Po najlepszym sezonie w historii klubu, kiedy to Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała Ligę Mistrzów, pokonując 1 maja w Weronie Trentino Volley 3:1, z zespołem pożegnali się czołowi siatkarze wicemistrza Polski i zdobywcy Pucharu Polski. Do Jastrzębia odszedł reżyser i mózg niebiesko-biało-czerwonych, reprezentant Francji Benjamin Toniutti, natomiast do Rzeszowa libero Paweł Zatorski i środkowy Jakub Kochanowski. Z zespołem niespodziewanie pożegnał się kuszony lukratywnym kontraktem z Perugii Nikola Grbić, który jeszcze w grudniu podpisał kontakt z ZAKSĄ na kolejny sezon, który później anulował. W tej sytuacji dziennikarze zapowiadali koniec sukcesów ZAKSY, a niektórzy fachowcy stawiali zespół w gronie walczących o wejście do play-offów.
Po świętowaniu sukcesu prezes Sebastian Świderski przystąpił do budowy zespołu na kolejny sezon. Na pozycję rozgrywającego pozyskano Marcina Janusza, który wcześniej był reżyserem gry Trefla Gdańsk, pozycję libero powierzono reprezentantowi Stanów Zjednoczonych Erikowi Shoji, a na środek siatki zakontraktowano Norberta Hubera ze Skry Bełchatów. Skład uzupełniono Michałem Kozłowskim (rozgrywający), Tomaszem Kalembką (środkowy) i Wojciechem Żalińskim (przyjęcie). Pozostali zawodnicy z poprzedniego sezonu pozostali w klubie.
Najwięcej wątpliwości dotyczyło oczywiście następcy Francuza, którym został Marcin Janusz. Czy sobie poradzi z presją? Czy starczy mu umiejętności? Czy jest gotowy do walki o najwyższe cele? Nasz nowy rozgrywający w pierwszym wywiadzie tak mówił: - Dla mnie gra w takim zespole jak Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, pod dużą presją i z zawodnikami, którzy od lat biją się o najwyższe cele, to jest coś nowego. Jednocześnie jest to coś, z czym już od kilku lat chciałem się zmierzyć. Postaram się zaprezentować jak najlepiej potrafię, bo nic innego mi nie zostało. Zawsze chciałem sprawdzić się w topowym klubie. Wierzę w to, że jestem na to gotowy, ale co przyniesie sezon, to zobaczymy w jego trakcie.
Na konferencji prasowej zwołanej na 6 lipca klub poinformował, że szkoleniowcem najlepszej drużyny w Europie będzie Gheorghe Cretu - Rumun, który wcześniej prowadził AZS Olsztyn, Cuprum Lubin, Resovię Rzeszów, a ostatnio Kuzbass Kamerovo, z którym zdobył Superpuchar Rosji i brązowy medal.
Zanim rozpoczęły się rozgrywki PlusLigi nasz zespół poznał rywali grupowych w Lidze Mistrzów. Kędzierzynianie trafili do grupy C wraz z Cucine Lube Civitanova i Lokomotivem Nowosybirsk. Stawkę uzupełniał słoweński OK Merkur Maribor.
- Mamy bardzo trudną grupę pod względem sportowym, a jeszcze trudniejszą logistycznie, ale lubimy takie wyzwania. W poprzednim sezonie udowodniliśmy, że nie boimy się nikogo i z każdym możemy walczyć jak równy z równym. W tym roku również przystępujemy do rywalizacji, chcąc walczyć o jak najlepsze wyniki. Jesteśmy pewni swoich umiejętności. Szczególnie ciekawie zapowiada się rywalizacja z Lube, Włosi na pewno będą chcieli rewanżu za to, że wyeliminowaliśmy ich w poprzedniej edycji, my jednak damy z siebie wszystko, by ponownie ich pokonać- skomentował losowanie prezes Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Sebastian Świderski.
Liga ruszyła z początkiem października. Pierwszy mecz ZAKSA rozegrała w Nysie, wygrywając 0:3. Potem przyszły kolejne wygrane potyczki ligowe i pierwszy ważny sprawdzian. Na 20 października zaplanowano mecz o Superpuchar pomiędzy mistrzem Polski - Jastrzębskim Węglem a wicemistrzem - Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Spotkanie to gładko wygrali siatkarze z Jastrzębia i wielu w tym wydarzeniu widziało prognostyk tego, co będzie się działo przez cały sezon. Diagnozy te jednak okazały się złudne. ZAKSA mierzyła się z Jastrzębskim Węglem w całym sezonie aż dziesięć razy, przegrywając tylko dwa mecze.
W lidze natomiast siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle wygrali pierwszą rundę z kompletem zwycięstw, w Lidze Mistrzów na koniec roku też mieli dwa zwycięstwa (3:0 z OK Merkur Maribor i 1:3 z Lokomotiw Nowosibirsk), awansowali też do 1/8 Pucharu Polski, pokonując prowadzony przez Andrzeja Kubackiego AZS AGH Kraków.
