Młoda drużyna "pokaże pazurki""
- mówi Prezes Mostostalu Pan Grzegorz Gawor
Siatkarskie wakacje w zespołach PLS-u dobiegły już końca, większość klubów skompletowała składy na zbliżające się rozgrywki, zawodnicy i ich szkoleniowcy ciężko pracują na obozach lub na własnych obiektach, a kibice oczekują na wieści o swoich ulubieńcach. Tak jak w poprzednim roku, tuż po powrocie zawodników z obozu, nasza redakcja poprosiła Pana Prezesa Grzegorza Gawora o rozmowę, którą przedstawiamy poniżej.
Jacek Żuk:Nowy sezon to nowe marzenia i nadzieje, a przede wszystkim nowi ludzie, ale okres transferowy to również rozstania, niekiedy bolesne i dość kontrowersyjne, jak odejście trenera Rastio Chudika, bo do dziś nie znamy prawdziwej przyczyny zmiany na stanowisku szkoleniowca.
Pan Grzegorz Gawor: Uznaliśmy, że dla kontynuacji odbudowy zespołu byłoby dobrze zmienić trenera i zaangażować szkoleniowca, który cały czas będzie przebywać w Kędzierzynie. To był nasz zarzut wobec trenera Chudika, który z zespołem przebywał od wtorku po południu do meczu, a potem jechał do domu na Słowacji. Stwierdziliśmy, że źle to wpływa na integrację zespołu. Poza tym miał on propozycję z reprezentacji Słowacji, gdzie pracuje teraz w sztabie szkoleniowym i tę pracę dzieli z trenowaniem zespołu z Opavy.
Jacek: Trener Wojciech Drzyzga nie obiecuje sukcesów, a wręcz nawołuje do spokoju, dysponując przecież mocniejszym składem od poprzednika. Jak to się ma do marzeń zarządu o powrocie na tron?
Pan Gawor: Nie można powiedzieć, że trener Drzyzga nie obiecuje sukcesu. On mówi tak: "W ciągu trzech lat chcę wrócić do rozgrywek europejskich i walczyć o Mistrzostwo Polski" Ale mówi, że nie jest łatwe w ciągu roku zbudowanie zespołu, który by osiągnął sukcesy. Gdyby powiedział, że nie widzi możliwości na sukces, to byśmy go nie angażowali. Tymczasem trener Dzrzyzga przestrzega przed nadmiernym optymizmem i wciąż powtarza, że trzeba spokojnie pracować.
Jacek:Do klubu trafił Damian Domonik i jeszcze młodszy Bartosz Kurek. Odszedł natomiast Artur Augustyn - spełniają się słowa o selekcji młodzieży. Jakie stawiacie oczekiwania wobec nowych graczy?
Pan Gawor:Chcemy, żeby jak najwięcej grali. Są jeszcze bardzo młodzi. Kurek jest jeszcze juniorem, a Domonik rówieśnikiem Marcela Gromadowskiego i Michała Kozłowskiego. Przyszedł także młody Martin Sopko, więc drużyna jest bardzo młoda.
Jacek:No właśnie, sprowadzono Martina Sopko i Petra Zapletala. Czym przewyższają swoich polskich poprzedników?
Pan Gawor:Jeszcze za bardzo nie wiemy. Oni będą dopiero grali i wtedy naprawdę ich poznamy. Mamy nadzieję, że Sopko dobrze wprowadzi się do zespołu, a podstawą tych oczekiwań jest fakt, iż dobrze zaprezentował się podczas otwarcia hali w Kędzierzynie. Został bohaterem pierwszego meczu w ekipie Słowacji. Jest to bardzo wszechstronny, a przy okazji młody siatkarz.
Natomiast na rozegraniu grał u nas Piotrek Lipiński. Zaczął tuż po szkole i przez te lata miał bardzo dobre, ale i słabe mecze. Doszliśmy do wniosku, że potrzebna jest zmiana. Oglądaliśmy występy Zapletala w Grecji, we Włoszech i w reprezentacji Czech, z którą zajął czwarte miejsce w Mistrzostwach Europy, a teraz zakwalifikował się do Mistrzostw Świata. Przy okazji jest to młody zawodnik jak na rozgrywającego i wierzymy, że ma przed sobą wiele lat grania i wiele sukcesów.
Jacek:Klub stawia na młodzież, a adepci siatkówki z Kędzierzyna odnoszą sukcesy w swoich kategoriach wiekowych. Marciniak trenuje z pierwszym zespołem, a Świechowski, Prochera i Antosik reprezentują kraj. Kiedy zobaczymy ich w niebiesko-biało-czerwonych barwach i kto spośród tej czwórki jest pańskim kandydatem na grę w Mostostalu?
Pan Gawor:Chłopcy są w SMS-ie. Po zdaniu matury trafią do nas i ocenimy, czy od razu będą grać w pierwszym zespole, czy zostaną wypożyczeni. Jeśli chodzi o Marciniaka, to wciąż proponujemy Nysie wypożyczenie go. My chcemy, aby grał. Później będziemy porównywać go z Michałem Kozłowskim. Chcemy, aby konkurowali ze sobą.
Jacek:Długofalowy plan odbudowy zespołu przynosi pierwsze efekty. Mostostal jest młodym i groźnym dla wszystkich zespołem. Czy może pan przypomnieć cele na najbliższe lata - czas powrotu na tron i na europejskie parkiety?
Pan Gawor:My zakładamy, że wciągu trzech lat to zrealizujemy. Czy to się uda, zależy od wielu sportowych i pozasportowych czynników. Musimy mieć stabilny budżet. To nie jest takie proste. W klubie jest grupa oddanych ludzi, którzy całym sercem dążą do tego. Ja uważam, że szanse są ogromne. Zespół jest młody, w jego skład wchodzi wielu obiecujących siatkarzy, a do tego trener Drzyzga bardzo chce odnieść sukces. Widać to już teraz, że stawia na ciężką pracę i dyscyplinę, a to są cechy, bez których trudno trenerowi o sukces.
Jacek:Poproszę jeszcze o cele na najbliższy sezon.
Pan Gawor:Chcemy zająć nie gorsze , ale lepsze miejsce. Było piąte, więc teraz liczymy na awans do czwórki. To trudne zadanie, bo zespół będzie miał różne okresy gry wynikające z młodości i braku doświadczenia. Rywale też będą walczyć. Nie będzie łatwo, ale wierzę, że młoda drużyna "pokaże pazurki"
Jacek:Czy mógłby Pan zdradzić naszym czytelnikom swoje typy na ten rok.
Pan Gawor:Trudno powiedzieć, Do tytułu mistrzowskiego szykuje się wiele zespołów: aktualny mistrz i zdobywca Pucharu Polski - Skra Bełchatów - mająca bardzo doświadczony sład, bardzo silny Olsztyn wzmocniony Piotrem Gruszką, Jastrzębie posiadające w swoich szeregach wielu znakomitych siatkarzy z Konstantinowem na czele, zawsze groźna Częstochowa z trójką Amerykanów. A My? My także mamy dobry, nieprzewidywalny skład. Liga jest wyrównana. Nic jeszcze nie wiadomo. W tym roku o miejscu nie zadecyduje "okno transferowe", ale wszystko rozstrzygnie się na parkietach.
Jacek: W imieniu redakcji i naszych czytelników dziekuję za rozmowę.
Rozmawiał:Jacek Żuk
|