygrać i to się udało, chociaż straciliśmy jedno oczko w meczu z Warszawą. Okazuje się jednak, że liga jest bardzo wyrównana i można przegrać i wygrać z każdym.
J. Żuk: Malkontenci mówili, że wcześniej graliście z dołem tabeli, a nie wierzyli w zwycięstwo nad Skrą. Tymczasem znów udało się wygrać tie-break. Czym zaskoczyliście mistrza Polski?
J. Novotny: Pamiętajmy, że oni zagrali bez Wlazłego i później bez Murka. Jednak to nie jest tak, że tylko to zadecydowało, bo w pierwszym secie sprawili nam "małe lanie". Później pokazaliśmy, że będziemy walczyć do końca i podnieśliśmy się. Być może oni się tego nie spodziewali. Tie-break jak zwykle był loterią. Na początku przegrywaliśmy, ale później udało się odwrócić losy tej partii. Cóż... Po prostu walczymy. Nie mamy patentu na wygrywanie, ale przez naszą waleczność staramy się zmusić przeciwnika do jak największego wysiłku.
J. Żuk: Czy zatem owa wola walki jest tym jedynym, co różni tegoroczną ZAKSĘ od tej z minionego sezonu? Co w tym roku pozwala wam na lepszą grę niż ostatnio?
J. Novotny: To nie jest tak, że rok temu było źle. Zajęliśmy szóste miejsce, a miało być piąte. Tak czasami bywa, ale tutaj wszyscy by chcieli cały czas wygrywać. Faktycznie, w tym roku, jak na razie, to się nam udaje. Być może mamy lepszy zespół, ale przede wszystkim na boisku jest "siedmiu walczaków", którzy dają z siebie wszystko, aby wynik był jak najlepszy. To jest teoria Stelmacha, a ja myślę tak samo.
J. Żuk: Ostatnio zaczęto Was ustawiać w roli czarnego konia rozgrywek. Czy odpowiada wam to?
J. Novotny: Mnie osobiście to jest obojętne. Mam już 29 lat i grałem w wielu klubach. Wiem już, że w każdym meczu, z każdym przeciwnikiem, można wygrać i z każdym trzeba grać na maksa - tak ze Skrą jak i z Radomiem. Czasami się uda wygrać, a czasami przychodzi porażka. Tym razem się udało i wszyscy zaczęli spekulować, co będzie dalej. A nam potrzeba spokoju i myślenia mecz za meczem o kolejnym spotkaniu.
J. Żuk: Zapewne teraz koncentrujecie się na meczu z AZS-em Częstochowa. Wasi rywale ostatnio zagrali bardzo dobre zawody. Jak zamierzacie zagrać, aby ich pokonać?
J. Novotny: Jasne, że mamy przygotowaną taktykę, ale nie możemy dziś o tym mówić. Musimy na pewno zagrać bardzo równo. Oni są zespołem młodym i dlatego chwieją formą podczas meczu. Musimy być maksymalnie skoncentrowani, aby zatrzymać ich w tych momentach, kiedy im wszystko będzie wychodzić. Wiadomo też, że mają kilku mocnych siatkarzy w ataku i w tych strefach będziemy ustawiać blok.
J. Żuk: Pojedynki z AZS-em w latach sławy Mostostalu rozbudzały podwójne emocje. W piątek zapewne znów hala wypełni się do ostatniego miejsca. Czy już oswoiliście się z własną publicznością? Dlaczego w tym roku gracie lepiej na wyjazdach?
J. Novotny: Ja się z tym nie zgadzam. Faktycznie, mecz z Delectą nam nie wyszedł. Później już nie robiło nam to różnicy. Problem polega na tym, że u siebie graliśmy mecze z zespołami, z którymi teoretycznie musieliśmy wygrać. To nie są łatwe spotkania. Ze Skrą mogliśmy wyjść na luzie i czekać, co oni zrobią. Gdyby nie wyszło, nic by się nie stało. Z Radomiem i Warszawą musieliśmy wygrać, a dzisiaj liga jest taka, że to nie są łatwe zespoły. Z Częstochową na pewno też będzie ciężko. Rok temu udało nam się zwyciężyć i mam nadzieję, że teraz też się uda.
J. Żuk: Ty również w tym sezonie prezentujesz się wyśmienicie. Czy jest to efekt poprawy zdrowia?
J. Novotny: W zeszłym roku miałem problemy z kręgosłupem. Praktycznie w 80% meczów bym nie wystąpił, gdyby nie świetny fizjoterapeuta - Aleksander Bielecki, który wciąż stara się o moje zdrowie. Teraz jest już lepiej. Ale to nie jest jedyna przyczyna. Poza tym jest tutaj nowy zespół, nowy rozgrywający, lepsze przyjęcie i szybszy środek, co pozwala nam rozrzucić blok. Oprócz tego ja też już się w pełni zaaklimatyzowałem w Polsce i czuję tu coraz lepiej.
J. Żuk: Zbierasz wiele nagród. Ostatnio zostałeś dwukrotnie wybrany do drużyny kolejki, dostałeś kilkakrotnie MVP, również czytelnicy naszej strony regularnie wybierają Cię zawodnikiem meczu. Które z tych wyróżnień mają dla Ciebie największą wartość?
J. Novotny: Ja nie przywiązuję do tego żadnej wagi. Proszę pamiętać, że abym ja dostał statuetkę MVP sześciu kolegów musi się starać przez cały mecz. Chodzi o to, aby wygrywać, a nie zbierać indywidualne tytuły.
J. Żuk: To już Twój drugi sezon w Polsce. Jak oceniasz ligę?
J. Novotny: Na pewno jest liga bardziej wyrównana. Zespoły z dołu tabeli są mocniejsze i trzeba z nimi grać na maksa, aby wygrywać. Natomiast Rzeszów, Bełchatów i Jastrzębie nie pokazały jeszcze swojej prawdziwej wartości. Te zespoły się bardzo wzmocniły, co zwiększyło również siłę ligi. Na razie nie pokazują jeszcze swoich możliwości, mają swoje problemy. W Jastrzębiu mają nowy zespół, Bełchatów ma kontuzje, a Rzeszów się nieco rozsypał. Ja jednak uważam, że oni jeszcze będą grali dużo lepiej, a play-offy będą bardzo ciekawe.
J. Żuk: Przed Wami teraz pracowity miesiąc. Najpierw Częstochowa, potem Olsztyn, Jastrzębie i jeszcze rewanż z Rzeszowem. Jak się przygotowujecie do tego okresu?
J. Novotny: Mamy taki sam plan, jak dotychczas. Zawsze od środy pracujemy nad nowym rywalem. Nie ma czasu na specjalne przygotowania, gdyż gramy co weekend, więc musimy być w cyklu meczowym.
J. Żuk: Później przerwa świąteczna. Gdzie zamierzasz spędzić Boże Narodzenie?
J. Novotny: Trudno mi w tej chwili powiedzieć. Nie mam takich planów. Teraz jestem singlem. Moja rodzina mieszka na zachodzie Czech, a zatem mam do domu prawie 600 km. Być może pojadę na święta, ale decyzję podejmę później.
J. Żuk: A zatem dziękuję za rozmowę i życzę wygranej z AZS-em Częstochowa.
|