Początek nowego roku obfitował w wiele innych wydarzeń. Prezesem klubu po Sebastianie Świderskim, który wybrany został na stanowisko prezesa PZPS-u, został Piotr Szpaczek, ZAKSA w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" otrzymała tytuł "Drużyny Roku", a w Parku Pojednania stanął pomnik upamiętniający wielki sukces sezonu 2020/2021.
Również sportowo 2022 rok rozpoczął się dobrze, bo od wygranych w PlusLidze i w 1/8 Pucharu Polski oraz niewielkiej porażki (2:3) z Cucine Lube w Lidze Mistrzów w Gliwicach. Najtrudniejszy sprawdzian miał jednak dopiero nadejść. Pod koniec stycznia w zespole ZAKSY odnotowano przypadki koronawirusa i z tego względu odwołano mecz Ligi Mistrzów z Lokomotiwem Nowosibirsk oraz kolejne mecze ligowe i pucharowe. Na szczęście Rosjanie zgodzili się na przełożenie meczu, stawiając jednak warunek, że rozegrany on będzie na Syberii, więc w ten sposób ZAKSA uniknęła walkowera. Skazało nas to jednak na morderczą dzisięciodniową podróż, podczas której siatkarze przemierzyli ponad 13 tysięcy kilometrów. Z Katowic przez Maribor polecieli do Moskwy, skąd udali się do Nowosybirska, a stamtąd do Włoch. Po wygranej w Słowenii kędzierzynianie przegrali z Lokomotiwem. O awansie z grupy miał więc zadecydować ostatni mecz,
w którym rywalem był zespół Cucine Lube Civitanova. Jak się później okazało, dzięki wynikom w innych grupach jeszcze przed meczem nasi siatkatrze mieli awans w kieszeni, ale postanowili sami wywalczyć sobie prawo do gry w kolejnej rundzie. Pokonali Cucine 2:3 i ostatecznie zajęli pierwsze miejscew w grupie.
Teraz przyszedł czas na nadrabianie zaległości ligowych i w Pucharze Polski. Po wygraniu ćwierćfinału ze Stalą Nysa nasz zespół awansował do Final Four, który w tym roku wrócił do Wrocławia. Tam w półfinale pokonał Trefl Gdańsk, aby w finale, tak jak w poprzedniej edycji, zmierzyć się z Jastrzębskim Węglem i jak rok wcześniej pokonać mistrza Polski bez straty seta. Dziewiąty Puchar Polski w historii klubu stał się faktem!!!
- To jest dla nas coś niesamowitego, wygrać 3:0 z takim zespołem jak Jastrzębski Węgiel, kontrolując to spotkanie od początku. Na pewno świetnie zagrane ważne spotkanie z naszej strony o trofeum. Pokazujemy od dłuższego czasu i dzisiaj pokazaliśmy, że jesteśmy zespołem, który stać na walkę o wszystkie trofea i walczymy dalej. Jeszcze dwa trofea mamy do zdobycia - mówił po tym sukcesie nowy rozgrywający ZAKSY Marcin Janusz.
Po zdobyciu Pucharu Polski Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle musiała nadrabiać też zaległości w lidze. Wygrała 17 meczów pod rząd, nie licząc spotkań w Pucharze Polski oraz w Lidze Mistrzów i niespodziewanie potknęła się dopiero na zespole Czarnych Radom, dla których było to pierwsze zwycięstwo z ZAKSĄ w historii. Rundę zasadniczą zakończyła na pierwszym miejscu, wygrywając mecz o fotel lidera z Jastrzębskim Węglem 3:0.
Z tym zespołem kędzierzynianie spotkali się jeszcze sześć razy. Dwa razy w półfinale Ligi Mistrzów i cztery razy w finałach PlusLigi. Pięć razy lepsi byli niebiesko-biało-czerwoni, którzy ulegli tylko raz, w trzecim finałowym meczu play-off.
Po wygranej z Cucine Lube ZAKSA trafiła w ćwierćfinale na Dinamo Moskwa. Mecz wygrała walkowerem, gdyż po agresji Rosji na Ukrainę zespoły agresora zostały usunięte z rozgrywek międzynarodowych. W półfinale rywalem naszego zespołu został Jastrzębski Węgiel, który pokonał właśnie niedawnego rywala ZAKSY (Cucine Lube Civitanova (3:0 i 3:2) - przyp. red.). Kędzierzynianie dwukrotnie wygrali półfinały (0:3, 3:2) i po raz drugi z rzędu awansowali do finału Ligi Mistrzów, który w tym roku miał być rozegrany 22 maja w Ljubljanie.
