Sezon 2018/2019
Półfinał
II mecz
Warta Zawiercie vs. ZAKSA Kędzierzyn
Wrócić na trzeci mecz do siebie
Przed niezwykle trudnym zdaniem stanęli siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, którzy przegrali pierwszy mecz półfinałowy z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie w hali "Azoty" i aby nadal liczyć się w walce o finał, muszą pokonać rywala na jego terenie i przenieść rywalizację do własnej hali, a każdy, kto grał w Zawierciu, wie, że nie jest to zadanie łatwe.
W sobotę zespół ZAKSY, który wznowił rozgrywki po trzech tygodniach przerwy, tylko w pierwszym secie zagrał na poziomie, do którego nas przyzwyczaił. W pozostałych trzech gospodarze byli wyraźniej wolniejsi i mniej skuteczni. - Mówiąc szczerze, w trakcie trwania tego meczu byliśmy w jakiś sposób zablokowani, jako drużyna. Jeszcze w taki sposób nie zagraliśmy w sezonie. Coś z pewnością nie funkcjonuje. Myślę, że to presja, bo to na nas ona ciąży i dzisiaj nie potrafiliśmy sobie z nią poradzić. Oddaliśmy też zawiercianom wiele okazji - mówił po meczu Andrea Gardini.
W zupełnie odmiennym nastroju był szkoleniowiec gości Mark Lebedew: - W minioną sobotę rozegrałem jako szkoleniowiec swój trzynasty pojedynek przeciwko ZAKSIE. Dwanaście razy to oni schodzili z boiska jako zwycięzcy, ten trzynasty był szczęśliwy dla mnie. To oczywiście tylko jeden wygrany mecz, który oprócz dużej satysfakcji nic nam jeszcze nie daje.
Ojcem zwycięstwa "Jurajskich Rycerzy" okazał się rozgrywający Warty, dobrze znany kędzierzyńskim kibicom Michał Masny, który otrzymał tytuł MVP. Zresztą pojedynek dwóch rozgrywających, Benjamina Toniuttiego i Michała Masnego, uchodzących za najlepszych reżyserów gry w PlusLidze, miał być ozdobą tej rywalizacji. W pierwszym meczu rywalizację wygrał ten drugi. - Ta nagroda sprawia dużą radość, ale dla mnie nigdy nie ma większego znaczenia, kto ją otrzyma. Gdyby trafiła w ręce Mateusza Malinowskiego, Marcina Walińskiego czy któregoś ze środkowych, satysfakcja byłaby taka sama. Jeśli moja gra pomogła zespołowi i zasłużyłem na tę statuetkę, to bardzo się z tego cieszę - mówił tuż po meczu popularny w Polsce Słowak.
Andrea Gardini przed drugim półfinałem play-off mówi, że w grze ZAKSY wiele się musi zmienić.- Po pierwsze nie mamy prawa popełniać takiej liczby błędów, musimy sobie również o wiele lepiej radzić z presją i wrócić do gry, jaką prezentowaliśmy dotychczas.
Trener Warty liczy natomiast na utrzymanie poziomu z soboty: - Jeśli chcemy znaleźć się wśród trzech pierwszych drużyn sezonu, a chcemy, musimy wygrywać z tymi najlepszymi. Mamy szansę pokonać rywali także u siebie, nasi kibice byliby wniebowzięci. Myślę, że jesteśmy w stanie utrzymać ten wysoki poziom z minionej soboty, zwłaszcza że zazwyczaj na swoim terenie gramy lepiej niż na wyjazdach. A jeśli go utrzymamy, wszystko będzie możliwe.
Już w środę o 17.30 w Zawierciu rozpocznie się druga odsłona półfinałów w tej parze. ZAKSA, aby nadal grać o złoto, musi tę rywalizację wygrać. Trzeciej szansy w tym sezonie nie będzie!
Autor:Janusz Żuk
|