Oba zespoły spotkały się również w finałach PlusLigi. Pierwsze dwa mecze gładko wygrali kędzierzynianie, jednak w trzecim meczu na własnym parkiecie ponieśli porażkę. Stracili również Norberta Hubera, który w czwartym secie doznał zerwania ścięgna Achillesa. Na czwarty mecz rozgrywany w Jastrzębiu nasz zespół wyszedł z Krzysztofem Rejno za Norberta, a na powitanie w koszulkach z numerem 99. Mimo nieobecności na boisku Norbiego, czuło się, że środkowy ZAKSY jest z zespołem, a zespół gra dla niego. I tak było - wygrali ten mecz dla Norbiego, dla siebie, dla kibiców i dla klubu i zdobyli dziewiąty tytuł mistrza Polski, ten, który stracili rok temu.
Do Ljubljany lecieli podbudowani mistrzostwem Polski, serią zwycięstw i doświadczeni o wszystkie chwile, które razem przeżyli. Ten sam rywal co przed rokiem, tworzył atmosferę rewanżu.
- Podchodzimy do tego meczu tak, jak do każdego innego. Na przeciwniku skupia się sztab, będą odprawy wideo i chłopaki dostaną informację na temat Trentino. Poza tym jest satysfakcja z tego, co się zrobiło, gdzie i po co się jedzie. Na pewno chłopaki cieszą się, że tam są i będą to celebrować. Jesteśmy zwykłymi chłopakami, którzy mają duże marzenia i robią duże rzeczy - mówił nieobecny w Ljubjanie Norbert Huber.
Tak jak w Weronie, tak samo również w Ljubljanie lepsza okazała się Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która wygrywając 3:0 dołączyła do elitarnego grona zespołów, którym udało się zdobyć to trofeum dwa razy pod rząd (Zenit Kazań, Trentino Volley, Biełgorje Biełgorod i ... Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle). Najbardziej dramatyczny był trzeci set tego spotkania, w którym w końcówce zawodników ZAKSY zaczęły łapać skurcze,. Pierwszą piłkę setową mieli zawodnicy Trentino (24:23), ale ZAKSA wyrównała i wyszła na prowadzenie (24:25) po skończonej kontrze Kamila Semeniuka (24:25). W końcówce sześć piłek meczowych obronili siatkarze Trentino Volley, aby pozostać w meczu. Dopiero kontratak Kamila Semeniuka przyniósł 32 punkt ZAKSIE i zakończył mecz.
- Wierzyliśmy w siebie bardzo mocno, ale nie wierzymy w to co się stało. Wspieraliśmy się jako drużyna, nękały nas skurcze, ale dobrze, że udało się wygrać tego trzeciego seta. Emocje były ogromne, niesamowita adrenalina, ale daliśmy radę zagrać dobrze taktycznie. Uprościliśmy grę Trentino naszą dobrą zagrywką. Niesamowite emocje, ciężko mi coś powiedzieć. Bardzo się cieszymy i dziękujemy za doping wszystkim kibicom w Polsce - mówił po tym meczu kapitan niebiesko-biało-czerwonych, Aleksander Śliwka.
"Kiedy po poprzednim sezonie z Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle odchodzili trzej wybitni zawodnicy, nawet najwięksi optymiści wątpili w utrzymanie przez kędzierzynian dominacji w kraju, a zwłaszcza w Europie. Przecież do najgroźniejszego rywala Jastrzębskiego Węgla odszedł genialny rozgrywający Benjamin Toniutti, który przez kilka lat był reżyserem gry ZAKSY i autorem wielkich sukcesów. Przecież kędzierzynianie tracili jednego z najlepszych libero świata Pawła Zatorskiego i świetnego środkowego Jakuba Kochanowskiego" - pisały po tym sukcesie gazety. A ZAKSA nie tylko powtórzyła sukces z poprzedniego sezonu, ale dołożyła do niego mistrzostwo Polski, bo jak mówi Norbert Huber: - ZAKSA ma jajca.
Autor: Janusz Żuk
FOTO: Jan Opiłka
FOTO: Jan Opiłka
FOTO: CEV
Nr
Imię i Nazwisko
Rok urodzenia
Wzrost
Pozycja
2.
Łukasz Kaczmarek
1994
204
Atakujący
4.
Krzysztof Rejno
1993
203
Środkowy
5.
Marcin Janusz
1994
195
Rozgrywający
6.
Wojciech Żaliński
1988
196
Przyjmujący
8.
Adrian Staszewski
1990
196
Przyjmujący
9.
Bartłomiej Kluth
1992
210
Atakujący
11.
Aleksander Śliwka
1995
198
Przyjmujący
13.
Kamil Semeniuk
1996
195
Przyjmujący
15.
David Smith
1985
201
Środkowy
16.
Tomasz Kalembka
1991
202
Środkowy
18.
Michał Kozłowski
1985
191
Rozgrywający
22.
Erik Shoji
1989
184
Libero
71.
Korneliusz Banach
1994
180
Libero
99.
Norbert Huber
1998
207
Środkowy
Trener: Gheorghe Cretu
Asystent trenera: Michał Chadała
Asystent trenera: Adam Swaczyna
Trener przygotowania fizycznego: Piotr Pietrzak
Fizjoterapeuta: Paweł Brandt
II fizjoterapeuta: Bartosz Hołobut
Statystyk: Marcin Nowakowski